Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-11-2015, 22:51   #101
 
Gerappa92's Avatar
 
Reputacja: 1 Gerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwu
Elf dumny z siebie, że zarobił srebrnego szylinga by zdecydowanie rozczarowany, że się nie obkupił ani trochę. Postanowił kupić tylko odrobinę owsianki aby odwdzięczyć się gospodarzowi za nocleg i śniadanie.

Na widok strażnika trochę się zestresował. Oczywiście próbował tego po sobie nie pokazywać. Jednak kiedy dowiedział się w jakiej sprawie zjawił się Tobias, elf uśmiechnął się serdecznie.

- A czy Twoja córka lubi opowieści o magii? - tu rzucił ukradkiem okiem na dziewczynkę, której oczy świeciły się jak psu... no ...- Myślę że tak. Gdzie możemy usiąść? Bo chyba nadchodzi burza, dlatego lepiej siądźmy tam, na ganku - tu elf pokazał jakiś zadaszony skrawek ziemi, przy którym bawiły się jeszcze jakieś inne dzieci. Już po drodze zaczął opowiadać swobodnym tonem...

- Ile masz lat dziewczynko? Widzisz a mój ojciec ma już 143. Mieszkał kiedyś w takim lesie jak wy, tylko że było to 100 lat temu. Wtedy inaczej wyglądał świat. Nigdy nie chciałem mu wierzyć lecz zmieniłem zdanie gdy spędziłem kiedyś noc w Ksilevskiej dziczy. Każdy z naszego okrętu bał się wyjść na ten dziki ląd. Mimo to musieliśmy, ponieważ nasz okręt wymagał naprawy.

Przerwał by wziąć kęs chleba i napić się wina. Przynajmniej tak mu się wydawało. Rozsiadł się wygodnie na pieńku i kontynuował swą opowieść.

- Noc rozświetlały gwiazdy a my elfy doskonale widzimy w nocy. Tak jak koty. Dlatego musiałem iść sam w ten dziki gąszcz, pełen dziwnych dźwięków i kształtów. Bałem się cholernie a ręce to mi tak drżały - tu nie omieszkał pokazać dokładnie jak mu drżały. - Ale to było nic. Na prawdę to się zesrałem.. ekhm.. no wystraszyłem gdy zobaczyłem bestie o sześciu błyszczących oczach, rogach jak ostrze kosy, paskudnej szczęce jak u dzika. Wielki był jak niedźwiedź! Znieruchomiałem. Lecz on także. Nie ruszał się wcale. Podszedłem powoli do niego a on nic. Nie ruszał się wcale bo był to posąg. A za nim schody. Zszedłem więc a na dole były stalowe drzwi bez klamki. Za to wyryto w nich napis:

"Za tobą idzie Cień,
Czeka aż zapadniesz w sen,
Ukryty pod powłoką
Jak w białym zamku oko."

-Pomyślałem że to zagadka. W drzwiach był zamek więc pomyślałem, że muszę spojrzeć przez tą dziurkę. Schyliłem się powoli i gdy spojrzałem do środka krzyknąłem i upadłem na ziemie. Zobaczyłem tam oko. Moje własne oko! Gdy się rozejrzałem jednak byłem po drugiej stronie drzwi. Zamknięty w małej sali zobaczyłem malutki kuferek. A w środku był koralik. Czerwony koralik. Jak się później okazało zaczarowany... ale to już opowieść na inną porę.

Nathaniel podniósł się i przeciągnął jakby zmęczony opowieścią. Potargał małą dziewczynkę po czuprynie i uśmiechnął się miło.

- Śliczną masz córkę Tobiasie. W Altdorfie też czeka na mnie taka kruszynka. Chciałbym do niej wrócić lecz nie wiem czy mi się to uda w tej paskudnej sytuacji - sposępniał widocznie lecz zaraz podniósł podbródek jakby zwalczając ponure myśli. - Tobiasie jesteś strażnikiem tej osady , musisz być dobrym obserwatorem. Jutro mnie i moich kompanów czeka walka z orkami. Wiesz coś o tych, którzy kręcą się w okolicy? Może jest coś na czym im szczególnie zależy?

Nathaniel był dosyć wygadany. Lubił zresztą gadać więc wszystko trzymało się kupy. Dlatego zanim poszedł zanieść owsiankę Philipowi wypytał jeszcze strażnika o plotki i o to czego obecnie najbardziej brakuje w wiosce.
 
__________________
"Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia."
Albert Einstein
Gerappa92 jest offline  
Stary 01-12-2015, 18:02   #102
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
- Iście, panie, dobrze rzeczecie, pracować trzeba - Franz pokiwał głową, usłyszawszy słowa starego. - Nóż się nada, ale wolałbym coś cięższego. Nie macie może na podorędziu toporka albo zardzewiałego oręża po dziadach? Jutro wyprawiam się na orków, nie jestem pewien, czy ten nożyk zda się na wiele. Od biedy mogą być widły i pochodnia.

Usłyszawszy o córce, pogładził się po brodzie

- Te widły to pewnie na farmie będą - mruknął, jakby do siebie. Po skończonej robocie zamierzał zawędrować w okolice farmy.

Stawianie płotu zapewne nie miało zająć całego dnia. Postanowił uzbroić się jeszcze w cierpliwość i grać grę dobrego poszukiwacza przygód… Ostatecznie, wychodziło mu całkiem nieźle. Jednak nie miał wątpliwości, że sporo iluzji rozwieje się na wyprawie. Miecza zapewne nie miał znaleźć (skądże znowu na takim pustkowiu?). Szczerze żałował tego, że nie został jeszcze przez chwilę w obozie zwierzoludzi - być może mógł znaleźć swój stary, wysłużony topór katowski, który miał, zanim jeszcze został złapany.

Podjął zatem decyzję o dalszym poszukiwaniu dobrego uzbrojenia i poznania córki. Zaiste, przyprawienie rogów zięciu byłoby krotochwilą, która ubawiłaby Franza. Ciekawe tylko, czy mógł jej dokazać?
 
Santorine jest offline  
Stary 01-12-2015, 19:01   #103
 
Nortrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Nortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputację

Oranie pola nie było pracą marzeń. Po prawdzie to Ragnar wolałby, chociażby, rąbanie drewna. Ot, żeby poczuć wreszcie w rękach coś, czym można zrobić komuś krzywdę. Myśląc o tym w trakcie pracy, postanowił zapytać o to swojego pracodawcę, gdy tylko znajdzie na to odrobinę czasu, a to miało nastąpić w trakcie przerwy.

- Panie Davidzie, jutro wyprawa na orków. Mam z nimi osobiste porachunki, ale nie mam czym skrócić ich o te paskudne łby. Nie miałby pan może pożyczyć siekierki albo wideł chociaż? - zapytał, jak na Rangara, całkiem ładnie i dyplomatycznie. Nie było co robić sobie wrogów z potencjalnych przyjaciół.

Po pracy, gdy odebrał zapłatę i zasiadł do obiadu, który swoimi rozmiarami przypominał głodnemu krasnoludowi prawdziwą ucztę. Podczas posiłku próbował dowiedzieć się jak najwięcej, a po wszystkim miał zamiar pochodzić po osadzie i próbować znaleźć coś co mogło mu się przydać podczas wyprawy. Jeśli właściciele zgodzą się dać takie przedmioty Ragnarowi.
 
__________________
"Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar
Nortrom jest offline  
Stary 02-12-2015, 22:32   #104
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Ulli wysłuchał uważnie tłumaczeń swojego dobrodzieja, nie bez pewnego zdziwienia. Trochę go one uspokoiły, ale nie do końca. Co prawda szanował chęć do rozwoju nauki, ale miał swoje zastrzeżenia.

-Cny Philipie, poratowałeś mnie i moich towarzyszy jak na dobrego poddanego Imperatora i wyznawcę naszych bogów przystało, przeto nie wypada mi ciebie krytykować. Jednakże jako osoba lepiej od ciebie wykształcona, ba nie chwaląc się szlachcic, upadły i zubożały ale jednak szlachcic, czuję się zobowiązany udzielić ci rady. Nie nazwę tego pouczeniem, bo żadnym kapłanem nie jestem. Chęć do poszerzania horyzontów wiedzowych, do zwiększania stanu wiedzy jest sama w sobie rzeczą chwalebną, jednak niesie z sobą spore niebezpieczeństwo. Żeby nie szukać daleko weź na przykład tego, którego zwą Archaonem- tu szlachcic uczynił na piersi znak komety- nie był on nikim innym jak wiernym sługą bogów, ba inkwizytorem, który studiował księgi traktujące o chaosie by go lepiej zwalczać. I co się stało? Mimo, że człek ten był wszechstronnie i dogłębnie wykształcony, wiedza którą zdobył pomieszała mu w głowie. Stał się kim stał. O ileż bardziej zagrożony jesteś ty, nie obraź się prostaczek? Ta wiedza może ci tylko zaszkodzić. Chaos można badać jedynie przy pomocy ostrza swojej broni i to tak żeby się zbytnio nie pobrudzić. Wierz mi Philipie! To rada jaką ci daje wykształcony i życzliwy ci człek.

Po tym kazaniu Ulli wrócił do pracy. Szła mu zresztą ona o wiele lepiej niż pierwszego dnia. Szlachcic nawet ją polubił, czemu sam się dziwił. Po pracy zjadł obiad i ruszył na zewnątrz sprawdzić jak się wiedzie jego towarzyszom.

Pierwszego na wioskowym placu spotkał Nathaniela. Kończył właśnie opowiadać jakiejś małej dziewczynce i jej ojcu jakąś bajkę. Ulli przystanął i podrapał się zakłopotany po głowie. Sam nie miał talentów gawędziarskich i nie bardzo go pociągała ta forma rozrywki. Wolał twardo stąpać po ziemi. Przeto po chwili skinął tylko głową elfowi i ruszył dalej. Ciekawiło go jak sobie radzi Ragnar. Wydawało się szlachcicowi, że wspominał coś, że ma zamiar udać się do gospodarstwa Angestaga. Wypytał się ludzi gdzie ma się udać i po chwili był na miejscu. Zapukał grzecznie przed wejściem do środka po czym wszedł. zastał krasnoluda i gospodarzy kończących obiad.

-Niech będzie pochwalony Sigmar!

Szybko wywiedział się co trapi krasnoluda.

-Ragnarze jeśli chcesz mogę cię zaprowadzić do Katrin. Jak ci już mówiłem jest organizatorką wyprawy i mi obiecała jakąś broń. Jestem pewny, że ucieszy się jeśli się dowie, że ty też chcesz walczyć. Na pewno znajdzie się broń również dla ciebie. To jak idziemy?

Przez chwilę miał sobie za złe, że nie wybrał się znaleźć również Franza, ale jego poranna wypowiedź zrobiła na nim złe wrażenie. Zaczął wyrabiać sobie o nim opinie jako o człowieku bez kręgosłupa moralnego i niedowiarka a bardzo tego w ludziach nie lubił.
 
Ulli jest offline  
Stary 05-12-2015, 12:09   #105
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Dziewczynka zasłuchana była w opowieść, jakby elf ją zaczarował. Zebrani ludzie, pomimo prób udawania obojętności, także słuchali z zainteresowaniem. Szczególnie spodobała się wszystkim zagadka, którą w historii Nathaniel tak zgrabnie rozwiązał. Mała Lenka aż klasnęła w dłonie. Po krótkim wypytywaniu elfa przez dziewczynkę, jej ojciec odesłał ją do domu, by porozmawiać o sprawach poważniejszych.

Wyprawę organizuje moja żona wraz ze mną, więc dobrze wiedzieć, że będziesz brał w niej udział. Nie odmówię jednak, bo przyda nam się każda ręka. A wasz towarzysz Ulli pokazał, że potrafi walczyć. – Tobias na niemiłe wspomnienie potarł sporego guza na czole. – A odnośnie do orków… Cholery mają leże na północ stąd, całkiem niedaleko. Wytropiliśmy ich zaledwie parę dni temu, stąd dopiero teraz możemy coś na nich poradzić. Atakowali nas kilkukrotnie, zawsze zadając jakieś straty. Na czym im zależy? Na tym samym, co każdemu pomiotowi Chaosu. Na naszej śmierci i upadku! – zakończył głośno i splunął brązowawą śliną. – A skurwysynów zielonych jest tam prawdopodobnie około tuzina. Nas jest szóstka, dodając do tego waszą czwórkę, mamy podobną liczbę. Zaskoczymy ich za dnia, kiedy śpią.

Przez resztę dnia Nathaniel pokręcił się jeszcze nieco po wiosce zbierając informacje.


Franz tymczasem stawiał płot, co było robotą prostą i przyjemną. Zajęcie nie było męczące i nie wymagało większego skupienia. Korzystając z materiałów, które były i tak już przygotowane, Franz uwinął się w kilka godzin. Skorzystał z gościny wdzięcznych Koenigów i na obiad zjadł potrawkę z zająca, przepijając ją cienkim piwem. W ramach zapłaty niestety gospodarze nie mogli zaoferować mu nic, prócz wspomnianego noża. Zawsze jednak lepiej mieć jakieś ostrze, niż nie mieć go wcale. Następnie Franz ruszył na farmę Angestaga.


Ragnar rozpytywał w wolnym czasie i starał się zdobyć jakaś broń. Po krótkiej wymianie zdań z pracodawcą, krasnoludowi udało się pożyczyć siekierę. Nie była to może najlepsza broń, jaką mógł sobie wymarzyć, jednak zawsze lepszy kawał żelastwa w dłoni, niż sama naga pięść.


Przemowa Ulliego nie zrobiła na szewcu większego wrażenia. Wrócił po prostu do pracy, wciąż uśmiechając się co jakiś czas, ciesząc ze zdobytego artefaktu. Po pracy Ulli ruszył po Ragnara, który już miał przy sobie niezbyt poręczną w walce siekierę, jednak do rozbijania głów mogła się nadać. Wraz z krasnoludem udali się do Katrin.

Ta czyściła właśnie na ganku swoją broń – niewielką skórzaną tarczę, lekką kolczugę i szablę z pięknie wykonanym koszem. Przywitała się z dwójką mężczyzn i pokazała im dostępną dla ochotników broń. Nie było tego zbyt wiele, jednak znalazł się całkiem ładny, choć zużyty toporek, dwie włócznie, kilka oszczepów (jeden tak krzywy, że wyglądał raczej jak wypaczone stylisko łuku) i, pomimo wcześniejszego ostrzeżenia Katrin, że nie będzie, znalazł się także stary miecz. Niestety nie było nic więcej.


Po południu, gdy na siłę można by nazwać czas wieczornym, napięcie w powietrzu rozproszyło się i zniknęło, jakby duchota i wiatr nigdy nie nastąpiły. Zamiast tego niebo rozpogodziło się i pojawiły się pierwsze blade gwiazdy na różowiejącym powolutku niebie. Wtedy to Franz pojawił się na farmie, gdzie szybko wypatrzył swoją ofiarę – Kathrin Koenig. Podobnie jak rodzice, miała rude włosy i widoczne nawet z oddali zielone oczy. Jednak pomimo rozkwitającego piękna dziewczyny, najemnik zawahał się nieco. Panienka nie miała więcej jak piętnaście lat. Czy zrywanie tak młodego kwiatu było… dobre?

Rozmyślania przerwał David Angestag, palący fajkę, tęgi mężczyzna. Spytał czego Franz tutaj szuka.


Pomimo usilnych prób pozyskania informacji czy zwykłych plotek, drużynie nie udało się ustalić nic ciekawego.
 
Ardel jest offline  
Stary 05-12-2015, 16:27   #106
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Schierke wyrobił się z robotą szybciej, niż przypuszczał. Ostatecznie jednak, nie było zbyt trudno dokończyć już rozpoczętej pracy. Szybko poszło, a za zapłatę podziękował. Nóż, choć daleko było mu od porządnego, żołnierskiego uzbrojenia, prędzej czy później miał się przydać. Ostatecznie, mógł zabrać na wyprawie broń poległych.

- Trupom niepotrzebna broń - mruknął do siebie, widząc niedaleko farmę Angestagów. - Ani złoto.

A że trup miał się słać gęsto na wyprawie, o tym nie wątpił ani przez chwilę. Jeżeli wyprawa miała wyglądać jak cała reszta ziem, do których zawędrował on i jego kompani, to dane będzie przetrwać niewielu. Pewnie niejeden młodzik ze wsi, który chciał zasmakować przygody i podróży, skończy jako jeszcze jeden ozdobny czerep na namiocie orka.
Oczywiście, ta sama logika tyczyła się Franza, czego był świadom. Ładowanie się na wyprawę złożoną z bądź co bądź pospolitego ruszenia było całkowicie różne od regularnej, zbrojnej rejzy, z których słynęły armie Imperium. Miało być niebezpiecznie, toteż lepiej było uważać na swój kark.

Widząc rudowłosą, uśmiechnął się i puścił jej oko, jednak niewiele czasu miał rozkoszować się widokiem młodej dziewczyny. Jak zwykle w takich wypadkach bywało, w okolicy grasowała przyzwoitka w postaci Davida Angestag. Schierke skinął głową w pozdrowieniu i rzekł:

- Jestem jednym z tych, którzy będą brać udział w jutrzejszej wyprawie przeciwko orkom, może słyszeliście, panie. Chodzę i pytam ludzi o jakiś oręż, widły chociaż, żeby odpór bestiom dać. Niestety, z tym kozikiem niewiele zdziałam - tu pokazał nóż, który zdobył za postawienie płotu. - Jeśli macie panie jakiś miecz tudzież chociażby kutą laskę, to zapracować na niego umiem. No i noclegu szukam, choćby w stodole być może, bo zmrok blisko.

Schierke usilnie starał się koncentrować wzrok na Angestagu i ignorować rudowłosą. Zdało się, że ma słabość do rudych. Co do Angestaga zaś, nie spodziewał się po nim niczego więcej ani mniej niż rozumu chłopa - prostego, ale bynajmniej nie głupiego. Trzeba było dobierać słowa ostrożnie i mieć się na baczności, aby nie zdradzić się z zamiarem zbałamucenia młódki.

Jeśli uda mu się zostać, tym lepiej, zamiarował okazać się księciem w przebraniu dla dziewczęcia, które choć płochliwe, to przecież oczekiwało na wybawiciela, który uratuje ją od jej leniwego męża. Tymczasem jednak wolał pokazać się dla gospodarza jako pożyteczny i niegroźny głupiec, który zamierzał oddać życie za słuszną sprawę.

Wiele zależało od tego, co powie farmer, ale jeśli nie pozwoliłby mu zostać… Miał inny plan.
 

Ostatnio edytowane przez Santorine : 05-12-2015 o 19:17.
Santorine jest offline  
Stary 05-12-2015, 21:55   #107
 
Gerappa92's Avatar
 
Reputacja: 1 Gerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwu
Nathaniel trochę był zaskoczony kiedy Tobias wspomniał o Ullim i jego umiejętnościach walecznych. Było to raczej pozytywne zaskoczenie więc uśmiechnął się nieznacznie pod nosem.

- Myślałem, że jest może jakiś sposób na to aby ponieść jak najmniejsze straty z naszej strony. Jakiś słaby punktu Orków, który sprawi, że gnidy nigdy więcej nie ośmielą się ruszyć okolicznych mieszkańców. Napad na ich obóz zaskoczenia wydaje się być dobrym pomysłem. Niespodziewana zasadzka może dać nam przewagę. Szkoda tylko, że będziemy walczyć na ich terytorium, które doskonale znają. Gdyby tylko udało się ich zaciągnąć w jakieś wilcze doły czy inną pułapkę, moglibyśmy się ich pozbyć kilku nawet nie ruszając palcem.

Elf trochę był zniesmaczony. Przeszedł całą wiochę wzdłuż i wszerz ale niczego ciekawego się nie dowiedział. Całe szczęście, że mała dziewczynka urozmaiciła mu dzień. Cała nadzieje w tej młodej generacji. Jako że we wsi cisza i nuda, Nathaniel ruszył tam gdzie intryga i zagadka, czyli do Philipa.

Nie chciał przeszkadzać szewcowi w pracy. Dlatego bezczelnie podszedł do niego i zagadnął.

- Witam ponownie panie Philipie. Widzę, że ciężko dzisiaj pracujecie. Wytrwała praca i doskonała jakość. Nie każdy potrafi to docenić - rzekł i wziął do ręki jeden z wyrobów mężczyzny .Obejrzął go dokładnie jakby miał przed sobą lampę Alladyna. - W zamian za nocleg i przepyszne śniadanie, przyniosłem Ci owsianki, abyś mógł raczyć swoimi kulinariami wszelakich gości. A propo gości, dobrze że nie ma z nami mojego kompana Ulliego. Słyszałem, że ma one wielkie problemy z pańskim zbiorem. Nie rozumiem takiego podejścia. Kiedy podróżowałem po rzekach Imperium tak samo jak i Ty musiałem mieć jakąś pamiątkę z każdego portu i doku w którym się zatrzymywaliśmy. Oj pokazałbym Ci swoją kolekcję Philipie, Ty na pewno byś to docenił. No właśnie, a może Ty Philipie pochwalisz się swoim zbiorem? Na pewno zgromadziłeś tam interesujące artefakty.

 
__________________
"Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia."
Albert Einstein
Gerappa92 jest offline  
Stary 05-12-2015, 23:28   #108
 
Nortrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Nortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputację

Pożyczona siekiera, gdy tylko znalazła się w wielkiej dłoni krasnoluda, zdawała się leżeć w niej lepiej, niż jakakolwiek broń wcześniej. Ragnar zdawał sobie sprawę, że w rzeczywistości tak nie było, ale fala rozkoszy jaka przelała się przez jego ciało jasno wskazywała na to, jak bardzo brakowało mu broni w ręku. Jaka by ona nie była.

- Prowadź! - odpowiedział entuzjastycznie Ulliemu.

Gdy tylko zobaczyli przed sobą broń, Ragnar natychmiast wiedział co zabierze ze sobą. Natychmiast chwycił toporek i obejrzał go uważnie. Był całkiem ranny, ale zużyty.
- Gdybym miał jakiś warsztat i trochę czasu… Oj, byłby topór jak się patrzy. A i miecz można by odnowić. - Przez moment wyglądał jakby się rozmarzył. - No, panie Ulli, wybierz no pan coś dla Franza, a ja wezmę włócznię dla elfa. Wziąłbym mu oszczepy, ale ten jeden... - tu wskazał go ruchem głowy - ...jest tak krzywy, że nie dałbym go najgorszemu wrogowi. - Po kilku sekundach namysłu dodał. - Chyba, że byłby zielony. - Tu na brodatej twarzy pojawił się szczery uśmiech.

- Korzystając z chwili czasu nauczę cię czegoś o orkach. - Powiedział do Ullego. - Jako żeś uczony, to rzeknę ci jeno z praktyki. Łatwo ich wkurwić. Rzuć takiemu w łeb z ukrycia, to się rzuci na najbliższą słabszą istotę. Najlepiej działa na nich ostrze między oczami, ale jak się nie da to polecam walić po nagach. Jak już leżą to nie są tacy twardzi, bo i nie mają jak bronią machać. No, chyba, że cię taki chwyci i powali. Wtedy masz przesrane. Polecam też walczyć dwóch na jednego. Jeden wymienia się ciosami, a drugi wali w plecy. W walce z nimi nie ma zasad, a im brudniejsza zagrywka, tym lepiej dla ciebie. O, właśnie! Jak nas zobaczą to pewnie będę ich pierwszym celem. Skurwiele nienawidzą krasnoludów tak bardzo, jak my ich. W zielonej hierarchii nienawiści są najpierw krasnoludy, później wszystko inne, nawet inni zieloni.

Ragnar zastanawiał się, czy nie udałoby mu się znaleźć czegoś, czym chociaż trochę poprawiłby stan topora. Może chociaż uda mu się go trochę naostrzyć?

- Idziemy poszukać reszty? - zapytał szlachcica.
 
__________________
"Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar
Nortrom jest offline  
Stary 06-12-2015, 17:38   #109
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Szlachcicowi udzieliła się radość Ragnara. Perspektywa szlachetnej walki nie tylko nie napawała go lękiem, ale przydawała mu wigoru, rozgrzewała krew i rozjaśniała myśli. Czyż mogłaby być piękniejsza śmierć, jak ta poniesiona w walce z wrogami ludzkości? Był pewny, że to zmazałoby wszystkie jego przewiny i znowu spotkałby się w królestwie Morra ze swoją rodziną. Ach jakże tego pragnął. To życie, które teraz prowadził, tak niegodne szlachcica, przygnębiało go.

Gdy już dotarli do domostwa Kathrin i stanęli przed wyborem broni, decyzja szlachcica mogła być tylko jedna. Miecz był bronią godną jego stanu, choć ten akurat egzemplarz był wyjątkowo lichy. Ragnar to również zauważył. Na słowa krasnoluda o tym by wziąć broń dla Franza, Ulli obojętnie skinął głową.

- A pewnie, też może się przydać. Może potrafi coś innego poza opowiadaniem gorszących historyjek- stwierdził z cierpką miną szlachcic.

Słuchając rady Ragnara wziął Franzowi jedyną pozostałą włócznię. Zaraz potem jego towarzysz się rozgadał na temat walki z orkami. Ulli słuchał tego ze szczerym uśmiechem i zainteresowaniem. Bardzo szanował krasnoludy zarówno za przymioty charakteru, jak i sojusz z Imperium sięgający czasów Sigmara. Wiedza Ragnara z pewnością była bardzo użyteczna. Na słowa, że orki z pewnością rzucą się najpierw na krasnoluda, szlachcic pośpieszył z deklaracją.

- Nawet jeśli tak by się stało Ragnarze wiedz, że będę tuż obok ciebie. Tak jak Sigmar nie opuścił twoich przodków na Przełęczy Czarnego Ognia, ja nie opuszczę ciebie choćbym miał położyć jutro głowę.


Podczas wypowiadania tych słów twarz szlachcica była nieporuszona i emanowała pewnością siebie.

- A co do broni to może znajdziemy w tej wiosce kuźnię. Nie chce mi się wierzyć, żeby nie było chociaż improwizowanego warsztatu kowalskiego na wypadek jakby trzeba było wyklepać lemiesz, czy kamiennego koła szlifierskiego by naostrzyć kosę lub nóż. Naszych towarzyszy poszukamy później. Spotkamy ich niezawodnie u Philipa. Sądząc po tym jak sobie radził Nathaniel i że Franz do tej pory się nie pokazał mają zajęcie. Chodź, popytajmy.
 
Ulli jest offline  
Stary 11-12-2015, 18:12   #110
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Franzowi nie udało się załapać do kolejnej pracy – gospodarz stwierdził, że już zbyt późno, a poza tym nie ma tego, czego Franz by od niego chciał. Jednak nie dostrzegł pożądliwych spojrzeń mężczyzny w stronę dziewczyny i udał się do swojego domu. Robiło się jednak późno, więc Franz postanowił oddalić swoje plany w czasie i udał się do domu szewca na odpoczynek, który z pewnością przyda mu się przed jutrzejszą potyczką.


W międzyczasie Nathaniel obdarował gospodarza woreczkiem płatków owsianych, które zapewne pojawią się na wieczornym stole. Rozbawiony tym gestem Phillip roześmiał się, jednak zdobył się na to, by podziękować. Następnie, gdy padło pytanie o jego kolekcję, ten rozpromienił się i zaczął oprowadzać elfa po domu. Zaczął od najstarszego znaleziska – katajskich monet z dziurką, które nawleczone były na, jak zapewniał, kawałek jelita bazyliszka. To ich zdobycie pchnęło go na kolekcjonerskie tory. Następna była łyżka, która miała ząbki niczym widelec. Napotkany pielgrzym odsprzedał mu ten dziwaczny sprzęt, tłumacząc, że jest to najwspanialszy wynalazek ludzkości – działa jak widełki do jedzenia, a przy okazji można nim jeść zupę! Phillip nie korzystał z cudu technologicznego, jednak tak bardzo rozbawił go ten człowiek, że postanowił zachować nabytek. I tak to szło… Z ciekawszych przedmiotów był jeszcze kawałek rogu jednorożca, który dziwnie przypominał kieł dzika, i dziwny metaliczny kamień, którego fragmenty były ukształtowane w perfekcyjne sześciany. No i w kolekcji pojawiły się jeszcze gwoździe zwierzoludzi i bluźniercza notka.


Ragnar z Ullim rozejrzeli się po wiosce, jednak nie udało im się nic podobnego do kuźni znaleźć. Jeden z zapytanych przechodniów odparł, że sami sobie ostrzą narzędzia za pomocą ręcznych osełek.

W końcu wszyscy trafili do domu Phillipa Hubera, który skończył właśnie opowiadać Nathanielowi o tym, jak spotkał kiedyś Strzyganina. Objuczeni bronią krasnolud ze szlachcicem odłożyli ekwipunek pod ścianę i wszyscy zasiedli do kolacji. Szewc, szczerze zainteresowany, zapytał jak minął im dzień i czy mają jakiś konkretny plan na jutrzejszą wyprawę. Sam Phillip się nie wybiera, jednak chętnie posłucha tego wieczoru jakichś bitewnych opowieści.
 
Ardel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172