Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-09-2015, 21:26   #21
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Czwórka, jak się okazało, orków, zajęta była rozmową i nie dostrzegła kładących się w trawie uciekinierów. Jeden z zielonych, z wystającym jednym kłem, na końcówce którego wisiała gęsta kropla śliny, przez pewien czas wpatrywał się w miejsce, w którym uprzednio znajdowała się grupka ludzi (i innych ras), ale potrząsnął tylko głową i kontynuował swoją gadkę. Co zabawne, ślina uparcie trzymała się ciosu i ani jej było myśleć skapnąć na ziemię. Po pewnym czasie zaczęli się oddalać w kierunku wschodu.

Orkowie uzbrojeni byli w siekacze, jeden z nich miał przy sobie krótką włócznię i tarczę. Wyglądali raczej na patrol, z pewnością nie na wędrującą grupę łupieżców. Nie mieli ze sobą żadnego innego ekwipunku niż broń i prawdopodobnie jakieś chlebaki - czymkolwiek były niewielkie, tłustawe torby, przewieszone przez ich nieforemne ramiona.

Słońce już od dłuższego czasu zmierzało ku horyzontowi i wędrowcom wydawało się, że za jakieś cztery godziny świat pogrąży się w objęciach Morra. Pomimo gorąca, które niczym plaga oblegało ziemię, wiosenna noc zapowiadała się chłodna i wilgotna. Od ziemi zaczynało ciągnąć zimnem, które niestety tylko powodowało lekkie dreszcze i nie ratowało przed popołudniowym upałem. Pomysł śledzenia orków przeszedł przez myśl każdego członka grupy, tylko czy... Czy którykolwiek z nich naprawdę się na tym znał?
 

Ostatnio edytowane przez Ardel : 24-09-2015 o 20:25.
Ardel jest offline  
Stary 17-09-2015, 22:38   #22
 
Gerappa92's Avatar
 
Reputacja: 1 Gerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwu

Kiedy zielonoskórzy zniknęli z widoku, elfowi spłynęła strużka potu po czole. Leżał nieruchomo jeszcze przez jakiś czas w trawie. Czekał na reakcję towarzyszy. Widać było że potrafili liczyć. Cztery uzbrojone po zęby orki i czterech wycieńczonych włóczęgów w trawie. Nie mieli żadnych szans w starciu ze sługami chaosu. Po odczekaniu jeszcze kilku minut w bezruchu, Nathaniel przełamał stagnację i podczołgał się do kompanów, po czym rzekł.

- Chyba na razie jesteśmy bezpieczni. - Spojrzał na niebo i zadumał się na chwilę - Lada moment a okryje nas płaszcz nocy. Jakie plany kamraci?

Ulli patrzył jeszcze chwilę w ślad za orkami. Kiedy upewnił się, że nie mają zamiaru zawrócić odpowiedział elfowi.

-Jestem za tym żeby iść jeszcze przynajmniej godzinę, nawet jeśli to oznacza chodzenie po ciemku. Ragnar widzi w ciemności, więc bez problemu nas poprowadzi. Musimy mieć pewność, że opuściliśmy patrolowany przez orki teren. Potem jestem za tym, żeby zapaść gdzieś w zaroślach i przespać się do rana. Robactwo potnie nas niemiłosiernie, ale trochę odpoczniemy.

Powiódł wzrokiem po towarzyszach by sprawdzić czy jego słowa spotkały się z akceptacją.

Ragnar musiał przyznać słuszność Ulliemu, ale czuł powinność aby przedstawić też inny pomysł, który przyszedł mu do głowy.

- Prawda, że to dobry plan, ale gdybyście chcieli, mogę spróbować śledzić tych orków. Marnie mi to idzie, jednak mogę spróbować. Wolałbym jednak trzymać się pewniejszego planu, bo jest zwyczajnie bezpieczniejszy. Ktoś ma jeszcze jakąś sugestię? - zapytał krasnolud.

- Rozdzielać się nie mamy co -
wtrącił się do rozmowy Schierke półszeptem, spoglądając w miejsce, gdzie dotychczas byli zielonoskórzy. - Pytanie jednak, czy w ogóle jesteśmy w stanie znaleźć coś w stronach, w którą zmierzamy… - tu zadumał się. - Dokądkolwiek idą orkowie, możemy znaleźć jedzenie. Czy osada, o której słyszeliśmy rumory nawet istnieje?

Pokręcił głową.

- Obie drogi wydają się podobnie ryzykowne. Z jednej być może będziemy w stanie zwędzić jakieś jedzenie od orków, jednak ryzykujemy głowami. Druga opcja, ponoć stabilniejsza, grozi śmiercią głodową. Możemy wszakże umrzeć w głuszu, zapomniani przez wszystkich, jeśli nie liczyć boga Ulliego.

Potarł brodę, która gryzła od brudu i potu.

- Decydujcie zatem, komitywa. Może nawet jak nie śledzimy to lepiej. Bezpieczniej może, przynajmniej nie grozi utrata głowy.

Ulli fuknął gniewnie.

-Nie zginiemy, bogowie nad nami czuwają. A jedzenia orków nie tknę nawet gdyby mi groziła śmierć głodowa. Jak ci się wydaje Franz co jedzą orki? Herbatę i ciastka? Może liczysz na wieprzową kiełbaskę? Otóż nie. Najprawdopodobniej będzie to ludzina. Masz zamiar jeść ludzi? Ja nie! Zresztą, skąd masz wiedzieć te rzeczy, jesteś w końcu prostym człowiekiem. Kiedy nie wiesz co robić posłuchaj szlachcica.

Tu Ulli uniósł dumnie głowę i popatrzył z wyższością na Schirkiego.

-Idziemy dalej na północ.

Schierke wzruszył ramionami.

- Idźmy zatem.

Nathaniel wysłuchał współtowarzyszy niedoli z pokorą. Głowę miał przy tym spuszczoną a wzrok przepełniało niedowierzanie. Choć wydawało się że decyzja zapadła, elf musiał dodać jeszcze swoje trzy grosze.

- Ekhm! Moment. Śledzenie orków, przeszło również i mi przez myśl. Powinno się wyplewić wszystkie te chwasty z tej ziemi. Jednakże zdrowy rozsądek podpowiada by nie rzucać się z motyką na słońce. - Mówiąc to patrzył na wschód. Zwrócił z powrotem wzrok na kompanów - Noc jest domeną Chaosu. Plugawe istoty polują na wszystko co się rusza. My za to potrzebujemy odpoczynku. Do zachodu słońca mamy jeszcze trochę czasu. Przeszukajmy okolicę. Znajdziemy jakiś wąwóz, zagajnik - miejsce dogodne dla snu. Osłonimy je liścmi, z góry zasłonimy gałęziami i wystawimy warty. Spokojny sen da nam więcej niż godzina marszu w nieznane.

- Równie dobrze możemy szukać odpowiedniego miejsca idąc na północ. Różnica jest taka, że idąc na północ oddalimy się od orków. Ja będę prowadził, a wy wypatrywali, na tan przykład zagajnika. -
odpowiedział krasnolud.

Ulli skinął z wdzięcznością głową na słowa krasnoluda.

-Przez Ragnara przemawia mądrość jego rasy. Jakichś zarośli możemy poszukać równie dobrze idąc na północ. Im dalej od orków tym bezpieczniej.

- A więc nie traćmy czasu na czcze gadanie. Ruszajmy! - Odrzekł z werwą elf po czym, odczekał chwile aż kamraci zbiorą się w sobie do marszu. - Jak rzuci wam się w oczy jakieś dogodne miejsce, w którym będziemy w miarę bezpieczni to tam się zatrzymamy. Uważam, że takie miejsce powinniśmy przygotować więc nie ma co iść aż do zachodu słońca. Musimy znaleźć jeszcze czas na zebranie mchu, liści i gałęzi, które nas ochronią przed zwierzętami i zimnem.

Po drodze Nathaniel zagarną z ziemi, solidnie wyglądający drąg. Wizja bycia bezbronnym w momencie ataku orków obniżała strasznie jego morale. Trzymanie w ręku przerośniętego badyla podniosła go na duchu i dodała sił do dalszego marszu.
 
__________________
"Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia."
Albert Einstein
Gerappa92 jest offline  
Stary 19-09-2015, 20:31   #23
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Wędrowcy ruszyli przed siebie. Słońce powoli chowało się za drzewami, zabierając ze sobą męczący upał. Niestety na jego miejsce przychodził gryzący chłód, przed którym nie potrafiły ochronić łachmany, w które okutani byli uciekinierzy. Franz robił się coraz bardziej głodny i jego żołądek skręcał się, marząc o jakimkolwiek jedzeniu. I tutaj bogowie, zapewne łaskawa Rhya, ukazali promieniem zachodzącego słońca kępę grzybów wiosennych. Pomarańczowy promień wychylił spod ściółki szarawe kapelusze, które były ochroniarz rozpoznał jako jadalne wieruszki.

Przyciągnięci zainteresowaniem współtowarzysze niedoli również dostrzegli wątpliwe dość jedzenie. Elfowi zdało się, że faktycznie jadał kiedyś takie, Ulli był za to pewien, że to trujący grzyb. A gdy usłyszał nazwę, był o tym święcie przekonany. Jedynie Ragnar zachował spokojną twarz – nie znał się ani trochę na naziemnych grzybach. Ściemniało się powoli i dobry wzrok zachował jedynie krasnolud z elfem, ludziom zaś w polu widzenia pojawiały się coraz częściej mnogie kolorowe plamki.

Do pełnego zachodu słońca i nadejścia pory Morra brakowało jeszcze około godziny, może niecałej. W okolicy udało się dostrzec trochę gęstszy lasek, w okolicy którego było nawet małe bajoro. Zaczynały pojawiać się małe chmurki meszek, zapewne zwiad przed wielką armią gryzących krwiopijców.
 
Ardel jest offline  
Stary 19-09-2015, 22:28   #24
 
Gerappa92's Avatar
 
Reputacja: 1 Gerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwu


- Grzyby bywają szalenie zdradzieckie. Słyszałem bajania kamratów, że chowają się w nich leśne mątwy. Jeśli wsadzisz takiego grzyba do ust w głowie mąci się strasznie jakbyś w wymiar chaosu wpadł. Przyznaję, że szalenie interesująca to rzecz lecz w tej dziczy lepiej trzeźwy umysł zachować. Tam nieopodal widzę gęstwinę leśną, tam też ukryłbym się na noc. Nazbieram mchu i pozrywam liściaste gałęzie. To może zapewni nam komfort i ukrycie.

Elf rozgadał się trochę ale zdarzało mu się czasem, zwłaszcza wieczorem. Dziewki w rzecznych portach uwielbiały historie z dalekich krajów. Czasem do epickich opowieści wkradały się pierdoły o grzybach czy czosnku. Jednak treść często okazywała się nie ważna. Odpowiedni ton głosu, pewna siebie postawa i odrobinka winka. To było jak przepis na chędożenie w porcie. Jednak teraz, w tym buszu myśli o dziewkach były szalenie odległe. Liczyło się przetrwanie.

Wzrok dostosował się do zachodzącego słońca. Barwy gdzieś uleciały lecz wszystko pozostało wyraźne. Trzymając swój kostur w ręce, elf naznosił do lasku mchu na którym miał zamiar spędzić noc. Nie ukrywał, że liczył na pomoc towarzyszy w szykowaniu noclegu. W takich sytuacjach solidarność rozstrzygała o życiu lub śmierci. Po otoczeniu gałęziami małej strefy w lasku, zasugerował kompanom.

- Proponuję żeby choć jedna osoba czuwała nad resztą. Póki noc nie zapadła jeszcze w pełni, może niech będzie to jeden z ludzi. Ja z Ragnarem będziemy czuwać o północy.

Po słowach tych zwinął się w kłębek na swojej kupce mchu i pogrążył się w imaginacjach. We wspomnieniach przywoływał liczne obrazy z przebytych podróży "Złotą Konwalią". Szczególnie te wspomnienia o miękkich piersiach i kształtnych biodrach...

 
__________________
"Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia."
Albert Einstein
Gerappa92 jest offline  
Stary 20-09-2015, 08:49   #25
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Wyglądało na to, że jego przepowiednia dotycząca ich nie tak odległego końca w głuszy nie z rąk orków tudzież zwierzoludzi, ale z powodu zwyczajnego głodu i pragnienia mogła się sprawdzić.

- Tam nieopodal widzę gęstwinę leśną, tam też ukryłbym się na noc. Nazbieram mchu i pozrywam liściaste gałęzie. To może zapewni nam komfort i ukrycie.

- Dobry pomysł - skinął głową, podążając za śladem elfa. - Co do grzybów zaś, jestem zbyt zmęczony, żeby wiedzieć na pewno, czym tak naprawdę są. Chyba smakiem się obejdę. Lepsze to niż rzygać pod drzewem. No chyba, że dziewięćsiłu zostało coś, Ulli. Wygląda na to, że nikt się zielem nie zatruł, toteż pozwolić sobie mogę. No, jakże będzie? Z głodu chyba zacznę korę z drzew obgryzać.

Tu spojrzał z nagłą chęcią na korę okolicznych brzóz, w istocie kontemplując, czy nie przeżuć kawałka, chociażby dla zabicia głodu.
Odwrócił się z powrotem do elfa, gdy ten rzekł:

- Proponuję żeby choć jedna osoba czuwała nad resztą. Póki noc nie zapadła jeszcze w pełni, może niech będzie to jeden z ludzi. Ja z Ragnarem będziemy czuwać o północy.

- Zatem będę to ja - rzekł. - Niewiele ze mnie pożytku w tej podróży, toteż mogę się wreszcie na coś przydać. Jeśli spotkamy tutaj kogoś, to przynajmniej nie będę potrzebował kija, żeby zrobić mu krzywdę - tu uśmiechnął się sam do siebie, wspominając dawne karczemne bijatyki. - O ile, oczywiście, ujrzę go w tej gęstwinie - dodał.

Po czym usiadł na swoim kawałku mchu, wiedząc, że najprawdopodobniej czeka go długa noc wypełniona odpędzaniem komarów i walką ze znużeniem. Cóż. Zapewne lepsze było to od śmierci.
 
Santorine jest offline  
Stary 20-09-2015, 22:29   #26
 
Nortrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Nortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputację

Ragnar słuchał uważnie słów towarzyszy, bo, co sam musiał przyznać, znał się na powierzchniowych grzybach jak, nie przymierzając, zielonoskóry na sztuce. Był głodny, wcześniejszy, nazwijmy to, posiłek nie należał do sycących, ale na razie musiał mu wystarczyć. I ta właśnie myśl pozwalała mu o tym nie myśleć. Teraz jednak miał przed sobą potencjalne jedzenie, więc gapił się na nie jak dzik na zgniłego ziemniaka.

- Nie znam się na powierzchniowych grzybach, ale może lepiej je wziąć? Jak będziemy już zdesperowani to zawsze ona nam zostaną. Nie wiem jak wy, ale ja będę się lepiej czuł wiedząc, że mam jakiś wybór. Nawet jak mam wybierać między pewną śmiercią z głodu, a możliwą śmiercią od rzygania.

Nie czekał na zgodę. Zerwał ich potencjalny ostatni wybór, po czym spojrzał na lasek, o którym mówili. To faktycznie mogło być dobre miejsce na noc. Jak na nieszczęście, nie mięli żadnego garnka, ani niczego do rozpalenia ognia. Jak nie urok to… a pro po sraczki:

- Wyjątkowo zgodzę się z dendrofilem. - Ostatnie słowo zabrzmiało nawet przyjacielsko - W środku nocy my będziemy trzymać wartę. Jak któryś będzie jutro bardzo spragniony to może spróbować napić się z bajora. Po mojemu nie warto, ale wam nie zabronię.

Teraz zostało już tylko nazbierać mchu.
 
__________________
"Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar
Nortrom jest offline  
Stary 21-09-2015, 11:00   #27
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Ulli zaperzył się gdy usłyszał rozważania kamratów na temat grzybów.

- Ha! Grzyby?! Zapomnijcie. TRUCIZNA! Mówi wam to coś?

Skoczył jednym susem w środek kępy i bosymi poranionymi stopami zaczął deptać grzyby niczym jakiś szaleniec. Po wszystkim, uspokojony, wrócił do towarzyszy i dodał jeszcze.

-Macie szczęście, że jestem pośród was. Powinnością szlachcica jest dbać o poddany... kamratów znaczy się- zmitygował się szybko, mrugając nerwowo oczami.


- A tak warty!- odpowiedział na kolejną poruszoną przez towarzyszy kwestię.

-Może być jak proponuje Franz. I masz dziewięcisł - szlachcic podał Franzowi jeden z zabranych korzeni- To dar od bogów. Pożyw się. Musisz być silny bo przeznaczone nam są wielkie dzieła. A teraz wybaczcie. Muszę się pomodlić.

Odszedł na bok i uklęknął.

~Ulryku daj mi znak proszę. Wiem, że powinienem być cierpliwy, ale tak długo już jesteśmy w drodze. Ulryku daj mi znak.~
 
Ulli jest offline  
Stary 21-09-2015, 18:08   #28
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Uciekinierzy po sławetnej, znanej już przez czterech bohaterów Imperium, „Bitwie o wieruszkę”, zmęczeni całodniowym znojem, upokorzeni wielodniową niewolą u przeklętych przez bogów ziwerzoludzi, odetchnęli po raz pierwszy tego dnia, dając rozluźnić się spiętym mięśniom, pozwalając ulotnić się stresowi. W ten sposób chłód łatwiej wdzierał się do zmęczonych ciał.

Wszyscy nazbierali sobie zielska i mchu na posłania. Mech w okolicy był zazwyczaj zaludniony przez roje mrówek, lecz udało się zdobyć materiał pozbawiony tych istot. Ragnar, Nathaniel i Ulli prędko zapadli w głęboki sen. Zmęczenie wygrało z niepokojem. Zmęczenie zastąpiło poczucie bezpieczeństwa i utuliło wszystkich po równo. Kiedy Franz pilnował prymitywnego obozu, Morr szeptał śpiącym tajemnice do różnokształtnych uszu.
Noc początkowo była spokojna, nie licząc paru komarów, które za wszelką cenę chciały pożywić się Franzem. Jednego udało się zamordować, pozostawiając krwawą plamę na ręce, drugi jednak wymykał się, rozpraszając człowieka. Najemnik w końcu dopadł skurwiela za skrzydełko i urwał je z satysfakcją. W tym momencie kątem oka dostrzegł ruch na nocnym niebie. Adrenalina uderzyła mu do głowy, gdy zaczął wypatrywać niebezpieczeństwa, mającego nadejść z powietrza.

To wiatr poruszał gałęziami, które kołysały się to odsłaniając, to zasłaniając ubywający księżyc. Franz przez chwilę obserwował wschodnie niebo, a potem skierował wzrok na północ, oglądając słabe gwiazdy. Wtedy to dostrzegł, że po niebie snuje się dym. I to na oko całkiem niedaleko. Może trzydzieści minut marszu na północ i dotarłby do źródła tego dymu.
Tymczasem Ulli śnił o wilku, który został schwytany we wnyki. Nie rozumiał tego co się stało, wiedział jedynie, że każdy ruch powoduje ból i pomimo tego bólu nie potrafił się ruszyć. W końcu zaczął odgryzać swoją łapę…

Nathaniel miał przed oczyma olbrzymie, brązowe oczy zwierzoczłeka, który pochylał się nad nim z dłonią pełną robactwa. Z byczego nosa potwora zwisały dwa soczyste, zielone smarki…

Ragnar natomiast śnił o wygodnym, kamiennym posłaniu, na którym leżała cycata krasnoludka. Nachylił się, by ją pocałować, jednak gdy spostrzegł jej twarz, odskoczył przerażony. W miejscu nosa widniał kruczy nos, a w ustach roiły się malutkie snotlingi…
 
Ardel jest offline  
Stary 21-09-2015, 19:59   #29
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Czasem myślał, że być może śmierć byłaby lepsza. Ostatecznie, to tylko życie było trudne. Martwi zdawali się być spokojni, jak tylko może być spokojne dziecko, które zapadło w sen, ssąc mleko z cycka matki.

O ssaniu mowa, pomyślał. Pacnął ręką łydkę, w miejsce, gdzie oczywiście komara już nie było. Westchnął przeciągle, po chwili dochodząc do wniosku, że być może martwi nie mieli się wcale lepiej. Jeśli istniało jakieś życie po życiu, to wnioskując po tym, przez co teraz przechodzili, na obraz i podobieństwo świata żywych, nie mogło być wcale lepiej.

Zaiste, wnioskując po zwichrowanym umyśle samozwańczego akolity Ulryka, miejsce, gdzie bytowali bogowie było ostatnim, gdzie ktokolwiek chciałby się znaleźć. Mimo to, był mu wdzięczny za dziewięćsił. Ani chybi, gdyby nie korzeń szlachcica zapewne rozważałby, czy by nie pożreć jednego ze swoich towarzyszy we śnie.

- Dopóki jest wolą bogów… - mruknął do siebie.

Skręcił się mimowolnie, zobaczywszy ruch nad sobą. Zmitygował się jednak szybko, widząc, że to tylko gałęzie. Przeklinając swoją głupotę i nadwrażliwość, usadowił się z powrotem na swój kawał leśnego mchu.

Dym. Schierke rozwarł szeroko oczy, spoglądając na nocne niebo. Przez parę chwil rozmyślał, co to takiego może oznaczać i doszedł do wniosku, że być może jest do dla nich szansa.

Podszedł do Nathaniela i szturchnął go, a upewniwszy się, że elf nie śpi, wskazał na dym snujący się po niebie.

- Może i orkowie tudzież coś gorszego - rzekł. - Ale istnieje szansa, że to ludzie, prawdziwi, kurwa, ludzie, z krwi i kości. Nasi. Krasnolud i ja narobimy rumoru, włócząc się po leśnej ściółce, co do Ulliego, cóż, gotów jest na wszystko. Do zwiadu zatem zostajesz ty. Otrzymujesz niepowtarzalną okazję wybawienia nas z losu żebraków i dziadów, wystarczy, że przeżyjesz ów zwiad i opowiesz nam o tym, co widziałeś.

Po chwili namysłu dodał:

- Co prawda reszta nie jest nam szczególnie potrzebna, jednak boję się, że drogą powrotną nie znajdziemy ich. Toż to przecież pojęcia nie mam, gdzie północ. Zbudźmy więc komitywę i ruszajmy. Chyba, że czekamy jutra, ale nie w smak mi przeżyć kolejnego drugiego takiego dnia. Jakże więc będzie, panie elfie, wchodzisz w robotę i chcesz wziąć los we własne ręce? Czy też wolisz zdać się na łaskę bogów?
 
Santorine jest offline  
Stary 21-09-2015, 23:21   #30
 
Gerappa92's Avatar
 
Reputacja: 1 Gerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwu


Zbudzony przez kompana przetarł senne oczy. Na niebie rzeczywiście snuła się smużka dymu. Nathaniel pociągnął nosem by uwierzyć w to co widzi. Nastroszył spiczaste uszy na słowa Franza.

- Ale zaszczyt mnie kopnął. - Rzekł do siebie sarkastycznie. - W zwyczaju bożą łaskę zostawiam szaleńcom - Tu rzucił wzrok ku śpiącemu towarzyszowi rasy ludzkiej. - Bogowie nie bez celu obdarzyli nas zdrowym rozsądkiem.

Po słowach tych wstał. Podniósł swój mizerny kostur. Widać było jednak, że elf przywiązał się do niego, broń od zawsze podnosiła morale, dodawała odwagi. Jednak nadal był to tylko zwykły kij a nie długi miecz, topór czy łuk i kołczan pełen śmiercionośnych strzał.

- Lepiej już się połóż człowieku. Ja tymczasem zajmę twe miejsce. Rano sprawdzimy co czyha za rogiem.

Nathaniel rzeczywiście poruszał się zręcznie. Zdecydowanie z większą gracją niż Ragnar, który pruł przed siebie jak lodołamacz. Mimo wszystko elf spędził większą część życia na statkach a nie w lasach. Ciche poruszanie wcale nie było jago atutem. W dodatku widok zielonoskurych, kilka godzin wcześniej, wcale nie dodawał mu odwagi.

Kucną oparty o drzewo i wlepił wzrok w kierunku, z którego unosił się dym. Zaczął przywoływać obraz ze swego snu, albowiem w snach tkwiła ogromna mądrość. Trudno było jednak odnaleźć drugie dno, czy przesłanie w zielonych oślizgłych smarkach. Dlatego też Nathaniel wytężył słuch i wzrok. Może człowiek miał rację i w pobliżu byli ludzie. Być może jednak sromotnie się mylił...

 
__________________
"Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia."
Albert Einstein
Gerappa92 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172