Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-08-2015, 09:03   #1
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
[18+] W błocie, krwi i piwie!

(prawdopodobnie) 11 Pflugzeit 2523, Bezhaltag


Było gorąco. Pomimo wiosny, słońce parzyło skórę, wyciskało z niej pot, który spływając zostawiał po sobie ślady pośród brudu. Stłoczony w ciasnej klatce tuzin ludzi rozśmierdział się bardziej niż zwykle. Wychudzony mężczyzna z włosami zlepionymi krwią dodatkowo urozmaicił atmosferę wyjątkowo paskudną flatulencją, która zaatakowała nozdrza z zapiekłą złośliwością. Nikt nie zwrócił na to uwagi.

Przed klatką stał olbrzymi szaman rykowców, który prawie dwukrotnie górował nad towarzyszącą mu dwójką zwierzoczłeków. A oni nie byli malutcy – wzrostem przewyższali najwyższego z więźniów, nie mówiąc już o ich rogach, które tylko potęgowały wrażenie wielkości. Szaman wywarczał coś, spod kaptura obserwując grupkę przerażonych więźniów, którzy mogli jedynie obserwować jego jarzące się, brązowe oczy. W końcu wskazał jednego z nich, wysokiego elfa, który zamarł sparaliżowany strachem. Czuł, że powinien zacząć walczyć, zrobić coś, co go uratuje, jednak nie potrafił. Uzbrojeni w włócznie z zadziorami zwierzoludzie, otworzyli klatkę i wyszarpali przedstawiciela dumnej rasy.

Chwilę później został on zaprowadzony przed kamień ofiarny, gdzie został związany. Dopiero wtedy odzyskał zmysły i zaczął się rzucać, chcąc się uwolnić. Nie było o tym mowy – bestie nie przejmowały się możliwością uszkodzenia więźnia i sznury zaciśnięte były mocno, prawie odcinając dopływ krwi do dłoni i kostek.

Oprócz jednego strażnika, zwierzoczłeka z głową dzika, który stał przed klatką, całe pozostałe po ostatnim wymarszu plemię, składające się z jakichś sześciu gorów i dwóch nieco mniejszych potworów, otoczyło związaną postać. Tuż przed twarzą elfa pojawiła się bycza głowa olbrzymiego szamana. Więźniowie obserwowali, jak dwójka karłowatych zwierzoludzi przynosi pod ołtarz schorowanego zwierzoczłeka, któremu wypadało futro i na widocznych plackach szarawej skóry rozkwitały olbrzymie, cuchnące bąble, wypełnione zielonkawym śluzem. Elfowi wydało się, że na ich widok na byczej twarzy wykwitł uśmiech.

Po krótkiej przemowie szaman dotknął jedną z łap chorego, drugą głowy elfa. Elf starał się za wszelką cenę wyswobodzić z uścisku, jednak równie dobrze, mógłby chcieć uciec od przeznaczenia. Szaman zaczął mówić, następnie krzyknął i… I gówno. Nic się nie wydarzyło. Po chwili wokół szamana pojawiła się znikąd trójka demonów – okropnych istot, które na pierwszy rzut oka przypominały jaszczurki na dwóch nogach. Zanim ktokolwiek zareagował jeden z nich swoją przerośniętą ręką, za którą w powietrzu pozostawała smużka śluzu, posłał jednego ze zwierzoludzi w powietrze, rozrywając go na pół. Szczątki uderzyły w klatkę ludzi z taką siłą, że połamały grube, drewniane belki. Drugi, którego podpierała dodatkowa noga, pokryta grubym, piaskowym futrem, zaatakował szamana dwoma toporami, na którym wyryte były plugawe symbole, przypominające z daleka czaszki. Olbrzymi zwierzoczłek uniknął jednej broni, drugie ostrze zagłębiło się w jego ciele.

Trzeci natomiast oblizał się rozdwojonym językiem, dotykając brodawek na dziwacznej twarzy, i ze złośliwym uśmiechem rozciął więzy elfa. Następnie uniósł topór, by zabić mogącego się już bronić przeciwnika. Nie przewidział najwyraźniej, że włochate bestie odzyskają rezon i zaatakują. W zabójstwie przeszkodziły mu dwa miecze, które wbiły się w jego łuskowate ciało. Demon uśmiechnął się, by po chwili ryknąć przerażająco i z wściekłością. Po chwili wessała go pustka, gdy wrzeszczał i przeklinał wszystko co istnieje.

Strażnik sprzed klatki pognał w stronę toczącej się walki. Na nogach stał górujący nad walczącymi szaman, pięcioro zwierzoludzi wciąż walczyło. Dwójka demonów, rozwścieczona odesłaniem towarzysza, siekała wszystko co stało im na drodze.

Ulli, Franz i krasnolud Ragnar dostrzegli swoją szansę. Chwilę zajęło im zrozumienie tego co się stało, jednak nie mieli innego wyjścia. Jeżeli nie uciekną – zabiją ich zwierzoludzie albo demony. Gdy rozejrzeli się po współwięźniach prawie wszyscy kulili się w sobie, jeden leżał martwy, przebity rogiem rozpołowionego zwierzoczłeka, który wparował przed momentem do klatki.

Tymczasem Nathaniel, który cudem uniknął śmierci z rąk szamana, leżał w środku wielkiego zamieszania. Zwierzoludzie zajęli się walką z demonami, a te były zajęte rozrywaniem ich na strzępy. Dodatkowo dwójka mężczyzn i krasnolud, z którymi planowali ucieczkę, także wykorzysta tę szansę. Nie było wyjścia, należało uciekać.
 

Ostatnio edytowane przez Ardel : 23-08-2015 o 12:16.
Ardel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172