Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-10-2015, 13:25   #11
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Gdy tylko z mgły wyłoniła się wysoka postać Zacheusz instynktownie wycofał się do tyłu. Magowie, kapłani, a zwłaszcza Inkwizycja od zarania dziejów budzili strach, i przerażenie. Dla zwykłego kupca tak było też i w przypadku Wielkiego Komtura Zakonu Kruka. Postać dzierżąca w dłoniach latarnię i pokaźną kosę, mogła by uchodzić za jakieś widmo, albo zjawę która przybyła by osądzić ich ludzki żywot, a potem zabrać to co jej należne. Życie i duszę.

Po tych paru chwilach Tucke zaczynał żałować że dał się namówić na tą wyprawę. Mistrz Gildii Gunter Hortz bez dwóch zdań wrobi go idealnie. Nie mogło być co do tego wątpliwości. Mówili “łatwa sprawa. Pojedziesz. Sprawdzisz dokumenty i wyjedziesz. Zobaczysz nie minie kilka dni a już będziesz opuszczał tą krainę”. Cholerni kłamcy. Zapewne teraz siedzą w swoich wygodnych, ciepłych domach popijając wino najlepszej klasy, a nie jakieś szczyny, które zapewne mu podadzą w jakimś przytułku, który miał imitować karczmę. Tyle, że pierw musiał wyjść żywy z tego spotkania.

Twarz kupca wyrażała zdziwienie, przerażenie i zaskoczenie całą sytuacją. Nie mając jednak za wiele do powiedzenia stał więc na uboczu i uważnie słuchał krótkiej wymiany zdań pomiędzy Nathanielem a Baronem von Bullenstark. Po krótkich paru zdaniach wiedział już, że cała ta sprawa nie trzymała się kupy. Można by rzecz, językiem oczywiście mniej urzędowym i oficjalnym, że to wszystko to było jakieś górnolotnie pieprzenie. Tak. Zacheusz jednak nie należał do ludzi, którzy łatwo rzucają mięsem, czy dają się ponieść emocjom, więc próbował zachować powagę i trzymał język za zębami. Do pewnego momentu, gdy nie wiedzieć czemu postanowił swoją buzię otworzyć:

-Mistrzu von Bullenstark, czy w takim razie mamy rozumieć że nasze zadanie jest tutaj skończone i powinniśmy udać się w rejony o bardziej ciepłym klimacie? - ironii, czy sarkazmu nie dało się nie wyczuć w głosie młodego kupca.

Po chwili żałował że się odezwał, ale pytanie padło. Wyszedł z cienia spoglądając prosto w oczy Komturowi. Nie po to wędrował tutaj, zdarł sobie prawie nowe buty by wracać z niczym. Miał cel, który musiał wypełnić. Nie zamierzał wracać z pustymi rękami, albo przynajmniej informacjami, które zadowolą jego przełożonych. To co mówił Komtur zakrawało na jakiś głupi żart. A przecież nie od dziś wiadomo że Główny Urząd w Imperium nie słynął z poczucia humoru. Słynął z dokładności i rzetelności. Pieniądze miały się znaleźć. Każdy złoty karl miał być odnaleziony. Trup, nie trup Herr Himmel był dłużnikiem Imperium.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 26-10-2015, 20:32   #12
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Nathaniel miał właśnie zadać kolejne pytanie, gdy uprzedził go w tym Tucke. Kupiec zapytał barona o to, o co chciał go zapytać łowca wampirów, lecz w znacznie uprzejmiejszym od Van Holstinga sposobie. Nathaniel słyszał w głosie Tucke'a podobny ton do tego jakim kiedyś raczył go towarzysz szlachcic, zapewno za sprawą etykiety, w której i kupiec i szlachcic wyuczeni być powinni. Łowca nie miał takiego wykształcenia mimo, że pewnego czasu ród Van Holstingów uchodził za wyższe sfery klasy średniej w Marienburgu. Zapewne gdyby los postąpił z jego rodziną inaczej to Nathaniel był by dziś kupcem lub mniej ważnym szlachcicem, który mógłby odczuwać niepokój w obecności von Bullenstarka czy z powodu wizyty w Sylvanii, która po rozmowie z Komturem Kruka jeszcze się wydłuży. Niemniej Nathaniel był tym kim był. Ostatnim z rodu Van Holstingów, zapomnianym potomkiem Van Hel'a, więc nie przerażała go ani Sylvania, ani cmentarz, a tym bardziej Wielki Komtur Zakonu Kruka. Przerażała go jednak jedna myśl, która zaczeła mu się tworzyć gdzieś pod czaszką, głęboko z tyłu głowy. Myśl, że coś jest nie tak, że nie było powodu, aby sprowadzać do Tempelhof jego czy Gretel. Myśl, że sprawa została rozwiązana zanim tu jeszcze przybyli, a mimo to zbyt wiele wątków pozostło nierozwiązanych, niczym kłębki wełny porozrzucana przez niesforne kocięta. Coś rozszarpało Himmela niczym dzika bestia, ale jego oczy zostały zeszyte. Dlaczego? Kto? Czy była to sprawka bestii czy może jednak człowieka. A co z kapłanką? Dlaczego jej ciało zostało spalone. Czyżby ktoś nie chciał, żeby śledczy znaleźli jakieś dowody? Najdziwniejsza była nagła śmierć poprzedniego śledczego, którą obecny komtur zdawał się w ogóle nie przejmować, choć z tego co Nathaniel wiedział o wyznawcach Morr'a było to wśród nich częstym skrzywieniem zawodowym. W końcu zebrał w sobie kilka słów, które skierował nie do Komtura, ale do swoich towarzyszy.
- Na to wygląda Zacheuszu. Pora byśmy udali się do karczmy i rozgrzali trochę. Przez ten deszcz mam już mokre całe pięty aż do cholewki. Jutro możemy ruszać w drogę powrotną.-
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 26-10-2015 o 20:41.
Baird jest offline  
Stary 27-10-2015, 13:41   #13
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Pomimo tego, ze wcześniej pracowała już z rycerzami Zakonu Kruka Gretel była podobnie zaskoczona pojawieniem się barona, jak i jej towarzysze.

Nie bała się. Nie o to chodziło. Wszakże Sylvania, w której urodziła się dwadzieścia kilka lat temu, jak również uprawiany zawód, oswoiły ją z dziwami i strachami tego świata, a jednak i miejsce spotkania i sama postać barona dodawały całej sprawie specyficznego pieprzu.
Gretel poczuła znajome mrowienie skóry na karku, przeczucie, które nakazywało zająć się dogłębnie zleconym im zadaniem.
Kto i co próbował przed nimi ukryć?

- Powoli moi panowie. Sama chętnie rozgrzałabym kości. - powiedziała patrząc na Nathaniela i Zacheusza.- Najpierw jednak chciałabym się dowiedzieć, kto nakazał spalenie zwłok przed naszym przybyciem? I kto zamknął dochodzenie?
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline  
Stary 28-10-2015, 18:10   #14
 
Lodowa Maska's Avatar
 
Reputacja: 1 Lodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znany
- Zwłoki zostały spalone na prośbę Klasztoru Shallyi, z którego pochodziła Siostra Hilda. Dalsze informacje na ten temat są tajne nawet dla waszych oczu. Niektóre sprawy rozlicza się mieczem i ogniem, a niektóre nie powinny opuszczać murów świętych - Komtur uciął jakby dając czas każdemu na przemyślenia.

- Nie wyganiamy Was oczywiście, ale misja na tym się kończy. Pozostaje mi przeprosić za niepotrzebną fatygę.
 
Lodowa Maska jest offline  
Stary 30-10-2015, 19:50   #15
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
- Mimo wszystko chciałabym zapoznać się z raportami i dokumentacją na temat przeprowadzonego śledztwa. Będę musiała zdać relację przełożonym. - Gretel była zła. Cała droga do Sylwanii miałaby okazać się niepotrzebną? Ktoś bardzo szybko zakończył śledztwo, zniszczył dowody spiesząc się ze spaleniem ciała kapłanki i wyglądało na to, że starał się pozamiatać wszystkie śmieci pod dywany. - Gdzie znajdę barona von Wellmitz?
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline  
Stary 30-10-2015, 20:03   #16
 
Lodowa Maska's Avatar
 
Reputacja: 1 Lodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znany
- Rozumiem powagę sytuacji. Oczywiście zaprowadzę was osobiście do Stefana. Nad ranem opuszcza Tempelhof, więc sposobi się z pewnością do drogi. Proszę za mną - Von Bullenstark ruszył w kierunku wyjścia z cmentarza.
 
Lodowa Maska jest offline  
Stary 04-11-2015, 14:06   #17
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Zacheusz stał sobie spokojnie z boku. Zimno sprawiało że delikatnie trząsł się. A może to był strach. Twarz jego wyrażała lekkie zdenerwowanie i rozczarowanie. Faktem było że przebył strasznie długą drogę, i jak się okazało miał wrócić z pustymi rękami. Nie podobało mu się, a to dlatego że, jego przełożonym się to się z pewnością nie spodoba. Ciemno niebieskie przyglądały się dziwnie Komturowi, jakby kupiec zaczynał wyrabiać sobie zdanie o nim. Nie koniecznie pochlebne.
Gołym okiem dla kupca gildii było widać, że Komtur oraz zakon próbują coś ukryć. Tylko co on miał z tym mieć wspólnego. Co wspólnego z kapłanką miał zwykły oszust, który śmiał podnieść rękę i zagarnąć Imperialne korony. A te nie należały do niego.

Nie chcąc dłużej marznąć, ani oczekiwać na tej mrocznej ziemi, aż kiszki zaczną grać mu marsza rzekł więc:
-Wielki Komturze jeśli można. Prowadź nas. Sądzę że im szybciej załatwimy tu swoje sprawy tym i wy i my będziemy zadowoleni z tego faktu. Pogodę macie tu psiakrew nie dobrą, a i Gildia oczekuje sprawozdania. Poza tym głodny jestem, a i odpocząć by się zdało. Myślę że czas byśmy odwiedzili Jaśnie Barona, nim jego persona opuści te ziemie - słowom jego towarzyszył dziwny uśmieszek
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 08-11-2015, 00:10   #18
 
Lodowa Maska's Avatar
 
Reputacja: 1 Lodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znany
Komtur wolnym krokiem poprowadził was w kierunku południowej części ziem Tempelhof. Z oddali dostrzegliście, że żołnierze w obozie powoli sposobią się do snu. Dogasają ogniska i ucihcły śpiewy pijanych wojaków. W okolicy od czasu do czasu słychać jedynie ujadanie psa gdzieś we wsi.


Na czas pobytu Baron von Wellmitz zatrzymał się w Starym Młynie. Kiedyś ten zajazd był bardzo uczęszczany, lecz aktualnie mało kto tam zagląda. Jednak jest to jedyne miejsce w okolicy gdzie można przenocować. Tu z pewnością zostaniecie też na noc - rzekł Ulf.


Rzeczywiście budynek niegdyś musiał wyglądać pięknie. Położony przy korycie rzeki Eisig, dawniej z pewnością pełnił funkcję lokalnego młyna. Aktualnie część gospodarcza - możliwe że dobudowana do właściwego młyna - jest w opłakanym stanie. Dach kryty strzechą był już wielokrotnie łatany, okna pozasłaniane szmatami i skórami, a zadaszenie przed wejściem to jedynie wiszące deski, które nie przetrwają kolejnego wiatru. Wychodek stojący nieco dalej nie ma drzwi. Stajnia natomiast, to pozszywane płótna, umocowane na czterech drewnianych balach. Tak. Kiedyś musiał to być piękny zajazd z krajobrazem gór w tle.




zajazd Stary Młyn

Drzwi od karczmy otworzyły się z trzaskiem. Ze środka wyszedł mężczyzna w pośpiechu i nerwach. Jego czarny wams i brunatny płaszcz zdobiony drogim białym futrem ewidentnie kontrastował z poziomem lokalu za jego plecami. Wyjął pochodnię z mocowania na ścianie zajazdu i ruszył w waszą stronę mamrocząc coś do siebie. Dopiero po chwili dostrzegł was w mroku nocy.



Baron Stefan von Wellmitz



Komturze… - skinął głową na co ten odpowiedział bez słowa tym samym. Mężczyzna ewidentnie czymś zdenerwowany dopiero po chwili, wymieniając spojrzenia z Baronem Ulfem, podjął dalszą rozmowę. - Witam podróżnych. Jestem Panem na tych ziemiach. Me miano Baron Stefan von Wellmitz. Wnoszę. że przybywacie w sprawie śledztwa. Doskonale, ponieważ spieszę się z wyjazdem. Oczekiwałem waszego przybycia, aby przekazać wam wypis z lokalnych raportów dla waszych przełożonych. Śledztwo z tych akt wraz z raportem trzydziestym szóstym zostało zamknięte. Chwila… - wyciągnął zwinięty w rulon papier. - Oto wasza własność, a mi czas w drogę.
 

Ostatnio edytowane przez Lodowa Maska : 08-11-2015 o 22:40.
Lodowa Maska jest offline  
Stary 11-11-2015, 15:57   #19
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Wspólny post


Nathaniel popatrzył przez dłuższą chwilę na barona. Łowce zadziwił kontrast jaki prezentował pan w porównaniu do swoich ziem. Widać było, że baron nie pasuje do tego miejsca, był on jak Flunder w Reiku, który jak najszybciej chciał wrócić do swoich bezpiecznych wód na salonach prowincji pełnych grubych ryb i rekinów władzy.
-Baronie. Jeśli można na słowo.- Van Holsting zatrzymał barona, gdy ten wręczył Gretel dokumenty.-Skąd ten pośpiech? Czyż nie są to pańskie ziemie? Czemu nie zostać tu na dłużej?

Baron von Wellmitz spojrzał raz jeszcze na kamienną twarz Barona Ulfa, pozbawioną jakichkolwiek uczuć. Jego poddenerwowanie dawało się wyraźnie odczuć, coś ewidentnie wpływało na niego w tej okolicy.

- Jak śmiesz dotykać mnie tymi brudnymi łapami! Nie zapominaj kim jestem! Jeszcze trochę i wszyscy zrozumiecie, że nie można mną pomiatać! Tfu! - splunął Nathanielowi pod nogi. - Mam ważniejsze sprawy niż kolejne dwa trupy w Sylvanii. Nie jesteście stąd i nie zrozumiecie. Żegnam! - zrobił dwa kroki w tył po czym odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku wsi.

Zacheusz spoglądał ze zdziwieniem na zachowanie Barona, a gdy ten zaczął się odwracać i ruszać by odejść, spojrzał od razu na Inkwizytorkę. Na razie nie zamierzał się odzywać, ale gdyby doszło do tego zamierzał skorzystać z pewnych uprawnień, którymi na razie nie zamierzał szafować. Postanowił jednak Baronowi zwrócić uwagę, bowiem Pani Płomyczek mogła się zdenerwować, a on wolał tej sytuacji uniknąć.
-Baronie - zawołał głośno -Nim Jaśnie Baron nas opuści warto by zapytać się przedstawiciela Zakonu Oczyszczającego Płomienia, czy wyraża na to zgodę. Nie ujmując nic linii krwi ani szlachetności i znamienitości waszego rodu, ta oto Służka Sigmara, zapewne miała by parę pytań, na które warto dobrowolnie by odpowiedzieć - na ostatnie trzy słowa położył szczególny nacisk

Van Holsting uśmiechnął się i zaciskając pięścią pięść dodał.- Jak dla mnie może być też na ostro.- I splunął w bok.

Gretel uspokajającym gestem wstrzymała Van Holstinga. Baron czegoś się bał. Na tyle mocno, żeby chcieć oddalić się od gospody jak najszybciej.
- Wywodzę się z tych ziem baronie - odezwała się wreszcie mówiąc donośnym, ale spokojnym głosem - więc zrozumiem, bo pragnę dobrze zrozumieć co tutaj zaszło zanim opuszczę Sylvanię. Proszę więc w imieniu Zakonu o rozmowę. Postaram się zabrać jaśnie Baronowi jedynie tyle czasu ile to będzie konieczne. A i podróż na noc niebezpieczna…

Von Wellmitz zatrzymał się i zrozumiał, że jest na przegranej pozycji. Wrócił się kilka kroków aby zrównać się twarzą w twarz z Gretel.

- Zrozumiesz już niebawem swój błąd, tak jak i ja zrozumiałem, ale było już za późno. Moja wiedza i tak wam w niczym nie pomoże. Pozwólcie mi odejść, a będziecie mieć ze mnie więcej pożytku, gdy przyjdzie na to czas. A czas zmian jest bliski…

- Zrozumcie i wy Baronie, że nie mogę odjechać bez wyjaśnień. Nie pojmuję o czym do mnie mówicie, ale jeśli opowiecie co i jak, to ja będę mogła pomóc w imieniu Sigmara, a może i wam z serca ciężaru ubędzie. - Gretel nie podnosiła głosu, mówiła tak, jak mówi kapłan do zbłąkanej owieczki. [poproszę o test na Przekonywanie]


- Wybacz mi Panie Zmian! Zawiodłem! - wykrzyczał Baron, który zaatakował niespodziewanie. A po wypowiedzianych słowach, wyciągnął przed siebie prawą dłoń gorejącą od czarnej aury. Gretel instynktownie wysunęła ostrze z rękawicy i wbiła w dłoń von Wellmitza. Krzyk bólu rozgorzał w okolicy. Łowczyni drugą ręką złapała za pistolet strzałkowy ze strzałkami usypiającymi.

- One już tu są! Za późno! Spóźniliścieee aaaa! - Baron zaczął wrzeszczeć! - Ty suko! To boli!

Nathaniel zauważył skrzydlate istoty na niebie. Początkowa niepewność co do ich pochodzenia szybko została zastąpiona przez wieloletnie doświadczenie. Van Holsting podniósł kuszę wielostrzałową do oka, wycelował i wystrzelił w niebo. Bełt przeleciał przez mrok nocy po czym trafił jedno ze stworzeń w skrzydło. Po trzecim strzale łowca kopnął drzwi od młyna i krzyknął.- Ładować się do środka! Już!- Sam osłaniał odwrót.

Zacheusz z szeroko otwartymi oczami patrzył na wydarzenia. Dłonie jego powędrowały ku górze, jakby chciał uchronić twarz przed słońcem, i zaczął się powoli wycofywać. Usta jego poruszały, choć z jego ust nie padał żaden głośny dźwięk. Przerażenie. Strach. Tak to wyglądało dla innych uczestników. Dłonie jego zaczęły szaleńczo się poruszać, jakby chciał odgonić uporczywą i natrętną muchę, która przyczepiła się do niego.
Gdy Inkwizytorka przebiła dłoń Barona ostrzem, i pojawiła się na nim krew młody kupiec złapał się za brzuch i odwrócił wzrok. Najwidoczniej człowiek pieniędzy nie przywykł do widoku krwi, i zaczęło mu się zbierać na wymioty. Charcząc mówił coś lecz brzmiało to jak bełkot.

Na niebie rozległ się piskliwy krzyk jednej z istot, która straciła panowanie nad pikowaniem i uderzyła wprost w dach Starego Młyna, przebijając się do jego wnętrza. Baron bezradnie upuścił pochodnię i złapał swoją lewą dłonią za szyję Gretel.


Druga z istot pikując z mroku nocy wpadła wprost w uciekającego Zacheusza i złapała go szponami za barki. Skrzydlata postać zaczęła unosić się wraz z nim do góry.

Piekielne bestie! Czuła, że w Sylvanii coś śmierdzi. Kiedy von Wellmitz złapał Gretel za gardło, ta oparła się mocno na nogach i lewą dłonią, w której dzierżyła pistolet wyprowadziła od spodu hakiem silny cios w szczękę Barona, jednocześnie wystrzeliwując strzałkę w stronę odsłoniętego gardła, a potem prawą nogą kopnęła mocno celując w krocze.

Cios wyprowadzony przez Sigmaritkę była na tyle mocny że, baron stracił przytomność. Umożliwiło to Łowczyni sięgnąć po kuszę

Nathaniel pobiegł kilka metrów za schwytanym Zacheuszem, łowca przykucnął na jedno kolano i wycelował w lecącego potwora. Z kuszy Van Holstinga wyleciały trzy nasiąknięte wodą święconą bełty. Pierwsze dwa trafiły monstrum w lewą nogą, ostatni natomiast w plecy. Nathaniel uśmiechnął się gdy skrzydlata suka zawyła z bólu.

Komtur zatrzymał się w drzwiach zajazdu. Zawiesił latarnię na haku przy drzwiach.

- Szybciej głupcy! Poza blaskiem lampy jesteście bezbronni!

Coś dorwało Zacheusza, który poczuł jak ostre szpony wpijają mu się w barki. Ostre pazury zagłębiły się w ciało, w dezorientowanego i przestraszonego kupca. Pierwszym odruchem był krzyk. Pełen zaskoczenia i strachu. Po chwili, gdy podniósł głowę do góry, ujrzał dziwne stworzenie rodem z koszmarów. Istota miała kobiecą twarz, lecz nie była ona zbyt wyjściowa ani towarzyska. Do tego sposób w jaki się do niego zabrała, nie przystoił damie. Na nią nie wyglądała, i choć Herr Gunter lubował się we władczych kobietach, tu zabrakło mu tej finezji. Jakże ważnej by znajomość emanowała ogniem i pożądaniem. Chcąc więc ostudzić zapędy tej istoty, wyjął miecz i postanowił stalą zakończyć ten brutalnie zaczęty związek.

Zacheusz wyciągnął oręż za późno. Skrzydlata bestia o kobiecym licu zawyła skrzekliwym głosem i mężczyzna poczuł jak jego lewe ramię zostaje oswobodzone od uścisku szponów. Wręcz odwrotnie sprawa miała się z drugiej strony. Ból przeszył jego bark, a na swym ciele poczuł spływające na tors i plecy ciepło.

Potwora z Zacheuszem skręciła w prawo, lecąc wprost na okoliczny zagajnik przy cmentarzu. Mimo odniesionych ran kurczowo przytrzymała go szponami, aż w końcu runęli z hukiem w korony drzew, znikając tym samym z pola widzenia.

Nathaniel nie chcąc tracić czasu ruszył w kierunku zagajnika by wykończyć potworę.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 12-11-2015, 21:00   #20
 
Lodowa Maska's Avatar
 
Reputacja: 1 Lodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znanyLodowa Maska wkrótce będzie znany
Gretel odprowadziła wzrokiem Van Holstinga, który bez zastanowienia ruszył w zagajnik ratować porwanego Zacheusza. Komtur zbiegł po kamiennych schodach do piwnicznej części zajazdu, czyli prawdopodobnie izby głównej. Piętro to z pewnością pokoje gościnne.


Nie myliła się. Jej oczom ukazała się spora podpiwniczona izba bez okien. Całkiem przytulny wystrój nie był tym czego się spodziewała po widoku Starego Młyna z zewnątrz. Jednak w środku nie było gości. Może po prostu taka okolica? Jedynie kot czmychnął ze stołu, gdy ciało von Wellmitza z hukiem rypnęło o deski ławy. Z kotła wydobywał się zapach jakiejś potrawy na mięsie, a w koło dało się czuć mocną woń przypraw. To mocno przypomniało Gretel o tym, że jest tak cholernie głodna. Profesjonalne podejście do sprawy nie pozwoliło jej jednak na odejście od tematu.


- Może teraz dowiem się wreszcie co się tutaj dzieje? - rzuciła pytanie w kierunku Komtura.

Mężczyzna zrzucił kaptur ukazując siwe włosy z łysiną na czubku głowy. Mimo swojego sędziwego wieku wyglądał dobrze. Oparł kosę o ścianę, zawiesił swoją lampę na jeden z haków na ścianie, po czym podszedł do Gretel i przetarł dłonią po kilkudniowym zaroście na twarzy.

- Młoda jesteś. Mało wiesz o tej niespokojnej krainie. Wam wydaje się, że przyjedziecie tu i wyplewicie wszelkie zło. My musimy tu żyć. To zupełnie coś innego. Nie wiem co tu się dzieje. Śledztwo, które chcecie prowadzić to bardzo grząski grunt. W dodatku ten grunt leży na ziemiach należących do rodu von Carstein. Jeśli nie wyjedziecie stąd narazicie się na ogromne niebezpieczeństwo, a okoliczni mieszkańcy będą pluć wam pod stopy. Musiscie się z tym liczyć. Ci ludzie pogodzili się z tym, że są ofiary konieczne i tak żyją. Póki dzieci Carsteina mają czego chcą, to utrzymuje się względna równowaga. Oczywiście po każdej z dwóch stron bywają odstępstwa i pojawia się zwyrodnialec, który morduje lub bohater, który chce krucjaty w Sylvanii. Jednak to co zabiło zarówno świątobliwą jak i tego szubrawcę, to z pewnością nie wampiry. Mogę to zagwarantować. Ciii...

Komtur zniżył ton głosu i zamilkł. Wskazał palcem do góry, po czym już dokładniej dało się słyszeć łomot na piętrze. Chwila ciszy i wrzeszczące miauczenie kota.
 
Lodowa Maska jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172