|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
16-04-2018, 16:51 | #411 |
Reputacja: 1 | - Poczekajcie! - rzekł Felix - W świątyni na górze też dzieją się takie rzeczy jak tu! Konrad! - zwrócił się do Konrada - Pamiętasz te bestie których nie było? - tu niziołek zrobił przerwę - Jest też tam dziwna skała... Może Marwald powinien to zobaczyć?
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
24-04-2018, 21:22 | #412 | |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Artefakt niezmiennie bił jasnym światłem, stał niewzruszony jak ten głaz, gdy bohaterowie zastanawiali się co tak naprawdę należy zrobić. Felix odsunął się od rdzenia, gdyż w przeciwnym wypadku rzemyk mógłby się zerwać a amulet dostać do artefaktu. Po dłuższej naradzie bohaterowie wspólnie zadecydowali iż artefakt należy zniszczyć, uprzednio próbując wykorzystać amulet. Waightstill stanął na uboczu w halabardą w ręku, gotowy do uderzenia, podobnie uczył Horst który w rękach trzymał młot, na prędce wykonany z włóczni i przymocowanego doń kamienia. Felix oraz Konrad schowali się dalej, i tak za wiele by nie pomogli. Marwald również próbował znaleźć schronienie, lecz jednocześnie musiał być dostatecznie blisko aby zobaczyć co się stanie i ewentualnie zareagować. Gdy wszyscy byli już gotowi, Kolekcjoner odpiął rzemyk z amuletu i rzucił go w kierunku rdzenia. Błyskotka wczepiła się w artefakt który powoli zaczął gasnąć. Po chwili nie różnił się już zbytnio od zwykłego kamienia - a przynajmniej jeśli za zwykły można przyjąć skałę o pomarańczowej barwie. Poza zniknięciem poświaty nic się nie zmieniło. Marwald wyszedł ze swej kryjówki, teraz już mógł bez przeszkód podjeść do rdzenia i go dotknąć. Pod palcami czuł dokładnie to czego mógł się spodziewać, zwyczajny kamień, tyle że na jego powierzchni wyryte były symbole zapisane w nieznanym mu języku. Pewne elementy były podobne do języka tajemnego, lecz wspólnych cechy było naprawdę niewiele, także Marwald nie był stanie odczytać treści. Amulet znajdował się w gnieździe dla niego przeznaczonym, lecz bez problemu można było go wyjąć. Aura otaczająca rdzeń dalej była silnie odczuwalna - tak jak wcześniej, co sugerowało że artefakt dalej działa. Jako że Kolekcjoner nie znał języka w którym wyryto napisy, wiec i tak więcej by nie zdziałał, bohaterowie postanowili zniszczyć artefakt. Wszyscy zajęli bezpieczne pozycje, po czym Waightstill z całej siły przywalił w sam środek kamienia, a ten w mgnieniu oka pękł rozsypując się w drobny mak. Zupełnie jak lodowa rzeźba, bądź gliniany garnek, zrzucony na twardą glebę. Marwald od razu poczuł zmianę wiatrów magii które szybko zaczęły opuszczać to co zostało z rdzenia. Tam gdzie jeszcze przed chwilą było dość duże skupisko, teraz była jedynie pustka. Następne chwile przyniosły to czego bohaterowie mogli sie spodziewać, ich ciała zaczęły się zmieniać. Marwald znów poczuł na swym czole trzecie oko, Waightstill obrósł w twardą jak kamień skórę ... Jedynie Felix został takim jaki był na początku przygody, jego ciało nie zmieniło się ani trochę. Bohaterowie mogli czuć niedosyt, po tylu dniach tułaczki mogli spodziewać się czegoś więcej, jednakże nic więcej nie nastąpiło. Artefakt został zniszczony, bez dużego bum, trzęsienia ziemi, rozbłysku i tym podobnych. Teraz trzeba było tylko wrócić, droga powrotna będzie dość długa, lecz dobrze ją znali i nie będą mieli problemu z trafieniem. Zatem zebrali swoje rzeczy i ruszyli spowrotem, drogę będą oświetlały im magiczne świetliki które dalej wisiały w powietrzu, i święcące w ciemności rośliny. Jednakże jak widać, nie wszystkie sprawy zostały dokończone, gdyż na chwilę przed wyjściem bohaterów z końcowego pomieszczenia, nagle i bez żadnej zapowiedzi zapanował całkowity mrok. Jedynie troje oczu, ustawionych w równoramienny trójkąt patrzyło się na bohaterów z miejsca gdzie wcześniej stał artefakt. Marwald dobrze pamiętał ostatnie spotkanie z tą postacią, odbyło się ono stosunkowo dawno, lecz było dość ważne dla kolekcjonera. Cytat:
*** *** - Dobrze że już jesteście, szukaliśmy Was. Chwała Bogu że Wam się udało. Widzę że nie wszyscy mieli tyle szczęścia, ale dzięki Wam ta przeklęta zima w końcu mija. Chodźcie, idźcie drogą, ja polecę zbadać teren i zawiadomić o Waszym przybyciu. Chłopak ledwo wylądował, a już spowrotem był w powietrzu, kierował się do Armutsiedlunga. *** - To nasi bohaterowie, to dzięki nim żyjemy, cześć im i chwala! KONIEC
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) | |
|
| |