|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
03-06-2016, 12:27 | #11 |
Reputacja: 1 | Droga była nudna. Sprawny marsz, kilka śladów jakichś zwierzaków. Poza tym nic. To było do przewidzenia. Niestety, samo Ahresdorf również nie zaskoczyło. Wioska - widmo nie sprawiała wrażenia miejsca, dokąd chciałby zbiec rzekomy morderca, jeżeli miał odrobinę oleju w głowie. Póki co zajmowało go wczuwanie się w rolę Fabiana. "Mam rodzinę. Uciekam od tych chorych fanatyków. Czy wracam co domu? Zostawiłem coś? Możliwe. Czy zostaję w tamtym miejscu? Zdecydowanie nie." Pieter zajrzał do jednego z lepiej wyglądających domów, właściwie bez wyraźnego powodu. Nie oczekiwał, że znajdzie tam cokolwiek znaczącego. Wszyscy badali okolicę. W sieni znalazł spory stół bez jednej nogi, pośpiesznie oderwanej, jak stwierdził. Były też typowe proste meble, jak półki, łóżka, kilka krzeseł, beczka wodą, do połowy opróżniona. Na środku głównego pomieszczenia drewniana posadzka miała ciemniejszy kolor, czyżby jakaś plama? Nachylił się i powąchał, ale jego nos nic nie wychwycił. Pieter przywykł do wielu ciężkich zapachów, jego zmysł powonienia był prawdopodobnie dość przytępiony. Kręcąc głową wrócił do towarzyszy, którzy teraz zmierzali do młyna. - Bierzmy zapasy i wracamy, nic innego tu nie ma. "Lepiej stąd spierdalać zanim te futrzaki, którymi martwi się Rolf tu wrócą." To, co zastali w środku potwierdziło jego obawy. Zwrócił się do zbyt beztroskiego, na jego oko, Niklausa. - Ej, ty w butach! Tak, Kołodziej, do ciebie mówię! Przydaj się na coś i 'przybandź' nam jakiś środek transportu, taki woreczek mąki waży więcej niż ty, a chcemy zdążyć na kolację. "Swoją drogą, jak te zwierze panoszą się tutaj... do Garssen niedaleko... Faktycznie Middenheim jest teraz rozsądnym kierunkiem." "...A jeśli ja nie uciekałem od fanatyków, tylko przed czymś gorszym?..." - Mam pewną teorię - zwrócił się do reszty - A co, jeśli brat Fabian wiedział trochę więcej niż inni o tym, co się dzieje, i dał nogę za pas, póki czas? |
03-06-2016, 13:27 | #12 |
Reputacja: 1 | Nareszcie las… Markus odetchnął z ulgą. Kochał zapach mokrych drzew, szum liści, widok małych zwierząt, uciekających w krzaki czy trzask łamanych gałęzi. To było jego życie, którego mu brakowało. Gdy znaleziono ślady, zamyślił się. "Rzeczywiście ślady podobne do psich … Nigdy wcześniej takich nie widziałem… Co to może być? Na pewno nie psy, może zwierzoludzie, chociaż pierwszy raz widzę zwierzoludzi psich łapach… Mutanci? " Cały czas zastanawiał się nad tym, co odnaleźli, aż dotarli do Ahresdorfu. Zastali wioskę opuszczoną. Markus wszedł do jednej z chat. Na podłodze leżały porozrzucane meble i drobne przedmioty, widać że mieszkańcom się śpieszyło. Jedno jest pewne, Fabiana z rodziną raczej tutaj nie było, musiałby zostawić ślady, a oni je odkryć. Wrócił do Rolfa, który znalazł nowe tropy. Szedł za nim aż do młyna, gdzie biegły. Jako pierwszy wszedł do budynku, a jego oczom ukazały się worki z mąką w fatalnym stanie. Wiadomo było, że nie wiele zostało dla Garssen, lecz zdołano uratować siedem z nich. Zawsze coś. W wysypanej mące odbiły się ślady, takie same jak wcześniej. Pochylił się wraz z Niklausem. -Żeby to tylko były duże psy…- odpowiedział Niziołkowi- Nie mam pojęcia co to jest, nigdy nie widziałem zwierzoludzi o wilczych łapach. -Nie zdziwiłbym się, gdyby tak było.- odparł do Pietera. Markus nie lubił fanatyków, uważał ich za podejrzane osoby. Nie wierzył też, by Sigmar miał dać boską ochronę dla wioski, bo jakiś kapłan wyłupał sobie oko. Podczas oblężenia Wolfenburga, podobno, procesje chodziły po murach, a miasto zostało zdobyte, więc czemu miał by chronić kilkudziesięciu ludzi? Ostatnio edytowane przez Ismerus : 03-06-2016 o 19:45. |
03-06-2016, 22:06 | #13 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Podczas gdy reszta była zajęta była rozważaniami dotyczącymi swojej misji i na przykład tego jak przetransportować worki Rolf odważnie zajrzał do pomieszczenia. Jego ludzkie oczy oczywiście zawiodły w zderzeniu z ciemnością. Pomieszczenie miało rozmiary dokładnie te same co cały budynek młyna. Było więc spore. Mizerny snop światła padający przez drzwi nie pozwalał zaobserwować niczego dalej jak dwa metry przed sobą. Tu gdzie zawiódł wzrok z pomocą przyszły inne zmysły. W nozdrza uderzył go smród rozkładu, brudu i piżma zaś do uszu dobiegły ciche piski. Piski zresztą momentalnie umilkły, gdy pokazał się w drzwiach. Za to do jego uszu dotarł odgłos przybliżającego się szurania, ktoś wyraźnie starał się iść cicho, cicho w jego kierunku!
__________________ Zawsze zgadzać się z Clutterbane! |
03-06-2016, 22:30 | #14 |
Reputacja: 1 | Rolfowi po plecach przeszły ciarki i zrobił odruchowo krok w tył. Sekundy później zatrzasnął drzwi i zakrzyknął do Rubusa. - Jasny gwint! Tu są te paskudztwa! Dawaj resztę i spalmy to puki nie wyszły!- Zablokował drzwi i odsunął się o kilka metrów od nich. Wymierzył w ich kierunku z łuku i kątem oka rozglądał się za ewentualną osłoną. - No dawaj szybciej! Ruchy ludzie!- Był zdenerwowany i spanikowany. W lesie gdzie znał wszystkie dźwięki i możliwości potencjalnych wrogów inaczej by się czół. Tu natomiast ten smród , ciemność i szczurze piski przyprawiały go o dreszcze. Pomodlił się do Talla, Morra, Ulryca a nawet do Ranalda o pomoc i wsparcie. Nie omieszkał prosić także Sigmara, opiekuna ludzi tych ziem. Kiedy poczuł, że jest w dostatecznie dużej odległości zaczął wracać do zdrowych zmysłów i logicznego myślenia. Wielkość śladów jakie widział pod młynem i w trakcie drogi świadczyło, że nie małe istoty tu się ukryły. Może zwierzoludzie? A może... |
04-06-2016, 07:04 | #15 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Odzyskanie zdrowych zmysłów było jak się okazało chwilowe. Rozlatujące się i wiszące na jednym zawiasie drzwi od komórki przewróciły się przy próbie zamknięcia. O ich "zablokowaniu nie było mowy. Pokrzykiwania sprawiły, że stwory wewnątrz porzuciły konspirację i ruszyły z pełną szybkością do wyjścia. Rolf obrócił się w momencie, gdy próg pomieszczenia przekroczył stwór. Wszystko to nie trwało dłużej jak cztery uderzenia serca. Rolf widział coś takiego po raz pierwszy, mimo to był pewny, że nie ma wobec niego dobrych zamiarów. Stał może dwa metry od stwora. Ponieważ podczas mocowania się z drzwiami przestał naciągać łuk teraz stanął przed wyborem, albo naciągnąć go w nadziei, że powali stwora jednym strzałem nim ten go dopadnie, albo...
__________________ Zawsze zgadzać się z Clutterbane! |
04-06-2016, 16:58 | #16 |
Reputacja: 1 |
|
04-06-2016, 19:02 | #17 |
Reputacja: 1 | -Ja z tobą pójdę, sam sobie nie poradzisz.- zgłosił się Markus- Tylko wskaż drogę, bo nie wiem gdzie znajdziemy te pojazdy. Wyszedł z budynku i szedł za Niziołkiem. Zastanawiał się, czy wystarczy taczek do zapakowania mąki, a jak nie, to jak poruszą wóz. Nie widział w pobliżu żadnych zwierząt, a pojazdu nie da się pchać. -Tak, mniej więcej- odpowiedział drwal, cały czas rozmyślając nad problemem-Wiesz może, ile tych taczek jest? |
05-06-2016, 22:45 | #18 |
Reputacja: 1 | „Trzecie oko” jak to kiedyś nazwał tę umiejętność jego stary nauczyciel niczego nie zobaczyło i była to płonna nadzieja bo poza magicznymi zagrożeniami jest jeszcze cała masa całkowicie namacalnych rzeczy chcących go zabić. I właśnie takie „rzeczy” zaczęły wyskakiwać ze starego młyna. Gdy usłyszał zamieszanie w środku pośpieszył stanąć za futryną aby zdzielić dębową lagą z której miał zrobiony kostur. Nie zdążył i chyba miał się z czego cieszyć. Bo to co wyszło z młyna nie było w liczbie pojedynczej. - Atakują! – Krzykną nim dobiegł do Rolfa. Staną obok niego trzymając kostur przed sobą. - Cokolwiek zamierzasz, to teraz. – Dodał łamiącym się ze strachu głosem.
__________________ Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka. |
05-06-2016, 23:33 | #19 |
Reputacja: 1 | Niklaus, z Markusem wyszli, a Pieter przysiadł na jednym z worków. Już zaczął myśleć o pieczeni Sary, o tej soczystej konsystencji i śliwkowym aromacie, tak nieuchwytnym a jednak... Krzyk. I... skrzek? Pisk? Wszystkie myśli stanęły. Słysząc niepokojące odgłosy dobiegające z kierunku, w którym udał się Rolf, odruchowo wstał. Dobywając pałki szybkim krokiem udał się w tamtą stronę. Ostatnio edytowane przez Ryder : 06-06-2016 o 12:45. |
06-06-2016, 21:50 | #20 |
Reputacja: 1 |
|