|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-06-2016, 11:17 | #21 |
Reputacja: 1 | Żmija popatrzył po zebranych. - Myślę, że najlepiej by było gdyby załatwili ich stróże z naszą pomocą. Zawsze potem łaskawiej spojrzą na naszych a i ktoś ze straży awansuje i będzie miał dług względem gildii. My musimy się skupić by wszystkich rządzących wypatrzeć.- Popatrzył na Setha szukając poparcia jego rozumowania. - Poza tym, po co tracić swoich ludzi i wszczynać wojnę między nimi a nami. Zmusi to wielu neutrali do opowiedzenia się po jednej lub drugiej stronie. A jak sami zostaniemy to nie będą mieli wyboru.- Rozłożył ręce w geście, że przecież to oczywiste. |
04-06-2016, 11:55 | #22 |
Reputacja: 1 | Południowiec podniósł ręce. -Czemu odstawiać posępną rolę katów? Gdzie skrzynie i maestro tych szczurów? To wystarczy. Sądzę nawet, że są bardzo bardzo blisko siebie. Resztą się zajmie nasz przyjaciel. Drogi...- Seth przez chwilę myślał, żywo przy tym bębniąc palcami o blat.- Udo! Tak. Potężny człowiek ma oczy w wielu miejscach. Wie, gdzie bretonki znalazły nowych właścicieli i nadal jest ich bardzo mało. Większość wciąż musi być w jednym miejscu. Senior Edwardzie. Z pewnością docenisz i wdzięki ostermarskich tłoczeń. Zguba musi wrócić do właściciela. |
04-06-2016, 12:04 | #23 |
Reputacja: 1 | - Czyli wszystkie osiemset monet ma się odnaleźć?- Żmija był lekko zdziwiony. - A co dla Ranalda? Dziesięć procent mu się należy czy chcemy czy nie.- Nie chciał by o tym zapomniano. - Mistrz złodziei nie będzie rad na taki obrót spraw i nie udzieli pomocy, nawet swym lojalnym sługom bez oddania mu szacunku w postaci części odzyskanego złota.- Gerhard był mocno strapiony. Wszem i wobec wiadomym było, że jeśli chce się mieć błogosławieństwo boga złodziei trzeba dziesiątą część mu w darze ofiarować. |
04-06-2016, 12:32 | #24 |
Reputacja: 1 | Seth popatrzył się na Gerharda i w ciągu ułamka sekundy mrugnął okiem. -Człowiek jest rozsądny i wie, że nie dostanie wszystkiego. Większość...- położył nacisk na to słowo.- Większość musi wrócić. (Teraz czas dla Ulfa i Johana) |
04-06-2016, 12:44 | #25 |
Reputacja: 1 | Cmokając fajkę krótko Edward wypuścił mały obłoczek dymu. - O ile jestem pewien że nasz pracodawca rozumie twoje obiekcje względem dzielenia łupu - starzec zwrócił się do Żmii - o tyle gdybyśmy zaczęli rościć sobie żądania względem łupu zostałoby go pewnie niewiele więcej gdybyśmy pozwolili tej bandzie rozdać się na mordheimskim targu. Poza tym my nie kradniemy, a jedynie odzyskujemy. Twój bóg nie powinien zatem przykładać aż tak wielkiej miary do skąd złoto płynie. A jestem pewien że wynagrodzenie będzie dość wysokie, by ukoić nasze pragnienie bretońskiego... - tutaj starzec jakby się zachłysnął i zaniósł się nieprzyjemnym dla każdego kto musiał tego słuchać suchym kaszlem. I trwało to dobre pół minuty nim Edawrd z załzawionymi oczyma zdołał wykrztusić z siebie ostatnie słowo: "złota". |
04-06-2016, 13:44 | #26 |
Banned Reputacja: 1 | Liszaj zerknął na monetę tyle, ile było trzeba by spamiętać wzór i puścił dalej, analizując słowa Setha, które coraz bardziej utwierdzały go w przekonaniu, że robota nie jest warta uncji szlamu. Zerknął na Welingera nieprzychylnie, wnioskując po jego przemowie, że to ani chybi pojeb, który w całej sprawie może jedynie reszcie kłopotów przysporzyć. Dalej był jeszcze błazen żonglujący piłeczkami, który wyglądał jakby z cyrku uciekł, a tego starego penie suchoty męczą. Johanowi nie uśmiechało się zadzierać z kochersami i robić przy tym za wątpliwej jakości przynętę w towarzystwie bandy wariatów. Co innego tropić szczury i zastawiać na nie pułapki na swoich zasadach, a co innego wleźć pomiędzy nie po omacku. Zwłaszcza, że efekt ich działań miał już kiedyś okazję oglądać. Wystukał fajkę o kant stołu i schował, przekonany, że nic tu po nim. Postanowił jednak wysłuchać do końca tego, co postanowią, by przypadkiem nie znaleźć się między młotem a kowadłem. Mordheim niekiedy okazywało się bardzo ciasnym miastem. |
04-06-2016, 14:04 | #27 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Dnc : 04-06-2016 o 14:07. |
04-06-2016, 19:52 | #28 |
Reputacja: 1 | Gerharda aż wmurowało na tekst Baryły. - Myślisz, że mięśniami załatwisz sprawę? Tu trzeba mieć łeb na karku i nie pozbędziesz się mnie.- Wycedził początek przez zęby. - Z resztą ktoś zakłady musi przyjmować i od tej strony wybadać teren.- Dodał już łagodniejszym tonem z pojawiającym się uśmiechem i błyskiem w oku. Dopił kufelek jak i Baryła. - Jeśli szef pozwoli, udam się z kompanią do roboty.- Skłonił się delikatnie i ruszył za Baryłą chowając złotą monetę do kieszeni na piersi. |
05-06-2016, 03:17 | #29 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Niziołek prychnął gdy Seth czy to naturalnie, czy w sposób zamierzony zapomniał jego imienia. "Zaprosił a nie wie kogo i dlaczego? Chociaż patrząc po większości tych gęb to całkiem możliwe." Widząc, że Baryła wychodzi pospiesznie zerwał się i również ruszył do wyjścia. -Dziękuję za gościnę i żegnam. Świetny pomysł Seth z zebraniem nas wszystkich razem. Teraz wystarczy, że ktoś z "Kołczanów" podkupi jedną osobę z tu obecnych a wszyscy szpiegujący dla ciebie dadzą gardło. Kolejny raz utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że gildie złodziejskie i gangi są dla frajerów. Miał w nosie co Seth sobie o nim pomyśli. Nie szanował go nigdy. Liczył się z nim ze względu na pieniądze i wpływy którymi dysponował. To że ktoś taki osiągnął tak wysoką pozycję w Mordheimskim półświatku bardzo źle świadczyło o tutejszych przestępcach a dokładnie o ich inteligencji. No ale skoro kilku silnorękich z getta było w stanie zatrząść całym miastem i wejść w posiadanie niemal tysiąca sztuk złota... Absurdalną "prośbę" Setha i całą jego opowiastkę Udo uznał za znak od Pielgrzyma. Oto kolejny raz bogowie się do niego uśmiechają. Osiemset sztuk złota to akurat tyle ile potrzebne jest na otwarcie porządnej restauracji w Marienburgu. Tam z pewnością nikt nie zwróci uwagi na bretońskie monety i nie będzie kręcił nosem na niziołka. Żal mu trochę było Bernharda i gospody "Kielich i Kozioł", ale nie mógł tu pozostać. Tacy jak Seth zawsze by się nim wysługiwali, bo stał się zbyt znany. Nigdy tu nie rozwinie skrzydeł. "Tak, koniecznie rozmówić się z Bernhardem i zabrać swoje rzeczy. Nie mogę go narażać." Póki co jednak dreptał żwawo za Baryłą i jego kompanem pykając z fajeczki. Chciał się dowiedzieć, gdzie zmierza. Nie ulegało wątpliwości, że Kicher miał największe szanse wkraść się w łaski "Kołczanów" i mógł to zrobić najprościej. Wystarczyło się do niego przykleić. Nie było to trudne bo ludzie zwykli chodzić z wysoko zadartymi nosami, trzeba było tylko uważać, by nie zostać rozdeptanym.
__________________ Zawsze zgadzać się z Clutterbane! Ostatnio edytowane przez Ulli : 05-06-2016 o 06:51. |
05-06-2016, 10:08 | #30 |
Reputacja: 1 | Przez całą rozmowę Norsmen milczał, zastanawiając się, w jaki sposób ma pozbierać osiemset monet rozrzuconych po całym mieście. Co on, jakiś wróbel, coby ziarenka zbierał?! Zajebali skrzynię, wzbogacili się i opłacili wszystkich. Trzeba by liczyć na to, że tamta banda robiła księgi rachunkowe i wszystkie wydatki notowała. A potem trzeba by ścigać każdy złoty krążek z osobna... Co za stek bzdur! Złość malowała się na twarzy wróża i co jakiś czas powarkiwał. Gdy Baryła zdecydował, że idzie na walki, nie wytrzymał, wstał gwałtownie, wylewając swoje piwo. - Idę z wami, bo mnie zaraz Khorne pocałuje i kogoś zabiję! Niziołek, kapłan fałszywego boga - ręce precz od moich kieszeni. Hredrik spojrzał na Setha, który w jego oczach wydawał się równie zniewieściały jak żongler, wygiął plecy, naciągając zastałe więzadła i wyszedł za wojownikiem.
__________________ |