Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-09-2016, 15:13   #111
 
Layla's Avatar
 
Reputacja: 1 Layla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputację
Zeszła na dół, próbując przedrzeć się przez kuchnię do drzwi, gdy nagle na jej drodze stanął stary znajomy. Była tak zaskoczona, że zdołała jedynie otworzyć szeroko usta, co musiało w tym momencie strasznie głupio wyglądać. Jednak to nie był ten sam Bruckschmeiher, którego znała - jego całkowicie czarne oczy wzbudzały w kobiecie strach i niepokój.

No i potem się zaczęło.

Kirstin walczyła, choć na pewno nie z własnej woli. Jej ciało zupełnie nie słuchało się umysłu, a porywaczka zadawała ciosy swoim sztyletem na lewo i prawo, jakby jakaś plugawa moc przejęła nad nią kontrolę, co niewątpliwie miało właśnie miejsce. Wokół wszyscy wymieniali ciosy, jak w karczemnej bójce, a Kirstin czuła wzbierającą w niej furię i agresję, której nie mogła i - co najciekawsze - nawet nie chciała kontrolować. Jedyne, co chciała, to zajebać tę głupią sukę, która gadała o sobie, jakby miała jakąś niewidzialną bliźniaczkę! O tak, chciała widzieć martwe truchło Edyty pod swoimi stopami!

Nim się obejrzała, dostała po twarzy, ale ostatecznie zagłębiła ostrze sztyletu w ciele Edyty, na co aż wydała z siebie dzikie westchnięcie satysfakcji. I po chwili... wszystko odpłynęło z niej jak fala, gdy Dmytko skrócił Bruckschmeihera o głowę. Widząc to, skrzywiła się paskudnie. Czuła piekący ból na prawym policzku, jednak zmysły w chwilę wróciły. Znów decydowała o sobie, a agresja i furia oddały pola otępieniu i dezorientacji. Czuła się wyzuta ze wszystkich sił i dysząc ciężko chwyciła klamkę najbliższych drzwi, by się podnieść. Te się jednak otworzyły i ujrzała przed sobą twarze znajomych porywaczy.

- Fajnie... że wpadliście... - powiedziała, wciąż oddychając głęboko. - Niektórym... może się przydać... pomoc. Chyba są... ranni...
Miała sucho w ustach, a ocierając pot z czoła klapnęła plecami o ścianę, przyglądając się pobojowisku. Zatrzymała na dłużej wzrok na rannej Edycie.
- Wybaczcie, nie chciałam was zranić. To nie byłam ja...
Oparła tył głowy o zimną ścianę. Musiała odpocząć, a gdy już to zrobi, spróbuje pomóc opatrzyć rannych. Nie znała się na tym, ale przecież zatamować krwawienie jakąś ścierką każdy umiał.
 
Layla jest offline  
Stary 05-09-2016, 01:09   #112
 
MistrzKamil's Avatar
 
Reputacja: 1 MistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znanyMistrzKamil wkrótce będzie znany
Khu khu, co to za kurestwo. Nie znoszę takich magicznych gówien.
Dmytko poczłapał sprawdzić jak wygląda Awerroes a przy okazji podebrać mu trochę bandaża na swoje rany
 
__________________
Pływał raz po morzu kucharz
w rękach praktyk był onana
a załoga się dziwiła
skąd w kawie śmietana
MistrzKamil jest offline  
Stary 05-09-2016, 12:53   #113
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Dialog z Tankredem był pozbawiony sensu. Wyrazem niemej zgody Sveina na działanie zgodne z planem towarzysza była próba dostania się zgodnie z wcześniejszym planem do pokoju, z którego krzyczała podekscytowana młoda kobieta.
- Głupie chujki z piętra zamknęli się od środka. Możliwe, że tam mają alchemika. Ale i teraz nam już nie zwieją.
 
Avitto jest offline  
Stary 05-09-2016, 23:05   #114
 
t0m3ek's Avatar
 
Reputacja: 1 t0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znany
- O kurde, co to się wyrabia? Schowaj to gówno co zmienia światło bo nas za to na stosie spalą. - Patrzę w stronę zamieszania przed nami.
- Ej? Wszystko w porządku?
 
t0m3ek jest offline  
Stary 06-09-2016, 11:25   #115
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Edyta popatrzyła ze zdziwieniem na Kirstin.
- Jesteśmy ranne? gdzie? - zaczęła się macać po całym ciele, nie mając pojęcie o co chodzi Hugelowej.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline  
Stary 06-09-2016, 16:51   #116
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Heinrich w poczuciu jakiegoś męskiego poczucia obowiązku postanowił pomóc kobietom. Najpierw pomógł wygramolić się Kristin, a później wszedł do komnaty i zaczął wyciągać mamroczącą coś, ledwo przytomną Helgę. Trzeba było przyznać że mimo odniesionych ran nadal wyglądała bardzo atrakcyjnie.
 
Komtur jest offline  
Stary 06-09-2016, 20:57   #117
 
Vilir's Avatar
 
Reputacja: 1 Vilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwuVilir jest godny podziwu
- Dobra, ale i tak to na razie zabiorę - Odparł Franzowi Otto, po czym ruszył pomóc przy opatrywaniu rannych.
 
Vilir jest offline  
Stary 06-09-2016, 21:42   #118
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 11

Zręczność!
Svein
Tankred


Svein, Tankred:
Rozmówek pomiędzy wami zbyt dużo to nie było. Korytarz kończył się drzwiami, za którymi - jak sądziliście - ukrywali się Otto, Franz i Heinrich. Po bokach tego "ślepego" zaułka znajdowały się natomiast dwie pary drzwi - dwie po lewej i dwie po prawej. Svein wszedł do tych pierwszych po prawej, a Tankred do pierwszych po prawej (nie były naprzeciw siebie). Drzwi sveinowe miały klamkę, ale były już uchylone lekko, a drzwi tankredowe... no te były zniszczone jakimś czarem, który przeorał akurat ze trzy metry ściany i zahaczył o klamkę razem z zamkiem. Niby były zamknięte, ale w sumie to tylko ledwo trzymały się na zawiasach. Dotykając końcówką łomu Tankred bez problemu uchylił drzwi, a po odczekaniu chwili zajrzał do środka. Wtem usłyszał charakterystyczny dźwięk bełtu zwalnianego z kuszy i świst powietrza - wówczas jednak już cofał głowę. Pocisk wbił się w ścianę naprzeciw. Z pomieszczenia, z którego wystrzelono bełt dobył się krzyk silnie przestraszonego mężczyzny, trochę piskliwy:
- Mam więcej kusz skurwysynu, a tą już ładuję! Kogo teraz udajesz chujozo pierdolona?! - a po chwili dodał cicho, tak tylko, że Tankred usłyszał (i ewentualne osoby w tym ciemnym pomieszczeniu, których nie widać, ani nie słychać) - Brak schodów. Tam są schody. Wyższe piętra. Czemu iluzja jeszcze działa? On żyje. Może to on? Znów jest noc. Przetrwam to. Przeżyć. Przetrwać. Przeżyć. - a potem już na przemian mówił te dwa słowa, aż zlały się w jedną całość przerwaną pojedynczym rykiem - WYPIERDALAĆ Z TEGO DOMU!

Svein:
W czasie, gdy Tankred zajmował pozycję przy drzwiach pokoju po lewej to ty dostałeś się do tego, gdzie jeszcze przed chwilą były jakieś głosy. Nikt nie strzelał do ciebie żadnymi bełtami, nie atakował cię i w ogóle niewiele się działo. Pokój kontrastował jednak z ogólnie zniszczonym korytarzem, ponieważ był normalny. Całkiem normalna sypialnia z trzema zamkniętymi szafami ubraniowymi, kominkiem, wielkim łożem i jeszcze większym oknem. "Normalna" to znaczy luksusowa i starożytna, ale widać, że jeszcze do niedawna używana. Oprócz wyżej wymienionych mebli to było tu też kilka foteli, dwa stoliki i jedna niewielka biblioteczka. Widać było również przy jednym stoliku materiały piśmiennicze i jakieś zapiski. W momencie, gdy wszedłeś do środka to nagle w kominku buchnął ogień, który oświetlił całe pomieszczenie - na zewnątrz jest niemal czarno, a twoja postać i latarnia odbijają się od szyby. Obserwacja: Svein

Edyta:
W pobliżu nie ma Kirstin. Jest tylko Awerroes, Edgar i znany ci czarownik Targein Schwarzkopf. Jesteście w miejscu, który wygląda jak cmentarz nocą. [więcej szczegółów w poprzednim odpisie; cd dalej]

Edyta, Edgar, Awerroes:

Prymat w rozmowie wiódł Awerroes. Edgar stał i przysłuchiwał się rozmowie szalonego porywacza zwłok z nowo poznanym osobnikiem, który najwyraźniej był jakiegoś rodzaju nekromantą. Edyta natomiast kompletnie zagubiła się wzrokiem poszukując Kirstin, ale tej tutaj nie było.
- Przybyliśmy tutaj w poszukiwaniu Wielkiego Alchemika właśnie. Z naszych informacji wynika, że aktualnie powinien gryźć glebę (a właściwie deski w swoim domu), ale coś czuję, że może być inaczej. Mylę się? Wymieńmy informację, Targein. Ty nam coś powiesz, my ci coś powiemy, czego być może nie wiesz… a potem pomyślimy, kto kogo będzie ratował. A tak na marginesie – to telepatyczna przestrzeń konwersacyjna? Twoja? Jeśli tak to pełen jestem podziwu. - zakończył swój wywód Awerroes, a Targein odpowiedział:
- Wielki Alchemik? Ach. Właściciciel tego domu. Nie żyje od czterech dni jeżeli nie straciłem rachuby czasu. Wiem, gdzie są jego zwłoki, więc w tym akurat mogę wam pomóc - najpierw jednak musicie mnie uwolnić z piwnic, bo jestem... zakleszczony. Co do tego miejsca to powiedzmy, że moja, bo beze mnie byście po prostu pływali w morzu swoich wspomnień, aż byście utonęli. Dopóki nie przyszedłem to było wasze wspomnienie, a zatem jesteście Porywaczami Zwłok, tak? Kto was tu przysłał?

Franz, Otto, Heinrich, Dmytko, Kirstin:
Wszyscy słyszeliście krzyki wystarszonego mężczyzny dobiegające z piętra (i nie był to głos, ani Tankreda, ani Sveina):
- Mam więcej kusz skurwysynu, a tą już ładuję! Kogo teraz udajesz chujozo pierdolona?! - i po pewnym czasie - WYPIERDALAĆ Z TEGO DOMU! - tak w sumie to może to jest ten Wielki Alchemik co chcieliście go dorwać? A przynajmniej jego zwłoki. Może to on tak nie do końca jest martwy i teraz zabunkrował się z kuszami w jakimś pomieszczeniu? No, ale to za bardzo nie ma sensu, bo przecież to Wielki Alchemik, a nie Wilhelm Tell* Powracając jednak do wydarzeń jakie miały miejsce w teraźniejszości to Dmytko zabandażował się, a przy okazji przeszukał nieprzytomnego Awerroesa (zdaję się: umierającego Awerroesa od paskudnej rany ciętej twarzy). Awerroes nie miał zbyt wiele ciekawych przedmiotów. Właściwie miał na sobie jakieś rzeczy związane z czarostwem. Z drugiej strony Kirstin i Heinrich próbowali zatamować krwawienie Edyty i to w sumie zdało egzamin, ale ta szalona kobieta wciąż była nieprzytomna. Otto schował dziwaczny przedmiot tak jak mu nakazał Franz. Kirstin i Edyta zostały zabrane na patio, które było lodowate w dotyku. Robiło się już naprawdę mrocznie na dworzu - na niebie nie było ani jednej gwiazdy, ani księżyca. Po tym jak stan Edyty został ustabilizowany to Kirstin oddaliła się w stronę Dmytka i nieprzytomnego Awerroesa (cd niżej)

Kirstin (i Dmytko, Franz, Otto, Heinrich w tle):
Idąc w stronę Dmytka przypadkowo spojrzałaś na jeden z obrazów znajdujących się na ścianie. Obraz numer 3. ([Warhammer] Porywacze Zwłok) Pierwszy z lewej to Pan Tyg, ten, którego widziałaś w tamtym pokoju, gdzie cię napastował. Po dotarciu do Dmytka i Awerroesa Kirstin zdołała zawiązać Awerroesowi na twarzy szmatę tak, żeby zbytnio krew nie ulatniała się z niego... potrzebował jednak pomocy medycznej (Edyta) albo czarów medycznych (... Awerroes). Niefart był taki, że dwie osoby, które w waszej niewielkiej i ad hoc zwołanej gromadce, ktore znały się na medycynie teraz najbardziej jej potrzebowały. Na korytarzu znajdowały się jeszcze bezgłowe i pozbawione ramion zwłoki Bruckschmeihera.

Franz, Otto, Heinrich:
Jakby was to interesowało: na korytarzu znajdują się dwie ciężkie zbroje, z których jedna trzyma w dłoni halabardę. Druga halabarda leży w pobliżu tylnych drzwi na patio (gdzie wy stoicie). Na ścianach jest pełno poroży i innych trofeów (aczkolwiek pod sufitem, poza zasięgiem dłoni stojącego na posadzce człowieka), a pod nimi wisi masa obrazów - gdybyście chcieli je oglądać to musicie wejść na korytarz. Na końcu tego korytarza są drzwi frontowe - niedaleko za nimi jest stajnia, dzięki czemu nie musicie okrążać budynku, żeby wydostać się stąd.

*Najpopularniejsza wersja wydarzeń odnośnie Wilhelma Tella, gdy go dziesięć lat temu bretońscy bandyci schwytali
Wilhelm Tell to jeden z najpopularniejszych Gawędziarzy w Imperium, a przy tym mistrz strzelania z kuszy. Podobno sam Imperator grał w grę fabularną prowadzoną przez Wilhelma Tella i zgroza padła na wszystkich, gdy Imperator odgrywający Magnata Finansjery stracil swoją postać z uwagi na niefortunny rzut kościami. Tu mała dygresja. Imperator nalegał, aby jego postać udała się na nocną inspekcję nowego nabytku: huty zupełnie niezważając, że kupił ją właśnie po to, żeby tej konkretnej nocy była ona opuszczona dla walki dwóch robotów, jakiejś laski i jej syna. Przechadzając się wraz ze swoimi klakierami po zakładzie Magnat Finansjery oberwał odłamkiem w głowę (na to był 1% szansy, Imperator nalegał, żeby nigdy nie było 0% bo to by było nudne), oparł się o barierkę która pękła (znów 1% szansy), a jeden z Komisji Centralnej (odgrywany przez imperialnego podczaszego) rzucił się, żeby ratować Magnata, ale sam poślizgnął się i obaj wpadli do strategicznie ustawionego stawiku płynnej stali (tam miały wpaść roboty z przyszłości). W tym momencie pozostali gracze zaczęli deklarować, że rzucają się, żeby uratować swego Magnata, ale Imperator tylko uniósł dłoń uciszając wszystkich. Każdy z nich spocił się niemiłosiernie (a była to późna jesień) przez te kilka sekund ciszy. W końcu Imperator roześmiał się i przyznał, że to była fajna rozgrywka i podziękował za nią. Wszyscy podziękowali Imperatorowi i sobie nawzajem, a potem władca zadał pytanie:
- Jak chcecie to możecie grać dalej, ja mogę popatrzeć. - ale wszyscy gromko stwierdzili, że już późna pora, że bardzo było fajnie, ale komu w drogę temu czas, no i praca czeka, a w ogóle to bardzo serdecznie dziękują. Na koniec Imperator powiedział:
- Podobał mi się w szczególności ten pomysł, żeby golemy alchemiczne zastąpić mechanicznymi ludźmi. Takich niestworzonych rzeczy to jeszcze chyba nikt nie wymyślił! Oprócz ciebie Wilhelmie Tellu! - wszyscy pogratulowali Gawędziarzowi, a on z pokłonami oddalał się od miejsca gry. Nogi mu drgały i wiedział, że te niefortunne rzuty kością o mało nie kosztowały go jego kości, a w szczególności kości czaszki, gdyby oddzieloną ją od reszty ciała. Na szczęście gra spodobała się.
No, ale miało być o tej kuszy. To krótkie. Gruba bandytów rodem z Bretonii napadła kiedyś na jego dom i kazali mu strzelać do jabłka na głowie jego syna. Wilhelm Tell zgodził się, bo wiedział, że to specjalne Jabłko od Wiedźmy, która chciała być najpiękniejszą kobietą na świecie. Gawędziasz wystrzelił, a odłamki Jabłka trafiły wszystkich dookoła wprowadzając ich w półżywy letarg. Jedynie Wilhelm Tell i jego syn byli odporni na to działanie, bo on wcześniej całował się (no i nie tylko) ze Śnieżką, a jego syn to też był syn Śnieżki, a ona nie dość że miała odporność to jeszcze przekazywała ją za pomocą pocałunku (i genetyki, ale nie wchodźmy w ten temat).
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 06-09-2016 o 21:45.
Anonim jest offline  
Stary 06-09-2016, 22:48   #119
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
- Kurwa mać! - cicho syknął, kiedy strzała przeleciała kilka centymetrów od jego głowy. Stał przyklejony to trochę do drzwi, trochę do ściany i nerwowo oddychał. Nie lubił takich niespodzianek.
- Uspokój się człowieku! - krzyknął w kierunku nieznajomego. Nie patrzył na niego, nawet nie wychylił się ani na milimetr. Cholera wie czy mówi prawdę na temat tych kusz. Nie zamierzał skończyć z bełtem w bebechach.
- Kto żyje, o kim mówisz? - zaczął ciszej i spokojniej rozmawiać z nowo napotkanym. - Mówisz o Alchemiku? Ja jestem Tankred Jauch. - oznajmił zgodnie z prawdą. - Jestem człowiekiem z cechu budowniczych - zmienił tok rozmowy na małe kłamstwo, "porywacz zwłok" lub "cmentarna hiena" nie brzmi dobrze i przyjacielsko. - Stary właściciel tego dobytku zmarł, a budynek został... hmm... znacjonalizowany można powiedzieć. Nie rozumiem czego się obawiasz, o jakiej iluzji mówisz? To miejsce wygląda na takie, gdzie dawno nie działo się nic ciekawego. - tutaj skłamał już wyjątkowo, zresztą chciał zbadać to pomieszczenie. Coś mu mówiło, że ten ktoś nie ukrył się tutaj przypadkiem.

W trakcie wypowiadania słów chwycił mocniej łom i przygotował się. Jeżeli szaleniec uwierzy w te bzdury i wyjdzie z pomieszczenia (w co Tankred bardzo szczerze wątpi) postara się jednym ciosem ogłuszyć nieznajomego, ewentualnie pozbawić życia. Jeśli ten jednak postanowi pozostać na swoim miejscu, Tankred oddali się. Nie jest na tyle głupi aby ryzykować spotkaniem z człowiekiem zdesperowanym. Wycofa się, może powiadomi resztę. Ale na pewno nie przekroczy progu tego pokoju jako pierwszy.
 
Szkuner jest offline  
Stary 06-09-2016, 23:07   #120
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Ogłada
Tankred

Tankred:
- Alchemik był właścicielem i teraz nie żyje, więc skoro przysłali cię tu, bo stary właściciel nie żyje to powinieneś wiedzieć, że alchemik nie żyje. A co do iluzji to biega tutaj taki popierdolony iluzjonista, który pojawił się niedługo po śmierci alchemika... w sumie to kiedy cię wysłali i skąd? I skąd wiedzieliście, że alchemik jest martwy? Ktoś wyszedł stąd żywy? - głos nie zmieniał pozycji, ale jedno można było usłyszeć w tle: naładował kuszę. No i nie krzyczał już, ale uspokoił się, gdy usłyszał o gildii budowniczych.
 
Anonim jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172