lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer] Porywacze Zwłok (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/16434-warhammer-porywacze-zwlok.html)

Vilir 28-08-2016 11:04

Kiedy Otto spojrzał pod łóżko przeżył niemałe zaskoczenie. Spodziewał się zobaczyć tam buty, a nie kurwa humanoida. Kto normalny trzyma takie rzeczy pod łóżkiem? Ale Alchemik podobno nie był normalny. Kisser przełknął głośno ślinę i zaczął wpatrywać się w stwora. Z amoku wyrwały go dopiero słowa Heinricha.
- Nie ma sprawy, ale może zechcecie najpierw spojrzeć na to kogo... Bądź co znalazłem pod łóżkiem? Nalegam. - powiedział powoli Otto, nie odwracając wzroku od humanoida.

t0m3ek 28-08-2016 11:20

Po tym jak mi ktoś z dołu odpowie, o ile ktoś odpowie idę do Heinricha.
- Dawaj tę kolejną, a przy okazji też sobie wezmę to dziwne ubranie. Co tam masz, kota jakiegoś? - Pytam jeszcze po drodze Otto.

Vilir 28-08-2016 11:23

- Nie Franz, humanoida. - odparł w miarę spokojnie Otto. -Do tego jest on żywy.

Fyrskar 28-08-2016 12:52

Na korytarzu za kuchennymi drzwiami było zimno niczym w grobie, co nie zwiastowało dobrze. Podciągnął krawędź koszuli na usta i nos, po czym ostrożnie zaczął rozglądać się dookoła, starając się upilnować chroniącego twarz przed chłodem kawałka materiału przed zsunięciem się w dół. Dla pewności, raz za razem poprawiał ją lewą ręką. Z wahaniem obejrzał cały hol, wodząc wzrokiem za czubkiem bełtu kuszy. W środku było ciemno i latarnie Edgara i Kirstin stały się ich jedynym źródłem światła. Brak okien sugerował, że korytarz w żadnym miejscu nie styka się z zewnętrzną ścianą domu, a więc prowadzi gdzieś wgłąb niego. Ściany samego korytarza były gęsto pokryte myśliwskimi trofeami i trudnymi do odcyfrowania w półmroku obrazami.

Najbardziej zainteresowały go zbroje. Z początku obawiał się, że to żywi - lub martwi - ludzie, ale dłuższa obserwacja skłaniał do innego wniosku. Wahając się, stanął w miejscu i przyjrzał się jednemu z obrazów. Przedstawiony na nim budynek był prawdopodobnie rezydencją, w której przebywali, ale czy mężczyzna był ich twardzielem, tym słynnym alchemikiem? I kim były te kobiety? Nie dane mu było się dłużej zastanawiać, bo usłyszał na górze kroki. Wbił wzrok w schody prowadzące na górę i zauważywszy, że jego towarzyska zaczęła przyglądać się zbrojom i drzwiom, zawołał ją cicho:
- Wyjdźmy stąd, drzwiami na patio. Wrócimy tu z resztą - rzucił krótko. Nie zamierzał zbytnio ryzykować.

MrKroffin 28-08-2016 13:08

Ta robota zaczęła zapowiadać się doprawdy interesująco.

Awerroesowi zdawało się na początku, że będzie to rutynowa operacja. Kolejna ciekawa, acz nie budząca większych emocji praca. Ot, sztywnego do wora i do zleceniodawcy. Tymczasem okoliczności, jakie ich spotkały, jasno wskazywały, iż znalezienie zwłok alchemika może okazać się znacznie bardziej absorbujące niż ktokolwiek mógłby podejrzewać. A to ci miła niespodzianka.

Trup w kuchni, maniakalne pożeranie marchewki, dziwaczna, jakby ponuro magiczna aura tego miejsca rozbudzała jego zmysły. I dopiero odkrycie śladów spaczenia na osobliwym pomiocie z kuchni sprawiło, że Awerroes zaczął zastanawiać się, czy mądrze jest pakować się w tę kabałę. Jeśli faktycznie w ich zlecenie jakimś niefortunnym trafem wmieszali się bogowie Chaosu, mogło zrobić się nieprzyjemnie. Tym bardziej, że Awerroes nie należał do szczególnie gorliwych protegowanych swojego pana. Czarodziej przełknął ślinę, ale już po chwili wewnętrznie złajał się za tę głupotę. Srał to pies, jeden trup kostnicy nie czyni, a jeden pomiot armii Chaosu nie zwiastuje. Zresztą skąd w ogóle pewność, że to nie jest pomyłka czy mistyfikacja? Mało kto miał doświadczenie z pomiotem Chaosu, nawet Awerroes w gruncie rzeczy posiadał jedynie podstawową wiedzę… przekonawszy się do tej możliwości, samozwańczy geniusz postanowił wrócić do rzeczywistości.

I wrócił z hukiem. Właściwie to dobrze, że spadające nagle lustro odstręczyło jego nachalne myśli. Trochę gorzej dla Sveina, którego łeb już drugi raz w ciągu ostatnich chwil został wystawiony na próbę. Awerroes szybko jednak przekonał się, że obrażenia są tylko powierzchowne, zaś Sveinowi najwyraźniej częściej przydaje się szczęście niż rozum. Czarodziej spojrzał w górę, gdzie machał doń jego znajomek z profesji, Franz, aspirujący adept sztuk magicznych.

- Niech cię całego cholera strawi, Franz! Jak zwykle zjawiasz się we właściwej chwili i właściwym miejscu! I jak zawsze z przytupem. Niemniej będziemy wdzięczni, jeśli zaprzestaniesz zamachów na kolegów po fachu.

Rozejrzał się dookoła, szukając odpowiedzi na pytanie zadane przez Franza.

- Równie wesoło, jak u was. Mamy jednego nieprzytomnego, jednego z obitą mordą i doświadczenie z trupem, ale nie tym, z którym byśmy chcieli. Potrzeba wam naszej cennej asystencji przy wydostaniu się? – zapytał kurtuazyjnie.

Layla 28-08-2016 15:55

Kirstin jedynie pobieżnie rozejrzała się po najbliższych pokojach (zwracając przy okazji uwagę, czy nie ma w nich nic cennego, a jednocześnie małego i poręcznego, co można by wynieść), a na słowa Edgara skinęła głową. Mężczyzna miał rację - nie było sensu zapuszczać się wgłąb domostwa tylko w dwójkę, zwłaszcza, że nie było wiadomo, co za licho tam na nich czekało. A to miało być takie proste zlecenie za ekstra forsę. Nigdy więcej prostych zleceń za ekstra forsę...

t0m3ek 28-08-2016 16:04

Zostawiam szafy w spokoju i idę zobaczyć co jest pod łóżkiem. Staram się nie wykonywać gwałtownych ruchów, skoro Otto też takowych nie wykonuje.

Avitto 28-08-2016 18:32

Svein niemal ucieszył się, że udało mu się skupić w końcu wzrok. Padło co prawda na zjawisko mało estetyczne bo na pomylonego Awerroesa, ale progres to progres. Dlaczego jednak niemal? Nie miał czasu się ucieszyć. Najpierw zobaczył wokół siebie znów obrazy w kawałkach kryształów, następnie rozbolała go głowa bólem gwałtownym i piekącym. Tego było już za wiele, zaczął za swoimi plecami słyszeć głos myszatego Franza. Koleś lubił magiczne sztuczki, nierzadko obracające się przeciw niemu, stąd nie był to dobry omen.

Szczurołap pomyślał "pierdolę", jak go zwaliło na twarz na mokry trawnik tak leżał i ani myślał wstać. Burczał tylko pod nosem jakies błachostki o towarzyszach i cnotach ich matek. Postanowił zmitrężyć jeszcze trochę czasu nasłuchując, a gdy w końcu się podniósł skierował swoje kroki do drzwi do budynku. Zaczynało mu pizgać po nogach, poszukiwał kominka, w którym mogłby rozpalić lub paliwa na ognisko. Byle uniknąć kuchni.

Amon 28-08-2016 20:44

Wcinając marchewkę, Edyta rozglądała się nerwowo jeszcze za tą zupką. Kiedy warzywo znikło i jej zęby napotkały jedynie własne palce. Kobieta z przerażeniem uświadomiła sobie, że nie ma na czym dłoni zacisnąć. Ogarnęła spojrzeniem kuchnię w poszukiwaniu jakiś gastronomicznych sprzętów jak noże, tasak, wałek, ewantualnie duża łycha lub garnek, po czym wybiegła na korytarz za Edgarem i Kirstin (z czymś w ręce)
- Zaczekajcie na nas! - zapiszczała.

Komtur 28-08-2016 20:50

Heinrich także zajrzał pod łóżko i delikatnie szturchnął humanoida pogrzebaczem.
- Ktoś ty? - zapytał dziwoląga, a może nawet mutanta.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:25.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172