Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-09-2016, 12:07   #21
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Nigdy nie była w domu ludzkiego szlachcica, a teraz, kiedy ma okazję, to zamiast napawać się wystrojem i popijać wykwintne winko podczas niezobowiązującej pogaduszki, przeczesują ponure, zalane domostwo z którego przed chwilą wypłynęły zmutowane zwłoki.

- Capi jak w rynsztoku. - Nie oszczędziła sobie komentarza, kiedy sprawdzali parter.

Poszukiwania okazały się owocne, gdyż znaleźli zamaskowaną klapę prowadzącą pod posiadłość. Mogła to być tak samo piwniczka z winem jak i kryjówka kultystów. Wydawać by się mogło, że ktoś po dziewięćdziesiątce będzie wiedział takie rzeczy, to przecież więcej, niż żywot przeciętnego człowieka, jednak Friga do tej pory nie miała bliskiego spotkania z tymi popaprańcami. Na wszystko musi być pierwszy raz.

- Hola, nie pchajcie się tak wszyscy na schody, bo jak tam faktycznie coś jest i na was naskoczy, to jak będziecie się wycofywać?

Nie było jej śpieszno schodzić pod ziemię, naoglądała się podobnych widoków przez większość swojego życia i jeżeli kiedyś wróci do podobnego miejsca, to chętniej w gościny krasnoludzkich hal niżeli do przemokniętej, cuchnącej i ciemnej jamy. Nie miała też nic przeciwko zostania na górze z Gaspardem; złotowłosy chłoptaś wydawał jej się piekielnie przystojny i gdyby nie czekał na nią w twierdzy małżonek, a sama nie przeżyła de Pronego kilkukrotnie, to czuła, że by wystartowałaby w zaloty.

- Ja zwykle robię za tylną straż, ale z Tobą to chyba jeszcze nie strażowałam - wypaliła do rycerza, opierając się o stół - Obrzydził Cię smród zgnilizny? - Trochę prowokacyjnie zapytała.

Pogaducha pogaduchą, ale nie zapominała się. Trzymała w ręku czekan i rozglądała się co jakiś czas, co by ich nie zaskoczył żaden stwór czy mutant. Pewniej czułaby się ze spluwą, ale szkoda było ryzykować niewypałem przez takie wilgotne miejsce i jeszcze niewyschnięty garłacz.
 
kinkubus jest offline  
Stary 03-09-2016, 13:27   #22
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ku pewnemu zaskoczeniu Gasparda nie wszyscy byli idiotami, co hurmem rzucą się w paszczę niewiadomego, nie patrząc na nic i na rozsądek się nie oglądając.
Zapewne dlatego, żeby im nich tchórzostwa nie zarzucił, które to wielu z rozsądkiem właśnie myli.

- Smród jak smród, gorsze rzeczy można spotkać. Jak truposz parę dni poleży, na przykład - odparł na pytanie Frigi. - Ktoś musi im pleców pilnować, gdy tak bezumnie się pchają do tej piwnicy. No i jeśli tam była woda, to prędzej na kolejnego truposza się natkną, niż na kogoś, z kim będzie można stanąć do walki. A tu... a nuż ktoś się zjawi, na przykład by sprawdzić, czy kompani-mutanci przeżyli.
 
Kerm jest offline  
Stary 03-09-2016, 15:13   #23
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Kobieta dalej się uśmiechała do wpatrzonego w nią Asleifa, który wodził palcem po wyrytym w belce wizerunku.
Przysłuchiwał się wymianie zdań od momentu ofuknięcia go przez krasnoluda, gdy chciał z ciekawości zajrzeć w półmrok piwniczki.
Przesuwał dłonią po drewnianych rysach i zamyślił się głęboko. Błyskotliwy umysł owocujący nad Herdjavik czasem obijaniem mu gęby, próbował łączyć fakty. Rzucił przy tym spojrzeniem za otwarte drzwi tam gdzie zostawili ciała trojga mutantów. Na początku na zwłoki zareagował złością i obrzydzeniem. Teraz w jego wzroku była tez litość.
- Nie zostali wypłukani z piwnicy, bo klapa pod dywanem zawarta była. Nie woda ich zabiła, mogli na piętrze się przed nią schować. Powiedział ni to do reszty ni to do siebie. - Już martwi byli, gdy przypływ ich ogarnął. A mimo to Gaspard jednego w oknie piwnicznym widział.

Palce rzezimieszka spoczęły na oczach prostej płaskorzeźby.
Dwóch.
Zaliż to mogła wyryć ta martwa z trzecim okiem na czole?
Dwoje ślepi jak dawniej, na przekór mutacji.
Uśmiech na drewnianej twarzy, na przekór rozpaczy, strachowi i beznadziei.
Dla wspomnienia.
By do reszty nie oszaleć przez to co uczynił jej chaos.

- To mogli być mieszkańcy tego domu, tknięci przekleństwem mrocznych bóstw. Wypełnieni strachem mogli przehandlować wszystko do ostatniej koszuli za jadło, a gdy nie mieli już nic by opłacić kogoś kto ich zaopatrywał, mogli woleć z głodu zemrzeć, niż wyjść stąd na ulicę, choćby w nocy... - mruknął.
- Pewne jedynie to, że ta trójka odgradzała się klapą od tych co w piwnicy zostali. Może tamtych szaleństwo ogarnęło? - odwrócił się do reszty spoglądając na zejście do piwnic.- Nawet jak jacyś przeżyli zalanie, to na nasza grupę zbrojnych wiele nie uradzą. Ja martwię się jednak tym, co ich tak mogło przemienić, jeżeli mam racje i to po prostu biedna rodzina zawżdy tu mieszkająca. Czy to co ich tak urządziło w piwnicy jest? Lepiej byśmy jeno z dwoma rękoma i dwoma nogami stąd wyszli, macki i dzioby tez nam niepotrzebne.

- Dawniej tu miasto jasnych elfów stało. Nasze pobudowane na jego ruinach, nigdy nie wiadomo co pod piwnicami się ciągnie - dodał jakby wciąż wahając się czy zejść z innymi, czy zostać z Gaspardem.


 

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 03-09-2016 o 17:48.
Leoncoeur jest offline  
Stary 04-09-2016, 07:37   #24
 
Layla's Avatar
 
Reputacja: 1 Layla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputację

Zostaliście na parterze, odprowadzając towarzyszy wzrokiem, nim zupełnie zniknęli w dziurze pod podłogą. Jeszcze przez moment słyszeliście ich stłumione rozmowy i rozchlapywaną wodę, a potem wszystko ucichło. Kolejne chwile zdawały się ciągnąć w nieskończoność. Dom był ponuro cichy, gdy oczekiwaliście nadejścia jakichś wieści z piwnicy. Wtem usłyszeliście skrzypnięcie desek dochodzące z góry. W starych domach takie rzeczy się zdarzały, dlatego wymieniając czujne spojrzenia znieruchomieliście, wytężając słuch.

Dźwięk powtórzył się. Rytmicznie i regularnie, to samo skrzyp-skrzyp, skrzyp-skrzyp, skrzyp-skrzyp. Kroki na piętrze. Delikatne i ostrożne, a jednak zupełnie słyszalne dla kogoś, kto znajdował się na dole. Nie mogło być żadnej pomyłki. Ktoś chodził po piętrze, prawdopodobnie jedna osoba. Czyżby, tak jak zakładał Gaspard, ktoś ukrył się w szafie, albo jakimś kufrze i korzystając z okazji postanowił dać nogę? Przywołaliście w głowie rozkład pomieszczeń na górze - odgłos kroków pokrywał się z jedną z sypialni po lewej stronie korytarza. Musieliście szybko podjąć decyzję, co z tym fantem zrobić.



Przyświecając sobie mocnym światłem zmodyfikowanej latarni sztormowej odpalonej przez Kaza, zeszliście na dół, czując, jak z każdym kolejnym stopniem temperatura obniża się, a wilgoć i smród zgnilizny stają się nie do zniesienia. Na przedzie szedł Pierre, za nim Kazak, potem Louis a pochód zamykał Asleif, który do końca nie mógł się zdecydować, czy zostać na górze, czy jednak podążyć za kompanami na dół, jednak ostatecznie ciekawość zwyciężyła. Zakrywając usta wolnymi dłońmi znaleźliście się w końcu na dole i szybko przekonaliście, że woda zalegająca w piwnicy sięga niewiele powyżej kostek. Przez niewielkie okienka umieszczone pod sufitem wdzierały się wstęgi światła, w których powoli unosiły się drobiny kurzu, a w jednym z nich zaklinował się nieszczęsny mutant, którego nogi zwisały teraz bezwładnie. Ściany były mokre, w niektórych miejscach nosiły znamiona jakichś dziwnych, zielono-fioletowych, paskudnie wyglądających nacieków.

Najdziwniejsze jednak było to, co odkryliście w głównym, szerokim pomieszczeniu piwnicy. Pomijając kolejne dwa trupy mutantów, którzy się tutaj potopili, miejsce przerobiono na jakąś prowizoryczną świątynkę. Dziwny ołtarz stojący pośrodku, na którym wymalowano koślawie coś, co wyglądało jak opasła, ropiejąca na całym ciele żaba z jelenimi rogami był w opłakanym stanie, a walające się po podłodze misy oraz inne naczynia naznaczone były jakimiś bluźnierczymi i plugawymi symbolami od których robiło się wam niedobrze. Pomimo prób, żadne z was nie umiało ich rozpoznać, choć nawet wieśniak wiedziałby, że chodzi o któreś z plugawych bóstw chaosu.

Po obu stronach ołtarza, podwieszone na hakach pod sufitem wisiały krwawe szczątki rozczłonkowanych ludzi - korpusy, nogi, ręce, głowy. Smród był tak odrażający, że wszystkim aż zakręciło się w głowie, a Pierre zwymiotował zjedzonym w "Kompasie" posiłkiem pod nogi Louisa. W powietrzu, prócz wstrętnego odoru dało się wyczuć coś jeszcze - nieopisane, niemal namacalne zło i cierpienie. Czuliście się tutaj nieswojo; jakby plugawy ołtarz - choć przewrócony - wciąż emanował jakąś złowieszczą energią. Rozchlapywana pod nogami woda przerywała ponurą ciszę, gdy w pełnej gotowości przeczesywaliście pozostałą część piwnicy.

Szybko natrafiliście na dwie pary drzwi rozmieszczone na ścianach po lewej i prawej od zejścia. O ile te po lewej były w całkiem dobrym stanie, o tyle te po lewej wypaczyły się pod dziwnym kątem we framudze pod wpływem wilgoci i widać było, że konwencjonalnymi metodami się ich na pewno nie otworzy. Gdy zastanawialiście się, co począć, nagle zza drzwi znajdujących się po lewej stronie doszedł was stłumiony, błagalny , męski głos.
- Ratunku! Jest tam kto! Pomóżcie nam! Wydostańcie nas stąd! - Każde kolejne słowo zdawało się być wypowiadane z coraz większą desperacją.

Spojrzeliście po sobie, zastanawiając się, czy rzeczywiście ktoś potrzebował pomocy, czy może była to jedynie próba wciągnięcia was w pułapkę? Jakby nie patrzeć, wszystko za tym przemawiało, w końcu jak ktokolwiek mógł przeżyć w miejscu, które jeszcze kilkanaście minut temu znajdowało się zupełnie pod wodą? Musiał być mutantem. Bez dwóch zdań.

 
Layla jest offline  
Stary 04-09-2016, 09:21   #25
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Albo miał omamy słuchowe, albo też ktoś zaczął spacerować po piętrze, korzystając z tego, że nieproszeni goście zaczęli schodzić do piwnicy?
Oczywiście można było udać, że nic się nie słyszy i poczekać, aż tajemniczy lokator zechce zejść na dół, ale równie dobrze tamten ktoś mógł się zdecydować na wyjście inną drogą, na przykład przez okno. Kto wie.

Gaspard chwycił tarczę w lewą dłoń i wyciągnął miecz.
Co prawda ze względu na sufity lepiej by się sprawił toporek, lecz tym Gaspard akurat nie dysponował.
Poza tym... rycerz powinie się posługiwać rycerskim orężem, a nie plebejskim.

Co prawda dobre obyczaje nakazywały, by damę puścić przodem, lecz owe obyczaje nie tyczyły takiej akurat sytuacji. Z tego też powodu Gaspard jako pierwszy zaczął możliwie jak najciszej wchodzić po schodach.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-09-2016, 11:32   #26
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Dobrze zrobili, że zostali na górze. Zeszliby wszyscy, a być może zaraz nad głowami trzasnęłaby im klapa, odcinając jedyną drogę wyjścia i zamykając w piwnicy z jakąś paskudną maszkarą. Na razie zdawało się, że maszkary nie było, żadnych wrzasków i łomotów ze strony drugiej grupy nie słyszeli, chociaż może to na piętrze się takowa szlajała.

Położyła sakwę nas stół, najciszej jak zdołała. Ścisnęła czekan w obie dłonie i ruszyła za Gaspardem. Starała się trzymać średni dystans, żeby nie tylko nie przeszkadzać rycerzowi w razie ataku, ale również móc swobodnie przenieść się na inną pozycję, by na przykład odciąć mutantowi drogę ucieczki.
 
kinkubus jest offline  
Stary 05-09-2016, 10:11   #27
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Schodzili po schodach. Ciemność ogarnęła Louisa zewsząd. Snopy światła i blask dawany przez latarnię nie dawał nawet przyzwoitej widoczności.
Coriolis kiedy już stanęli po kostki w wodzie wziął toporek a łuk na plecy wsadził. Strzała znalazła miejsce wśród swoich sióstr w kołczanie.

Piwnica była obszerna dająca wiele zakamarków do ukrycia. Strzelanie z łuku było bezsensowne a topór lepiej się nadawał na walkę w takich pomieszczeniach. Z resztą nie wiedział czy przez ten smród będzie mógł się skupić na pewnym strzale.

Kiedy dotarli do świątyni łowca omijał wielkim łukiem ołtarz. Nie chciał mieć nic wspólnego z bluźnierczym i kipiącym złem przedmiocie.
Było dwoje drzwi. Szalony Kaz krzyknął do Louisa.
- Łap- I latarnia poleciała w kierunku łowcy. Louis upuścił topór, który z pluskiem wpadł do wody. Latarnie na szczęście złapał chociaż niewiele brakowało by wpadła z chluśnięciem do wody.
Kiedy zabrali się za otwieranie drzwi za , których dobiegały krzyki łowca miał już w prawicy swój ociekający wodą toporek a w drugiej latarnie.
 
Hakon jest offline  
Stary 05-09-2016, 12:14   #28
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Słysząc wołanie Szalony Kaz szybko zareagował i powiedział:

- Odsuńcie się panie rycerz. Mam tutaj coś odpowiedniego na taką okazję. Trzymaj to – na koniec powiedział do Louisa i wcisnął mu w ręcę swoją latarnię.

Sam wyciągnął swój kilof i zamachnał się nim potężnie by szybko pozbyć się drewnianych drzwi, które stały się dla nich przeszkodą.
 
Dnc jest offline  
Stary 06-09-2016, 10:57   #29
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


Gdy kilof raz za razem uderzał w drzwi pomiędzy sapnięciami krasnoluda, Asleif w końcu wyciągnął miecz z pochwy do tej pory niesionej niedbale pod pachą. Przymocował ją do pasa i mocniej zacisnął dłoń na rękojeści. Ostrze było typowo bretońskie i wykonane raczej przeciętnie, z pewnością nie mogło aspirować do broni rycerza. Ale ponad trzy funty solidnej wyostrzonej stali swoje uczynić potrafiło nie gorzej niż błyszczące klingi wysokiego stanem rycerstwa. Rozpłatywanym ciałom i odrąbywanym członkom za jedno było ile warte dzieło miecznika, które to czyniło kreując malownicze rozbryzgi krwi.

Solidna okuta pałka zawisła na rzemieniu przy pasie. Asleif zazwyczaj obijał gęby pięściami lub nią właśnie gruchotał ręce, kolana, czy tez rozbijał głowy. Ponad trzy stopy nagiej stali, to nie była broń jakiej używało się w miejskich zaułkach i zwracała na siebie uwagę straży. tutaj jednak sytuacja była trochę inna.

Rzezimieszek spojrzał na kawałki ciał zawieszone na hakach i splunął gdy jego wzrok prześlizgnął się po resztkach ołtarza.
Mrucząc coś pod nosem stanął za Kazem, a obok Louisa. Wzrok miał dość pochmurny, ale przebijała z niego ciekawość.


 
Leoncoeur jest offline  
Stary 06-09-2016, 12:51   #30
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Pierre widząc zgniłe i śmierdzące na hakach jatki nie wytrzymał i po ludzki puścił pawia. Zatoczył się, próbując powstrzymać rozlatany żołądek i w końcu mu się to udało. Ostrzem sztyletu zaczął badać plugawy ołtarz, próbując dociec jakiemu bóstwu był poświęcony. Smród był obezwładniający, a rycerz starał się, by nie dotknąć gołą dłonią niczego, co wyglądało podejrzanie. Czyli większości rzeczy.

Kiedy stanął już nieco pewniej na nogach, usłyszał głosy wołające o pomoc, dobiegające zza drzwi. Pierre wyjął miecz, aby w razie ewentualnej zasadzki po prostu uderzyć wroga który mógł się tam gdzieś czaić po wskazał na drzwi zza których dochodziło wołanie.

-Poświeć tutaj! - wskazał krasnoludowi na drzwi zza których ktoś wołał o pomoc. Rycerz zamierzał sprawdzić kto wołał i dlaczego.
-Kim jesteście i co tu robicie? - Pierre rzucił pytanie głosem nie znoszącym sprzeciwu "I dlaczego jeszcze żyjecie" pomyślał wiedząc, że rozmawia z osobami które przed chwilą musiały być pod wodą.
 
Asmodian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172