Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-10-2016, 05:06   #51
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
No i po kłopocie. Przyszli, poszli, niepotrzebnie się fatygowali. Ciekawe na jak długo przejdzie im nastrój na samosądy; Mysza czuła, że na tym nie poprzestaną, szczególnie po sieczce, jaką im w łbach zrobił Venturini.

Zanim wyruszyli, Alexa powiedziała dowódcy, że zapomniała latarni i zaraz z nią wróci. Prawda była nieco inna: zostawiła ją celowo, żeby móc zamienić słowo z nieszczęsnym właścicielem Przypiecka.
Dopadła go na zapleczu, kiedy ten szukał narzędzi. Wyciągnęła kilka srebrników, po czym zablokowała mu przejście.

Słuchaj chłopie. Ta mała jest ważnym świadkiem w śledztwie, włos ma jej z głowy nie spaść, rozumiemy się? Dopilnuj, by komuś nie strzelił głupi pomysł do głowy i żeby nikt się tutaj nie kręcił.
Mówiła bardzo stanowczo i nie dawała chwili na odpowiedź. Chwyciła Lothara za dłoń i wręczyła mu monety.
Na razie tyle, trzymaj to między nami.

Lothar uniósł brwi i aż otworzył usta z wrażenia. Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w pieniądze, po czym zacisnął dłoń i przeniósł spojrzenie na Alexę.

Tak jest, szefowo, małej nic się nie stanie, przysięgam na Sigmara. Zaraz przyślę tu Jurgena... znaczy się tego chłopaczynę, co koni pilnuje u mnie, żeby miał oko na to, co się będzie tu działo. Ja muszę do rodziny wracać, ale jakby chłopy chcieli co małej zrobić, to Jurgen do mnie przyleci i powiadomi — skinął jej głową.

Prosty człowiek, łasy na pieniądz, na bogów będzie zaklinał jak mu się sypnie szylingami. Nie było to wiele, ale chociaż takie zabezpieczenie mogła kupić w tej dziurze. Poczuła, że już jej trochę lżej z wizją zostawienia małej samej, kiedy będzie patrolować.
Poszła wreszcie po latarnię, wzdychając głęboko.

***

Kolejna ofiara. Stwór nie zachowywał się jak zwierzę, mordował jakby dla samego zabijania, na domiar złego w środku zimy. Przypominało to zemstę, albo zaspokajanie perwersji.
Młoda, szkoda jak każdego. Trzeba było coś z tym w końcu zrobić, dlatego chociaż tyłek przymarzał do siodła, Alexa chciała kontynuować.

Zostaw te zwłoki, po co robić sensację w wiosce? Im mniej trupów się naoglądają, tym spokojniejsi będą. Jak się ich wypyta, czy ktoś nie zaginął jeszcze ostatnio, to dojdziemy do tego, co to za dziewczyna bez robienia zamieszania.
Alexa praktykowała szkołę „trzymaj chłopa krótko”, zarówno w życiu prywatnym jak i w stosunku do plebsu.
Im mniej wiedzą, tym lepiej. My zaś nie powinniśmy porzucać tropu kapralu — zwróciła się do Baumanna — póki jeszcze jakiś mamy. Z sierżantem to chuja później uzgodnimy, mieliśmy sprawdzić miejsce gdzie znaleźliśmy pieguskę i do dzisiaj tam nie poszliśmy, więc weźmy tym razem sprawę we własne ręce, póki nikt nam na nie nie patrzy.

Czekała na rozkaz zastępcy. Po chwili jednak jeszcze raz się odezwała, nie mogąc oszczędzić sobie przytyku.

Hagen, co ty? Chciałeś Marco puścić samego, kiedy w okolicy grasują wilki? Chyba amory przyćmiły ci rozum.
 

Ostatnio edytowane przez kinkubus : 06-10-2016 o 12:56. Powód: nie powiem.
kinkubus jest offline  
Stary 06-10-2016, 08:57   #52
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
A to się Myszeńka rozbestwiła...
Najwyraźniej nie warto było niektórych dobrze traktować, bo od razu głupie myśli im przychodzą do głowy i pozwalają sobie na zbyt wiele - na przykład zaczynają głupio mleć ozorem.

- Marco to duży chłopiec - odparł, do kwestii amorów nie nawiązując - więc da sobie radę.

I nie narobi w gacie na widok potwora, pomyślał.

- Ale skoro uważasz inaczej... - Wzruszył ramionami.
 
Kerm jest offline  
Stary 06-10-2016, 09:26   #53
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
- Trza ją w poświęconej ziemi pochować. Sylvania blisko.- Powiedział nie patrząc na Myszę i przywiązywał dalej zwłoki do konia.
- Nasza dziewczynka może ją znać poza tym.- Dodał ponownie swój główny argument.

- Lepiej nie rozdzielajmy się. Z resztą sierżant już w gospodzie dał do zrozumienia byśmy brali sprawy w swoje ręce.- Powiedział do pozostałych odwracając się już po zabezpieczeniu zwłok.
Gaspard chciał jak najszybciej wykonać zadanie z kilku powodów.
Pierwszy. Wrócą wreszcie do stanicy i może wrócą do urlopu.
Po drugie. Chłopi w ryzach długo nie usiedzą.
Trzecie. Nie chciał znaleźć kolejnych zwłok we wiosce.
 
Hakon jest offline  
Stary 06-10-2016, 11:30   #54
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Ale nie wystarczająco duży, żeby nie potrzebować pozwolenia — odparła sucho Alexa na uwagę Hagena. — Chyba ktoś zapomina, kto tutaj dowodzi, kiedy nie ma Götza.

Nie miała zamiaru wdawać się w dyskusję, ale na swoim postawić chciała. Typem lizusa nie była, ale postanowiła pójść po najniższej linii oporu, powołując się na przełożonego, a nuż podzieli jej zdanie i naprostuje resztę po jej myśli.
 
kinkubus jest offline  
Stary 08-10-2016, 21:00   #55
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Szczęśliwie, przynajmniej problem żądnych krwi miejscowych mieli z głowy. Nie załatwiało to ich wszystkich problemów, dawało jednak pewne nadzieje, że nie mieli tak dramatycznego pecha, jak mogłoby się do tej pory wydawać. W każdym razie, widok pleców chyłkiem wymykających się z karczmy chłopów był dość pocieszający. Tym razem Baumann był z siebie dumny, z towarzyszy zresztą też. Pytanie, czy szczęście z nimi pozostanie, czy zniknie tak szybko, jak się pojawiło. Biorąc pod uwagę sytuację, w której się znajdowali, kapral szczerze liczył, że to nie będzie ich ostatni sukces.

Po krótkiej wizycie Venturiniego u nieboszczki, dowódca zarządził wymarsz. Nie chciał marudzić, ale nie podobało mu się to. Uważał, że o niebo lepszym pomysłem byłoby pozostanie w wiosce, przeszukanie jej w celu znalezienia ewentualnych przybyszów, przygotowanie się na powtórne nadejście bestii. Opuszczenie osady całą grupą wydawało się złym pomysłem, na to nakładały się też subiektywne odczucia Hauga, który delikatnie mówiąc, nie miał ochoty ponownie odmrażać sobie dupy.

Mieszkańcy wioski nie wydawali się nazbyt gościnni, ani też pozytywnie nastawieni do żołnierzy. To było niecodzienne, dziwne wręcz. Byli prawdopodobnie jedynymi obecnymi w osadzie, wyszkolonymi i pozytywnie nastawionymi do miejscowych wojownikami, w razie niebezpieczeństwa ich jedyną tarczą i podporą, ludźmi przysłanymi przez księcia... a oni pomimo to bali się ich. Być może zło zagnieżdżone w osadzie tkwiło głębiej niż w sercu przybyszy i bestii z okolicznych lasów. Skąd te zioła, te symbole mające odgonić mrok, wywieszone na framugach i okiennicach. Miał złe przeczucia. Zawsze miał złe przeczucia, ale tym razem były silniejsze niż zwykle.

Nawiasem mówiąc, żałował, że nie może się nigdzie schować, w chacie, za łóżkiem. Nic by to nie dało, wręcz przeciwnie. Ale czasem chciałby nie wyjeżdżać naprzeciw zagładzie i złu, zostać z tyłu. Nigdy nie miał takiej możliwości.

Ruszył na południowy-zachód wraz z Venturinim i Maus, grupką, którą dowodził. Konieczności wydawania rozkazów czasami wydawała się tak samo uciążliwa jak sam fakt służby w wojsku. Ufał tej dwójce, trochę już razem służyli. Marco był zawodowcem, wypracował sobie szacunek, choć nie był stąd. Mysza też była twardą kobietą. Byli być może najbardziej nietypowymi, barwnymi postaciami w oddziale. Ale byli swoi. Bardziej niż wielu miejscowych, patrzących na nich podejrzliwie zza futryny drzwi.

Lasy były martwe. Nie ciche, ukryte pod głęboką warstwą śniegu. Martwe, porzucone przez życie, wszystko co było ciepłe i znajome. Stały się po prostu nieprzebraną ścianą gałęzi, białych od zlodowaconych płatków śniegu, niegościnną jak cholera. I zimną, za bardzo jak dla żywej istoty. Wydawało mu się, że nawet krew w jego żyłach zamarzła. Nie czuł swojego ciała i wydawało mu się, że jedzie tuż obok, obserwuje siebie, swojego konia Wróbla i towarzyszy, brodzących przez śnieg, a jednocześnie obserwuje półprzytomnie okolicę.

Wtedy to zobaczyli, on i Storm, w tej samej chwili. Ludzka dłoń, bez wątpliwości martwa. Własność zmarłej dziewczyny. Wyglądała jakby zmarła ze strachu. I te wilcze ślady... to nie był trop wilkołaka. A skoro tak, to ten jeden wilk mógł nie być zabójcą. Mógł po prostu zainteresować się ciałem... zawahał się.
- Paskudna sprawa - powiedział, jakby bardziej do siebie, niż do swoich podwładnych. Jedynie Marco chciał wracać, pozostała czwórka miała widocznie inny pogląd na sprawę. - Wilka krwią zwabić łatwo. Sam bym to sprawdził z bliska, jakbym był taką bestią. To nie nasz człowiek-wilk, jak sądzę, a nie możemy ryzykować przy każdej łapie odbitej w śniegu. Mamy swoje rozkazy. Weźcie martwą dziewkę i wracamy. Wybaczcie, że nie zaspokoimy waszej ciekawości. - westchnął i ściągnął lejce.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 09-10-2016, 11:18   #56
 
Layla's Avatar
 
Reputacja: 1 Layla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputacjęLayla ma wspaniałą reputację
#8

Marko i Hagen zeskoczyli z koni i we dwóch szybko wygrzebali ciało z zaspy. Zawinęli je w jeden z kocy i przewiesili przez grzbiet wierzchowca Storma, który miał tę nieprzyjemność mieć oko na zwłoki. Baumann wydał rozkaz, a że nie było sensu dyskutować z zastępcą sierżanta, to ruszyliście w drogę powrotną do wioski. Wśród cichego, wręcz martwego lasu, choć mimo wszystko mieliście dziwne przeczucie, że jesteście obserwowani gdzieś zza pokrytych śniegiem drzew. A może wam się zdawało? Może to tylko umysł podsuwał dziwne myśli w związku z tym, co działo się w okolicy? Jedno wiedzieliście na pewno: chcieliście wszyscy znaleźć się w "Przypiecku", by zakończyć służbę i ogrzać się przy wielkim palenisku z kubkiem grzanego wina. Odpocząć, zrelaksować, by z nowymi siłami rozpocząć kolejny dzień. Choć nie wiedzieliście, czy noc nie przyniesie kolejnych nieprzyjemnych wydarzeń.

Dwa razy pomyliliście drogę, jednak ostatecznie, po godzinie jazdy, znaleźliście się między ośnieżonymi chatami Fichtendorfu. Robiło się ciemno, a jakby na zawołanie, ciężkie, mroczne niebo zaczęło sypać śniegiem i zrobiło się przeraźliwie zimno. Wiatr, który się zerwał, wył pomiędzy domami niczym żywa istota. Nim dojechaliście do "Przypiecka", minęliście kilku chłopów z widłami i pochodniami. Zagadnięci o sytuację, odpowiedzieli, że sierżant miał wypadek i siedzi teraz w gospodzie Lothara. Okazaliście im na szybko bladą twarz nieboszczki, jednak żaden z nich jej nie rozpoznał. Musiała więc nie być tutejsza. Pognaliście szybko w stronę karczmy, zostawiliście konie w stajni i wbiegliście do otulającej przyjemnym ciepłem, głównej sali. Widok, który zastaliście, sprawił, że na chwilę zastygliście w bezruchu.

Götz siedział przy szynku, nagi od pasa w górę. Jego brzuch owinięty był jakimiś prowizorycznymi bandażami, a przez prawy bok przebijał się krwawy kleks. Lewe ramię powyżej łokcia również było zabandażowane pokrwawionymi szarpiami. Jednak to twarz sierżanta skupiała największą uwagę - trzy szerokie bruzdy, jakby cięcia pazurami, przechodziły od kości policzkowej aż na szyję. Krew przestała już płynąć, tworząc zakrzepłą skorupę, ale i tak wyglądało to paskudnie. Kaspar pił samogon Lothara, a gospodarz, z zasępionym wyrazem twarzy, towarzyszył mu po drugiej stronie szynku.
- Wpadliśmy w pułapkę. Falken i Wagner nie żyją, ten skurwiel ich dopadł... ja ledwo uszedłem z życiem - mruknął, patrząc po was. Po chwili wychylił kolejkę i skrzywił się nieznacznie. W jego oczach dostrzegliście coś dziwnego. Może strach. - Ten... wilkołak... jest wielki i szybki... Wagner nie zdążył nawet wyciągnąć miecza, a już leżał na śniegu z rozerwaną szyją... - Kaspar pociągnął nosem. - Falken i ja próbowaliśmy wziąć go w dwa ognie, ale nie wyszło... Vilmar już nigdy nie spłaci swoich długów w Enzesbergu... świeć Sigmarze nad ich duszami.

Dowódca zawiesił się na moment, po czym wziął kolejne dwa łyki wódki i wyciągnął się na krześle, syknąwszy, gdy ruch okazał się zbyt szybki.
- Jak chcecie się z nimi jakoś pożegnać, to chłopi przytargali ich ciała z lasu i leżą teraz w stodole dwa domy stąd. Razem z tymi wieśniakami, co pomarli wczoraj w nocy... Kurwa jasna by to strzeliła... - mruknął, zaciskając zęby i wpatrując się w tańczące w palenisku płomienie. - A wam jak poszło? Raportujcie.
Wiatr uderzył nagle śniegiem w okiennice, zawodząc coraz mocniej między framugami. Zapowiadała się kolejna, niespokojna noc.

 

Ostatnio edytowane przez Layla : 09-10-2016 o 11:22. Powód: literówka ;)
Layla jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172