|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-09-2016, 21:36 | #11 |
Reputacja: 1 |
|
26-09-2016, 15:58 | #12 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Zorgrim nawet nie przestał jeść podczas przemowy nieznajomego. Gdy już się wypowiedzieli pozostali powiedział tylko. -Obraziłeś mnie już dwa razy. Raz uważając, że jestem tak głupi by się nabrać na to oszustwo a drugi twierdząc, że potrzebuję ochrony. Jesteś głupim człowiekiem, więc dwa pierwsze ci wybaczę, ale przy trzeciej próbie zginiesz. Słowa te zostały wypowiedziane zupełnie beznamiętnie i bez patrzenia na adresata po czym zabójca wgryzł się w dużą porcję dziczyzny.
__________________ Zawsze zgadzać się z Clutterbane! |
27-09-2016, 21:25 | #13 |
Reputacja: 1 | Mężczyzna skłonił się bez słowa i opuścił karczmę pozostawiając was w spokoju. W pierwszej chwili nie spostrzegliście tego, ale w momencie, w którym mężczyzna z wami rozmawiał karczmarz i służka gdzieś zniknęli. To samo tyczyło się innych gości, którzy ulotnili się chyłkiem z izby w czasie waszej rozmowy. Nagle usłyszeliście brzdęk tłuczonej szyby. Ktoś wybił okno znajdujące się przy wejściu naprzeciwko waszego stołu. -Pozdrowienia od Belladonny! - Dało się słyszeć krzyk, na chwilę przed tym jak ktoś z ulicy wetknął przez okno lufę garłacza i wypalił w waszym kierunku. Rzuciliście się na ziemię, jednak ciężko było uniknąć deszczu odłamków. Przekonała się o tym boleśnie Basima, która raniona kartaczami w plecy upadła na ziemię. Niechybnie zbroja, którą miała na sobie uratowała jej życie, sądząc bo jej uszkodzeniach. Balgrim dostał ołowianą kulą prosto miedzy oczy. Upadł jak długi na ziemię wywracając przy tym miskę z kaszą. Nie wiadomo, czy zawdzięcza to swojej twardej jak skorupa żółwia czaszce, czy też może niedostatecznemu ładunkowi prochu, ale pocisk nie wyrządził mu żadnej krzywdy. Halgrim nie miał jednak takiego szczęścia. Pocisk drasnął go poważnie w brzuch, rozrywając skórznię i kalecząc ciało. Z rany obficie popłyneła krew, na szczęście pocisk nie utkwił w ciele. Zorgrim, chociaż na to nie wygląda, wykazał się największym refleksem. W porę udało mu się uskoczyć z linii strzału i poza poplamioną piwem koszulą nie odniósł żadnych obrażeń. Niestety Hildur nie mogła powiedzieć tego samego. Długi jak kciuk gwóźdź stanowiący ładunek garłacza wbił jej się w plecy, powodując dotkliwe obrażenia. Gdyby nie skórzany pancerz, gwóźdź niewątpliwie wbiłby się dużo głębiej, być może dosięgając płuc i serca. Krzycząc z bólu Hildur upadła na posadzkę karczmy. Gwóźdź wbił się solidnie. Ostatnio edytowane przez Mortarel : 27-09-2016 o 21:43. |
28-09-2016, 16:26 | #14 |
Reputacja: 1 | - Świński syn.- Warknął na odchodne samobójcy. Podniósł pusty już kufel w górę i zakrzyknął. |
28-09-2016, 19:19 | #15 |
Reputacja: 1 |
|
28-09-2016, 20:15 | #16 |
Reputacja: 1 | Hildur zawyła nieomal budząc tym umarłych na miejscowym cmentarzu. Chwilę później wycie przemieniło się w charkot, gdy gwóźdź z garłacza, wbił się bardziej w jej kobiece ciało. Na sekundę pociemniało jej w oczach i wydawało jej się że to już koniec, aż do chwili gdy kolejna fala bólu ją otrzeźwiła. Kolejny raz pociemniało jej w oczach ale tym razem ze wściekłości. Pozbierała się z podłogi, chwyciła za tarczę i ruszyła w kierunku wyjścia. Miecz śmignął wyciągnięty z pochwy, ktoś dzisiaj za to zapłaci. |
29-09-2016, 02:44 | #17 |
Reputacja: 1 | — Qutil! |
29-09-2016, 05:41 | #18 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Zorgrim był zabójcą nie lekarzem, więc zachował się jak zabójca. Rycząc niczym ranny niedźwiedź rzucił się ku drzwiom i wypadł na ulicę w nadziei, że uda mu się ukatrupić sprawcę ataku. Jeśli by mu się to nie udało miał kilka innych pomysłów jak na przykład przypieczenie nad ogniem karczmarza. Skoro zniknął to musiał być ostrzeżony przed atakiem a w takim razie wie gdzie znaleźć napastników. Póki co jednak zabijanie.
__________________ Zawsze zgadzać się z Clutterbane! |
29-09-2016, 07:21 | #19 |
Reputacja: 1 | Wybiegliście na ulicę, aby spostrzec jak napastnik oddala się z dużą prędkością siedząc na wozie powożonym przez jednego z jego towarzyszy. Śmiał się i pokazywał w waszym kierunku brzydkie gesty. Jednak wóz oddalał się zbyt szybko, aby móc go gonić na piechotę, zwłaszcza jak się jest krasnoludem i ma się krótkie nogi. Wygląda na to, że zamachowcowi udał się jego plan. Ze śladów na zabłoconej drodze wywnioskowaliście, że musieli podjechać wozem możliwie jak najbliżej okna, a następnie oddać strzał w waszą stronę ciągle się na nim znajdując. Następnie woźnica ruszył z impetem, rozpędzając wóz do dużej prędkości. |
29-09-2016, 21:44 | #20 |
Reputacja: 1 |
|