Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-10-2016, 22:43   #11
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Jagodzie potrzebna była chwila, zanim policzyła ile to właściwie jest pieniędzy. Stąd mogło wynikać jej domniemane zaskoczenie.
Kiedy zdała sobie sprawę, że mowa o zarobku przekraczającym to, co ona jest w stanie zarobić w przeciągu roku, wyszczerzyła się jak idiotka.

Stoi!

Wyciągnęła do Aldebrandta rozczapierzoną rękę, gwałtownie podnosząc się z siedzenia, aż myszołów podskoczył na jej ramieniu i rozłożył na chwilę skrzydła. Uśmiech nawet na chwilę nie zniknął spod jej wielkiego, piegowatego nosa.
Jak pewnie można było zauważyć, nigdy w życiu nie podpisywała kontraktu i nie była do końca pewna na czym to polega. Czytać i pisać też zresztą nie umiała, więc nie wiedziała po co wyciągnął kartki i pisadełko.
 
kinkubus jest offline  
Stary 25-10-2016, 23:11   #12
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Moritz rozsiadł się przy stole i bez słowa nalał sobie do szklanki wina, które wypił jednym haustem.

-Kiedy przeprawialiśmy się przez morze Szponów - rozpoczął opowieść - zdarzało się, że wraz z wichrem do naszych uszu dochodziły jęki i zawodzenia, które mroziły w żyłach krew najtęższych śmiałków. Zdawało się, że dobywają się z oddali, jednak stare wilki morskie wiedziały, że tak zawodzi dusza człowieka, tęskniącego za domem. A słyszane dźwięki były tylko ułudą. - Rzekł posępnie drżącym głosem,spękanymi od soli ustami.

Moritz opróżnił kolejny kufel wina, a wysłuchawszy słów przybysza, opróżnił trzeci kufel.

-Podpiszę ten papier. Chociaż nie umiem pisać, to postawię na nim znak krzyża, tak jak krzyże, które stawiałem na grobach moich kompanów. - Dodał ponuro wychylając czwarty kufel.
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 25-10-2016 o 23:14.
Mortarel jest offline  
Stary 26-10-2016, 03:15   #13
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
- Pochwalony Młotodzierżca niech będzie. – szczurołap rzucił na powitanie zająwszy miejsce przy stole. – Bodo Wanker do usług.

Nim usiadł, to dokładnie przyjrzał się młodzieńcowi, co na uczonego wyglądał. Podstawił swój pusty kubek na stole, lecz nim zdołał skosztować wina to dosiadł się, i Elmer, i stary wilk morski.

Szczurołap rękawem starł blat stołu i ławę widząc zbliżającego się panicza Gerhardta, którego karczmarka skierowała wprost do tego samego pracodawcy.

- Coby rękawów i famurałów se panicz nie upaćkał. – mruknął pod nosem węsząc jakąś większą robotę. - Zapraszamy dziedzica! - kiwnął przyjaźnie głową zdjąwszy czepiec z głowy.

Nalał młodemu szlachciowi wina uważając coby nie narozlewać, potem czym prędzej sobie, póki Lutefiks z Kneflerem wszystkiego jeszcze nosami nie wciągnęli.

- Szczeku nie gryź pana dobrodzieja! – skarcił pieska, który niechętnie posłuchał.
Wanker nieufnie przyjrzał się młodzieńcowi uważniej. Przez tą otwartą wrogość psiny zaczął mu się ten człowiek od razu o wiele mniej podobać.
- Bo sie spocisz... - baknął przełknąwszy wino kamaszem powstrzymując wrogie zapędy kundla.

Kiedy reszta zaczęła się schodzić, Bodo już wiedział, że szykuje się wielka przygoda, a wątpliwości rozpłynęły się niemal całkiem. Dołączyła niziołka z ptaszkiem, na którego czuł, że trzeba będzie uważać, żeby go wiecznie godny Sczekuś nie ucapił. Elegancki cudzoziemiec, wojak, kadet magusa z kolejnym "von" przy stole. Wysłuchawszy przemowy w tak zacnym gronie tylu szlachetnie urodzonych i uczonych sam też tak jakoś poczuł się kimś bardzo wyjątkowym. No i tyle karli za robotę! Każdemu po równo! Verena odmierzy chłopu ta samą miarką co szlachcie i czarodziejom! A jak dobrze pójdzie to i może kiedyś w świątyni Vereny szczury pogoni... Interes w Pfleidorfie rozkręci!
Dyskretnie zatarł dłonie.

Popatrzył na papier zapisany rzędami znaczków robiąc mądrą minę udając, że czyta. Kiedy przyszła kolej na niego, chrząknął i w skupieniu, z czubkiem języka przygryzionym w żółtych, mocnych zębach stawiał litery tak, jak go kiedyś wiejski kapłan Sigmara nauczył. Bazgrał starannie i powoli, z pamięci. A znaczyły owe kreski imię pełne, które nosił od urodzenia, co go zawsze dumą napawało, że je umiał zapisać. Przedziurawił przy tym pergamin na końcu, ale się tym nie wielce nie przejął, wszak niechcący. Zawsze kredą na desce bazgrał lub patykiem na piachu, a nie piórem, jak jakiś uczony…

 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline  
Stary 26-10-2016, 10:48   #14
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Wino, które postawił imć Mössbauer należało do ulubionego gatunku Berwina. Darmowe. Przepatrywacz wysączył niespiesznie kubek przyglądając się spokojnie innym przybyłym do stołu. Usiadł, a właściwie rozwalił się na krześle ściągając skórzany kapelusz o szerokim rondzie i bezceremonialnie rzucając go na stół. Korona dziennie za szukanie człowieka. Czemu nie. Niecałe dwa tygodnie roboty. Rozmyślał.
- Może ktoś z Was przeczytać, co stoi w tej umowie? Ja jestem niepiśmienny i pewnie nie tylko ja.
Rozejrzał się, po delikatnie mówiąc, „buziach” zgromadzonych.

W końcu wstał i wziął pióro do ręki. Obrócił je kilka razy w palcach i postawił pod pismem krzyżyk.
Nalał sobie kolejny kubek wina.
- Mówicie Panie Mössbauer, że ten profesor zaginął dwa lata temu. Powiedzcie no jeśli łaska czego tu w okolicy szukał? No i … czemu dopiero teraz go szukacie? Znaliście go? Jak wyglądał?
Pytania zadawał spokojnie, jakby leniwie.
- Wiecie jak się dostał do Eppiswaldu? Barką? Podróżował sam? No mości Mössbauer. Daj nam coś na początek. Jakąś zachaczkę.
Nagabywał mężczyznę nabijając fajkę.
Eppiswald to była dziura na zadupiu, ale dwa lata to był szmat czasu. Kto wie, czy tego gryzipiórka ktoś jeszcze pamiętał.
Żywego to raczej go nie znajdą. Berwin nie miał co do tego złudzeń.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 26-10-2016, 15:21   #15
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pieniądze nigdy nie stanowiły dla Wilhelma żadnego problemu. Posiadanie bogatej rodziny miało swoje zalety, i chociaż od czasu do czasu kuratela ciotki ograniczała nieco swobodę, ale plusów takiego układu było dużo, dużo więcej.
Nie o pieniądze zatem tu szło, chociaż Wilhelm nie zamierzał z zapłaty rezygnować. Nie musiał co prawda parę razy oglądać każdego miedziaka z każdej strony, ale bogaci byli bogatymi nie dlatego, że gardzili zarobkiem czy rzucali złotem na prawo i lewo.

Skoro nie złoto, to w grę wchodziło coś innego, a tym czymś była chęć przeżycia przez Wilhelma przygody. Kolejnej PRZYGODY, których już kilka Wilhelm miał cóż za sobą (i tu nie chodziło o przygody z panienkami z różnych sfer), a które oderwaniem były od nauki, ksiąg i studenckiego życia.

Dokładnie przeczytał umowę, lecz zanim podpis złożył, zadał jedno pytanie.
- Kogo wcześniej tam wysłaliście - spytał - i jaki los go spotkał?
 
Kerm jest offline  
Stary 26-10-2016, 19:52   #16
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Elmer obwąchał pergamin jakby była potrawą o wątpliwej świeżości, a potem przeczytał go, szeptem składając wyrazy w zdania. Jak na ucznia czarodzieja miał spore trudności w składaniu liter i robił to bardzo wolno. W końcu skończył i nabazgrał swój podpis na pergaminie. Złota korona na dzień to był nie lada majątek, dziewki wszeteczne Eppiswaldu szykujcie się.
- No to mów pan wszystko o tym profiesorze. Jesteście ze świątyni bogini mądrości, więc pewnie wiecie sporo.
 

Ostatnio edytowane przez Komtur : 26-10-2016 o 19:55.
Komtur jest offline  
Stary 26-10-2016, 22:10   #17
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Widać było, że Gerhardt jest tym, jaką postać przybrać miała propozycja owego gryzipiórka, nie do końca zainteresowany. Wyobraźnia podpowiadała mu bardziej ekscytujące przygody, godne wierszowanego ustępu, a do takich szukanie zagubionego parę wiosen temu uczonego nie należało. Wstyd jednak przyznać, przed sobą albo kimś innym, że kiesa jakby schudła ostatnio, a tyle złota, ile był gotów im dać za takie nic świątynia Vereny, to była propozycja nie do odrzucenia.

Nachylił się, chcąc przestudiować ich umowę, ale ptaszysko, Młotodzierżca jeden wie co tu robiące, zawinęło mu skrzydłem przez ucho i zamiary zarzucił. Szczęśliwie, znalazł się jakiś dobry człowiek i w lepszym momencie i na głos zrobił to za niego. Ponurym wzrokiem popatrzył na pusty kubek. Napiłby się tego wina, ale nie był pewien, czy przy ludziach samemu sobie nalewać to wypada. "Zresztą", machnął ręką na to i nalał sobie, aż mu z nerwów spowodowanych wyczekiwaniem po paluchach pociekło. Napił się czym prędzej, wycierając mokrą rękę w klapy płaszcza.

Wyciągnął bezceremonialnie jakiś niezapisany arkusz z wyjętej przez gryzipiórka kupki, umoczył pióro i nie odkładając kubka z winem, wynotował imiona: Gretchen Herzberg, Aldebrandt Mössbauer, Friedermann Lessing. Kiedy skończył, w wyznaczonym miejscu, już na umowie, podpisał się własnym, stawiając jakiegoś fantazyjnego zawijasa, żeby się wyróżnić. Nawet, nietypowe dla niego, nic nie powiedział, niech sobie reszta pogada. Wyszczerzył się jedynie w uśmiechu, dedykowanym Wankerowi, którego znał. Uznawszy, że za wstrzymywanie się na początku zasłużył na zadośćuczynienie, porwał butelkę z winem do łapy, dolewając sobie co chwilę do kubka.
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 27-10-2016 o 12:26.
Fyrskar jest offline  
Stary 27-10-2016, 11:59   #18
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
W drzwiach gospody zderzył się z jakimś jegomościem. Zdarzenie nie było w sumie niczym niecodziennym, ale tym razem nie wpadł na niego pijany w sztok bywalec przybytku próbujący jakimś cudem trafić do domu lub zwyczajnie ulżyć pęcherzowi pod czyimś płotem, ale młody człowiek o aparycji żaka, który wszedł razem z nim w drzwi z miną sugerującą, że ma niezwykle ważną misję do spełnienia.

Ani chybi musiało tak być, dlatego Santiago odsunął się na ile mógł robiąc w ten sposób miejsce dla tamtego i skłoniwszy przepraszająco głowę w akompaniamencie beztroskiego i okraszonego szerokim uśmiechem "raczy pan wybaczyć" podążył w kierunku wskazanym przez właścicielkę przybytku. Jak się okazało nie on jeden, wliczając w to człowieka, z którym się zderzył przed chwilą.

Od razu znać było, któż zabiegał o spotkanie jak i któż na owo spotkanie przybył. Ta druga, zdecydowanie liczniejsza grupa właśnie osuszała zawartość gąsiorka w tempie, jakiego nie powstydziłby się niejeden wilk morski. O, nawet jeden takowy dołączył do darmowej wypitki. De Ayolas ponownie się skłonił, tym razem witając się z obecnymi, po czym zajął skraj ławy pokornie znosząc fakt, że zostało tam miejsca ledwo na jeden półdupek.

Gorzej rzecz się miała z trunkiem - jeszcze przed pierwszym łykiem jego nos zaatakowała kwaśna woń ciężkiego czerwonego wina, które w Imperium wyrabia się najpewniej z barwionego na czerwono kociego moczu zaprawionego siarką dla niepoznaki. Adekwatna mina zagościła na jego pogodnym zwykle obliczu, gdy tylko spróbował odrobiny napoju. Trzeba dodać, że tego samego, które niemal mlaskając ozorami wlewała w siebie reszta obecnych. Cóż - jak mawiała jego matka - o gustach się nie dyskutuje. Była to jednakże jedna z chwil, w których żałował opuszczenia rodzinnej Estalii. Tam to dopiero wyrabia się wino... ehh...

Wysłuchał zakonnika i szybko przekalkulował oferowaną sumę na koszty utrzymania jakie ponosił. Żył w miarę skromnie, trzeba przyznać, ale za darmo się nie da przecież - trawą i korzonkami się nie naje, a o czymś bardziej odpowiednim do wypicia niż ta trucizna na stole lepiej było nawet nie wspominać...

- Concordar. Zgadzam się. - Rzekł po wysłuchaniu oferty po czym sięgnął po pergamin i zaczął coś na nim gryzmolić. Po chwili zamaszyście podpisał i oddał kartę zapisaną do połowy... po estalijsku. - Santiago de Ayolas. Do usług. - Przedstawił się uśmiechając przy tym szeroko.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 27-10-2016, 22:53   #19
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Aldebrandt, zasypany pytaniami podrapał się po czubku głowy. Zrobił przy tym wielce zakłopotaną minę. - Nie za bardzo wiem, czym profesor Liessing się zajmował i czego dotyczyły jego badania. Osobiście go też nie znałem, ale mogę podać jego rysopis. Średniej budowy i niskiego wzrostu, starszy mężczyzna; łysiejący; włosy ciemne, posiwiałe, podobnie jak krótka broda - wyliczył jednym tchem, zapamiętane informacje. - Przybył tu prawdopodobnie barką z Pfeildorfu i udał się do Opactwa. A co do czasu jaki minął od jego zaginięcia, to pogarszająca się sytuacja polityczna naszego kraju i będąca jej kulminacją wojna na północy spowodowały, że kult nie miał możliwości zajęcia się sprawą zaginięcia. Obecnie znalazły się fundusze i dzięki temu, możemy zająć się tą sprawą.

- Nikt jeszcze nie szukał profesora Liessinga. Jesteście pierwszymi osobami, które podejmują się go odnaleźć - wyjaśnił Wilhelmowi.

Chwilę potem, zebrał papiery i wyciągnął z teczki skórzaną tubę. Ze środka wydobył rulon papieru, który rozwinął przed sobą i skopiował na niego wszystkie podpisy. O miana tych, którzy nie podpisali się, dopytał. Podmuchał na atrament, aby ten wysechł, po czym rozwinął zwój mniej więcej na środku stołu, tak aby wszyscy go widzieli.
- Oto glejt poświadczający, że pracujecie dla kultu Vereny - wyjaśnił.


Poniższy dokument poświadcza, że osoby, których imiona widnieją poniżej, są zatrudnione przez Świątynię Vereny w Pfeildorfie - przy zgodzie Kościoła Sigmara - jako agenci kultu, mający wyjaśnić prawdopodobne zaginięcie Profesora Friedermanna Liessinga na terenie Lektorskiej Enklawy Eppiswaldu. Upraszamy władze Enklawy o świadczenie niezbędnej pomocy osobom legitymującym się tym dokumentem, tak jakby były one pełnoprawnymi agentami kultu.

My, niżej wymienieni, zawarliśmy umowę z Jej Świątobliwością Gretchen Herzberg, reprezentowaną przez Herr Aldebrandta Mössbauera.

Podpisano
Gretchen Herzberg, kapłanka Vereny w Pfeildorfie
Raphael von Mauchen, Lektor Sudenlandu

Bodo Wanker
Santiago de Ayolas
Gerhardt Stutzer von Dottrahof
Jagoda Pappenheimer
Elmer Lutefiks
Wilhelm von Dohna
Berwin Hraban
Moritz Knefler


W następnej kolejności z torby wyjął skórzaną sakwę, która wydała z siebie miły dla ucha, metaliczny dźwięk. Przed każdym postawił stosik, składający się z pięciu monet.
- Zadatek, o którym była mowa. Zostanie odliczony od ostatecznego wynagrodzenia w Pfeildorfie. I jeszcze jedna sprawa - znów sięgnął do torby. Tym razem wydobył złożony na czworo arkusz papieru, ozdobiony dwoma pokaźnymi pieczęciami. - List do Opata Dürera z Opactwa Świętego Ewalda. Zawarte są w nim informacje o Waszym zadaniu i zakres współpracy oczekiwany od Opactwa. Mam osobiście go dostarczyć. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby, gdybyście mi towarzyszyli.
 
xeper jest offline  
Stary 28-10-2016, 10:43   #20
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Skórzana, czarna sakiewka z wyszytym białą nicią pająkiem, była całkiem nowa i cokolwiek pustawa. Należała do Hrabana od niedawna, podobnie jak kubrak i kapelusz z orlim piórem. Reszta była już cokolwiek zużyta.
Berwin sięgnął ręką i zgarnął pięć złotych monet do garści. Przyda się na buty i pludry.
- Niewiele wiecie mości Mössbauer, ale skoro profesor udał się do opactwa, to możemy tam zacząć poszukiwania. Może Ojciec Klemens będzie coś pamiętał.

Berwin wstał szykując się do wyjścia.
- Znacie drogę, czy poprowadzić? – spytał – To tylko mila stąd możemy się przespacerować.
Zaproponował.
 
Tom Atos jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172