Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-10-2016, 18:26   #21
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wilhelm zgarnął swoje monety do sakiewki, potem zwinął pergaminy i je również schował. Miał wrażenie, że spośród tu zebranych on był jednym z tych, co z pismami najwięcej mieli do czynienia.
Ilości informacji, jakie przekazał im zleceniodawca, nie była zbyt bogata, ale skoro więcej nie mieli...
- To dobry pomysł, by tam iść od razu - poparł Berwina.
Nie dodał, że poszukiwanemu pospiech na nic się nie przyda - to wiedzieli wszyscy - ale zbędne ociąganie się nie mogła przynieść żadnych korzyści.
 
Kerm jest offline  
Stary 29-10-2016, 07:02   #22
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Wanker przytaknął wojakowi, który drogę do opactwa znał, jak chyba każdy z obecnych prócz może ich pracodawcy nietutejszego.

- Ano, ano, choćmy, choćmy.

W przeciwieństwo do wartko wypowiadanych słów, Bodo niespiesznie dolewał sobie wina z dzbana, coby się nie zmarnowało łypiąc po towarzyszach, zwłaszcza tym wysoko urodzonym paniczom, czy komu nie uzupełnić również, jeśli coś na dnie się ostanie.

- Coby nam się udało rychło wyciągnąć Herr Profisora z sideł tarapatów. - wzniósł do góry toast. - Oby żywym był i zdrowym jako ten szczur, co u Frau Schalke, skurwiel kosmaty, dwa lata mnie zwodził!

Pospiech nie był wskazany do łapania gryzoni, ale do zaginionych uczonych wszak być mógł. Verena sama raczyła wiedzieć, dlaczegóż uczonego gołowąsa przełożeni oszukali, bo tak gadał, jakoby wierzył w te wyjaśnienia, że zacną personę dopiero teraz szukać zaczynają nie skąpiąc złota. Zupełnie jakoby z bogini błogosławieństwem nagle im się cudownie poczęło lub rozmnożyło i tęsknota za tym człekiem nie do zniesienia już im była jak wrzód ropiejący na rzyci.

- Pójdźmy Szczeku. Odwiedzim ojców dobrodziejów spacerkiem. - rzekł czule za uchem terrierowatego kundla brudnym paznokciem skrobnąwszy. - Zachowuj sie mnie jeno i wstydu nie przynoś, bo kurna zostaniesz na łańcuchu przy Ropuchu. - zagroził.

Wlał w gardziel resztkę zawartości kubka. Gestem uniesionego naczynia podziękował karczmarce i rzucił jej jedną złotą monetę za nagranie roboty.
Chrząknął, charknął na deski podłogi, poprawił pas i był gotowy do drogi.

- Może kości jego znajdziem, może się Ranald ku nam uśmiechnie. Bo taki człek uczony to gupi nie jest, żeby dać się rychło ucapić po dwóch zimach, jeśli takowym być nie chce. A ty Elmer, co o tem wszystkiem myślicie?
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline  
Stary 29-10-2016, 17:08   #23
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Gerhardt zabrał swój płaszcz ze sterczącego na ścianie haka, wstawszy od stołu, założył na głowę kapelusz i uznawszy, że nakrycie głowy dobrze leży na jego wysoko urodzonej głowie, był gotów do wyjścia. Najpierw jednak wysupłał z koszuli haftowaną chustkę do nosa i owinął nią zarobione pieniądze.

- Idziemy? - spytał, szybko opróżniając do końca kubek z winem. Pytanie było z gatunku niepotrzebnych, bo wszyscy właśnie podnosili się z miejsc, a kto się odezwał, ten popierał pomysł zajścia do opata wraz z pracodawcą. Szlachcic poprawił wysoki kołnierz i ruszył do wyjścia.

- Oho! - zatrzymał się w pół drogi i zwrócił się do starego wilka morskiego, jakby dopiero go zobaczył. - Pan Moritz Knefler, we własnej osobie. Kiedy jeszcze pan żeglował, zdarzało się, że znikał wam ktoś bez śladu?
 
Fyrskar jest offline  
Stary 29-10-2016, 19:11   #24
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
- Dwie zimy to szmat czasu - wymruczał Elmer do Bodo - Pewnie nieżyw już profiesur, no chyba że go jaka dziewka usidliła i dzieciaki teraz bawi za świątynne pieniądze. Sie zastanawiam czy jakich zakupów przed wycieczką nie zrobić, broń i żarcie kupić, a i lina by się przydała. Nie wiadomo ile czasu nas zejdzie na poszukiwaniach, a w klasztorze może być bida się zaopatrzyć.
Elmer im dłużej z dala od mistrza swego przebywał, tym bardziej w swojskie słownictwo wpadał, zdaje się widok rózgi bardziej odległym się zdawał.
 
Komtur jest offline  
Stary 30-10-2016, 15:19   #25
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Wszyscy garnęli się do roboty niczym, nie przymierzając, marynarz po długim rejsie do murwy narożnej. Estalijczyk wsypał swoje złoto do sakiewki, która pobrzękiwała z zadowolenia. Trzeba było zapracować na resztę obiecanej nagrody, dlatego wstał od stołu, nakrył głowę kapeluszem i poprawiając poły płaszcza ruszył do wyjścia.

Nagle przypomniał sobie o czymś i skierował się na schody prowadzące do pokojów gościnnych na piętrze gospody. Nie spodziewał się, żeby jeszcze dzisiaj wyruszyli gdzieś dalej, ale kusza i zapas bełtów pod ręką stanowiły dodatkowe zabezpieczenie nawet podczas krótkich podrózy. Gdy znalazł się na zewnątrz budynku podążył żwawo za oddalającą się grupą.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...

Ostatnio edytowane przez Gob1in : 31-10-2016 o 09:36.
Gob1in jest offline  
Stary 30-10-2016, 18:17   #26
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Moritz wziął swoją część pieniędzy mrucząc coś pod nosem. Od wypitego alkoholu , stary żeglarz poczuł już szum w głowie, który przypominał mu nieco szum fal. Wstał od stołu i pożegnał się z pracodawcą skinieniem głowy. Moritz nie był specjalnie wylewną osobą i uznał, że wszystko co trzeba było powiedzieć, zostało już powiedziane. Zadanie przydzielone, podpis złożony, zadatek przyjęty. Prosto, po żołniersku.

Zaczepiony przez młodego szlachcica, Moritz zmarszczył brwi, a jego twarz przybrała taki wyraz, jakby mężczyzna przypominał sobie odległe obrazy z przeszłości. Po chwili Knefler rzekł drącym głosem. - Pytacie się mnie, czy bywały dni w których ktoś znikał? - Zawiesił głos. - Owszem, bywały. Ludzie przepadali bez wieści od zawsze, czy to w portach, czy na morzu. Z różnych przyczyn. Czemu pytacie? - Zwrócił się do Gerhardta
 
Mortarel jest offline  
Stary 30-10-2016, 22:12   #27
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
- Pomyślałem sobie, że możecie mieć w sprawie naszego zadania najlepsze kwalifikacje - rzekł z przekonaniem w głosie Gerhardt. - W związku z tym, ciekaw byłem, czy nie macie jakiś cennych wskazówek dla całej naszej gromady.

Po chwili uznał, że na razie wiedzą zbyt mało, żeby brać się za interpretację poszlak, więc dodał: - Czy też może powinienem powiedzieć, czy może podczas śledztwa będziecie mnie mogli poinstruować?
 
Fyrskar jest offline  
Stary 30-10-2016, 22:35   #28
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
-Profesorek wyruszył w teren i zapewne odwalił kitę w jakiś głupi sposób. - Wzruszył ramionami Moritz. -Typowy gryzipiórek. Całe życie siedział w książkach, a potem jak znalazł się w obcym środowisku, to zeżarł muchomora, albo wyciągnął rękę na przywitanie napotkanemu orkowi. - Parsknął śmiechem Moritz. - Co do instrukcji. Upewnij się, że nie zabraknie Ci napitku.
 
Mortarel jest offline  
Stary 31-10-2016, 03:21   #29
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Jagodę fascynowały te wszystkie szlaczki, które stawiał ich zleceniodawca. Chciała dotknąć palcem swoje imię, ale ktoś w porę zatrzymał jej dłoń, zanim rozmazała świeży atrament. Ręce niziołki wreszcie dało się zająć, wręczając garść koron. Ugryzła jedną monetę, jak zawodowy kupiec, po czym mlasnęła kilka razy, chcąc pozbyć się z języka nieprzyjemnego smaku.

Wytłumaczono im co mają zrobić i od razu wyczuła bardzo złą aurę. Super, podjęła się tego zadania wraz z bandą pesymistów. Nie dało się przy tym mieć innego odczucia, jak to, że połasili się wyłącznie na pieniądze i w poważaniu mają losy profesora. Cóż... Jagoda też połasiła się na pieniądze, ale znaleźć człowieka chciała w jednym kawałku.

A może żyje i ma się dobrze, tylko utknął w jakiejś dziurze, bo spłukany jest i nie ma za co wyjechać z powrotem do domu? Mnie tam szlak nie gryzie w pięty, ale nie każdy jest urodzonym wędrowcem, żeby samotnie przedzierać się przez niebezpieczne, leśne ścieżki Imperium.

Myszołów zaskrzeczał, wtórując swojej pani.
 

Ostatnio edytowane przez kinkubus : 31-10-2016 o 11:17. Powód: takie błędy, że aż mnie administracja upomniała.
kinkubus jest offline  
Stary 02-11-2016, 00:11   #30
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Opactwo świętego Ewalda, zgodnie z tym co powiedział Berwin, a wiedzieli obecni w grupie mieszkańcy Eppiswaldu i okolic, znajdowało się milę na wschód od miasta. Wiodła tam prosta, wygodna droga, która za Opactwem traciła znacznie na szerokości i jako wąska dróżka biegnąca brzegiem rzeki Jagen, dopływu Soll, docierała już w lesie do Drwalskiego Traktu, będącego granicą, zgodnie z lektorskim edyktem, której nie wolno było przekraczać.

Opactwo wzniesiono na wzgórzu, którego łagodne stoki bogobojni mnisi wykorzystywali pod uprawę winorośli i warzyw. Nad samą rzeczką znajdowały się pastwiska, a po przeciwnej miastu stronie wzgórza zlokalizowany był ogrodzony drewnianym parkanem sad owocowy. Jako, że był już niemal koniec Jahrdrunga, wszystko wokoło rozkwitało. Pola obsypane były kwieciem, a zboża i winorośl zieleniły się w promieniach słońca. Na pastwisku pasło się stado, złożone z kóz, owiec i krów należących do opactwa. Pieczę nad nim sprawował śpiący w najlepsze pod wierzbą nieopodal drogi, otyły mnich.

Szczyt wzniesienia otoczony był kamiennym murem, zza którego wystawały dachy budynków składające się na opactwo. Brama pozostawała zamknięta, jednak zza niej słychać było hałas prac gospodarskich, zmieszany z odgłosami ćwiczących zbrojnych. Aldebrandt wysunął się na czoło grupy i zastukał pokaźną kołatką, wykonaną na podobieństwo młota. Chwilę potem niewielkie okienko we wrotach uchyliło się i pojawiła się w nim twarz piegowatego strażnika.
- Niech imię Sigmara będzie pochwalone - powitał przybyłych. - Co Was sprowadza do Opactwa Świętego Ewalda?
-Jestem Aldebrandt Mössbauer - przedstawił się Mössbauer. - Pracuję z tu obecnymi dla Najwyższej Kapłanki Vereny z Pfeildorfu. Mam list do Opata Dürera.
- Aha - mruknął strażnik. - W takim razie musicie poczekać - z tymi słowami zatrzasnął lufcik. Słychać było jak się oddala.

Wrócił po jakichś dziesięciu minutach i otworzył okienko. - Możecie wejść - oświadczył, zamknął okienko i w końcu otworzył bramę. Przybyłym ukazał się dziedziniec otoczony zabudowaniami. Znajdowały się tu stajnie, kuźnia, spichlerz, stodoła i inne zabudowania gospodarcze. Centralną część zajmował bielony ośmiobok świątyni wraz z przyległym klasztorem - dwupiętrowym gmachem, którego fronton zdobiły zacienione krużganki. We wschodniej części dziedzińca ćwiczyło kilku zbrojnych, odzianych w czarne liberie z czerwonym obramowaniem i emblematem skrzyżowanego młota i pochodni, w tym samym kolorze - barwach Lektora. Tak samo ubrany był strażnik i jego trzech towarzyszy, wszyscy pod bronią.
- Niezbyt gościnne przywitanie - Mössbauer wyraził zdziwienie takim powitaniem. Strażnik tylko wzruszył ramionami.
- Jako, że nie jesteście mnichami ani kapłanami Świątyni Sigmara, muszę Was odeskortować do mojego przełożonego, Kapitana Weilla - oznajmił, gestem wskazując na budynek klasztoru. - Proszę za mną.
- Ale ja mam się spotkać z Opatem, a nie kapitanem - zaprotestował Aldebrandt, nie ruszając się z miejsca.
- A ja mam swoje rozkazy - odburknął strażnik. - Możecie złożyć skargę u kapitana. Tędy proszę.

Pod eskortą weszli do klasztoru, minęli kuchnię i zostali wprowadzeni do wysokiej, długiej sali o pobielonych ścianach, wzdłuż ścian której rozmieszczono drewniane stoły i ławy. Przy jednym ze stołów, nieopodal wejścia czekał jakiś mężczyzna w mundurze.
- Goście, kapitanie - strażnik zasalutował i odsunął się na bok. Weill był szpakowatym mężczyzną w wieku około czterdziestu lat, o ciemnej cerze i ostrych rysach twarzy. Gestem odprawił swoich ludzi.
- Jestem Heinz Weill, kapitan Straży Lektorskiej - przedstawił się Mössbauerowi i tym, którzy go nie kojarzyli. Głos miał władczy, nawykły do rozkazywania. - Proszę spocząć. Co Was tu sprowadza?
- Mam list do Opata - odparł Aldebrandt. Weill wyciągnął rękę po pismo, które wysłannik kapłanki z Pfeildorfu podał mu z wahaniem. - Wszystko jest tu wyjaśnione, jak mniemam. Ponadto osoby mi towarzyszące zostały zatrudnione przez świątynię Vereny, co potwierdzają stosowne dokumenty.

Weill przełamał pieczęcie i przeczytał list. Na koniec wzruszył ramionami i odłożył papier. Spojrzał na siedzącą wokół stołu grupę. - A więc zostaliście wynajęci przez świątynię Vereny do zbadania domniemanego zniknięcia profesora z Nuln? Czy ktokolwiek z Was się na tym zna? - prychnął. - Nieważne. Nie moją sprawą jest rozważać zasadność takiego posunięcia. Jedyne czego się ode mnie wymaga, to pozwolenie Wam na wkroczenie do zakazanej części Lasu Eppiswaldzkiego. Oczywiście list przekażę Opatowi.
- W każdym razie, pamiętam tego profesora - kontynuował. - Przybył tu jakieś dwa lata temu. Dysponował glejtem od Lektora , który zezwalał mu na prowadzenie poszukiwań w zakazanej części lasu. Z tego co pamiętam, badania dotyczyły jakichś wydarzeń sprzed pięciuset lat. Wyjechał stąd po paru dniach, może tygodniu, nie pamiętam dokładnie.
 
xeper jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172