Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-01-2017, 21:14   #101
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Od rana atmosfera była posępna, Kozak wstał o bladym świcie jednak niedawne wydarzenia spowodowały, że zbierał się powoli rozmasowując sobie nogi i rozgrzewając ramiona. Ostatnie dni były ciężkie i wyczerpujące. Ciągła wędrówka po ciężkim, nierównym terenie, potyczki, mało czasu na regenerację, poczucie zagrożenia. Zapewne i inni towarzyszy powoli odczuwali już różnego rodzaju bóle. Gdy wyszedł na zewnątrz rozejrzeć się po podwórzu, Otto Kessler kończył uroczystości pogrzebowe. Dimitri obyty był już ze śmiercią, ale nie do końca rozumiał południowców i ich obyczaje. Tak czy inaczej podszedł na sam koniec, poklepał Oskar po ramieniu i podał mu wino z prywatnych zapasów. W milczeniu wzięli po solidnym łyku, a następnie pozostałą część flaszki wylał na wspólny grób Grzecznego i poległych chłopów.
- znał ryzyko, ruszajmy. powiedział, krótko do Norsmena.
Kozak widział nastawienie chłopów w wcześniejszych osadach, miał nadzieję, że uda się szlachcicowi namówić ich na opuszczenie domostw, ale szczerze w to wątpił.
"zginą w obronie krów i świń, żyjąc w cieniu zamku, choćby to licha twierdza była, obronę by im pewnie dała, ruchawkę tą przeczekaliby"


Opustoszały tartak nie był zaskoczeniem już chyba dla nikogo, kolejne trzy trupy tym bardziej
- Szkoda khlopchyka panie Kessler szkoda, ale zakopać ich nie mamy czasu, spalić też nie możemy. Jeszcze by dym czy smród psubraty chędożone wyczuły. Ale zostawić ich na pastwę wilków nie możemy. Pomóżcie łapcie za nogi do komórki jakiej zaciągniemy, drzwi zastawimy. Sapieha liczył, że ich przewodnik wskaże im jakąś zdatną komórkę.


Jakiś czas później doszli do zameczku, jednak gdy zaczęli się zbliżać kozakowi oraz towarzyszce broni, udało się wypatrzeć patrole wroga.
- Stój, Patrzcie syknął ostrzegawczo kozak.
Panie Otto, niech będzie po Waszemu. Ugryź ich zawsze zdążymy, ale zaraz się kolejny patrol zleci. Od boku nas znajdą, paskudnie się zrobi. Dwóm czy trzeb by się łby ukręciło, a tak to szkoda ryzykować, gdy bezpieczne mury blisko. Ruszajmy ostrożnie zagajnikiem proponował Dimitri.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 04-01-2017 o 14:04.
pi0t jest offline  
Stary 04-01-2017, 11:42   #102
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Obudziła się zupełnie niewyspana i to nawet nie chodziło tylko o sytuację z nocy - powoli zaczynała odczuwać całą podróż w kościach i ubierając się obiecała sobie, że gdy wykonają zadanie, to solidnie odpocznie, zanim podejmie się czegoś nowego. Na wpół przytomna wzięła udział w ceremonii pogrzebowej chłopów i Grzecznego, choć tak naprawdę niewiele do niej docierało. Pewnie gdyby to był ktoś dla niej ważniejszy, to inaczej by reagowała. Ale nie był. Ot, zwykły towarzysz broni, w dodatku taki, co to nie dawał się zbytnio polubić. Przynajmniej Ulrice.

Po śniadaniu, w nieco już lepszym nastroju ruszyła wraz z kompanami i Otto Kesslerem w stronę tartaków. Sądząc po tym, co działo się w okolicy, nie spodziewała się, że zastaną na miejscu kogoś żywego i nie rozczarowała się. Ktokolwiek rozprawił się z biednymi pracownikami tartaku, nie był litościwy, ale czego innego spodziewać się po chaośnikach albo szczuroludziach? Słów Kesslera nie skomentowała, ale coś ją ukuło w sercu - ci ludzie chcieli po prostu pracować na swoje rodziny, a skończyli w tak marny sposób. Życie.

W końcu dotarli do zamku i tam zaskoczyło ją pojawienie się zwierzoludzi, którzy patrolowali okolicę, kręcąc się w tę i z powrotem. Zdaniem Ulriki nie było sensu atakować, zwłaszcza, że tak naprawdę nie wiedzieli, ilu chaośników jest w okolicy, a hałas walki mógłby zaalarmować kolejnych. Nim się odezwała, Kessler i Sapieha zdążyli już zabrać głos w tej sprawie. Głos, z którym Hertz się jak najbardziej zgadzała.
- Macie rację, powinniśmy ruszyć zagajnikiem i spróbować dostać się do środka bez wszczynania niepotrzebnego hałasu. Miejmy jednak broń w gotowości, nigdy nie wiadomo, co za chwilę się zdarzy.

Po tych słowach po prostu ruszyła za towarzyszami, rozglądając bacznie po okolicy.
 
Tabasa jest offline  
Stary 04-01-2017, 15:38   #103
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację


Oskar nie położył się w ogóle spać, skupił się na pracy a pewnie i tak by nie zasnął.
Wziął dużego łyka od Sapiehy i bez słowa ruszyli z tej zapadlej dziury.

Syn Hinirksona nie skomentował rewelacji drużynowych zwiadowców tylko kiwnal głową na znak że się zgadza.
Zwierzoludzi i tak zawsze zdążą dopaść jeśli będzie taka potrzeba.
Bez problemów dotarli do zamku.
Widząc dwóch strażników rzekł do Otto:
- Którego poznajesz może?

 
Dnc jest offline  
Stary 04-01-2017, 21:52   #104
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Esmer spał głęboko. Ostatnie dni były męczące a on nie przywykł tak długo podróżować pieszo. Co innego konno.
Wstał dość wcześnie. Obudził go jakiś koszmar, którego nie pamiętał po obudzeniu. W sumie jak zawsze.

Po pogrzebie poległych, który obserwował zajęty namawianiem chłopów do wyruszenia wraz z nimi udał się do zajazdu na solidne śniadanie.
Jeszcze próbował przemówić ludziom do rozsądku, ale nic nie uzyskał. Ten lud był uparty jak niejeden krasnolud.
- Jak nie chcecie z nami iść to niech Urlic, Sigmar i inni bogowie mają was w opiece- Rzucił na odchodne pozostającym we wiosce, której pewnie już nikt z nich nie zobaczy całej.

Gdy dotarli do tartaku szlachcic nie był zbyt zaskoczony. Zdziwiło go tylko, że część ludzi wciągnięto w las a część trupów została na miejscu.
- Wydaje mi się, że tutejsi wycofali się ciężko poranieni- Z początku chciał iść śladem, ale przystał na podróż do zamku. W sumie wszystko co mieli się dowiedzieć już z tego miejsca wiedzą.

Zamek? Essmer myślał, że trafią pod potężną warownię jakich było wiele we wschodnim Imperium. Niestety był to zaledwie kasztel lub zameczek. No ale co tu narzekać. Była szansa, że będzie dobrym miejscem do odpoczynku o ile jest nie zajęty przez wrogów ludzkości.
- Zgadzam się. Przekradnijmy się czym prędzej.- Poparł propozycję i ruszył z przygotowaną bronią do walki. Obserwował blanki czy aby nie ma tam zwierzoludzi.
Kamień z serca spadł von Bildensteinwi gdy zobaczył ludzkich wartowników i otwierającą się małą furtkę przez którą ich wpuszczano.
 
Hakon jest offline  
Stary 05-01-2017, 12:29   #105
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Z przekradnięciem się podmokłym zagajnikiem nie było większych problemów, gdyż w istocie zwierzoludzie nie pilnowali tamtego kawałka terenu, a gdy tylko wyczekaliście odpowiednią chwilę i wyskoczyliście na ścieżkę, dwóch wartowników stojących na blankach szybko otworzyło wam niewielkie drzwiczki w jednym z solidnych skrzydeł wrót i znaleźliście się w środku. Otto na pytanie Oskara jedynie pokręcił głową, ale po chwili rzucił do strażników.
- Do porucznika Hansa Junkelmanna prowadźcie, ino żwawo. - Zatem musiał się znać z tutejszym zbrojnym.

Przeprowadzono was więc szybko przez brukowany dziedziniec do głównego wejścia do zamku. Korytarz i salony okazały się być ładnie ozdobione, ale nie z takim przepychem, jak zamek hrabiego von Krusensteina w Wolfenburgu. Co jakiś czas mijaliście kilku zbrojnych, a także służki przyglądające wam się z ciekawością i czymś osobliwym w spojrzeniach - jakby właśnie mijały je duchy. Chyba nikt w tych okolicach nie liczył na to, że ktoś z zewnątrz przedrze się do jądra walk w okręgu Breda. Wyglądało na to, że bogowie nad wami czuwali.

Przeszliście szerokim korytarzem, a następnie spiralnymi schodami na piętro, gdzie zostaliście zaprowadzeni do trzeciej komnaty po lewej stronie węższego przejścia. Jeden ze strażników zaanonsował was, a gdy weszliście do środka, za solidnym biurkiem ujrzeliście postawnego, dość młodego mężczyznę z idealnie ułożonymi włosami i przystrzyżoną bródką. Powiódł po was ostrym, inteligentnym spojrzeniem i wstał energicznie, podchodząc do Kesslera wyćwiczonym, żołnierskim krokiem.
- Dobrze cię widzieć, Otto. Rozumiem, że sprowadzają cię kłopoty, inaczej byś się tutaj nie fatygował? - Zapytał mężczyzna pewnym głosem służbisty i spojrzał po was, zawieszając na dłużej wzrok na Ulrice. - Kim są twoi towarzysze?

Kessler przedstawił was sobie, a potem zaczął wyjaśniać okoliczności, w jakich się poznaliście. Dopiero teraz dostrzegliście też siedzącego w kącie komnaty, wciśniętego między biblioteczkę a kredens starszego, zniszczonego życiem człowieka. Wyglądał na wstrząśniętego i wystraszonego, a gdy tylko wasze spojrzenia spotkały się, szybko odwracał wzrok, wbijając go w biurko przed sobą. Lewa noga wciążmu drżała i chyba nie mógł powstrzymać tego nerwowego tiku.
- Wiem, że do Bredy nie ma możliwości podejścia - powiedział w końcu Hans Junkelmann, wracając za biurko. - Na nasze szczęście, dzisiaj z rana do zamku przypałętał się ten oto człowiek. Felix Dott. Z Bredy.

Porucznik spojrzał na czarnowłosego.
- Opowiedz im o tym, o czym mówiłeś mnie - mruknął nieznoszącym sprzeciwu tonem, a tamten energicznie potaknął głową.
- W Bredzie są elfiaki... - Zaczął zachrypłym głosem Dott. - Ale nie te zwykłe... te... te mroczne, czy jak one sie tam zwią. Koło dwudziestu ich jest, a są z nimi też kobity takie... magiczki... potężną magią czarują, mówie wam. Z ludności przeżyła może jedna czwarta. Ocalali kopią na trzy zmiany ogromne jamy. Z początku myślelimy, że to dla zabitych, ale tych zakopano za miastem w płytkim, obszernym grobie. Sam uciekłem, korzystając z zamieszania przy kopaniu mogił. Prawie mnie skurwisyny ustrzeliły, ale udało mi się zbiec. Dobrze, że znam te okolice jak własną kieszeń, to żem od razu wiedział, żeby do porucznika rwać, bo to dobry i odważny chłop. Swój człowiek znaczy się. Coś na pewno zaradzi.

- Felix przekazał mi też jeszcze jedną ważną informację. Może nawet najważniejszą. Zna sekretne przejście z wioski Gottow do burdelu "Różowa latarnia" w Bredzie. Rozważam, czy nie przypuścić ataku z zaskoczenia. - Junkelmann rozsiadł się wygodnie w fotelu i zmarszczył brwi. - Mam tu dziesięciu żołnierzy, ale nie chcę osłabiać obronności zamku zabierając ich ze sobą do Gottow...
- W Steinreichu mam trochę swoich ludzi, no i ci oto zacni wojowie pomogą. - rzucił Kessler i spojrzał po was. - Bo pomożecie, prawda?
- Jak sytuacja w całym okręgu się przedstawia? - Zapytał niemal w tym samym momencie Hans. - Dużo tego ścierwa się panoszy? Muszę wiedzieć, na co się piszemy, jeśli mamy wyruszyć.
 
Mroku jest offline  
Stary 06-01-2017, 13:02   #106
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Cieszyła się, że udało im się przekraść bez walki, której ostatnio i tak mieli w nadmiarze. Dwóch wartowników zaprowadziło ich do mężczyzny o nazwisku Junkelmann, który był chyba tutaj czymś w rodzaju głównego dowódcy, a przynajmniej tak zrozumiała to Ulrika. Wytrzymała spojrzenie żołnierza i nawet posłała mu delikatny uśmiech, wsłuchując się, co zebrani mają do powiedzenia.

W komnacie był jeszcze jeden nieznajomy, który okazał się być uciekinierem z Bredy. Fakty, które przedstawił, rzucały całkiem nowe światlo na to, co się działo. Mroczne elfy? Kopanie dołów? Wiedźmy? Ulrika aż poczuła delikatny dreszcz na plecach.
- Pewnie czegoś szukają i do tego potrzebni są im ci, którzy jeszcze żyją - powiedziała, wtrącając się w rozmowę.

Trochę martwiły ją "magiczki" jak nazwał je Felix. Jeśli władały potężną magią, mogło być nieciekawie. Choć z drugiej strony zawsze trzeba było z przymrużonym okiem podchodzić do tego, co ludzie gadali.
- Źle się dzieje w okolicy. Bardzo źle. Patrole skavenów i zwierzoludzi niemal co krok, parę wiosek zniszczonych - odpowiedziała na pytanie Junkelmann. - A jeśli Felix ma rację i tam w Bredzie są elfie wiedźmy, to powinniśmy wziąć miasteczko z zaskoczenia. Zresztą, inaczej i tak nie wejdziemy,niż przez ten burdel w Gottow.

Wzruszyła ramionami, po czym sięgnęła do plecaka i wyjęła z niego flaszkę z rozwodnionym winem. Popijając co jakiś czas, przysłuchiwała się dalszej rozmowie.
 
Tabasa jest offline  
Stary 06-01-2017, 14:39   #107
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Kozak wkroczył do zamku wraz z resztą towarzyszy. Pierwsze wrażenie dodało mu otuchy, obrońcy byli zdrowi, służba się kręciła po dziedzińcu. Brak śladu walki, brak rannych, czy histerii wśród służby. Widać zostali odcięci, ale nie głodowali, ani nie byli jakoś szczególnie niepokojeni. Sapieha puścił oko, wyszczerzył zęby w uśmiechu do jednej czy dwóch z młodszych służek, ale dał się prowadzić do porucznika Hansa Junkelmanna.
Dimitri z początku tylko słuchał, tego co mówił pan tej fortecy oraz jego gości. Nie chciał przerywać również Ottonowi, który ich tu przyprowadził. A im dłużej słuchał tym był bardziej zmartwiony, brakiem jakiegoś trunku do zwilżenia gardła po takiej drodze. Nie przejęła się tym Ulrika, która jako pierwsza zabrała głos. Kozak nie chciał i jej przerywać, jedynie parsknął lekko śmiechem gdy usłyszał pytanie "czy pomożecie", starał się jednak zaraz powstrzymać, co by nie urazić miejscowych południowców. Tak czy inaczej nie był przekonany co do słuszności szturmu na miasto.
- Hrabia Dietrich von Krusenstein wysłał do was 160 zbrojnych, którzy mu zaginęli. My teraz tylko za zwiad robimy. Mała grupę, która wybada co się tu u Was dzieje.zaczął spokojnie nie wspominając nic o kupcy, który również miał do nich sprawę.
- Jednooki wyciągnijcie mapy od hrabiego, jeśli możecie skinął ręką towarzyszowi
- Zwierzyna Wam mutuje, na drogach oddziały zwierzoludzi, w kniei skaveny. 4 czy 5 wiosek spalono wieśniaków wymordowano. Podobnie z okolicznym tartakiem. Co gorsza Breda została zajęta. Teraz mówicie jeszcze o jakiś elfach i czarach?. Ruchawkę tu macie nie na nasze ani wasze siły! W dwie dziesiątki miasto zdobywać chcecie?
Dimitri spojrzał na porucznika
- my już swoje zrobiliśmy, a nawet i więcej, głowy za darmo nie podłożę. Zresztą i tak krwią ten zarobek przypłaciliśmy. Szturm na miasto, to samobójstwo, wyrżną nas i na bramie głowy nasze zatkną!
Trzeba jak najszybciej iść do hrabia Dietricha, niech zbiera siły i zaprosi jeszcze swych sąsiadów. Wy tu regularnych oddziałów potrzebujecie, radźcie raczej jak najbezpieczniej i najszybciej do hrabiego wracać!
kozak wskazał na mapę, którą w tym czasie wyciągnął jednooki
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 06-01-2017, 23:14   #108
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Weszli na teren zamku sprawnie i bez walk. Szlachcic westchnął z ulgą. Powitało go dwóch zbrojnych w dobrym stanie.
Dziwne to było, no ale nie zagląda się darowanemu koniu w zęby.

Byli prowadzeni do porucznika i zapewne dowódcy tego zameczku. Rozglądał się z uwagą i nie mógł się nadziwić jak tu sobie spokojnie wszyscy żyją. W końcu dotarli do komnaty dowódcy.
Esmer przywitał się i w słuchał w opowieści obydwu jak się okazał jegomości.

- To jakiś nonsens. Nie możecie sobie poradzić z patrolami pod murami. 160 chłopa szlag trafił a Wy myślicie nad odbijaniem miast? Może jeszcze czujecie się na siłach wypad na pustkowia chaosu zrobić?- Esmer był pod wielkim wrażeniem i zarazem przerażony. Tu coś się działo nie dobrego. Wszystkim we łbach się poprzewracało.
- Hrabia sam nie da rady. Tu elektorska jak nie Cesarska interwencja jest potrzebna.- Podsumował i poparł Kislevitę.
- Nic nie mam do odbijania miasta, ale to szaleństwo. Zginąć łatwo, ale trzeba innych ostrzec co się tu dzieje. My tu przysłani zostaliśmy i mamy zobowiązania. Jak zawiedziemy Hrabiego to ten okręg będzie można nazywać mrocznym.- Szlachcic był bardzo zniesmaczony.
- Czemu w ogóle pozwalacie tym chaosytom pod murami chodzić jak sąsiadom jakimś?- Zapytał bardzo poirytowany i rozejrzał się za krzesłem by siąść.
 
Hakon jest offline  
Stary 07-01-2017, 21:52   #109
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację


Oskar widząc, że bez żadnej paniki wprowadzają ich na zamek trochę odsapnął. Jednak to dziwił się dlaczego zwierzoludzie patrolują okolicy a ci żołnierze nic z tym nie zrobią? Sam nigdy by nie pozwolił by ktoś mu się szwendał na jego terenie. O łażeniu pod samym nosem nie wspominając.

Mimo to ciekawy był jak sprawy się mają więc skupił się i zaczął słuchać tego co mają do powiedzenia. Wysłuchawszy wszystkiego w ciszy dał odpowiedzieć wpierw towarzyszom gdyż sam musiał odnaleźć odpowiednie słowa.
Dziwił się bardzo temu co się tutaj działo...

Po słowach Sapiehy i Esmera kiwał głową a gdy wszyscy się wypowiedzieli i czuł, że teraz jego kolej to zaczął:
- Pod nosem odziały zwierzoludzi dwa macie i najpierw z nimi zająć się trza. Żem widział dużo. Na raz wszystko, Skaveny, czarne elfy i zwierzoludzie ? Armia to przecież jest. Przypadkiem znalazła tutaj sie raczej nie. Potęga je tutaj przysłała i nimi dowodzi jakaś. Czasu i sił nie ma na samodzielne ataki. Trzeba do tej waszej stolicy wysłac i o wsparcie prosić. To istne samobójstwo się tam wybrać teraz.
Macie zwierzoludzi pod zamkiem to wasi ludzie widzą, ze nic z tym nie robicie to stracą szybko do dalszej walki zapał i tyle tego będzie.


Oskar widząc, że nie zawitają tutaj zbyt długo gotów był do powrotnej drogi.

 
Dnc jest offline  
Stary 08-01-2017, 09:15   #110
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Junkelmann ze stoickim spokojem przyjął wasze wyjaśnienia i nie nalegał, byście udali się z nim i jego ludźmi do Gottow. Właściwie biorąc pod uwagę wasze nastawienie, i on zrezygnował z tego pomysłu.
- Macie rację, to szalone. Więcej nam ludzi tracić nie trzeba i nie wolno - powiedział. - Lećcie zatem do hrabiego, niech posiłki czym prędzej do nas przysyła, bo z dnia na dzień tylko gorzej tu będzie.
- No ale.. ale... przecież możemy się dostać do Bredy tajemnym przejściem! - Wtrącił się Felix.
- Możemy. I się dostaniemy, jeśli tylko hrabia von Krusenstein posiłki przyśle. Rzekłem i zdania nie zmienię - rzucił ostrym tonem Hans, a Felix i Otto skinęli głowami w jedno tempo.
Spojrzał na was.
- Możecie zostać na zamku do rana, odpocząć i posilić się, jutro z samego rana woźnicę i wóz z wami wyślę, żebyście szybciej do Wolfenburga wrócili. Na teraz to wszystko.

Klasnął w dłonie i do środka weszło dwóch strażników w barwach Ostlandu. Zaprowadzili was do pięknie urządzonych komnat, a resztę popołudnia spędziliście na odpoczynku pomiędzy obiadem i wieczerzą. Przyjemnie było znów móc zjeść pieczonego świniaka, a Hans nie szczędził wam jedzenia, choć z pewnością sytuacja na zamku nie przedstawiała się pod tym względem zbyt kolorowo.

Następnego dnia o świcie, omijając patrole zwierzoludzi pod zamkiem, wyruszyliście na wozie w drogę powrotną.




Do Wolfenburga dotarliście po trzech dniach szybkiej jazdy. O dziwo, chyba bogowie nad wami czuwali, gdyż po drodze nie wydarzyło się nic, co zakłóciłoby znacząco podróż. Co jakiś czas mijaliście na pełnym pędzie szwendających się skrajem zagajników zwierzoludzi, ale jedyne, co mogli wam zrobić, to przez chwilę próbować was gonić, nim uderzała w nich bezsensowność tych akcji.

Od razu po przyjeździe do Wilczego Grodu udaliście się do zamku hrabiego von Krusensteina, zdając mu szczegółowy raport na temat wydarzeń w okręgu. Wielmoża był szczerze zaskoczony i wręcz przytłoczony wszystkimi informacjami, jednak obiecał zająć się tą sprawą odpowiednio. Kupiec Fischer był natomiast mocno zasmucony faktem, iż jego tartak został wycięty w pień i jeszcze długie dni miną, nim będzie mógł tam osobiście pojechać, by rozeznać się w sytuacji. Zgodnie z umową, hrabia i kupiec wypłacili wam pozostałą część pieniędzy i w dobrych nastrojach opuściliście zamek.




Kolejne dni balowaliście w przeróżnych wolfenburskich knajpach, przejadając i przepijając zarobione u hrabiego pieniądze. W końcu mogliście się zrelaksować i po raz kolejny docenić te najprostsze przyjemności, bez potrzeby wystawiania wart i spania "na czujce" w leśnej kniei. Bez użerania się z pogodą, bez walki, bez podmokłych traktów i lasów. Czasami ludziom drogi, ludziom oręża, takie chwile pozwalały spojrzeć nieco inaczej na swoje życie. Poczuć ten głód kolejnych wyzwań. Esmer, Dimitri i Oskar rzadko trzeźwieli, a Ulrika dotrzymywała im towarzystwa próbując nie wpaść w alkoholowy cug. Drzwi nawet najlepszych wolfenburskich karczm stały przed wami otworem, gdy tylko któreś z was pobrzęczało pękatą sakiewką.

W końcu doszły was również wieści na temat okręg Breda. Hrabia von Krusenstein, wiedząc, czego się spodziewać, wysłał na te ziemie regiment żołnierzy - ponad dwustu chłopa ponoć zdusiło każdą chaosycką aktywność w Lesie Cieni i okolicach, docierając w końcu do Bredy, gdzie rozprawili się krwawo z mrocznymi elfami i wiedźmami. Chodziły słuchy, że druchii mieli na celu znalezienie skrzyni zawierającej miedziane płytki z zapisem starożytnej wiedzy pradawnych Slannów. Plotki jednak roznosiły się z prędkością choroby wenerycznej i tak naprawdę nie można było rozstrzygnąć, ile było w nich prawdy, a i nie zawracaliście sobie tym zbytnio głowy. Wywiązaliście się ze swojej części umowy, hrabia wywiązał się ze swojej. Sprawa była zamknięta.

Przyszłość miała przynieść kolejne wyzwania, jednak póki co cieszyliście się życiem, wydając ciężko zarobione pieniądze. Żyliście, biorąc z życia garściami. I tylko to się obecnie liczyło w tym ponurym świecie niebezpiecznych przygód.

 
Mroku jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172