|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-11-2016, 15:18 | #1 |
Reputacja: 1 | [Warhammer IIed.] Mrok nad okręgiem Breda
Ostatnio edytowane przez Mroku : 21-11-2016 o 18:14. |
21-11-2016, 23:04 | #2 |
Reputacja: 1 | Grzeczny Pili. To Grzeczny rozumiał. Lubił wręcz, bo odpowiednia ilość okowity pomagała zapomnieć. Szkoda tylko, że w tej cholernej tancbudzie mieli takie ceny. W Nuln Grzeczny bawił by się za tę samą cenę dłużej. Inna sprawa, że wielu tam było takich, którzy stawiali mu tylko po to by się mu przypodobać. Albo by ktoś ich w jego towarzystwie widział. Tu… było inaczej. No, ale miał co miał. Nowy pracodawca chyba musiał słyszeć jak uwinęli się ostatnim razem, bo wyraźnie przyszedł do nich. Niby tam szukał chętnych, ale przecie dwóch kmiotów oderwanych od pługa pijących jak najdalej od ich ferajny, czy też trójka kupczyków z sługami chyba nie była zainteresowana taką fuchą. Stąd też szybki wymarsz na zamek. A tam spotkanie z samym jaśnie wielmożnym! „Co kraj to obyczaj” pomyślał Grzeczny słuchając propozycji hrabiego. Nie podobała mu się ona. W sumie, to nawet przez myśl mu przeszło, że po stokroć lepiej było wziąć hrabiego z marszu, skoro i tak bez straży ich przyjął i mając takiego zakładnika zażądać głębszego sięgnięcia do hrabiowskiej kiesy. Tyle, że to oznaczało by zbędną szarpaninę. Ale… „Na wszystko przyjdzie czas” pomyślał Grzeczny, po czym wzruszył ramionami ostentacyjnie dając do zrozumienia, że sprawa mu wisi. Po czym, nim ktokolwiek się wyrwał z nowych druhów odezwał się swym barytonem. - Weźmiem tę robotę, ale najmniej raz więcej nam zapłacicie i to połowa z góry. – „Będzie na okowitę!” – I tak wam taniej wyjdzie, niż wysłać tam drugą setnię. Dacie nam też osprzęt, bo tego co na sobie mamy nie starczy do tej roboty. I tak się tanio wykpicie. Dość wam będzie zdjąć te błyskotki z tych tam co siedzą a wyjdzie z naddatkiem. To jak? Umowa stoi? – Grzeczny lubił szybko kończyć interesy. Mało więc myśląc splunął w prawicę na przybicie i wyciągnął ją zamaszystym gestem do hrabiego zupełnie lekceważąc wściekłe spojrzenia tych przy biurku. W sumie dziwił im się, że są tacy nachalni, ale w swoim grubym, skórzanym, wyświechtanym płaszczu mógł nie prezentować się odpowiednio. Pewnie dla tego tak chojraczyli, nicponie. .
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |
21-11-2016, 23:26 | #3 |
Reputacja: 1 | Gavin Campbell bo tak na imię ma wasz jednooki towarzysz nigdy nie rozstaje się z swoim kapeluszem, z pod którego ledwo widać zarysy jego twarzy. Jedynie czasem gdy uniesie głowę widać jego twarz, która w połowie zasłonięta jest czarną chustą skrzętnie zasłaniającą jej lewą stronę. Ten średniego wzrostu człowiek odziany jest w płaszcz z lisim futrem tworzącym szal oplatający jego szyje. Większość jego ekwipunku podczas podroży przeważnie znajduje się przy jego szarym wierzchowcu lecz nigdy nie rozstaje się z swoim mieczem i biczem wpiętym za pas. Porusza się spokojnie starając się nie zwracać na siebie uwagi, jednocześnie dokładnie obserwując otoczenie w jakim się znajduje. Tym razem nie było inaczej Jednooki jak zwykle rozglądał się dokładnie podczas przechadzki po zamku hrabiego, starając się nie zwracać na siebie uwagi schował się za plecami swoich towarzyszy. Na miejscu spotkania trzymał się na uboczu. Rozpiął swój płaszcz z lisim futrem i oparł się o drzwi pomieszczenia, w którym został przyjęty przez hrabię. Cierpliwie czekając na to co ma do zaoferowania Von Steier i wsłuchując się dokładnie w każde jego słowo. Gdy Hrabia i Grzeczny skończyli uniósł opuszczoną głowę i z pod jego kapelusz wyłoniła się młoda zmęczona twarz, w połowie okryta czarną chustą. - Mości hrabio czyżbym się przesłyszał kompania stu sześćdziesięciu chłopa zaginęła. Uśmiechnął się lekko w stronę Dimitriego i kontynuował.„Wspaniale trafił się nam niezły kąsek na pewno weźmiemy te robotę i wyciągniemy sporo koron od tego grubasa" -Nie raz spotkałem się z takim wyzwaniem jednak te wygląda na niebezpieczne nieprawdaż Dimitri. Po za tym nie mam, gdzie zostawić swojego wierzchowca. Jaśmin będzie utrudnieniem podczas tej wyprawy. Przydadzą się również racie żywnościowe na drogę.
__________________ "Skoro ludzie to pionki, kim jest król" Ostatnio edytowane przez olo19 : 21-11-2016 o 23:40. |
22-11-2016, 02:00 | #4 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Dnc : 22-11-2016 o 02:07. |
22-11-2016, 10:01 | #5 |
Reputacja: 1 | Poorana bliznami twarz rozpromieniła się, już od dawna nie otrzymali żadnego zlecenia. Ma się rozumieć, nie przeszkadzało to (brak zleceń) mu we wszczynaniu burd i bijatyk, w urządzaniu zwad i pijackich awantur. Dopił gorzałki, zarechotał głośno Hej burłaku, burłaku Młody Kozaku Co zarobisz, to przepijesz i z resztą towarzyszy udał się do zamku zleceniodawcy. Kozak mógł by być brany z obszczymurka jego żupan był powycierany, świecący dziurami, pokryty zaschłymi plamami krwi, postrzępiony. To wrażenie jednak mijało, kiedy spoglądało się w jego oblicze zniekształcone bliznami po cięciach szablami, szramami na czaszce po kulach, na resztki odrąbanego ucha. I na oczy. Puste, blade, straszne. ~ehh ci południowcy, zapaleni strasznie, a z jaśnie panami w dupę chędożonymi trzeba inaczej. Pomyślał Kozak, uważnie rozglądając, się po sali i osobach na niej zebranych. Jaśnie wielmożny panie hrabio Dietrich von Krusenstein kłaniamy się uniżenie. Kozak ukłonił się nisko, a następnie wyszczerzył zęby. Towarzysze moi trochę się pośpieszyli, ale racje mają. skinął głową Jednookiego. Przepadło wam Panie książę 160 chłopa, zapewne zbrojnych, znających rodzinne strony. Mający tu dziatwy, braci, kobiety. Oni już Wam plotki rozsiewają. Gdyby to było 6 albo 16 ale nie 160 na niepokoje bądźcie przygotowani, bo wam kmieci i chamy do zamku przyjdą prosić o łaskę i ratunek . Dimitri poprawił żupan, odruchowo, nieświadom położył rękę na nadziaku. Jaśnie panie hrabio, wybadamy po cichu co i jak, może Wam kogo przyprowadzimy na spytki. Za języki pociągniemy, jak trzeba będzie to i palika za strugamy na zachętę Kozak mówiąc to patrzył przenikliwie; z pogardą dla śmierci, bólu i cierpienia prost w hrabiego. Jednak wpierw wypłacie 30 koron z góry tak jak Grzeczny prosi, następne 30 koron jak wrócimy, dacie nam mapy okolic i prowiant na drogę. Do tego ugościsz nas panie dziś winem i miodem, a po uczcie udostępnisz pokoje. O świcie wtedy wyruszymy. Kozak ponownie się pokłonił w oczekiwaniu na odpowiedź na swą prośbę.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
22-11-2016, 16:01 | #6 |
Reputacja: 1 |
|
22-11-2016, 19:24 | #7 |
Reputacja: 1 | Dimitri powoli podniósł głowę, - Mości panie hrabio, jest pan nad wyraz hojny, macie moje usługi na swe rozkazy. O ile i reszta towarzyszy się zgodzi i fortuna dopisze, to wybadamy co to za psubraty są za to odpowiedzialne i wrócimy z meldunkiem. Zdrowie waszmości dziś wypijemy! Kozak nie lubił się tak zachowywać, w takich chwilach tęsknił za rodzinnymi stronami. Ale Ci południowcy książęta płacili złotem, czasem warto zgiąć trochę karku. - Panie wspaniały Fisher, 20 koron za sprawdzenie można się zgodzić, ale dacie jaki swój sygnet, pierścień co by wiedzieli że my od Was jesteśmy i co by kmioty nas słuchały, a nie uciekały. A 20 koron wypłacicie nie ważne czy tartaki stoją czy już spalone są! Za wieści i informacje. Zaznaczycie nam jeszcze na mapie gdzie są te wasze tartaki. Kozak rozejrzał się jeszcze, czy jego towarzysze nie wnoszą sprzeciwów. Innych ludzi do tej roboty nie znajdziecie, a przy tej przygodzie łatwo głowę stracić idzie, pamiętajcie 160 żołdaków już przepadło. To jak wypijecie za nasz układ panie Gerhard!? dodał na końcu nieco rubasznie
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
22-11-2016, 23:24 | #8 |
Reputacja: 1 | -Zali prawda to Dimitri pan hrabia Dietrich von Krusenstein hojnością nie szczędzi, wszem i wobec i każdemu z osobna ogłaszać jego łaskawość będę. Uśmiechnął się ironicznie w stronę swych kompanów po czym spojrzał w stronę służby i ciągnął dalej. -Niby mamy po drodze mości Gerhardzie, lecz to zgoła utrapienie przechadzać się po jakiś tam tartakach. Także lepiej przystań do prośby mego kolegi bo i z mojej strony zgody na dodatkową przechadzkę nie będzie. „Kolejny do wycyckania, tak wspaniałego dnia się nie spodziewałem." -Hej chłystku podejdź, mości hrabia długo nie będzie czekał. Podaj porządny trunek do naszego stołu, bo dokonaliśmy tu zacnej transakcji. Nie zapomni o rozrywce ,przydały by się ze dwie tancereczki nieprawdaż towarzysze. Spojrzał wymownie w stronę chłystka którego sobie wypatrzył i dokończył. -Tylko żeby kielichy czyste były bo mój kompan Grzeczny zniewagi mości hrabiego nie zdzierży i łeb ukręci. Zaśmiał się szyderczo kończąc swą wypowiedź. „Może się uda pochędożyć na koszt tych baranów hehe" Skończywszy mówić czekał na napitek i jadło, aby napełnić swój apetyt. Po czym czaił się, aż towarzystwo co nieco się ubzdryngoli, aby czmychnąć na bok i po szaleć z tancerczką nie tylko w tańcu.
__________________ "Skoro ludzie to pionki, kim jest król" |
23-11-2016, 02:55 | #9 |
Reputacja: 1 |
|
23-11-2016, 21:43 | #10 |
Reputacja: 1 | Grzeczny Zadanie, które wymyślił im pan hrabia podobało się Grzecznemu średnio. Raz, że hrabia ochoczo podniósł im ich zarobek a tego w interesach się nie robiło. Coś tam śmierdziało. Trupem. Na razie, zdaniem Grzecznego, jakąś półsetnią trupów, ale … Wnet też okazało się, że i dwa kupczyki mają jakiś interes i podbili stawkę wyraźnie wspierając hrabiego. Śmierdziało więc bardziej. I pierdolenie, że „mają po drodze” było dlań kolejnym dowodem na to, że sprawa ma nie jedno a wiele den. Tyle, że Grzeczny nauczył się już, by nie wpierdalać się w cudze sprawy z butami, dopóki nie było to konieczne. Póki co, nie było. Mogli wziąć zaliczkę i pójść w pizdu. Hrabia jak półsetni zbrojnych nie planował po gościńcu szukać to ich by szukać pewnie nie kazał, tym bardziej, że zawsze mogło ich spotkać to samo co jego zbrojnych. Z tej perspektywy patrząc sprawa wyglądała przyzwoicie. Grzeczny przemyślawszy milcząco zgodził się na negocjacyjne mecyje kompanów. W sumie zamoczyć ryj na cudzy koszt zawsze było lepiej niż na koszt własny. Nie zważał też na to, że Jednooki coś tam wspomina o nim służbie, która wnet po uznaniu zlecenia za zawarte, wyprowadziła ich w odpowiedniejsze ich kondycji miejsce i ugościła po pańsku. Na salony to to nie wyglądało, ale było i tak lepsze niż oberża w której królował gulasz chuj wie z czego i kiełbasa z psa najpewniej. Wyszarpawszy sobie solidny dzban czegoś mocniejszego Grzeczny grzecznie oddał się uczcie. Przy trzecim udźcu zwolnił nieco czując rozchodzące po ciele ciepełko. Lubił ciepełko. Obżerając się zaś na potęgę nie zważał na pełne trwogi spojrzenia posługaczy, dla których ilość zżeranego przezeń mięsiwa wydawać się mogła potworna. Już tak miał. I gdy tylko miał okazję korzystał zeń słuchając rozmów sprytniejszych od siebie. W Nuln nauczył się nade wszystko jednego, że mowa jest srebrem a „morda w kubeł” złotem. I widział nie jednego, który własnym językiem poderżnął sobie gardziel. Czasami Grzeczny mu w tym pomagał, ale już tak miał. Bywał pomocny… .
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |