Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-12-2016, 12:36   #1
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
[Warhammer] W bladym obliczu Morrslieba - Cz. I


Miasto Nuln, Imperium
14 Kaldezeit, Czas Mrozów, 2523 rok według KI
rzeka Reik, początek szóstej warty


Nuln, klejnot Imperium, jak ropiejący, rzygający dymem i ściekami wrzód, samą swą obecnością plugawiło idylliczne otaczające je pola uprawne, usiane wsiami bezskutecznie starającymi się zapewnić miastu wyżywienie. Jednak żądza zbiorowego organizmu tysięcy ludzi, żyjących wspólnie jak mrówki nie kończyła się na okolicznych polach. Jak macki bestii oplatającej ofiarę, miasto oplatało sąsiednie krainy linią szlaków handlowych, wysysając z nich wszelkie surowce by w niezliczonych warsztatach je przerobić i sprzedać dla zysku.

Ludzie mówili, że Archaon, pan końca świata został pobity a jego wściekła horda rozbita, cesarz (niech bogowie go mają w opiece) ogłosił zwycięstwo. Miastu jako pierwszy oznajmił to dzwon katedry Sigmara po nim jak chórzyści po koryfeuszu rozbrzmiały mniejsze dzwony ogłaszając miastu radość wielką.

Lecz walka się nie skończyła, północ Imperium leżała zdewastowana, po lasach błąkali się przerażający zwierzoludzie, horda nie została wybita a rozpadała się na rzeszę band łupiących resztki dumnych niegdyś prowincji północy. Teraz jak nigdy dziedzice Sigmara potrzebowali tego co zawsze, wiary, odwagi i stali a tej ostatniej Nuln zamierzało dostarczyć.
Wielkie kuźnie, huty, odlewnie i manufaktury stały się regimentami tej nowej wojny, każda zmiana była nową bitwą, każdy miecz, tarcza, muszkiet, armata, młot, piła, pług ciosem w przeklętego nieprzyjaciela.

Imperialny skarbiec nie szczędził pieniędzy na dozbrojenie i pomoc w odbudowie, gigantyczne środki płynęły przez przemysłowe centrum Imperium, a gdzie gigantyczne pieniądze tam równie gigantyczna pokusa.

Sama księżna elektor, władczyni Wissenlandu i samego Nuln, Emmanuelle von Liebwitz dała się zwieść pokusie. Zaklęte w tradycji i pożółkłych pergaminach, zapomniane przez ludzkość demony zostały uwolnione by szaleć w niespotykanej sile.
Podatki, cła i opłaty, od uszu, butów, osi, kopyt czy podków niczym pasożyt rzuciły się na tak potrzebny miastu i Imperium handel.

W tych mrocznych czasach pojawiła się potrzeba nowych bohaterów, nie takich jakich miasto chciało ale takich, których potrzebowało. Dzielnych śmiałków którzy pod groźbą kary pręgierza, kuny, chłosty czy nawet grzywny i za uczciwe pieniądze przeprowadzą towar pod oczami wiecznie czujnych pachołków magistratu.

Jednym z takich bohaterów jest Gert Hager i jego (racjonalnie) wierna grupa przemytników i innego śmiecia z granicy rynsztoku. Dla Imperium Gert jest wielce potrzebnym drobnym przedsiębiorcą, dla was jest jak ojciec. Ojciec, który pije i nie zawsze płaci na czas ale stanowi też pewną gwarancję dobrego zarobku i zabezpieczenie przed upadkiem w rynsztok.

Dziś po raz kolejny wyruszyliście pod osłoną chmur i bezksiężycowej nocy na misję.
Powód zlecenia był w mieście dobrze znany - jedna z większych hut, “Młotodzierżca”, miał ostatnio poważny problem. Jeden z piecy uległ awarii. Nie byłoby to nic dziwnego gdyby nie to, że piec był produkcji krasnoludzkiej i cała dzielnica pełna była plotek o sabotażu, podejrzani byli wszyscy, krasnoludy chciały ukarać ludzi za używanie ich sekretów, konkurencja chciała się pozbyć huty, mroczni bogowie chcieli zniszczyć Imperialną produkcję stali, imperator chciał przenieść produkcję do stołecznego Altdorfu, Bretończycy byli zacofanymi cudzoziemcami nienawidzącym postępu, Averlandzyczcy nie potrzebowali powodu - to w końcu Averlandczycy - bankierzy z Marienburga chcieli upadku huty by móc wypowiedzieć jej kredyt i sprzedać jej majątek, robotnicy mieli to zrobić w proteście przeciwko złym warunkom pracy, najbardziej szaleni widzieli w tym machinację mitycznych szczuroludzi, skavenów.
Niezależnie od powodu, największy piec huty stał zimny, wielkie środki przeznaczone na jego budowę przepadły. Zakład nie miał zbyt wielu pieniędzy i zakup rudy żelaza po cenie uwzględniającej wszystkie podatki nie pozwoli mu zgromadzić dość dużo pieniędzy w dość krótkim czasie by spłacić kolejną ratę kredytu.
Zadanie ma być proste, wypłynąć poza miasto. Załadować rudę żelaza i wrócić tak by was nie złapali celnicy i dostarczyć do nabrzeża należącego do huty. Wasza dola jak i łapówka przy kontroli stanowić będzie małą część tego ile trzeba by zapłacić by legalnie sprowadzić surowiec.
Mimo tego całość wciąż pozostawała dobrze płatna.


Lithalhil Szum Brzozy

Elfi posłaniec wyruszył najwcześniej. Jego zadanie było inne od reszty i równie ważne. Miał spotkać się z transportem rudy i zaprowadzić ich na miejsce przeładunku. Dla człowieka byłaby to drobnostka, dla elfa niekoniecznie. Na bramie został zatrzymany przez strażników całkowicie przekonanych, że powinien zapłacić podatek od spiczastych uszu. Elf argumentował, że podatek był pobierany przy wejściu a nie przy wyjściu z miasta. Straż twierdziła, że brama jest wejściem do miasta, przez co pobierają opłatę przy wejściu a wejściem tym jest brama.

Rzut na przekonywanie (wymagane poniżej 17 Ogd/2 z powodu braku „przekonywania”) 1k100: 95, nieudany. Trzeba zapłacić 2 pensy.

Ostatecznie, chcąc kląć na to jak ludzie zorganizowali swoje miasto, elf musiał wydać straży dwa pensy, po jednym za ucho.
Uporawszy się z problemem mógł udać się na miejsce spotkania.

Hunni Bahrenfahrer

Z drugiej strony na wysłużonym wozie jechała Hunni Bahrenfahrer, nieformalna przywódczyni przynajmniej części górników w swojej kopalni. To ona jako pierwsza spotkała Hagera i to ona się z nim dogadała za uczciwą dolę od transportu, przy bardzo dużej aprobacie ze strony swoich formalnych przełożonych. Nikt nie lubił płacić podatków.
To był już kolejny transport, jednak Hunni coś nie pasowało, atmosfera na wozach była inna, napięta, część górników zdawała się mieć kaca, choć wczoraj nie pili. Właściwie pili, ale nie dużo, zdecydowanie za mało by mieć kaca. Nawet bezskuteczne i mało wyrafinowane próby poderwania wdówki zamarły odkąd wyruszyli.

Hunni Bahrenfahrer, Lithalhil Szum Brzozy

Wozy czekały, górnicy irytowali się jeszcze bardziej a przeklętego długouchego nie było. W końcu przybył on na swym koniu, opóźniony na bramie. Mógł przeprosić w końcu spóźnił się ale czy godnym elfa byłoby przeprosić jakiś ludzi, którzy są czymś tylko niewiele lepszym od orków?

W niknącym świetle dnia, który przechodził w noc, elf pewnie poprowadził całą grupę do miejsca gdzie rzeka Reik wyżłobiła płytką piaszczystą zatoczkę.
- I co teraz? - Zapytał jeden z górników, który robił kurs po raz pierwszy. Odpowiedź była oczywista, trzeba czekać.

Reszta

W towarzystwie lekkiej mgły spowodowanej wylewaniem gorącej wody z kuźni bezpośrednio do rzeki i w akompaniamencie smrodu spowodowanego zbyt dużą ilością ścieków i zbyt małą przepustowością rzeki cała banda rozsiadła się na barce rzecznej.

Barka Hagera z zewnątrz nie była niczym nadzwyczajnym, drewniana płaskodenna barka o wymiara koło 10 metrów na 5 z wysoką nadbudówką, w której żyje jej właściciel wraz z obecnie nieobecnym wnukiem. Bliżej dziobu stał wbity masz przystosowany do ożaglowania gaflowego. O ile pozbawiona imienia (a właściwie zmieniająca imię w zależności od potrzeb) jednostka z zewnątrz nie była niczym specjalnym o tyle wewnątrz znajdowała się co najmniej jedna spora skrytka na przewożone dobra.
Ostatnio jeszcze Elhar dostał zlecenie by zamontować więcej skrytek.

Rzut na rzemiosło (szkutnictwo) (Int 32) k100: 10 → wobec wymaganych 32 co przekłada się na 2 stopnie sukcesu. Elhar zdołał ukryć na statku dwie dodatkowe skrytki, do opisania przez graczy w komentarzach. We wszystkich ukrytych ładowniach zmieści się 3/10 całego ładunku.

Nurt był leniwy, wiatru właściwie nie było, więc z konieczności każdy zajął swoje miejsce przy wiośle i powoli ruszyli w górę rzeki.

Łatwy test wioślarstwa (K/2+10%):
Ludo, k100: 81 wobec wymaganych 20, porażka
Eryk, k100: 75 wobec wymaganych 29, porażka
Elhar, k100 90 wobec wymaganych 25, porażka
Dietrich, k100 35 wobec wymaganych 29, porażka
Zhorin, k100 72 wobec wymaganych 25, porażka
Hemma, k100 81 wobec wymaganych 24, porażka
Nikt nie zdał testu.

Całość nie zaczęła się dobrze - wioślarze nie mogli złapać rytmu i nic nie pomagało pełne irytacji bluzgi sternika. Barka płynęła nierówno, zygzakiem tylko ciągłe kontrowanie sterem pozwalało zachować kurs. Tak czy inaczej łódź płynęła w górę rzeki, bo nawet dzieci byłyby w stanie wykonać to zadanie, choć może dzieci wiosłowałyby z większą gracją i zwracały na siebie mniej uwagi.

***

W końcu po wydawałoby się wieczności z ust Hagera padła komenda.
- Teraz z całych sił. - Jednocześnie barka skręciła na sterburtę w kierunku brzegu, nabierając prędkości. - Elhar kotwica dół!

Chwile później dziób z impetem uderzył w piaszczysty brzeg i zakopał się w nim.
- Tak stoimy, zabieramy się do roboty dość już czasu straciliśmy.

Gert wyskoczył z łodzi w ciemności, przyjrzał się górnikom i podszedł do jednego z nich, po czym odszedł z nim na ubocze zostawiając resztę z zadaniem zadołowania (i jak się da ukrycia) worków wypełnionych żelazem na barkę.
-[/i] Ktoś pamięta gdzie jest otwór to ukrytej ładowni?[/i] - Zapytał jeden z was.

Dietrich z mowy ciała rozmówców, ich szefa i jednego z mężczyzn z kopalni, wywnioskował, że z nieznanych mu powodów rozmawiali w “sekretnym” języku złodziei ale z jego odległości nie mógł nic zrozumieć.

***

Załadunek był sprawą banalną, choć męczącą i czasochłonną ale wszyscy mieli nadzieję że to koniec problemów.
Barka wypchnięta na wodę siłą rozpędu znalazła się na środku Reiku. Majestatyczny Reik z wrodzoną gracją i elegancją nie spieszył się nigdzie. Rzeka była jest i będzie nawet wtedy gdy pamięć o Nuln przeminie, miała czas. Nurt choć powolny był wystarczający by ciągnąć barkę w dół rzeki do portu przeznaczenia.

Wszyscy mogli odpocząć poza właściwe trzema osobami. Dzierżącym ster Gertem Hagerem, kimś oddelegowanym do pilnowania przeklętego konia Lithalhila i jedynej obecnie potrzebnej funkcji “oka”, osoby której zadaniem było wypatrywanie przed łodzią zagrożeń.

W relatywnej ciszy, zakłócanej przez odgłopsy nigdy nie zasypiającego miasta usłyszeliście od swojego oka to czego nie chcieliście.
- Straż! - Wykrzyczał i szepnął za razem.

Wciąż was chyba jeszcze nie zauważyli, była szansa albo wypłynąć na środek rzeki, gdzie nie sięgają światła miasta albo próbować ukryć się pośród wiecznych mgieł nabrzeża przemysłowego.

Ewentualnie mieliście trochę czasu by przygotować się na inspekcję, rozważaliście taką ewentualność wcześniej. Hager próbował ukryć się przy sterze, a właściwie to sprawić wrażenie nikogo ważnego i godnego zapamiętania, rozmowa ze strażą to wasze zadanie. Mimo wszystko nikt was nie zna, Hager bywał rozpoznawalny.
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 08-01-2017 o 18:07.
Fyrskar jest offline  
Stary 09-01-2017, 14:27   #2
 
WolfSet's Avatar
 
Reputacja: 1 WolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemu
Lithalhil nie był szczególnie szczęśliwy, że musi podróżować łodzią. Zdecydowanie lepiej czół się skryty w cieniu kniei. Wiedział jednak, że w obecnej sytuacji nie ma odwrotu.
Dzięki bystremu elfiemu wzrokowi jako pierwszy dostrzegł nadchodzące kłopoty.
- Straż! - Wykrzyczał i szepnął za razem.-Jeszcze nas nie widzą, więc szybko wyciągajcie wiosła z wody a ty Hager spróbuj ukryć nas w mgle która unosi się przy nabrzeżu przemysłowym, może w ten sposób unikniemy kłopotów. I lepiej niech wszyscy zachowają ciszę- sykną w kierunku towarzyszy. Sam podszedł do swojego konia, ują go pod uprzężą i delikatnie podrapał za uchem próbując go uciszyć i uspokoić.
 
WolfSet jest offline  
Stary 10-01-2017, 20:32   #3
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Hemma momentalnie zsunęła się z deski, na której siedziała, na deski pokładu, ukrywając się poniżej linii burty. Wiedziała, że zabieranie się Hagerem nie wróży nic dobrego, ale ile można dawać dupy by zarobić na chleb?

Nie odzywała się, bo niby co miała powiedzieć. Woda, łodzie, a już z pewnością wiosłowanie to nie były rzeczy, na których się znała. Już nie mówiąc o tym, że wolała ich unikać. Do tego ten długouchy na dziobie, nic dziwnego, że będą kłopoty jak się wsadza coś takiego do łodzi. Ugryzła się w język i na wszelki wypadek upewniła się, że nie bedzie miała problemów z wydobyciem noża z cholewy.
 
Aiko jest offline  
Stary 10-01-2017, 22:35   #4
 
Anvan's Avatar
 
Reputacja: 1 Anvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znanyAnvan wkrótce będzie znany
Cała przemytnicza impreza zaczeła się sypać już na samym początku. Wszyscy bez wyjątku wioślaże barki nie potrafili się zgrać, można by odnieść wrażenie że nie tylko Dietrich pił tego wieczoru. Na efekty nie trzeba było czekać, łajba płyneła zygzakiem jakim mógłby poruszać się nie przymierzając napruty krasnolud, a chlupot wioseł zdawał się być nawet głośniejszy od niego. Nie była to jednak główna atrakcja wieczoru, na miejscu szef zamiast, tak jak powinien pilnować załadunku poszedł rozmawiać z jednym z górników. Może nie było by to aż tak dziwne, gdyby nie fakt że rozmawiali w języku złodziei. W Dietrichu rozbudziło się głupie podejrzenie. Oni mogli rozmawiać o Nicholasie, nie zastanawiając się udał że idzie za potrzebą, tak by przejść obok nich i przynajmniej zorientować się o czym jest prowadzona rozmowa.

Powrót był nudny jak flaki z olejem, zadanie wioślaży skończyło się i jedyne co mogli zrobić to gapić się w niebo.
-To co, zagramy? - spytał sięgając po karty i rozglądając się po reszcie grupy licząc na zarobienie kilku pensów. Niestety nie doczekał się odpowiedzi, ponieważ elf pełniący rolę oka oznajmił szeptem pojawienie się straży. Na jego propozycję by schować się we mgle zareagował cichym parsknięciem, ale nie oponował. Brat opowiadał mu, że ukrycie się w ciemności nocy jest daleko bezpieczniejsze, ale dzieki niemu wiedział też, że wszelkie kłótnie w tym momencie, nawet szeptem mogą sciągnąć niepotrzebną uwagę. Postanowił liczyć więc, na zmęczenie strażników, oraz odrobinę szczęścia
 
Anvan jest offline  
Stary 10-01-2017, 23:08   #5
 
Orthan's Avatar
 
Reputacja: 1 Orthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputacjęOrthan ma wspaniałą reputację
Elhar syknął słysząc okrzyk, nie spodziewał się problemów z transportem towaru. Wprawdzie zawsze w razie wpadki pozastawiało wręczenie wypchanego mieszek któremuś z chciwych strażników lub ukrycie kontrabandy w któraś z licznych skrytek umieszczonych na barce.
Na razie jednak elf wciągnął po cichu wiosło i pozostawał w bez ruch, licząc na to że straż rzeczna nie zauważy ich barki w ciemnościach okalających spokojny nurt rzeki Reik.
 
__________________
''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać''
Orthan jest offline  
Stary 13-01-2017, 18:23   #6
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Pomoc innym krasnoludom nie była czymś, czego dowolny krasnolud mógłby odmówić. Poza tym, to z krasnoludzkich hut brało się najlepsze żelazo. Jaki kowalski czeladnik, choćby i były, mógłby odmówić?
Z poczuciem dumy wnosił worki z rudą na barkę. Mimo niższego wzrostu, nosił ładunki większe niż którykolwiek z towarzyszy. Taką pracę wykonywał z chęcią.

Problemem była za to barka. Zhorin nie przepadał za wodą. W trakcie podróży starał się być tak daleko od burt jak tylko się dało. Gdy płynęli z prądem było łatwiej, ale gdy musieli wiosłować pod prąd... Do tego okazało się, że przez krótsze ręce ciężko mu zgrać się z innymi wioślarzami w jednym tempie.
A teraz jeszcze strażnicy...

- Nai - syknął cicho Horin gdy usłyszał komendę by skręcać we mgłę ~ "Głupi elf" - pomyślał.
~ "Słabuje na umyśle ten szpiczastouchy? Przecież i on i ja w ciemności dobrze widzimy, a we mgle to nijak - tak samo jak ludzie. Czemu on chce się pozbyć przewagi?" - zastanawiał się - ~"Tylko czekać, aż w coś wpadniemy."

Przezwyciężył swój wstręt do wody i przesunął się na dziób łodzi, wytężając wzrok, ale przede wszystkim słuch. We mgle wzrok był mniej przydatny. A zderzyć się z niczym nie chciał.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 13-01-2017, 19:51   #7
 
<Shax>'s Avatar
 
Reputacja: 1 <Shax> jest na bardzo dobrej drodze<Shax> jest na bardzo dobrej drodze<Shax> jest na bardzo dobrej drodze<Shax> jest na bardzo dobrej drodze<Shax> jest na bardzo dobrej drodze<Shax> jest na bardzo dobrej drodze<Shax> jest na bardzo dobrej drodze<Shax> jest na bardzo dobrej drodze<Shax> jest na bardzo dobrej drodze<Shax> jest na bardzo dobrej drodze<Shax> jest na bardzo dobrej drodze
Eryk od samego początku z wielkim entuzjazmem chwycił za swoje wiosło. Miał zamiar wykorzystać swoją krzepę, aby jak najlepiej przysłużyć się załodze i nadać łajbie prędkości. Niestety szybko okazało się, że jego początkowe plany są dobre jedynie w teorii. Dopiero po chwili zrozumiał, że w pojedynkę niczego nie osiągnie, ponieważ jedno silnie i entuzjastycznie poruszane wiosło może jedynie zaszkodzić pozostałym. Dlatego właśnie postanowił skupić się na ruchach pozostałych członków załogi i dostosować swoje tempo i siłę do pozostałych. Niestety nie było to takie łatwe, gdy reszta nie próbowała robić tego samego. ~Jakoś będziemy musieli się z tym przemęczyć i dopłynąć do celu katując naszą łódź.~

***

Podczas drogi powrotnej leżałem na pokładzie podziwiając niebo i rozmyślając czy dobrze zrobiłem wybierając się z tym transportem. ~Nie było innego wyjścia. Potrzebne są mi pieniądze na życie, a nie mogę ciągle polegać na pracy u mego dobroczyńcy. Muszę to ograniczyć, bo w końcu całkowicie się od niego uzależnię, a przecież mam swoje cele w życiu...~ Rozmyślenia nagle urwało elfie ostrzeżenie. Pomyśleć że wspólne podróżowanie tak wiele może nam o sobie powiedzieć ~A więc na pokładzie mamy napewno hazardzistę oraz elfa który próbuje przyjąć rolę pseudodowódcy. Cudownie... zobaczymy jak się dalej sprawy potoczą. ~ Eryk nie miał zamiaru się wychylać ani pełnić roli mediatora, bo w tym raczej nie czuł się najlepiej. Uważał, że jego rola tutaj jest zupełnie inna. Podniósł się i przeniósł w miejsce na łajbie, które pozwala na obserwowanie całego pokładu. Postanowił siedzieć i narazie się nie wychylać. Wolał pełnić rolę czujki schowanej w cieniu, która będzie obserwować wszystko z boku i doszukiwać się tego co innym może umknąć podczas rozmów, a co może być bardzo cenną informacją lub ostrzeżeniem. Postanowił też być ciągle w gotowości. Wiedział, że mimo rozmów może dojść do sytuacji mordobicia lub ostrej rąbaniny, jeżeli wszystko wyjdzie na jaw. ~Jeżeli zajdzie taka potrzeba stanę do walki! Zrobię wszystko, by jak zawsze doprowadzić zadanie do końca, a myślę że mam tutaj największe doświadczenie w obronie innych. ~
 
__________________
"Fantazja to naturalny aspekt ludzkich działań. Na pewno nie niszczy rozumu, ani go nawet nie obraża; nie stępia też apetytu na prawdę naukową i nie zaciera jej postrzegania. Wręcz przeciwnie. Im bystrzejszy i trzeźwiejszy umysł, tym wspanialsze będzie snuł fantazje." - John Ronald Reuel Tolkien
<Shax> jest offline  
Stary 13-01-2017, 20:39   #8
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- ...stąd właśnie wynika mój pogląd, że krasnoludzka społeczność tu, w Nuln, wykazuje niespójność co do wartości honoru a co za tym idzie jest niejednolita klanowo. I takie oto wnioski można wysnuć z jednej raptem dniówki w ...
- Straż!
- Ki czort mi przerywa, no?


W chwili, gdy długouchy Lithalhil wypatrzył strażników niziołek Ludo przerwał swój monolog. Całą drogę nie przykładał się do wiosłowania, pozwalając wykazać się młodzieży, której na łajbie Hagera nigdy nie brakowało. Podczas ładowania rudy na barkę większość czasu spędził żując źdźbło trawy przy lampie z księgą w ręce. Bynajmniej nie było to dzieło o transporcie kopalin.

Był w tym całym przemytniczym towarzystwie jedynym stworzeniem o kształcie jabłka ponadto wyposażonym w niezwykle wątłe ramiona. Jego rola przy każdym transporcie była wszak inna, niż pozostałych. Dzierżył bowiem w tubie ukrytej w swoich pakunkach pozwolenia i licencje transportowe oraz kontrakty na zbyt rudy wraz z mieszkiem monet przeznaczonym dla strażników za pobłażliwość przy kontroli. Wszystko to sporządzone przez zaufanych i dyskretnych ludzi z branży. Dokumenty miałyby być jednak ostatnią deską ratunku.

Ludo powstał z ławy, wytoczył się na przejście między wioślarzami i ruszył pod pokład wąskimi schodkami. Tylko bardzo sprytny umysł mógłby zauważyć, że było z nimi coś nie tak. Przestrzeń za schodami została zabudowana deskami, oddzielając małą ładownię na dziobie od głównej, zlokalizowanej w centralnej części kadłuba. Pomiędzy nimi znajdowała się wąska szczelina prowadząca jeszcze niżej a obecnie wypełniona rudą z kopalni, w której pracowała Hunni. Po dotarciu do portu przeznaczenia wystarczyło oderwać darnice zabudowy z dowolnej strony by wydobyć nadprogramowy ładunek.

Pod pokładem niziołek przygotował się na ewentualne wejście strażników: zmniejszył ogień w lampie, którą umieścił z dala od ukrytego ładunku, na małej ławie. Dokumenty zawieszone na kołku wystającym z wręgu zabrał ze sobą. Wychodząc zwrócił się szeptem do Horina.
- Jakby nas jednak zdybali zejdź-rzesz pod podkład, usiądź przy lampie i za nic nie odzywaj.
 

Ostatnio edytowane przez Avitto : 14-01-2017 o 10:48.
Avitto jest offline  
Stary 14-01-2017, 01:10   #9
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Hunni czuła pismo nosem! pieprzeni nieludzie! to napewno ich sprawka, jakis szwindel, że akurat teraz straż?
- Te wodzu? ochujałeś czy ci uszy przewiało, na środek wypływamy. - Bahrenfahrer była porządnie wkurwiona, że Hager umywał ręce, ale nie będzie tak, że nieludzie będą teraz zarządzać:
- Tniemy lotę na środek - powiedziała pewnie do ludzi, po prawdzie pewna to niczego nie była, ale nie miała zamiaru słuchać elfa. - nie mam zamiaru we mgle kurwa ocipieć, to już wole do straży dupą pomachać i dać się wyruchać w sztafecie, ruchy ludzie spierdalamy
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 14-01-2017 o 01:12.
Amon jest offline  
Stary 14-01-2017, 10:19   #10
 
WolfSet's Avatar
 
Reputacja: 1 WolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemuWolfSet to imię znane każdemu
Lithalhil nie zamierzał protestować. Nie specjalnie zależało mu na dowiezieniu tego ładunku a już kompletnie nie nie przejmował się problemami gnijącego od środka Imperium i jego zawszonych mieszkańców.
-Ależ oczywiście miła pani.Wybacz proszę, że śmiałem się wtrącać. Wszak po cóż się ukrywać gdy jako łapówki możemy użyć twej śmierdzącej szpary? Miejmy tylko nadzieję, że straż będzie na tyle zwyrodniała by dać się przekupić kilkoma chwilami rozkoszy przy twoim gnijącym bobrze. Hager słyszałeś rozkaz pani?- spytał nie ukrywając kpiny w głosie, po czym bezceremonialnie wrócił do uspokajania swego konia.
 
WolfSet jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172