Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-05-2017, 13:00   #41
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Postać w płaszczu skuliła się, gdy Franz się odezwał, i zebrała na nogi. Z bliska najemnik dostrzegł twarz schowaną w cieniu - przepiękne, ostre rysy twarzy, małe usteczka, lekko skośne oczy, ładny nosek i brwi uformowane chyba przez jakąś boginię piękna!

- Wolałabym nie schodzić z traktu, inaczej na niego nie zdołam wrócić... - szepnęła nieśmiało kobieta, która czubkiem głowy nie sięgała Franzowi nawet do ramienia. Jak większość kobiet zresztą. - Jeżeli już muszę z tobą wejść w konwersacje, to wolałabym, żeby wydarzyło się to tutaj. Chociaż wolałabym, żeby moje itinerarium nie musiało zawierać tej rozmowy.

Słowa przez nią wypowiadane ani trochę nie pasowały do jej postawy (kuląca się, poprawiająca kaptur i rozglądająca się nerwowo na boki), ani głosu (drżący, jakby znajdowała się na skraju paniki).
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline  
Stary 11-05-2017, 07:14   #42
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację
Widząc, że Franz nie rzucił się w pogoń za jeźdźcem, Atanaj poskromił chęć radosnego pogalopowania za uciekającym. Zdjął rękę z łęczyska łuku, chowając broń. Najemnik zaczął zagadywać z osobą - kimkolwiek była. Z odległości, w jakiej stał Atanaj od sceny, przesłanki o kobiecości tajemniczego jegomościa nie mogły być dostrzeżone - gdyby je zauważył, lubo przykłusowałbym do zakapturzonej ofiary.

W obecnej sytuacji przeszedł więc w stan poprzedniego zamyślenia, rozpoczynając jedną z tajemnych, magicznych dla jego ludu czynności: dłubania w nosie.
 
Goel jest offline  
Stary 12-05-2017, 22:26   #43
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Brenton na widok wybiegającego człowieka i ryku krzyknął wręcz odruchowo
- Co atakuje? Sami jesteście? - miał w głowie pustkę. Wiedział, że działać musi ale uczono go myśleć. Musi wiedzieć czy ktoś jeszcze jest zagrożony i z czym przyjdzie im walczyć.

- Ratujcie… - sapał, łapiąc się za kolana. Potem odskoczył, gdy zobaczył elfkę w masce. - Kolejna maszkara! Tam, wielki jak góra, morduje! Ratujcie!

Mężczyzna pognał do lasu, przewracając się dwa razy po drodze, uciekając przed znaną tylko sobie grozą.

- Czyli pewnie zwierzoczłek. Po wielkości, pewnie minotaur… - stwierdził Ragnar, wyraźnie niezadowolony. Sam nigdy z takim nie walczył, ale widział niegdyś walkę z jednym i nie było to coś czego podjąłby się tego chętnie. Przygotował się do walki i mruknął. - Trza będzie się nim zająć.

Elfka wyciągnęła bez słowa łuk i przygotowała strzałę. Nikt nie zobaczył momentu, w którym zmieniła maskę na tę, o wyglądzie barana. Z południa dobiegł krzyk umierającej kobiety.

Brenton dobył lancy poprawił ją i ustawił konia. Chciał mieć dobrą pozycję do szarży i odpowiednio dużo miejsca. Gdy bestia czymkolwiek jest wyjdzie w ich stronę.
- Zmiękczycie to coś strzałami. - powiedział do elfki i Horsta - Ja zaszarżuję i postaram się wbić mu to - uniósł lance. Krasnoludom nic tłumaczyć nie trzeba było. Zakładał, że wiedzieli co robić potem. Liczył tylko, że Fubrin posłucha rozsądnej taktyki i nie rzuci się do szaleńczej szarży. Szukał odkupienia i coś mogło mu strzelić do głowy. Głównie do niego kierował słowa o minimalnej taktyce. Choć pozornie do innych by nie urazić krasnoluda. Gdyby doszło do szarży niezależnie od tego czy trafi czy nie planował jechać koniem dalej i zrobić potem nawrót. Wolał nie zostawać przy bestii zbyt długo.

Ragnar bez słowa przygotował się do walki. Postanowił poczekać, aż przeciwnik sam do nich przyjdzie. Samemu zaatakuje dopiero, gdyby Młody wpadł w kłopoty.

Kiedy z lasu wypadły trzy kolejne osoby, Brenton przygotował się do szarży. Za trójką z lasu wypadł, lecz tym razem w sensie dosłownym, korpus mężczyzny ciągnąc za sobą w powietrzu jelito, z którego z kolei ciągnęło się nieuformowane gówno. Za korpusem wybiegła dwójka dzieciaków, które zapewne uważały się już za dorosłe. Po chwili został z nich tylko jeden, gdyż drugi przygniótł ciśnięty z lasu kamień. A raczej głaz - był on mniej więcej rozmiaru człowieka. Wszyscy krzyczeli, natomiast z lasu dobiegały kolejne wrzaski oraz ciężkie kroki i trzaski drzew.

- To może być pierdolony olbrzym. - Brentonowi trzęsły się ręce, wyraźnie pobladł. - Odwrót? - spojrzał na Ragnara. Szukał jego aprobaty. Po wojownik chłopskiego pochodzenia to wojownik rozsądny.

Krasnolud potrzebował chwili, żeby otrząsnąć się z tego pokazu okrutnej siły. Otrząsnął się dopiero na słowa Brentona:
- Konni na konie i odsuńcie się kawałek. Reszta chowa się za drzewami. Jak wróg wyjdzie to ocenimy jak jest wielki i niebezpieczny. Młody, tobie zostawię decyzję o walce lub ucieczce. Jeśli wybierzesz pierwsze, szarżuj, my zaatakujemy razem z tobą. Jeśli zaczniecie uciekać, nie patrzcie to pewnie ruszy za wami, ale na koniach uciekniecie, a my przemkniemy się między drzewami. - zarządził weteran i pobiegł się schować.

Brenton odjechał sam zajmując pozycję daleko. I z możliwością szybkiego wjazdu między drzewa. W sumie chciał uciekać. Gdyby jednak zwiał bez choćby spojrzenia na przeciwnika i ocenienia ich szans. Straciłby w oczach kompanów, ba straciłby w swoich własnych. Rzuci okiem i podejmie decyzję jak na Rycerza przystało. To był wielki błąd....

Z lasu wybiegł jeszcze płaczący młodzieniec, zaciskając zęby. Zacięty wyraz twarzy nieco kontrastował z mokrymi spodniami. A potem między drzewami pojawiły się wielkie nogi. Niedługo potem, gdy ładny świerk runął na ziemię, można było dostrzec wielkie brzuszysko opasane szeroką szarfą, za która wciśnięta była dziewczyna. Była najprawdopodobniej martwa, gdyż nie miała ręki i majtała się bezwładnie.

Potwór był olbrzymi, było to największe… żywe coś co widzieli kiedykolwiek nasi bohaterowie. Brenton zaraz spiął konia i zaczął galopować na północ na równie jak on spłoszonym koniu. Niestety wierzchowiec elfki także się spłoszył i pogalopował wraz z nią na wschód. Ragnar i Furbin popatrzyli tylko po sobie, zobaczyli w swoich oczach panikę i na krótkich, krasnoludzkich nogach zaczęli spieprzać w las.

Widok olbrzyma pomieszał mu w głowie ze strachu. Grupa poszła w rozsypkę w ciągu mrugnięcia okiem. Nie było już nie tylko mowy o walce ale nawet odwrót zamienił się w paniczną ucieczkę. Szlag, mógł posłuchać instynktu. Mógł posłuchać realnych przesłanek, że nie dadzą rady. Padające drzewa miotane głazy. Bogowie dawali znaki. Nie przyszło mu jednak do głowy, że sam widok tak pomiesza mu w głowie. Prawdziwej grozy nie pojmuje ten kto jej nie widział... Odbył właśnie kolejną lekcję.
 
Icarius jest offline  
Stary 13-05-2017, 07:28   #44
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację

- Itine - co? - Franz podniósł brwi. -Kim był ten człowiek, który odjechał na wschód? I czego chciał? I coś ty za jedna?

Franzowi powoli zaczynało świtać, że dziewczyna mogła nie być normalna. Poza pospolitym szaleństwem w stylu Floriana, niewykluczone było, że skomplikowany język, którym się posługiwała, mógł wskazywać na jakieś powiązanie z Kolegium. Lub też mogła być jakąś podrasą elfa. Lub stworzeniem z lasu. We wszystkich tych przypadkach, Schierke niewiele się rozeznawał.

- No wiedziałem, Franz - powiedział Martin podchodząc do rozmawiającej pary - wiedziałem że ładną buźkę to ty na milę wyczujesz. Jestem Martin do usług.
Zwiadowca ukłonił się dziewczynie, a potem puścił do niej oko - Czemu ten szlachetka uznał nas za bandytów?

- Nieznane mi są intencje tego paskudnego człowieka - ustka dziewczyny wykrzywiły się z niesmakiem. - Jeżeli bylibyście łaskawi mnie przepuścić, to wolałabym ruszyć w swoją stronę. - Znów ten niepewny ton i przygarbienie, jakby chciała się schować przed całym światem. Wzrokiem szukała luki między Franzem i Martinem, jakby miała się tamtędy przemknąć.

Naraz pojawił się Jan Wędeczka, który splunął na jej widok.

- Nie czujecie, kumy? Śmierdzi elfem. - I splunął raz jeszcze.

Dziewczyna, czy może elfka?, naciągnęła głębiej kaptur i cofnęła się znów dwa kroki.

- Zatem jesteś elfem - rzekł Schierke bez zainteresowania. - Zupełnie jak Kisza. Namnożyło się tych elfów w tych lasach, o! No nic. Wybieramy się na wschód, jeśli takie jest twoje życzenie, możesz nam towarzyszyć. Jeśli nie, cóż, szerokiej drogi życzę - rzekł, wsiadając ponownie na konia. - Do usług twoich. - tu posłał jej uśmiech, mimo jej niepewności.

- Hej, hej panowie - interweniował Martin - nie możemy tak ot sobie przejść do porządku dziennego, nie chcę popaść w kłopoty tylko dlatego że komuś coś się pomyliło. Należą nam się wyjaśnienia panienko. I lepiej byś odsłoniła kaptur, bo co prawda do elfów nic nie mamy, ale do mutantów już owszem.

- Byłabym rada, gdybym nie musiała obnażać swojej głowy. A skoro tak bardzo lubujesz się w powodach - zwróciła się do Martina - to wiedz, że po prostu nie lubię widoku przestrzeni. Rozumiem strach, więc jestem także w stanie wykrzesać nieco empatii do twej prostej osoby, która lęka się dotkniętych przez Chaos. Proszę. - Dziewczyna powiedziawszy to uchyliła nieco kaptura, odsłaniając także pięknie ukształtowane uszko, spiczaste jak u elfa. Tylko, jak na elfkę, była nieco niska. Przynajmniej w porównaniu z Cycath. W trakcie uchylania kaptura, spoglądała w drugą stronę i zmrużyła oczy.

- Mówiłem, hę? Elfka, kurwa! - wykrzyknął Wędeczka i splunął ponownie. Potem wysforował się naprzód, usiadł ostentacyjnie na ziemi i zapalił fajkę, która strasznie cuchnęła.

- Acha - skinął Schierke. - Ot, zagadka rozwiązana. Skoro pani chce iść w swoją stronę, to dajmy jej.

Tu pogładził brodę w zamyśleniu.

- Co prawda - przystanął - wybieranie się szlakiem w pojedynkę będąc nieuzbrojoną kobietą, elf czy nie elf, z lękiem przestrzeni, jawi mi się jako wyjątkowo głupi pomysł, to nadal optuję nad nie wtrącaniem się w co nie nasze. Zapewne ma dobry powód, by ryzykować życie. Ale, jak już powiedziałem. Dzień mija, a robota czeka na nas. Ada też.

- No dobra niech sobie elfka idzie, choć mam dziwne przeczucie, że będą z tego kłopoty - odpowiedział Martin.
 
Santorine jest offline  
Stary 13-05-2017, 10:45   #45
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację
Na szczęście, zamyślenie Atanaja mogli złożyć towarzysze na choćby i zły dzień - wszak i Wędeczce koczownik odwarknął tylko miast zasypać pokurcza potokiem łamanego imperialnego. Bo i teraz, gdy Martin również podjechał do podróżniczki, Chudy jedynie z wolna podjechał do grupy i nie włączając się w dyskusję z wbił puste spojrzenie w elfkę.

I nadal słuchał i wyczuwał - zamyślenie jego wynikało nadal z dziwnych zapachów, odgłosów, a czasem i barw widocznych w porywach wiatru, jakie dostrzegał od rozprawy z orkami. Mógł to złożyć na karb przeżyć - odrąbywanie głów trupom nie należało do przeżyć, które choćby najtwardszy wojak zapominał łatwo. Nie wykluczone też było, że dotyk plugawej magyi przydał im (a przynajmniej Atanajowi) nieco dziwnych zdolności i oto koczownik doświadczał tego, co ludy pierwotne nazywają wiedźmim okiem.

Dość powiedzieć, że zaciekawiony (a ciekawski był wszak niemało!) nowymi bodźcami próbował je zrozumieć, posegregować i nadać nazwy nienazwanym doznaniom. A że chwilowo utracił swą koźlą rubaszność - była tam, tuż pod niemytą skórą Atanaja czekając tylko na odpowiednie "zaklęcie" Ady w stylu "Pójdź w me ramiona, jurny capie!".

To jednak miało nastąpić w przyszłości - dalej zatem nasz koczownik wlepił niewidzące spojrzenie w niską elfkę, zachowując milczenie.
 
Goel jest offline  
Stary 14-05-2017, 18:10   #46
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Martinowi coś nie pasowała ta elfka. Ładna buźka, pitu, pitu, że niby da sobie radę. Ta, sama na szlaku w dzisiejszych czasach? Prędzej szpieg jakichś zbójców czających się w okolicy. Słowa szlachciury jakby potwierdzały tę wersję. No ale co Martin miał robić, no nic. Wzruszył więc ramionami i ruszył dalej za kompanią w drogę, jednak uszy i oczy miał szerzej otwarte niż zazwyczaj.
 
Komtur jest offline  
Stary 21-05-2017, 08:22   #47
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację

Po dość dziwnym spotkaniu, grupa ruszyła dalej. Franz i Atanaj pamiętali, że niedaleko za mostem były ruiny jakiejś wiochy, którą poprzednio omijali, bo była regularnie plądrowana przez bandę jakichś rabusiów. Tym razem zdziwili się mocno, gdyż najpierw zauważyli na polach pastuszka, który pilnował owiec, a potem dym. Lecz nie dym z pogorzeliska, lecz dym z kominów dwóch prymitywnych domków. Natomiast na morzu, niedaleko od brzegu kołysała się leniwie łódka, przypominająca jeża ze względu na ilość wędek, które z niej wystawały.

Chłopiec, pastuszek, gdy tylko uzbrojona czwórka mężczyzn pojawiła się na widoku, zerwał się z miejsca i pognał w kierunku jednego z domków i zniknął w jego wnętrzu. Zanim grupa podjechała na odległość rzutu lekkim kamieniem do pierwszej ze ścian, z budynku wyszło trzech szerokich w barach mężczyzn, z czego jeden miał kuszę, pozostała dwójka siekiery. W milczeniu stali przed drzwiami, obserwując nadchodzących beznamiętnymi spojrzeniami.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline  
Stary 21-05-2017, 10:03   #48
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Franz jechał wolno na koniu, rozmyślając jeszcze o elfce, którą minęli. Martin mógł mieć rację - kobieta mogła być jakiegoś rodzaju szpiegiem, ale w gruncie rzeczy, Franzowi to było wszystko jedno. Owszem, samotna kobieta wybierająca się do Salkalten, to śmierdziało. Ale rejza na wschód miała być szybka i prosta, nie było sensu wdawać się w nie swoje sprawy, tym bardziej sprawy elfów i magii. Poza swoją własną sprawą, mieli sprawę Martina i Atanaja. Co prawda tej ostatniej najemnik nie znał, jednak wątpił, żeby chytry Ungoł nie miał swojego własnego interesu w tym wszystkim. Franz mimowolnie skrzywił się, przypominając sobie swoje ostatnie spotkanie z magią na okręcie. Nie, lepiej sprawy magii zostawiać magom i takim tam.

Pamiętał że wioska, którą odwiedzili wcześniej, została wcześniej zmieciona z powierzchni ziemi i splądrowana. Co to było tym razem? Zwierzoludzie? Fanatycy Chaosu? Pospolita ludzka wróżda? Nie pamiętał. Dymiące zgliszcza były ostatnim wspomnieniem, jakie miał, zapuszczając się w te strony ostatnio. Toteż zdziwił się, kiedy zobaczył ludzi, dymiące kominy i uzbrojonych chłopów, którzy wyszli im naprzeciw. Wyglądało na to, że ludzie byli nieco zbyt twardzi, żeby dać się przepędzić paru najazdom.

- W pokoju przychodzimy - rzucił Schierke. -Przejezdni tylko, zaraz wybieramy się dalej. Spokoju zakłócać nie będziemy.

Chłopi, zapewne krewni zarżniętych wcześniej w wiosce, przyszli odzyskać, co swoje, ot i tyle. Widokowi siekier i kuszy w rękach Schierke się nie dziwił, takie czasy.

Ściągnął cugle konia i przystanął, bacznie obserwując dziarskich obdartusów. Zdezelowaną kuszą się nie martwił, wątpił, żeby z takiej odległości ktoś dał radę trafić w kolczą koszulkę, którą miał na sobie. Bardziej martwił go koń, który stanowił mniejszy problem jako cel. Jako że kosztował go nieco, wolał go nie tracić.

Jeśli wsiury miały choć trochę rozumu, zapewne mieli ich przepuścić. Ostatecznie, zmierzając do Verborgen problemów nie szukali, a wręcz przeciwnie, ruszali, by zabierać bogatym, a dawać biednym.

Znaczy się, sobie.
 

Ostatnio edytowane przez Santorine : 21-05-2017 o 10:07.
Santorine jest offline  
Stary 21-05-2017, 11:15   #49
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację
- Uoch, bolszoj tu narod... Sjame chwaty kozackie! Gieroj Franz, koliego Martin - a nuż po dobruocji spróbujem? A nuż żyntycy chłodnej kapkie mają dla spragnionych maładźców, a?

Trudno było dziwić się miejscowym, że na obcych reagowali ostrożną wrogością - wszak niedawno ziemie te spustoszyły hordy Chaosu. A nie byli oni wszak lotnymi Ungołami, co i dużą sicz potrafili opuścić błyskawicznie i zaszyć się w stepie - tedy zajęli domostwa zabitych przez Chaos i rozpoczęli kolejny obrót odwiecznego cyklu siania, hodowania i grabienia.

Podobała się Atanajowi zwłaszcza obecność kuszy - czy może lepiej rzec: uśmiechnął się pod nosem, widząc przygotowanie mężczyzn. Bo też o ile dwóch kmiotów z cepami nie stanowiło dla jezdnych zagrożenia, nikt nie chciał tygodniami umierać z bełtem szarpiącym mu flaki...

Tedy choć ostrożnie sprawdził, czy łuk z przytroczonego sajdaka łatwo wychodzi, czekał na reakcję towarzyszy. Czując jakiś siódmym zmysłem, że pod maską beznamiętnych spojrzeń kryje się napięcie, zastanowił się - a nuż byli to zbójcy? Ale czy zbójcy pozwolili by chłopcu paść owce miast je zjeść lub ukraść a chłopca zabić? Czasy były ciężkie - i zaufanie było luksusem na który prosty lud i najemnicy nie mogli sobie pozwolić.

Franz, nie odpowiedziawszy Atanajowi (do czego Ungoł się przyzwyczaił -brak odpowiedzi wcale nie znaczył, że Schierke nie dosłyszał lub lekceważył interlokutora), rozpoczął dyskusję z chłopami. Mimo pokojowych zamiarów i niechęci do zatrzymania się w osadzie, Chudy miał wrażenie, że słowa Franza niewiele uspokoiły dryblasów - i wyczuwalne napięcie nie zmalało ani o krztynę...
 

Ostatnio edytowane przez Goel : 21-05-2017 o 11:19.
Goel jest offline  
Stary 24-05-2017, 21:23   #50
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Martin kiwnął głową i oblizał się, gdy Atanaj wspomniał o "żytnicy". Zazwyczaj miał dobre doświadczenia z chłopami. Jak się płaciło i nie zadzierało nosa, to strawy było pod dostatkiem, czasem ostrego napitku, a i dziewkę na sianie można było wyobracać. W sumie nie zdziwił się z niezbyt przyjaznego przywitania w wiosce, bo przecież teren tu nie przyjazny i wszelkiej maści łotrów było pełno. Martin starał się zachowywać spokojnie, nie sięgał po broń i nie odzywał się zbytnio, zwłaszcza że Franz mądrze się wypowiadał. Miał nadzieję że "Wędeczka" nie palnie jakiegoś głupstwa, jak to krasnoludy mają w zwyczaju.
 
Komtur jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172