Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-08-2017, 23:08   #81
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Atanaj i Franz

Tym razem Adę można było spotkać w jej mieszkaniu. Otworzyła mężczyznom niezadowolona, szczególnie że przypałętał się z nimi śmierdzący, podły krasnolud.

- Witajcie w mojej skromnej chacie – przywitała się z myrmidią na czole. Skromna chata jak zawsze oznaczała szczegółowe gobeliny, srebrną zastawę i grube dywany i skóry.

- Uszanowanie, otyła damo, hehe – odparł bez pardonu Wędeczka.

- Gnój – podsumowała Ada i zaprosiła wszystkich do stołu. Były akurat trzy krzesła (Atanaj wiedział, że kobieta ma sześć, ale trzy gdzieś zniknęły), które wskazała Franzowi i Atanajowi, sama zaś usiadła na najlepiej zdobionym. Wędeczce pozostało stać (co zabawne, jego głowa znajdowała się na tym samym poziomie co siedzących).

- Więc czego ode mnie chcecie? Ty, Atanaju, wiem czego, ale nie jestem w nastroju. Wczoraj nie udał się poród i jest mi nieco ciężko na sercu.





Brenton i Ragnar
(Hex 0709, część południowa – tam się obecnie znajdują)

- Ach, panie Brentonie! To jasne, że go wytropię, nawet twój koń, by go wytropił! Jeno...

- Jeno spał tu ten wielki kutafon – wszedł mu w słowo Furbin – a my nie mamy czasu latać za obciążeniem. Honor jest królik i ucieka! Jak zatłuczemy zieloną zarazę, to możemy wracając wstąpić do legowiska olbrzyma. Chociaż zakładam, że łaził, pił i dalej lazł. Ale poszukamy, pomogę, masz moje słowo.

Po krótkiej wymianie zdań i ustaleniu, że ruszą dalej na południe, grupa odpoczęła kilka godzin.


Chwilę po tym, jak grupa ruszyła na południe, minęła ich drużyna najemników, wioząca przy siodłach głowy zwierzoludzi. Po krótkiej wymianie zdań, Brenton i Ragnar zrozumieli, że wracają z krótkiej wyprawy w głąb lasu, gdzie napotkali na mały oddział potworów i wiozą je teraz do Salkalten, żeby odebrać nagrodę. Czasu wiele nie mieli, chcieli się jak najszybciej napić, więc pojechali dalej.

Czwórka minęła bagniste tereny i wjechała między wzgórza, gdzie znalazła przyjemny cień, chroniący przed gorącem lejącym się z nieba. Słońce minęło już zenit i mocno doskwierało, szczególnie na dość jałowym terenie, który służył im za drogę od kilku godzin. Teraz, pomimo wzniesień, podróżowało się znacznie przyjemniej. Gdy w końcu zatrzymali się, żeby odpocząć, Hans wybrał się na krótki zwiad w poszukiwaniu wody. Wrócił truchtem, z wypiekami na twarzy.

- Nie uwierzycie! Niedaleko stąd jest sadzawka tak piękna, że trudno było mi się stamtąd ruszyć! Chodźcie ze mną, tam wypoczniemy znacznie lepiej i się twój koń, Brentonie, napije. Chodźmy, chodźmy!
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline  
Stary 09-08-2017, 21:49   #82
 
Nortrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Nortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputację

- W życiu nie widziałem kogoś tak podekscytowanego sadzawką. - stwierdził zdziwiony Ragnar. - Po mojemu to można iść, jak sądzicie? - zapytał reszty.

- Możemy iść. - Brenton miał nadzieję, że nie okaże się zaczarowane albo zatrute i koń nie padnie mu… trupem.

- Jak musimy… - rzucił niechętnie Furbin.

 
__________________
"Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar
Nortrom jest offline  
Stary 13-08-2017, 09:36   #83
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Schierke wzruszył ramionami, nie zamierzając owijać w bawełnę. Nie było sensu bawić się w sekrety i niedomówienia. Ada wszakże okazywała się być pomocna w przeszłości.

- Janie, pilnuj żesz swoich manier - odparł na słowa krasnoluda, wzdychając. Po czym zwrócił się do guślarki: - Mus mi coś odebrać szlachcicowi na wschód stąd - rzekł. - Całego dworu raczej szturmem nie wezmę, trzeba mi fortelu. Studnię zatruć, na ten przykład. Albo urok jaki, co by cichcem przemknąć. Ale po szczerości, to trucie mi się podoba najbardziej. Macie jakieś specyfiki na to, mistrzyni?

- Czemu miałabym kogokolwiek pozwolić otruć? - zapytała tak oburzona, że aż potrząsnęła głową i włos się jej rozwiał. Wędeczka w tym samym momencie z podobnym oburzeniem spojrzał na Franza, najwyraźniej uważając swoje maniery za perfekcyjne. - Truć mam ludzi, którym pomogłam na świat przyjść, i których w chorobie wspierałam? Jeszcze raz o coś takiego poprosisz, to nie ręczę za siebie. I jeszcze o urokach mi tu gadasz… Wyjdź na chwilę, przewietrz umysł, chłopcze, i wróć tu grzeczny. A jak grzeczny być nie chcesz, to nie wracaj. I nie plugaw mojego Atanusia takimi pomysłami okrutnymi!

- Atanuś…? - najemnik podniósł wysoko swoje krzaczaste brwi, poglądając to na Ungoła, to na matronę. Jaka była relacja między tymi dwojga, nie chciał zgadywać.

Nie rozumiał, jak to było z tymi wiedźmami. Warzą one te swoje trucizny czy nie?

- Ale przecie ja jestem grzeczny - podjął ponownie, niezrażony pierwszą odmową. - Może źle to rzekłem. Graf ma coś, co nie należy do niego. Na wsi słyszałem, że drab ponoć. Tedy przychodzę, żeby sprawę z nim załatwić. A on ma ludzi swoich, co go strzeżą. Imaginuję sobie, że staną mi na drodze, jeśli wyda im rozkaz. Jeśli zależy ci na ludziach, pani, daj mi jakiś specyfik na sen, dwór zmorzę. Sprawę z grafem załatwię i pójdę w swoją drogę. Zaiste, Atanajowi chciałem właśnie towarzyszyć, kiedy się już uporam z tym.

Czy baba będzie przychylna, Schierke wątpił. Tak to z nimi bywało, że jak już nogę między drzwi włożą, to nie puszczą.

Ada puściła słowa Franza mimo uszu.

- Wyłaź z mojej chaty i wróć tu za chwilę, jak powiedziałam. No już, chłopcze, już!

Schierke wzruszył ramionami i wyszedł.

- Wrócę, wrócę - rzucił przez ramię, wyczuwając, że guślarka chce sama pogadać z Atanajem.

- Nu i tak… Tego … Coż to ja rzec miał… A, no widzisz, Adoczka, jaka ta moja kompanija jest. Gwałtem by jeno brali, a tfa! Ale to duobre maładźce są - za piniundzem gonią ale podejrzanego nie biorą. Toć i myślę sobie ja, że może i by mu pomóc w tej jego rejzie … I rozerwan jestem, gaspadina - czy łacniej mi z nim iść by rabunku jakowego i mordu nie poczynił czy w cholere go puścić i do polanki ruszyć… A, no i rozumie’ja, i nie nalega ja na w piernatach harcyje, nu!

Zmieszany Atanaj, wzorem zakochanych i rozleniwionych bliskością lubej mężczyzn, przerzucał odpowiedzialnośc za swój wybór na Adę…

- Leź, gdzie chcesz! Co to za facet, co nie potrafi decyzji za siebie podjąć. Jeżeli towarzysz potrzebuje pomocy, pomagaj. Tę polanę możesz odwiedzić kiedybądź, jeno uważaj, bo możesz tam spotkać niekoniecznie przyjaznych ludzi. Oczywiście dopóki nie powiesz, żeś od Ady. Weź mnie tu zawołaj tę gorącą głowę, już mi wściekłość przeszła. Chyba.

Kiedy Franz z Atanajem już wrócili, Ada zwróciła się do Franza:

- Nie będziesz mi nikogo truł ani usypiał. Jak masz komuś coś ukraść albo odebrać, to kiepsko żeś Dignama wybrał. Ale jako że mi nieco podpadł, głównie przez rozpuszczoną córunię, to coś ci rzeknę. Jeden ze strażników, Matołow niejaki, jest mi winien przysługę. Powiedz mu, że wiesz o hemoroidach ode mnie. Nie jego hemoroidach, to ważne. Po tym powinien ci być przychylny. W zamian za to obiecaj mi, że nikogo nie zabijesz nie w obronie własnej w dworku oraz zapłacisz mi dziesiątą część tego, co ci od groszy w łapce, towarzysze twoi tajemni, zapłacą. Nie rób zdziwionej miny. Myślisz, że oni nie chorują?

- Niech będzie - Schierke skinął głową. - Powiedz mi, gdzie jest ten matoł… Matołow. Obiecuję ci, że gardeł podrzynać nie będę na dworze, choć jeśli mnie zaatakują, nie wiem, jak sprawy wyglądać będą. Wolałbym cichcem, żeby nikt się nie zwiedział. Rzeknij jeno, gdzie mogę spotkać tego strażnika? Jest gdzieś we wsi, czy w stróżówce na dworze?

- Chłopa znajdziesz na porannej zmianie przy bramie dworu. Samowtór z towarzyszem tam stoi, oboje powinni wam pomóc.

Po czym Franz zwrócił się do Atanaja:

- To co, idziesz ze mną?

- Idę, idę. Spasiba, gaspadina - wiec czjasu nie zajmujem i da swiedania niedługo! - co rzekłszy, podszedł by ucałować rękę Addy i ruszył z Franzem…
Na zewnątrz dorzucił jeszcze:

- Nu i szto? Zakupy jakieś zrobić musim chyba, a? Nu i co z tem Djeginamem , rzekniesz mnie cosik więcej, kumie?

- Pójdziemy na dwór - odparł najemnik na słowa Ungoła. - Spotkamy strażników, porozmawiamy. Dobijemy targu. Najlepiej w nocy rzecz załatwić, choć kto wie, co wyjdzie. Co do zakupów, przydałyby się… Brecha i parę wytrychów. Ale to może ma pan Wędeczka. Panie Wędeczka, jak jesteś wyposażony na wyprawę? Jeśli tak, to może i zakupów robić nie trza. Wszakże linę mam.

- A jakże - żachnął się Wędeczka, który milczał onieśmielony ekspansywną Adą. - I łomik i druciki się znajdą w moich obszernych kieszeniach.

Najemnik przystanął.

- Po szczerości, wolałbym nie kupować niczego. Żarcie mam na parę dni, wolałbym nie pokazywać się za dużo we wsi. Ktoś bez siana we łbie doda dwa do dwóch, kiedy będzie już po wszystkim. Skojarzyć nas może. Do tego czasu lepiej bądźmy ostrożni.
 
Santorine jest offline  
Stary 14-08-2017, 08:28   #84
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Brenton i Ragnar

Dziwny entuzjazm w głosie Horsta (przepraszam za pomyłkę z Hansem w poprzednim poście) był faktycznie niepokojący, ale grupa zgodziła się zobaczyć cudowne jezioro. Jedynie Furbin marudził, że marnują czas. Po wdrapaniu się w upale na niewielki wzgórek, zobaczyli po drugiej stronie małe oczko wodne, o średnicy jakichś trzystu metrów, które błyszczało w południowym słońcu, niczym szlachetny klejnot wbudowany w brzydką tiarę z nie oszlifowanego drewna.

Horst od razu ruszył w stronę bajora, po chwili krasnoludy. Jedynie Brenton przyglądał się brzegom i powierzchni. Mógł przysiąc, że po drugiej stronie jeziora coś wielkości krowy zanurkowało pod powierzchnię, niedługo po tym, jak pojawili się na wzgórzu. Albo tylko mu się zdawało?





Atanaj i Franz

Ada pożegnała trójkę wątpliwej reputacji mężczyzn i od razu zaczęła krzątać się po kuchni, wyciągając jakiś cuchnący dekokt, którym przemyła sobie dłonie. Dziwne praktyki, dziwne...

Tymczasem Wędeczka zadał Franzowi bardzo proste pytanie:

- Kiedy wyruszamy? Skombinowałbym dla siebie jakiegoś konika... No i chętnie zobaczyłbym moje dzisiejsze srebro, dla przypomnienia dwa lica Mannslieba czy też bladej dziewki.

Na ulice powoli wylewał się żar słońca, unosząc w górę rybi zapach miasteczka. Szykująca się podróż zapowiadała się na jakieś dwie godziny, jeżeli Wędeczka będzie szedł na swoich krótkich kulasach, albo na pół godzinki wierzchem.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline  
Stary 14-08-2017, 09:58   #85
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację
Gdy już Franz załatwił sprawę z Wędeczką, zwrócił się doń Atanaj, gdy już ruszyli dalej:
- Nu a teraz po prawdzie, kumie - co my tjemu Diegnamowi zabrać mamyż? Bo widzi mi się, że żodyn z nas na skradacza-włamywacza, może prócz gaspadina Wędzidełka, się nie nadaje... Jeśliś ty gotowy do drogi, to i ja - cosik na rany mam a i na bóle duszy gorzołki się znajdzie.
 
Goel jest offline  
Stary 14-08-2017, 10:50   #86
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
- Wyruszamy natychmiast - rzekł Schierke, wręczając krasnoludowi dwie srebrne monety. - Skocz po tego swojego konia, a ja w międzyczasie odwiedzę kramarza.

Tak zrobił. W zapadłym sklepiku, do którego szybko zawitał, wcisnął starej babie cztery pensy w dłoń i wskazał na kawał płótna, który zabrał ze sobą. Kupił także dwa mniejsze płócienne worki, na wszelki wypadek. I kawałek lnianego sznura. We wsi wyszukał także mały kawałek węgla, jakiego czasem skrybowie używali do pisania. Powróciwszy, rzekł do towarzyszy:

- Obraz, Atanaju. Okradamy szlachcica z obrazu. Nazywa się, ha, nie uwierzysz… “Budyń spływający po gorejącym ciele panny Desdemony”. A także z czegokolwiek, co jest warte okradzenia. I fakt, nie jestem złodziejem. Dlatego dobiliśmy targu z Adą. Żeby łatwiej było.


Po czym wyłuszczył pokrótce plan:

- Najpierw rzecz ze strażnikami. Powiedzą nam, gdzie jest co w dworku i z której strony wejdziemy. Zapewne rzecz rozegra się następująco: my do nich zagadamy i będziemy musieli poczekać do wieczora. Jeśli ten Matołow mieszka w stróżówce, to pewnie ma jakiś wgląd co do tego, jak dwór wygląda od środka. Może nawet wie, jak wyglądają komnaty jego pryncypała, wszakże mógł tam stróżować kiedyś. Im więcej dowiemy się na samym początku, tym lepiej dla nas.

- Wchodzimy przy zmierzchu lub w jakiejkolwiek porze dnia, w której dowiemy się, że będzie najłatwiej. Może nawet będzie nam towarzyszył jeden z nich. Konie schowamy opodal lub jeśli nie będzie gdzie, jeden z nas podprowadzi je do wyjścia. To pewnie będziesz ty, Atanaju, pana Wędeczkę potrzebuję w środku. Musimy dostać się do kwater pańskich i wywiedzieć się, gdzie znajduje się obraz, na którym nam zależy. A także skarbiec, przy dogodnej sposobności. Ranald da, to wyczyścimy i to, i to.

- Kiedy wyjdziemy, pojedziemy do Salkalten, omijając główne trakty. Zwiedzą się, pewnie pogoń wyślą. Przed samym miastem przystaniemy i wy poczekacie, a ja tymczasem skoczę do miasta i załatwię nam wstęp, albo kogoś, kto przeszmugluje towary do środka.

Tu zrobił pauzę i zapytał:

- Jakieś pytania?

Fakt faktem, plan nie był kompletny. Sporo pewnie miało się zmienić, kiedy obejrzy dwór i porozmawia z mości Matołowem.

Schierke rozważał swoje opcje. Bliskość dworu Dignama nie wypełniła go radością, przeciwnie, jego myśli przybrały nieco ponury ton. Ograbienie szlachcica z czegokolwiek w niedalekiej perspektywnie oznaczało, że Dignam dołączy do listy ludzi, którzy go ścigają. Na wespół z bezimiennymi skrytobójcami. Choć z drugiej strony, już dawno nie było od nich żadnych wieści, co było pocieszające.

Pobranie zaległego długu od von Dignam (czy też jego córuni) w postaci obrazu i złota miało zapewne okazać się wyzwaniem. Samo wyniesienie obrazu z dworu i dostarczenie go do Salkalten było problemem. W końcu nie był to wór kartofli, co by go można przeszmuglować i rzucać gdzie popadnie. Schierke nie wiedział, jak duży jest ten obraz: jeśli był to jeden z tych wielgachnych obrazów sięgających aż pod sklepienie, zapewne obrobienie skarbca szlachciury było lepsze. Ale wątpił, żeby Dignam posiadał sporo w zanadrzu. W końcu, skoro nie mógł spłacić długów swoich krewnych, to dlaczego miał mieć uciułany jakiś większy grosz? Nie, to nie miało sensu. Zatem to obraz miał zmienić ręce w niedalekim czasie. Razem ze srebrnymi świecznikami i sztućcami, czy co tam miał napchać w swoje obszerne kieszenie pan Wędeczka. Franz nie wątpił w to, że krasnolud miał kraść, co popadnie.
 
Santorine jest offline  
Stary 15-08-2017, 23:44   #87
 
Nortrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Nortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputację

- No, muszę przyznać rację, wygląda pięknie. Nie przesadziłeś. - Ragnar zwrócił Horstowi honor, bo wcześniej szczerze wątpił w jego opis. - Odpocznijmy tutaj, wartą podzielimy się po równo. Tylko nie rozstawiajmy się nad samą wodą, bo nic nas nie będzie zasłaniać i będziemy z drugiej strony widoczni jak cyce nagiej baby. - zaproponował krasnolud.

Po chwili gładzenia się po brodzie zrobił minę, jakby przypomniał sobie o czymś:
- Jak kiedyś się tak rozstawiłem, to Siwy Odo przez sen wturlał się do wody i tyle chłopa było. Rakiem znaleźliśmy jego ciało pokryte szlamem i z rybą zaplątaną w brodę. Od tamtego czasu pieczonego leszcz nazywam Pamiątką Siwego. - wspominał dawnego towarzysza, dalej gładząc brodę.


 
__________________
"Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar
Nortrom jest offline  
Stary 16-08-2017, 13:43   #88
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Brenton wyraźnie się zawahał. Czy to wspomnienie giganta było jeszcze wciąż żywe? Może to jednak jego bystry wzrok?

- Zachowajmy ostrożność albo się stąd zwijajmy. Widziałem jak coś sporego wlazło do wody po drugiej stronie jeziora. Chwilę po tym jak zapewne dostrzegło nas. To niby daleko i niby mogę się mylić. Tylko... coś czuję, że nie.

Sam Brenton trzyma się najdalej od wody. Owszem od razu napoił konia i pobrał wodę dla siebie. Potem jednak czeka na "rozwój" sytuacji. Uzbrojony i w pancerzu oparty o spory kamień. Trochę odpoczywa a jednocześnie czuwa.
 
Icarius jest offline  
Stary 16-08-2017, 15:15   #89
 
Nortrom's Avatar
 
Reputacja: 1 Nortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputacjęNortrom ma wspaniałą reputację

- Dobra, skoro Młody mówi, że coś tam mogło wleźć to nie rozbijamy obozu nad wodą. Odejdziemy ze sto metrów, żeby nic nas nie zaskoczyło i tam obozujemy. Jak się komuś zachce rano pić to ciągle będziemy blisko wody. I nikt nie idzie tam sam. Trzech albo wszyscy, żeby móc się bronić. - zarządził Ragnar, czekając, aż reszta się napije.
 
__________________
"Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar
Nortrom jest offline  
Stary 18-08-2017, 23:16   #90
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Brenton i Ragnar

Odkryte przez Horsta jeziorko było cudowne. Woda była słodka i orzeźwiająca. Brenton, niepewny co się wydarzy, obserwował najpierw jak piją jego towarzysze, a potem jego koń. Gdy wierzchowiec zaczął radośnie chłeptać z bajora, Brenton także się skusił. Cudowne, cudowne popołudnie.

Jedynie Furbin coś marudził, ale on marudził już wtedy, kiedy prosił ich o pomoc. Ile to było dni wcześniej? W każdym razie było przyjemnie i nawet jęczący krasnolud im za bardzo nie przeszkadzał. Horst radośnie moczył stopy w wodzie, Brenton i Ragnar rozłożyli się tuż nad brzegiem, niepomni swoich wcześniejszych pomysłów, żeby usytuować się z dala od wody. No, bo i po co? Przecież w tak pięknych okolicznościach nic, zupełnie nic nie mogło im się stać. Z głowy przyszłego rycerza całkowicie wyparowało wspomnienie o dziwacznej istocie wsuwającej się pod powierzchnię wody. Rangar wspominał Pamiątkę Siwego i zastanawiał się, czy nie zrobić prowizorycznej wędki i samemu sobie coś upichcić.

Tylko Furbin znowu coś złorzeczył. Kiedy w końcu do otumanionych łbów dotarło, że to faktyczne ostrzeżenie, było nieco późno. Otóż z wody, tuż przed zapatrzonym w swoje stopy Horstem, zaczęły wysuwać się łby wielkości ludzkiej głowy.


Było ich dokładnie pięć, każdy równie paskudny jak reszta. Krasnolud i Brenton od razu otrząsnęli się z dziwnego otumanienia, zdusili w sobie strach i byli gotowi do działania (tylko, gdzie oni, do cholery, zgubili buty?). Jedynie Horst podniósł wzrok, oczy mu się zrobiły jak spodeczki, a spodnie zamoczyły. Wokół jego nogawek woda zrobiła się nieco żółta.

To musiała być hydra, słyszeli o niej opowieści. Tylko zazwyczaj jawiła się jako olbrzymi potwór. Ta tutaj raczej olbrzymia nie mogła być, głowy sugerowały wielkość sporej krowy, może nieco większą.




Atanaj i Franz

Jedźcie już pod bramę, dołączę do was, hehe – powiedział Wędeczka dziwnym tonem i zniknął w wąskiej (jak wszystkie w Verborgenbucht) uliczce.

Franz i Atanaj po załatwieniu sprawunków udali się na drogę wyjazdową, prowadzącą do posiadłości Dignama. Na Wędeczkę czekali jakieś dziesięć minut, krasnolud zaś przyjechał na szkapie wyglądającej, jakby od trzydziestu lat orała pole, a wcześniej dziesięć lat pracowała w kamieniołomie. Uśmiechał się od ucha do ucha.

Jedźmy, jedźmy.

I pojechali.


Po mniej więcej dwudziestu minutach spokojnej jazdy, natknęli się na pierwszy budynek – malutką warownię z kamienia, z okna której wyglądała znudzona głowa jakiegoś mężczyzny w kapalinie.


Za budowlą majaczył wielki dwór otoczony płotem wykonanym z wysokich na dwa metry żelaznych żerdzi, zakończonych ostrymi grotami. Mniej więcej tyle mężczyźni zdołali dostrzec, zanim zawołał do nich strażnik:

Podjedźcie, jeźdźcy! Mówcie, w jakiej sprawie!
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172