Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-09-2017, 10:52   #101
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Von Kurst bezpieczny na dachu piekarni obserwował walczących na placu ludzi. Nie próbował interweniować w żaden sposób zdając sobie doskonale sprawę, że tylko zdyscyplinowany oddział żołnierzy mógłby cokolwiek w tej sytuacji zdziałać. Złość wzbierajaca w ludziach musiała znaleźć ujście a później sami rozejdą się do domów.

Tak się wkrótce stało, jednak dla kilkunastu osób mogło być to conajmniej niezapomniane przeżycie.

Ericha interesowało jednak co innego. Tuż przed początkiem zamieszek zakapturzeni ludzie opuścili plac i pojedynczo rozeszli się w różnych kierunkach. Gdyby byli to przypadkowi ludzie chcący uniknąć agresji tłumu, to probowaliby wydostać się z placu całą grupą, wszakże tak było bezpieczniej.

Von Kurst nabierał przekonania, że pielgrzymi są uwikłani w to, co dzieje się w Fortenhaf.

Gdy tłum się rozszedł zszedł na dół i skierował do towarzyszy zgromadzonych wokół Norina. Kilku z nich nosiło ślady razów, ale żaden nie wyglądał na mocno poturbowanego w zajściach na placu.
- To pielgrzymi. Jestem prawie pewien, że mają coś wspólnego z zarazą. - oznajmił bez ogródek. - Znajdźmy ich, a znajdziemy przyczynę problemów tutejszych mieszkańców. I niektórych z nas... - dodał.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 27-09-2017, 13:03   #102
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Lennart starał się zawsze unikać udziału w zamieszkach, no chyba że musiał je tłumić, z czym, jako żołnierz, miał parę razy do czynienia. Ale tak sam z siebie? Po co? Żadnego zysku, a można było oberwać nie wiedzieć od kogo.
Dlatego też przeczekał cierpliwie, aż całe zamieszanie się skończy, a potem pomógł tym, co ucierpieli, dostać się pod dach świątyni. Później poszedł wymienić się poglądami z tymi z kompanów, którzy byli akurat dostępni i chętni do rozmów.

- Trzeba by znaleźć ich miejsce pobytu - zgodził się z Erichem. - Jeśli nie chorują na tę zarazę, która dotknęła mieszkańców, to z pewnością są winni. To na pewno wyznawcy Nugle'a.

Tak czasem bywało, że najbardziej podejrzani okazywali się niewinni, i na odwrót.
Gdyby pójść tym tropem, to winni nie byliby pielgrzymi czy tajemniczy dziadyga, wieszczący koniec znanego świata, a akolitka Shallyi.
W coś takiego Lennart jednak nie chciał uwierzyć. A może po prostu łatwiej byłoby wysłać na stos bandę facetów, niż niewiastę. Psychicznie, a nie fizycznie, oczywiście.
 
Kerm jest offline  
Stary 29-09-2017, 22:13   #103
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Fortenhaf – dzień drugi, wieczór


Herbert Dröge wraz z strażnikami aktywnie uczestniczył w tłumieniu zamieszek, widać było że jest zwolennikiem siłowego rozwiązywania problemów. Po wszystkim Kapłan rozglądał się po placu z pogardą, szukał winnych i prowokatorów. Jego wzrok zatrzymał się przez chwilę na Magistrze Kolegium Światła. Mężczyzna przywołał gestem ręki czwórkę strażników i pośpiesznie opuścił plac kierując się w stronę centrum. Minął przy tym Roela i Sveina, którzy zajęli się zmarłymi. Kapłan Ulryka podziękował im skinieniem głowy i minął bez słowa. Procesja żałobników była krótka, zbyt wiele osób schowało się w domach lub pośpiesznie opuszczało mury Fortenhaf, aby zająć się pożegnaniem najbliższych. Ci nieliczni podążający z akolitą Morra byli mu szczerze wdzięczni za jego modły i posługę.

Gdy zbliżał się zmierzch, tylko sługa Morra pozostał na cmentarzu. Kupcy, goście i mieszkańcy, którzy planowali uciekać z miasteczka, dokonali tego już wcześniej. O zmierzchu Roel dostrzegł jednak coś odwrotnego - nieliczne osoby kierowały się w stronę wjazdu do osady. Różnica polegała na tym, że tym razem wędrowali w większości bez żadnego dobytku. Wcześniejsze wozy, dwukółki czy choćby taczki musiały zostać gdzieś porzucone.

Otto i Oskar, niosąc Norina, przeszli obok kapliczki Shalyi i weszli do przytułku. W środku panował już dość spory ścisk i zaduch. W powietrzu unosił się zapach, krwi, fekaliów oraz wymiocin. Zapalone wonne olejki nie były w stanie całkowicie przyćmić nieprzyjemnych zapachów. W tym wszystkim zachowanie mężczyzn było jednak zgoła odmienne. Hierofanta starał się pomóc mieszkańcom osady, głównie tym, którzy ucierpieli w zamieszkach, co nie wykluczało też styczności z osobami chorymi na tajemniczą chorobę. Część zarażonych była blada, ich usta były sine. Na skórze pojedynczych osób pojawiły się ropne, śmierdzące rany i pękające wrzody. Akolitka wraz z paroma kobietami robiła co mogła. Przemywała rany, opatrywała, podawała napar i sprzątała rozlany mocz. Jednego ze strażników wysłała po dodatkowe koce. Jej pracę zakłócił jednak Szlachcic przepychając się przez potrzebujących wzbudzał ogólne niezadowolenie. Głośne groźby, rzucenie paru miedziaków zadziałało na prostszych chłopów i osłabione kobiety. Zaczepiona Erna była jednak jedyną akolitką Shallyi, nie było tu innych sług bożych. A w oczach młodej służki zapłonął gniew, za nic sobie miała bogaty ubiór Oskara i jego słowa .
- Stoicie Panie całkiem prosto to i poczekacie, aż się nimi zajmę! Albo weźcie czarkę naparu i idźcie gdzieś odpocząć.
Erna miała donośny głos, z bezradności prawie, że krzyczała przez co przyciągnęła uwagę mężczyzn i kobiet przebywających w przytułku. Napięcie narastało, aż do akolitki podszedł mężczyzna wskazujący na Hierofanta. Erna odwróciła się plecami do szlachcica i zastygła. Słowa Ottona wywołały szmer wśród rannych i chorych. Nauki kapłana Ulryka wpajały im strach przed magami i wszelkimi gusłami. Jednak gdy akolitka odpowiedziała uśmiechem i podziękowaniem ludzie przestali protestować.
- Bogini jest Wam wdzięczna za pomoc.- Odpowiedziała Ottonowi i wróciła do pomagania chorym.
Po dłuższej chwili do przytułku dotarło czterech strażników. Przynieśli z tuzin koców i stanęli przed wejściem, aby pilnować porządku.

Lżej ranni opuszczali przytułek, większość chorych jednak miała pozostać w budynku. Wędrowny czarodziej mógł ją zaczepić dopiero, gdy Erna chciała napić się wody.
- Ślad? Idźcie więc Mistrzu pilnie do Burmistrza, wiem, że posłał on gońca z listem po pomoc.
Odpowiedziała ściszonym głosem, obawiając się chyba, że wieść o posłańcu może wzbudzić panikę.



Po wymianie zdań i informacji drużyna rozeszła się w swoją stronę. Erich von Kurst wraz z Lennartem przez dłuższy czas pozostawali na placu. Zaobserwowali, że kolejny patrol straży był już lepiej wyekwipowany. Każdy z nich nosił skórznię, raczej starą i kiepską, jednak zapewniała ona pewną ochronę. Mieli też solidne okute pałki, a niektórzy nawet włócznie. Czterech z nich udało się przed wejście do przytułku, z pewnością mieli też baczenie na kapliczkę bogini miłosierdzia. Kolejna czwórka stanęła przed wejściem do świątyni boga wilków i zimy.
Mężczyźni do samego zmierzchu próbowali ustalić miejsce pobytu pielgrzymów. Ci jednak musieli gdzieś się skryć i tego dnia nie pojawili się już na ulicach Fortenhaf. Natomiast w biedniejszych częściach miasta, w wąskich uliczkach i rynsztokach zalegli pierwsi chorzy. Chorzy, którzy nie mieli już sił wrócić do domów lub nie zostali do nich wpuszczeni. Lenartowi nagle zrobiło się słabo i zbladł lekko. Nie był pewien czy to ze strachu, czy z uderzenia choroby. Wiedział jedynie, że zioła które ostatnio sobie sporządził łagodziły jedynie objawy, czuł że gorączka nie dość, że nie ustąpiła, to jeszcze przybrała na sile.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 29-09-2017 o 22:44. Powód: Błędy, drobne zmiany.
pi0t jest offline  
Stary 01-10-2017, 12:40   #104
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Po rzuceniu hasła Ernie i Ottowi szczurołap wracał przez Fortenhaf pchając taczkę. Kierował się z powrotem na cmentarz z zaciętą miną. Taczkę pozostawił jednak tuż przed przekroczeniem bramy pod czyimś domem i zniknął w wieczornym cieniu zabudowań. Podlegli Herbertowi Dröge strażnicy nie ułatwiali i tak trudnego zadania. Konieczne wydawało się Sveinowi czymś ich zająć. W ciasnej i na pozór ślepej uliczce odkrył człowieka bez sił konającego na trotuarze. Na ten widok jego umysł zaczął szybko wspominać wydarzenia z domu alchemika niedaleko Middenheim. Obrazy przeskakiwały mu przed oczyma, a gdy się otrząsnął w dłoni miał lampę olejową. Skrycie odpalił ją, podszedł do nieszczęśnika i podłożył pod niego ogień. Resztką paliwa polał dolną część jego odzienia i ostrożnie oddalił się zaułkami z powrotem do miejsca, gdzie zostawił taczkę.

Usiadł na drewnianej jednokółce i gryząc zakiszony w ubiegłym roku ogórek obserwował ruchy zbrojnych. W końcu ruszył przez bramę na cmentarz. Zaczepił go tylko wartownik.
- Do domu, psia mać!
- Ino taczkę jadła mam Pani Ernie narychtować na zaraz. Chorych wiela przybyło.
- Jutro!
- A ty kurwa co? Herbertowi jajca polerujesz? Sąsiadom śmierci życzysz?
- Pierdol się! Rozkaz to rozkaz.
- Twoja matka tam leży. Nie wiedziałeś?

Wartownik zamilkł. Svein ruszył dalej.
 

Ostatnio edytowane przez Avitto : 02-10-2017 o 22:25.
Avitto jest offline  
Stary 02-10-2017, 13:34   #105
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Erna dyskretnie oświadczyła dość niepocieszającą wiadomość o wysłaniu przez Burmistrza kogoś po pomoc. Kwestia czasu gdy miasteczko zostanie odcięte od świata i będzie umierać na dziwną chorobę. Otto nie chciał by tak skończyli ci ludzie i wiedział, że musi działać.

Gdy wyszli z kapliczki skinął na kompanów. Przedstawił swoje odkrycie.
- Gdy byliśmy na placu i robiło się zamieszanie to wydarzyło się coś.-
Rozejrzał się upewniając się że nikt ich nie podsłuchuje.
- Ta sama aura i moc była w ciałach niektórych ludzi na placu co ta co jakiś czas temu we wiosce Dziadygi.- Spojrzał na Lenatra i Oskara. Oni byli wtedy z nim podczas tej walki.
- Podobne plugawe moce krzątają się w tym mieście i mają jakiś cel.- Mówił spokojnie ściszonym głosem.
W końcu wszyscy podzielili się swoimi spostrzeżeniami i Otto zamyślił się przez chwilę.
- Skoro są tamci chłopi to i Dziadyga. Muszę z nim pomówić.- Stwierdził i pożegnawszy się ruszył do domu Burmistrza.

Widdenstein zamierzał u zwierzchnika świeckiego dostać zgodę na rozmowę z skazanym na śmierć heretykiem. Musiał się też dowiedzieć ile czasu mogą mieć przed dotarciem pomocy po którą posłał. Musiał się speszyć. Z pismem,
które liczył, że otrzyma od władyki miasta uda się do strażnicy i bez większych problemów będzie mógł porozmawiać z Dziadygą. W końcu on też widział to co on w tamtej wiosce i był potężnym czarodziejem. Otto musiał sprawdzić czy to nie jego sprawka w co wątpił, ale trzeba było sprawdzić i wypytać czy coś wie o tych pielgrzymach i magii, która wtedy przelała się przez wieś i teraz zalęgła w niektórych z obecnych w tym mieście.
 
Hakon jest offline  
Stary 02-10-2017, 21:41   #106
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Oskar nie był zadowolony z tego, jak został potraktowany przez kapłankę. Co ona sobie myślała? Że może go tak po prostu zbywać jak zwykłego chama ze wsi? Zdenerwowała go, ale nie zamierzał zwracać jej uwagi.
Wziął od niej czarkę, a kiedy odwróciła się do niego plecami, pokazał w jej stronę znak, powszechnie uznawany za wulgarny.
Szlachcic nie wiedział, co było w tej czarce, ale podziałało. Poczuł się trochę lepiej i był silniejszy niż kilkanaście minut wcześniej.

Razem z towarzyszami wyszedł z kapliczki. Kiedy Otto wspomniał o Dziadydze i plugawych mocach, splunął.
-Jeśli pozwolisz, to pójdę z tobą- powiedział do czarodzieja- też byłem w tej wiosce i wiem co tam się działo. Tylko wolałbym nie stawać przed obliczem tego burmistrza. Podobno robi interesy z Kurworfami... to znaczy chciałem powiedzieć Leitdorfami.
 
Ismerus jest offline  
Stary 02-10-2017, 22:19   #107
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Svein opuścił mury miejskie i udał się na cmentarz. Nim jednak tam dotarł minął parę osób wracających do Fortenhaf. Wieści jakie niosą są przerażające, osada jest już praktycznie otoczona przez oddziały wojska. Żołnierze nie pertraktują – zabijają wszystkich, którzy starają się wydostać z miasta i jej najbliższych okolic. Szczurołap miał świadomość, że te informacje bardzo szybko obiegną rozniosą się po osadzie.


Otto poinformował Oskara o swoich przemyśleniach i planach. Następnie udali się do domu Burmistrza, słusznie zakładając, że o tej porze prędzej tam go zastanie. Szlachcic postanowił jednak pozostać przed domostwem. Siedziba Bruno Hauptleitera jest niewątpliwie najwspanialszym budynkiem w mieście. Potężny, murowany, trzypiętrowy dom, otoczony przez prawie metrowy żywopłot i niewielki, lecz wspaniale utrzymany ogród.
Okolice patrolowało czterech strażników jednak nie zwracali oni większej uwagi na maga. Hierofanta zapukał do drzwi mosiężną kołatką. Nie musiał długo czekać na ich otwarcie. Młody mężczyzna, który wpuścił Ottona do środka okazał się jednym z trójki synów burmistrza. Bruno Hauptleiter zamieszkiwał tutaj wraz z żona, siostrą, matką, trzema synami i dwiema córkami. Rodzina spożywała kolację, jednak gospodarz przeprosił swoją rodzinę i zaprosił maga do gabinetu.
- Mistrzu Widdenstein, oczywiście spełnię waszą prośbę. Uważam, że pomóc reprezentantowi kolegium jest wskazana. Mistrz Josefa wspominał, że słał list do Kolegium, zapewne stąd Wasza obecność tutaj. Zresztą doceniam troskę o mieszkańców Fortenhaf i po wszystkim może zechcecie przemyśleć propozycję pozostania w mieście. Muszę Was jednak uprzedzić – Burmistrz miał strapioną minę.
- Kapłan Herbert podejrzewa, że macie coś wspólnego z tą chorobą i zamieszkami. Sądzi, że mogliście współpracować z magistrem Josefem i tym kultystą którego pochwycił. Jeśli dacie mu pretekst nakaże i Was uwięzić. Kapłan Ulryka jest człowiekiem o twardych poglądach. Moje pismo niewiele znaczy w lochach Świątyni Ulryka, gdybyście jednak poszli tam w towarzystwie sługi Morra, z którym Was widziałem, albo w towarzystwie osób szlachetnie urodzonych z pewnością ich przyjmie. A i może Wam się uda zamienić słowa z więźniem.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 02-10-2017 o 22:23.
pi0t jest offline  
Stary 03-10-2017, 11:12   #108
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Mieli przerąbane. Całkowicie.
Nie dość, że zarazili się jakimś choróbskiem, którego nie byli w stanie zidentyfikować, to jeszcze nie potrafili znaleźć cholernych pielgrzymów, którzy - zapewne - byli źródłem owej zarazy. Kto wie, może to nie pierwszy raz przeprowadzali taką akcję - przynosili zarazę i uciekali, zanim do akcji wkroczyło wojsko.
A kto wie, może i z kimś współpracowali? Może ktoś wcześniej o zarazie wiedział? Znaczy, że wybuchnie? Byli za zadupiu, z dala od innych miast, a tu ledwo w miasteczku plotka poszła, że zaraza grasuje, a już chmara wojska się pojawiła.
A każdy wiedział, jak się zabawy z wojskiem kończą - nikogo nie wypuszczą, spalą miasteczko i tak skończą z zarazą, przy okazji zabijając zdrowych i niewinnych.
Lennart zdrowy się nie czuł, lecz, nie da się ukryć, wolałby umrzeć pod niebem, nad jakimś strumykiem, a nie wśród smrodu gnijących ciał innych chorych.
Niestety, jego kompani okazali się głupcami i nie posłuchali dobrej rady, gdy Lennart proponował szybką ucieczkę, a on sam okazał się jeszcze większym głupcem, bo został z nimi.
Jedyne, co pozostawało, to znaleźć i wyeliminować źródło zarazy. Zaczynając od pielgrzymów, którzy wszak nie mogli zapaść się pod ziemię...
 
Kerm jest offline  
Stary 03-10-2017, 12:16   #109
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Otto starał się zachowywać jak najbardziej kulturalnie. W domu Burmistrza widząc, że pan domu je kolację chciał poczekać lub przyjść później lecz widocznie burmistrz liczył na białego maga.

Informacja o liście Josefa była zaskakująca. Kapituła nie otrzymała żadnych wiadomości od jakiegoś czasu. Czyżby ktoś sabotował Druida? Ale kto?
Otto miał nadzieję, że ta sprawa nie jest powiązana z trawiącą miasto chorobą. Niestety zapewne będzie inaczej.
- Dziękuję za wsparcie Burmistrzu. Zrobię co w mojej mocy by ocalić to miasto.-
Co do propozycji pozostania w mieście Widdenstein uśmiechnął się.
- Nie ode mnie zależy Burmistrzu. Kolegium jeśli każe ruszyć w dalszą drogę będę musiał ruszyć. Z resztą na razie jest sprawa do załatwienia i trzeba się spieszyć.- Mówił doceniając otwartość człowieka na reprezentantów kolegiów.
- Dziękuję za radę. Z pewnością skorzystam. Lepiej nie narażać się Świątyni.- Skłonił się żegnając. - Dziękuję za rozmowę i jak tylko coś ustalę będę informował.

- Musimy teraz iść do więzienia. Najlepiej jak wybierzemy się całą gromadą. Burmistrz mówi, że Kapłan tylko szuka pretekstu by pozbyć się mnie. Ze szlachcicem i kapłanem u boku nie będzie robił problemów a i może Wy coś wniesiecie do rozmowy.- Przedstawił tą i inne rzeczy powiedziane się u Burmsitrza.
- Musimy odszukać resztę i iść porozmawiać z Dziadygą.- Oznajmił i ruszyli by zebrać grupę a następnie do skazańca.
 
Hakon jest offline  
Stary 03-10-2017, 22:22   #110
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Oskar zrobił tak jak zapowiedział: poszedł za Ottonem pod dom burmistrza. Mag wszedł rozmawiać z kupcem, zaś szlachcic został pod posiadłością. Powolnym krokiem przechadzał się wzdłuż wysokiego muru, do czasu aż przyjaciel nie wrócił.
- Pozbyć się ciebie? Dlaczego? Dobra, opowiesz mi po drodze, chodźmy po nich jak najszybciej. Nie wiadomo kiedy to choróbsko mnie powali...
 
Ismerus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172