|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-06-2018, 19:41 | #391 |
Reputacja: 1 |
|
06-06-2018, 21:31 | #392 |
Reputacja: 1 | Zadowolony z obrotu spraw szlachcic nie potrzebował żadnych przygotowań do drogi, dlatego wysforował się naprzód. Jednakże widząc, że mag podchodzi do Dziadka i chce z nim porozmawiać na osobności, Oskar zaczął starać się zająć kapitana rozmową: -Kto by się spodziewał, że na takie dotąd spokojne miasto spadnie apokalipsa. Jak przyjeżdżałem tutaj to panowała wesoła atmosfera a teraz wszyscy walczą o przeżycie... |
07-06-2018, 10:27 | #393 |
Reputacja: 1 |
|
09-06-2018, 15:52 | #394 |
Reputacja: 1 |
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
11-06-2018, 10:17 | #395 |
Reputacja: 1 |
|
13-06-2018, 18:28 | #396 |
Administrator Reputacja: 1 |
|
14-06-2018, 08:34 | #397 |
Reputacja: 1 | Kiedy kapłan osuną się na ziemię po uderzeniu w głowę Roel bezsilnie rozłożył ręce w pytającym geście Patrząc na Lennatra. Chwycił się za czoło i dreptał po sali myśląc co dalej. Wzdrygnął się w momencie, kiedy kapłan Herbert podniósł się z ziemi i z niepokojem czekał na jego reakcję i oniemiał. --- Nie zamierzał jednak wyprowadzać go z niewiedzy. Niczego dobrego by to nie wniosło. Pokręcił tylko dyskretnie głową znów patrząc na Schartza. - Tak ruszajmy czym prędzej - Przytaknął i przygotował się do drogi. Tym razem nie ukrywał już swej broni. Ścisnął mocno rękojeść i łańcuch w swej dłoni. Spojrzał na zwisającą kulę i skinął głową na znak gotowości. |
14-06-2018, 15:42 | #398 |
Reputacja: 1 | Erich nie dyskutował. Nieco zdumiony wynikiem interwencji Lennarta nie był pewien dalszego zachowania kapłana. Wciąż jednak uważał, że stanowisko tamtego o możliwości osądzenia szlachcica za rzekome występki przeciwko Urlykowi było jedynie bredzeniem - oczywiście gdyby klecha posunął się do samosądu, wsparty ślepo posłusznymi pachołkami w liczbie wystarczającej, by powalić rycerza, to prawo Ericha do sądu przed włodarzem prowincji lub samym Imperatorem było jedynie teoretyczne. Z drugiej strony był pewien, że ktoś w końcu upomniałby się o von Kursta i wymierzył fanatykowi sprawiedliwość. Marna to byłaby jednak pociecha dla zamordowanego Ericha. Czas poświęcony przez innych na dyskusje poświęcił na doprowadzenie ekwipunku do porządku. Poprawiając sprzączki i paski trzymające pancerz oraz sprawdzając rozmieszczenie i dostęp do broni jego dłoń chwyciła nagle powietrze tam, gdzie powinien znajdować się jego sztylet. Ten sam, którym zabił Gretę... Obracając się w kierunku towarzyszy spojrzał na nich wzrokiem, w którym dostrzec można było wzbierający gniew. - Chodźmy wreszcie. Jest tu kilka istot, których żywot plugawi ziemię po której stąpają. Zabijmy ich wszystkich. - Powiedział.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
14-06-2018, 19:25 | #399 |
Reputacja: 1 | Wpadłszy do świątyni Oskar bardzo się zdziwił, widząc przytomnego kapłana. Po odpowiedziach, które udzielił, domyślił się jednak że jego towarzysze musieli coś z nim zrobić. Sam z siebie nie zacząłby mówić, że nie zna Dziadka a akolitka jest bezużyteczna... Może uderzyli go czymś mocno w głowę? Ale wtedy widać by było ślady. Oskar starał się przyglądać kapłanowi, nie zauważył jednak niczego. Zrozumiał że musiało stać się coś innego. Nie chciał jednak, by zaczął on coś podejrzewać. Dlatego swoją uwagę zwrócił na towarzyszy, którzy wyrażali chęć pójścia ratować burmistrza. Szlachcic też do nich dołączył: -To chodźmy, nie traćmy czasu.- powiedział dosyć nachalnie, tonem jak by chciał przyspieszyć ich działania. |
14-06-2018, 22:42 | #400 |
Dział Fantasy Reputacja: 1 | Po opuszczeniu garnizonu przez Otta Svein ponownie skrył się w otoczeniu stajni. Tym razem na dobre, spał bowiem aż do brzasku. Po przebudzeniu ukrywał się przed strażnikami w obawie przed wykryciem. Gdy wkradł się do stajni by wyprosić nieco jedzenia dla siebie i Kroka w zamian podzielił się szeptem swoimi nocnymi obserwacjami z więzionymi chłopami. W ciągu dnia unikał wzroku strażników z ogromną starannością wykorzystując padające cienie. Wyczekiwał na dogodną sytuację, by wykraść się z terenu garnizonu. W międzyczasie opracowywał sprzęt awaryjny. Zdobyczny sznur złożył na pół i jeszcze raz na pół a następnie powiązał na nim supełki. Zakończył go węzłem złodziejskim, by móc odzyskać linkę po jej użyciu. Szansą szczurołapa było opuszczenie garnizonu nie koniecznie główną bramą. W końcu wystarczyłby skok przez ogrodzenie. |