lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 2ed.] We mnie nie zawierzaj (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/17258-wfrp-2ed-we-mnie-nie-zawierzaj.html)

Avitto 09-08-2017 22:11

[WFRP 2ed.] We mnie nie zawierzaj
 
- W ogóle to całe uniwersum... Nawet nie wiem, dlaczego tak sobie pozwoliłem do niego przeniknąć. Niemal każdy maluczki chcący pozyskać sobie względy Fortuny mruczy coś do mnie ze skrzyżowanymi palcami. Ci ludzie są co najmniej interesujący. Do dzisiaj nie wiem kto im wygadał, że istnieję! Inna sprawa, że jak trzeba to co nieco z Fortuną akurat mogę załatwić. Powiedzmy, że ma do mnie słabość.
Zieeew. No bo co to za stwory, te krasnoludy? No, tak. Robotni. I, eech, mają dziwne poczucie humoru. Te ich sztywne karki, ruchy. Zresztą, zwykle i tak ich nie zauważam.

A dajcie mi już spokój, cały dzień słuchałem modlitw biedoty. Oni są tak tępi, że czasem to mi się normalnie odechciewa. Nie, że w ogóle. Tylko słuchać. To mnie nuży. Ludzie rzadko mówią coś naprawdę godnego uwagi.
Dobra, bo pora kończyć to przeciętnie miłe spotkanie. Będę szczery. Lubię czasem tak zamotać sytuację, żeby zagrać jakiemuś cwaniaczkowi na nosie. Ale tym wszystkim oddanym wyznawcom, którzy wierzą, że wystarczy modlić się wystarczająco żarliwie, bym zrobił coś więcej niż wysłuchał ich próśb mam do powiedzenia jedno.
We mnie nie zawierzaj.
* * *

Późna wiosna w Górach Szarych dawała o sobie znać ciepłym i rześkim powietrzem. Na skalistych stokach wszechobecny był jedynie wiatr a w porostach i krzewach kryła się drobna zwierzyna. Maszerujący wąską półką skalną dwaj bracia w skupieniu obserwowali otoczenie. Wiedza obu o życiu na powierzchni była zdecydowanie kwestią „czegoś tam zasłyszanego” niepodpartego żadną praktyką. Nie powstrzymywało ich to jednak, nie napełniało także obawami ich myśli. Co by o nich nie mówić byli w końcu krasnoludami!

Na dobry początek podróży wystarczała im informacja, że idąc w dół rzeki Zilfin trafią do ludzkich miast. Pierwszym z nich miało być Nerhen. Wyruszyli w środku nocy i podążali przed siebie ku swym marzeniom niezależnie od pory dnia. W niczym nie przeszkadzał im brak słońca i jego światła a wręcz jego pojawienie się na horyzoncie było dla krasnoludów niemałym zaskoczeniem. Po godzinie od świtania jego ostre promienie nakłoniły braci do rezygnacji z części przyodziewku. Kilka godzin później, spoceni jak po nie lada wysiłku mimo iż poruszali się spacerkiem, na szlaku przed sobą spostrzegli przygarbioną postać. Nie było mowy o pomyłce, choć kolor jej stroju zlewał się z otoczeniem.

Postać poruszała się porównywalnym tempem co bracia lecz wyprzedzała ich o jakiś kwadrans marszu. Najwidoczniej nie zdawała sobie także sprawy z tego, że ma towarzystwo.


Test spostrzegawczości
Logan (50): 37 udany
Korgan (24): 18 udany


Morel 14-08-2017 22:26

Logan odetchnął świeżym porannym powietrzem. Było zupełnie inne niż to do którego musiał przywyknąć w Kharak-Ziflin. Miał wrażenie, jakby od zawsze czekał na to by poczuć jego zapach. Ojciec pewnie padłby na zawał, ale wcześniej zatłukłby Logana tą swoją wielgachną piąchą, gdyby to usłyszał, ale Młody Khazad zawsze czuł, że los popełnił błąd każąc mu żyć w tej zatęchłej krasnoludzkiej twierdzy.
Droga mijała szybko, a młodszy z braci w atmosferze radosnego oczekiwania czekał, aż na horyzoncie pojawi się pierwsza ludzka osada. Jednak horyzont na powierzchni znajdował się o wiele dalej niż Logan się spodziewał, co delikatnie pohamowało jego początkowy entuzjazm.
Kolejnym niespodziewanym zjawiskiem była tak szybka zmiana temperatury powietrza. Wewnątrz twierdzy była ona bardziej stabilna. Tam atmosfera była choć mniej przyjemna, to bardziej przewidywalna.
- Cholipa Bracie.. skwar, jak przy piecu tego dziada, Sibura - Logan przerwał wspomnieniem, o darzonym wątpliwą sympatią kowalu, długą ciszę okraszoną jedynie trzaskiem kamieni strzelających spod drewnianych kół wózka ciągniętego przez barczystego Korgana.
- nie zapomnę jak stary kazał mi pompować u niego ten cholerny miech. Chyba nawet wtedy się tak nie pociłem. - starszy Goruun spojrzał we wschodzącą nad lasem jaskrawą kulę słońca i zaczął ściągać nałożone na siebie liczne warstwy najlepszych materiałów, jakie udało mu się dostać w twierdzy. Złożył je starannie i ułożył na wozie. Zatknął kciuki za zdobny pas z licowanej jagnięcej skóry wykończony miedzianymi sprzączkami i zdążył pokonać wiele kroków w coraz mocniejszym słońcu, zanim dostrzegł pierwszego człeka na drodze do nowego świata. Uśmiechnął się, trącił łokciem brata i wskazał na postać skinieniem głowy - chociaż widział, że Korgan już wlepiał już w człowieka swoje gały - i przyspieszył kroku.
- Dalej ślamazaro! czas nawiązać nowe znajomości! - krzyknął radośnie do brata, kiedy zostawił go w tyle.

karollom 15-08-2017 15:33

Korgan wychodząc z rodzinnej twierdzy, kilkukrotnie odwracał wzrok spoglądając na nią, sprawiał wrażenie jakby mu było szkoda. Wychował się w Karak - Ziflin, jednak bardziej cieszył się, że Logan zaproponował mu przygodę, która miała zmienić ich życie raz na zawsze. Odwrócił się ostatni raz i zaciągnął się powietrzem tak świeżym, że podrażniło mu nozdrza, po czym splunął soczystą plwocinę na ziemię i z basowym jękiem odwrócił się w stronę Logana doganiając go nieco.
Młodszy krasnolud, ciągnąc drewniany wóz, maszerował równym tempem z jego starszym bratem i ku zdziwieniu Korgana, Logan jak nigdy, jakby nie czuł zmęczenia, prowadził równym tempem, pomijając fakt, iż był on sporo niższy, więc jeden krok Korgana był jak prawie trzy Logana.
Podróż mijała całkiem sprawnie, słońce szalało już na niebie. Korgan co jakiś czas spoglądał na starszego brata, który niezdrowo podniecony co chwila zaciąga się powietrzem, oddycha głęboko, wygląda daleko przed siebie jakby na coś czekał. Blask w jego oczach był tak duży, że mógłby przyciągnąć armię goblinów, czyhających ma wartościowe paciorki.
Korgan patrząc na zdejmującego odzienie brata, narzekającego na upał odpowiada:
- E tam brachol, kowal srowal! To ja taszcze ze sobą tego drewnianego kibla, a kolybie się bardziej niż nasz stary w kopalni, haha! - dodał, myśląc, że rozśmieszy Logana, jednak ten, jakby tego nie słyszał, zafascynowany krajobrazem maszerował dalej.
Korgan, czując, że z każdą minutą pojawia mu się kilka kolejnych kropel potu na czole, które spływając całkowicie przetłuściły jego rudą brodę, wziął przykład z Logana i zrzucił kaftan oraz kurtę na wóz, który ciągnął.
Po kilku krokach zauważył poruszającą się w oddali postać. Brat szturchnął go łokciem, również zauważyszy owego nieznajomego, po czym popędził Korgana i sam wybiegł w kierunku oddalającej się istoty.
- Czekaj, kurwa, jak mam biec z tym gównem z tyłu!? - odpowiedział biegnącemu Loganowi.
- Ja pitole ale jaja, haha! - dodał sam do siebie ciesząc się, że w końcu zaczyna się przygoda o której mówił starszy brat.
Poprawił topór, podciągnął spodzień i starając się utrzymać wszystko na wozie tak jak leży, przyspieszył tempa i szybszym krokiem ruszył za Loganem.

Avitto 18-08-2017 21:24

Jeden rzut oka na braci uwidaczniał wiele różnic. Zazwyczaj biegnących krasnoludów cechowały dwie rzeczy: hałas, jaki stwarzali oraz postrach, jaki siali wśród stojących na ich drodze. Korgan, jako typowy przedstawiciel tej rasy toczył się z łoskotem przebierając nogami jakby były to kolejne koła ciągniętego przez niego wózka. Tym dziwniejszy był widok zwinnego i szczupłego Logana nie wydającego nawet w biegu głośnych dźwięków.

Postać przed nimi nie odwróciła się jednak w ich kierunku. Można było podejrzewać, że jest albo tak głucha albo obawia się spotkania z innymi wędrowcami. Na chwilę bracia stracili ją z oczu, gdy półka skalna skręciła ostro w prawo wokół skarpy. Gdy dotarli na zakręt ujrzeli efekt zejścia kamiennej lawiny – zwały większych i mniejszych skał zasypały górską drogę. Przy dużym głazie zatrzymała się postać, za którą podążali bracia. Teraz, pozbawiona kaptura i zwrócona do krasnoludów bokiem, ujawniła nieco swych tajemnic. Na ramiona opadały siwe i posklejane od brudu włosy. Lewe ramię postaci umocowane było na temblaku a na prawym wisiała skórzana torba. Jej twarz, pomarszczona i pociemniała od wielu lat oglądania słońca, była twarzą spracowanej i zatroskanej kobiety. Wiek pochylił jej kark do tego stopnia, że była niewiele wyższa od Korgana.

Staruszka obróciła się gwałtownie i cisnęła swój kostur na ziemię. Zmięła jednak w ustach przekleństwo zaskoczona widokiem krasnoludów, którzy w jej mniemaniu zapewne wyrośli za jej plecami spod ziemi albo wylęgli się nagle z otaczających ją skał. Gdy otworzyła usta mówiła znacznie głośniej, niż było to wskazane nie tylko z uwagi na dystans dzielący rozmówców ale także na bezpieczeństwo – wszak nigdy nie wiadomo, kiedy i dlaczego zejdzie z gór kolejna lawina.
- Młodzi pankowie ze starszej rasy! Szczęście to wielkie, że na drodze Gretshien stanęli tacy jak wy. Jeszcze dziesiątek lat temu to by bez problemu przeskoczyła po kamieniach, hopsa hop! Na drugą stronę, na drogę. Teraz to słabuje i sama nie przejdzie zawaliska.

Morel 22-08-2017 18:05

Logan stanął, jak wryty, kiedy Gretshien rzuciła kosturem. Cofnął się o krok i skrzywił patrząc na pomarszczoną twarz kobiety.
- No nie na takie znajomości liczyłem - odezwał się zrezygnowany do podbiegającego brata. Kiedy jednak starowinka zaczęła się wydzierać, jak kundel w obejściu, Logan szybko podszedł bliżej unosząc dłonie.
- Wielkie szczęście, wielkie, zaiste ale nie krzykaj na nas, my młodzi, dobry słuch mają - uspokajał kobietę niepewnie zerkając z górę zwaliska. - A dokąd to Gretshien zmierza takim urwistym szlakiem? - zagadną kobietę schylając się do porzuconego kostura, by zwrócić go właścicielce.

Avitto 22-08-2017 20:27

Uspokoiwszy krzyki staruszki Logan podał jej podporę. Jej uśmiech sugerował zadowolenie.
- Dawno to już do żywych nie gadała, oj dawno! Przyjaciele dawno nie żyją, wiesz? Nie wiada jak pomarli ani gdzie, szli na wycug jak i Gretshien poszła. Ale Gretshien zawsze wraca do synka, czasem wcześniej, czasem później wraca. Tam jedzenia dość i ciepłota, nie to co w górach! Ona to zawsze pomoże, jadła nagotuje i przy żniwach chodzi. Ale coraz słabsza, no, tak, latka lecą.
Kosturem wskazała na wysoką, zieloną grań tworzącą wschodni horyzont.
- Ale idzie. Blankendorp jeszczek za miastem leży, za Nehren. Jeszcze sporo drogi. A, a, a to co do diaska!? - Krzyknęła kobiecina gdy jej wzrok niefrasobliwie znów padł na zawalającą drogę kupę kamieni. Wydawała się ponownie zaskoczona zawaliskiem.
- Teraz to na pewno Gretshien nie zdąży! - Zdenerwowała się. - Pomóżcie starowinie!


Test przekonywania (bardzo łatwy)
Logan (38): 33 udany


karollom 23-08-2017 15:20

Korgan stanąłwszy obok starszego brata, z wielkim zdziwieniem patrzył na staruszkę, która porażając go nader głośnym monologiem, spowodowała, iż mimika rudowłosego krasnoluda zmieniając się na bieżąco, przyjęła postać zmarszczonego starca z podbitymi oczyma.
- No bracie, rannej staruchy na górskim szlaku to ja sie nie spodziewał...
Zaskoczony ową sytyacją Korgan, poczekał, aż starowinka skończy wylewać swe żale i dodał odpowiednio głośno:
- Kobito! Kamulce to ja moge poprzerzucać, więcej wozów tego natargałem, niż ty masz wiosen. - odpowiedział pokazując Gretshien wielkie niczym nadmuchane dłonie.
- Tylko czekaj, jak ja to ruszę, to wszyscy jak tu stoimy zamienimy się w zalane krwią ścierwo! - dorzucił przypominając sobię pracę górniczą, jak to nie jednokrotnie spowodował przez swoją porywczość zwalisko w komnacie wydobywczej.
- Powiedz jej Logan! - rzeknął zwracając wzrok na starszego brata, wymachując jednocześnie ręką w stronę staruszki.

Morel 24-08-2017 08:46

- Spokojnie, spokojnie. Nie ma sytuacji, której nie sposób zaradzić. Pomożemy - Logan potakiwał głową do brata i wziął go na stronę obracając się plecami do Ghretshien
- Zawsze to jakiś punk zaczepienia - mówił półgłosem w kraskoludzkiej mowie- Baba ma zaniki pamięci, odprowadzimy ją do domku, a w Nehren się zrobi trefną umowę na eskortę, a za tak wykwalifikowanych przewodników, jak my to się płaci - mrugnął szczerząc białe ząbki do Korgana - Pierwsze błyszczyki do kieszeni, a jeszcze nas nakarmią, proste. - Logan poklepał brata po ramieniu i odwrócił się do kobiety.
- Pomożemy pani dostać się do Blankendorp - Powiedział poważnym, profesjonalnym tonem na powrót w język staroświatowym. Skinął na brata ruchem głowy i podszedł do zwaliska mijając staruszkę.
- Musimy tylko zrobić przejście - dodał spoglądając wymownie na Korgana z niewinnym uśmieszkiem.

karollom 24-08-2017 17:25

Korgan wysłuchawszy brata odpowiedział:
Błyszczki powiadasz!? Żarcie? - Na twarzy młodszego Goruun'a rodziło się wielkie szczęście, powoli coraz to szerszy uśmiech przyozdabiał groźną facjatę, ukazując tym samym niezbyt zadbane pożułkłe już zęby. Wyglądał teraz na, prawie że, faktycznie młodszego od Logana.
Nie wiem co do mnie gadasz o umowie, ale to już Ty Bracie się tym zajmij, ja muszę zrobić przejście! - odparł dumny, że w końcu może się wykazać Korgan.
Postawny krasnolud ruszył pewnym krokiem w stronę zwaliska i przechodząc obok starszej Pani rzekł wyniośle:
- Uwaga idę! Pani stanie tam! Dalej, Dalej! - wskazał palcem miejsce gdzie stał wóz, który wcześniej ciągnął, był on oddalony kilka metrów od zwaliska.
- Weź ją Logan tam zaprowadź! - dodał nie czekając właściwie w ogólę na reakcję kobiety.

Morel 25-08-2017 13:19

- Pani pozwoli - Logan przyłożył dłoń do lędźwi staruszki i uprzejmym gestem wskazał drogę do wozu - Będzie dużo kurzu, trzasku i hałasu, proszę stanąć dalej.
Kiedy odprowadził kobietę na bezpieczną odległość, to również tam został.
- Tylko postaraj się nie powtórzyć incydentu z piątej komnaty! - ostrzegł brata wspominając nieprzyjemną sytuację , po której trauma do dziś ściska go za gardło - zacznij od mniejszych kamieni z góry! tylko na tyle, żeby się dało wózkiem przejechać! - instruował Korgana przez tubę wykonaną z dłoni. - Nie tego nie rusz! Weź ten z prawej


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:17.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172