|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
28-12-2017, 21:51 | #101 |
Reputacja: 1 | - Gdyby Krud chcieć by byli ranni doprowadziłby do swojego dawnego klanu. - nocny goblin szybko uciął kolejne pytania. W tym czasie największy z nich - Gnorix zarządził chwilę odpoczynku. Przed tym jednak wraz ze Snit’gitem i Krudem odwrócili ubitego niedźwiedzia, tak by brzuch mu było widać. Oprawianiem niego miał zająć się Nozudg - mały zręczny snotling nadawał się do tej roboty znakomicie. Problem miał ino z rozpruciem brzucha, ale po kilkunastu minutach udało mu się wkońcu. Oczywiście nie obyło się od drwin i wyzwisk od słabeuszy. Ten jednak przyzwyczajony do takiego stanu rzeczy nie przejmował się tym wcale. Gdy uporał się już z wielkim brzuszyskiem wykrawał, rozkrawał podjadając co nieco. Co lepsze kąski przynajmniej jego zdaniem chował za przepaskę, ta jednak zaczynała mu się od ciężaru z pasa zsuwać. |
29-12-2017, 07:50 | #102 |
Reputacja: 1 |
__________________ |
29-12-2017, 14:18 | #103 |
Reputacja: 1 |
|
30-12-2017, 16:21 | #104 |
Reputacja: 1 | - Wrycyjmy, wilky czyrny. Mym grzyb, wincy ni trzyba, szymyn bydzi zadywylyn - zaproponował Smostrok. |
30-12-2017, 16:42 | #105 |
Reputacja: 1 | Czarny ork słuchał uważnie tego co jego mali kompani mieli do powiedzenia. Nie spodziewał się z ich strony wielkich mądrości, a raczej banałów. Jego czerwone ślepia wędrowały to na jednego, to na drugiego. Mieli wszystko czego im było trzeba. Grzyby, niedźwiedzie pazury, nowego członka zielonej ekipy i przede wszystkim skalpy krasnoludów, co w oczach Gnorixa było znacznie cenniejszym trofeum niż grzyby, po które ich wysłano. Okrutniak wziął głęboki wdech. Noc im sprzyjała a on jak to czarny ork zawsze miał ochotę na harce z ludźmi, jednak tego dnia stoczyli bitwę z krasnoludami, grupą zielonoskórych i niedźwiedziem na sam koniec. Jego ciało było zmęczone i umordowane. -Dzisiaj ludzie przeżyć i dziękować Gork i Mork za to. My wszystko co trza zebrali. Wrócim w chwale do wielkiego szefa. Odpoczniem, zaliżem rany i Gnorix zwoła was wszystkich kiedy wielki szefu, albo jego szaman znów coś bydom chcieć. - rzekł chłodno i skinął głową na znak, że czas ruszać. Czekała ich c jeszcze długa droga do jaskini.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |
30-12-2017, 19:06 | #106 |
Reputacja: 1 | Weazil ucieszył się na noc. W końcu słońce nie dziabało po gałach. Widząc ludzi młody szaman wyszczerzył kły. Był ranny, opatrzony i już trochę zmęczony. Widząc ludzi szaman potaknął. - Tak, tak. Wrócim z łomotem.
__________________ Man-o'-War Część I |
30-12-2017, 20:12 | #107 |
Reputacja: 1 | Prorok obawiał się tego zadania, perspektywa wyprawy w takim pomieszanym towarzystwie. Nie byli dużą grupą i zbyt siną grupą, ewentualne niepowodzenia najłatwiej było zrzucić na najsłabszego i najmniejszego z nich wszystkich, czyli właśnie stonlinga.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
30-12-2017, 21:38 | #108 |
Reputacja: 1 | Gdy tylko banda goblinoidów z klanu Złamanego Kła znalazła ścieżynkę, która zmierzała w kierunku ich jaskini czuć było podniecenie. Wewnętrzny głos mówił Fikowi, że dobrze idą. Po ogoło dwóch godzinach marszu trafili na miejsce, w którym rankiem wchodzili do jaskini. |
01-01-2018, 19:51 | #109 |
Reputacja: 1 | Gnorix Okrutniak spędził swój wolny czas nazbyt banalnie. Jego ciało było całe pokiereszowane i poranione. Zielonoskóry wypił kilka pełnych rogów pitnego miodu, który zabrał napotkanym ludziom tuż po tym jak wraz z innymi orkami ich zabił. Sen miał twardy i błogi, a śniły mu się wielkie bitwy i zwycięstwa. Latał na grzbiecie potwornej wywerny, która pluła strasznym jadem imperialnych jeźdźców. Kiedy w końcu się zbudził pożądnie się najadł a potem udał się do kamratów gdzie przy dudniących dźwiękach bębnów relaksował się grając w kości i opowiadając jak wraz z grupą goblinów i snotlingów odnieśli kilka spektakularnych zwycięstw. Czarny ork ostrzył głowicę swego krasnoludzkiego topora, kiedy do jamki wbiegł posłaniec Blorka i nakazał stawienie się. ~***~ Gnorix dotarł na wezwanie wielkiego szefa od razu bez chwili zwloki. Czarny ork doskonale znał korytarze wielkiej jaskini i trafił na miejsce bez trudu. W środku unosiła się uderzająca w nozdrza woń ziół i zgnilizny. Wokół paleniska znajdowały się porozkładane futra, a na nich leżała masa fantów wodza, od kości po wielki młot, którego zielonoskóry czasem używał do miażdżenia głów tych, którzy śmiali mu się sprzeciwiać. Gnorix dotarł na miejsce chwilę po Waezilu. - Dać grzypki, ja widzieć, że wy przeżyć, co tak długo? Nie być was długo! - Gnort wyszczerzył kły - [i]Ty szaman, coś się stało w rączke? - zapytał z ironią Weazila. - No już dawaj dawaj - wielki czarny ork wyciągnął łapę po plecak. - Ty - Gnort wskazał na czarnego orka - co tam masz? - To? - spytał poklepując zawieszone na warkoczach z bród krasnoludów skalpy - To trofeum być… Gnorixa i jego świty - odparł ukazując paskudne uzębienie. - Świty? - Gnort prychnął - za świtę uważasz tych goblinów i snotlingi? - wódz zniósł się śmiechem. - Dobrze więc na następną wycieczkę pójdziecie razem!- -Dzie spotkaliście pokurczów? - zapytał Gnort. - Spotkalimy ich we jaskini. Ale to już nie ważne być… Krasnoludy zaciukane, już nie stanowią problema.- odparł ze spokojem wodząc wzrokiem za wielkim szefem. - Bladoskóre tam się krencić. My poobijani wczoraj. Ale patroli trza posłać co by zarżnąć tamtych ludziów…- zamilknął na chwilę i uśmiechnął się pod nosem - Chyba, że wielki szefu chce co by Gnorix poszedł… - zaproponował najszybsze rozwiązanie. - Bladzi zawsze byli w tamtych okolicach, nie bende im spuszczał łomotu teraz - odpowiedział Gnort. - Jak ty być taki skory do bitki to wykończ Urwignata bo panoszyć sie zaczou. Jutro rano staw sie u mnie z jego łbem. - Grrr… - odparł czarny ork, co chyba oznaczało że zrozumiał rozkaz. Gnorix już od dawna miał ochotę pogruchotać czaszkę tej jałzy, a teraz skoro sam szefu zlecił to Okrutniakowi, zrobi to z jeszcze większą przyjemnością. - Coś jeszcze? - spytał by mieć pewność, że może odejść. - Wyjść - odburknął Gnort. Zielonoskóry nie czekał na Weazila. Opuścił jamę i wyszedł na chłodny korytarz gdzie spotkał chyba czekającego nań Nozudga. -Sprowadź mnie Fika i to na jednej nodze. Wielki szefu chce żeby Gnorix przyniósł głowem jednego orka, wienc cza go uleczyć jegom rany!- rozkazał i udał się do jaskini, gdzie zazwyczaj sypiał w oczekiwaniu na małych zielonoskórych.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |
01-01-2018, 20:01 | #110 |
Reputacja: 1 |
__________________ |
| |