|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-12-2017, 12:45 | #21 |
Reputacja: 1 | Wszyscy spodziewali się huku wystrzały wydobywającego się z trzymanego przez Franca garłacza. Broń usłyszał jednak tylko Franc i było to tylko „pstryk”. Zawiodła. Wściekły Mauer odrzucił ją i sięgnął po to co nie zawodzi - po Scyzoryk. W tej chwili już przywódca kozogłowych z gardłowym okrzykiem zaatakował Mauera. Nie był to jednak fortunny cel. Weteran przewyższał go umiejętnościami znacznie, sparował cios i z gromkim okrzykiem, z całej siły, odepchnął wroga pokazując swą wyższość. Zauważalnie wpłynęło to też na pozostałych dwóch atakujących od frontu zwierzoludzi, wyraźnie osłabiając ich animusz. Po chwili Franc sam natarł na wroga zadając mu szpetne cięcie. Jucha pokryła miecz wojaka. |
04-12-2017, 14:33 | #22 |
Administrator Reputacja: 1 | Pech prześladował Detlefa. Nie dość, że nie trafił w tak oczywisty cel, to jeszcze oberwał, na dodatek tak mocno, że omal nie trafił do Ogrodów Morra. Omal, co nie znaczyło, że zdoła się zatrzymać na drodze, na jaką skierował go kozłowaty napastnik. Spróbował oddać cios, ale miał świadomość, że jeśli kompani nie powstrzymają wodza napastników, w tym miejscu zakończą się jego przygody. |
04-12-2017, 18:12 | #23 |
Reputacja: 1 |
|
05-12-2017, 03:17 | #24 |
Reputacja: 1 | Dech kozłoluda cuchnął nawet bardziej niż tego człeczyny Franca. Elf odskoczył od przeciwnika ale nie tylko dlatego, żeby móc głębiej odetchnąć. Jeden z otaczających go napastników już drapał darń w spazmach bólu. Zostały już tylko dwie bestie, obie osłabione i naszpikowane grotami. Mógłby skupić się na obronie. Poczekać aż towarzysze wystrzelają ich do reszty ale gdzie była w tym zabawa? Ścieżka miecza była jego przeznaczeniem, a gdy ostrze rozpoczyna swój koncert, to należy mu pozwolić skończyć. Rzucił się ponownie do ataku. Cięcie podlewem było tylko fintą ale dało mu odpowiednie momentum, żeby zrobić krok w bok i zaatakować paskudnym dexterem przez tors. Wątpił, żeby te bestie były zdolne do wyszukanej szermierki. Należało unikać uderzeń na odlew nie dając się zajść od tyłu. Dlatego cały czas starał się mieć obu przeciwników w zasięgu wzroku. Przynajmniej dopóki któryś z nich nie padnie trupem.
__________________ you will never walk alone |
05-12-2017, 16:19 | #25 |
Reputacja: 1 | Detlef skumulował w sobie ostatki energii i wyprowadził dwa szybkie, kąśliwe, cięcia. Jedno z nich rozorało klatkę największego z zwierzoludzi. Futro kozogłowego zaczęło przybierać ciemnoczerwonego koloru. Rana obficie krwawiła |
06-12-2017, 17:28 | #26 |
Reputacja: 1 | Borys po zakończeniu walki zaczął krążyć wśród pasażerów dyliżansu. Podchodził do każdego, obywał ranę spirytusem i czystym skrawkiem materiału i bandażował |
06-12-2017, 18:39 | #27 |
Reputacja: 1 | - Panie medyk, a pocóz dylizans rusać? - spytał Madock - Zeby inni w dół wlecieli? Pochować woźniców mozem, ale potem spiesno jakiego schronienia sukać bo się na desc ma. |
07-12-2017, 20:21 | #28 |
Reputacja: 1 | - Ścierwo! - Warknął Franc z obrzydzeniem, kopiąc truchło herszta zwierzoludzi. Jak na jego gust to skończyło się stanowczo za szybko. Ta nędzna potyczka w niczym nie zrehabilitowała mu zniszczenia powozu i konieczności nagina dalszej drogi na piechotę. I do tego nie uciął nikomu łba. Beznadzieja. Powód wzrokom po pobojowisku. Detlef trochę dostał, ale Franc był pewien, że więcej w tym szlacheckie użalania się nad sobą, niż prawdziwiej rany. Zresztą, jakaś gustowna blizna tylko nada jego wymuskanej facjacie męskości i powagi. - Nie martw się Panie von Halbach. Będzie z tego piękna blizna i już nie będziesz musiał zapuszczać wąsa, coby nie mylono Cie z nadobna dziewojom hehehehe! - Maurer zaśmiał się z własnego, przedniego przecież, dowcipu, ale zaraz mina mu zrzedła i humor go opuścił. Nie mógł na to patrzeć. Spoglądanie na to co wyczyniał ten cały Borys z tak zacnym trunkiem, sprawiało, że bolało go serce. Takie marnotrawstwo, na takie ledwie co zadrapanie! Będzie się przez to smażył w piekle, Fran był tego pewien. Zniesmaczony weteran ruszył podnieść z ziemi swój garłacz i począł ostrożnie sprawdzać, w jakim jest stanie i co było przyczyną awarii. Starał się nie spoglądać na "medyka", bo od samego widoku trzęsły mu się dłonie. - A na chuj nam rozwalony dyliżans? Nawet nie jest nasz. Bierzmy co trzeba, pochwytajmy ludzi, bo zostawić ich tak się nie godzi i ruszajmy w drogę zanim się całkiem ściemni. Nie wiadomo, czy te bydlaki nie poszli sprowadzić więcej swych pobratymców. - |
09-12-2017, 15:02 | #29 |
Reputacja: 1 | Zwierzoludzie podali tyły jak zwykle, gdy przewaga liczebna lub zaskoczenia na nic się zdała i potyczka zaczynała przybierać zły dla nich obrót. Spokojnie wymierzył i posłał strzałę w plecy jednego z uciekinierów. Ellidar najwyraźniej zamierzał rzucić się za nimi, by dokończyć dzieła. - Nie warto! - Rzucił w jego kierunku używając języka elfów. - Może być ich więcej w pobliżu, a do tego mamy rannych. Trzeba opatrzyć rany i odejść stąd, zanim pojawi się więcej tych potworów. - Dodał patrząc na towarzysza. - Rozbity powóz w tym miejscu być może ustrzeże kolejnych podróżnych przed pułapką. Trzeba nam ruszyć dalej, zanim krew przyciągnie kolejne sługi mroku. - Powiedział w staroświatowym do kręcących się wokół powozu ludzi i krasnoluda. - Razem z Ellidarem przypilnujemy, żeby nic nie podeszło zanim zabici nie spoczną w grobach. Jeśli jednak będziecie potrzebować pomocy przy pochówku, to zawołajcie nas. - Zaproponował. Raen'drel zamierzał wspiąć się na jedno z drzew, z którego będzie mógł wypatrywać i ostrzeliwać w razie potrzeby nadchodzącego wroga. Z tego samego stanowiska powinien mieć wgląd na to, co działo się na miejscu zasadzki. Ellidar miałby zająć pozycję po przeciwnej stronie drogi. Zanim jednak to zrobi chciał przyjrzeć się zabitym zwierzoludziom. Niemal identyczny wygląd wszystkich osobników był dość nietypowy - zwykle te spaczone istoty różniły się znacznie między sobą, a podobieństwa były wyłącznie przypadkowe. Tutaj gory wyglądały, jakby miały wspólnego przodka. Ciekawe.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
09-12-2017, 16:59 | #30 |
Administrator Reputacja: 1 | Powiadają, że tuż przed śmiercią widzi się całe swe życie. Detlefowi miast fragmentów życia gwiazdy stanęły pod oczami, a potem ujrzał ciemność... |