Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-02-2018, 13:38   #1
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
[WFRP 1.ed] Bracia krwi 2. Łabędzi śpiew


Do świtu brakowało kilku chwil. Zapowiadał się pogodny poranek.
- Zachary? - powtórzył Albrecht głośniej i usiadł, by się rozejrzeć. Niziołek kucał przy zwłokach, starając się wydobyć swój ulubiony nóż ze stalowego napierśnika jednego z rycerzy. Młody Schutz odetchnął z ulgą. Nie uszło to uwadze Zachariasza.
- W świetle dnia wszystko wydaje się inne. W lewym korytarzu jest cała masa zrujnowanych posągów ze szlifowanego, czarnego kamienia. To miejsce musi być w jakiś sposób ważne. Od szwagra mojej ciotki Blanki, Jiřiego, słyszałem że w jego rodzinnym miasteczku w piwnicy po zgorzałym domostwie takie posągi znaleziono, było z kilkanaście lat po pożarze. Jak którego dnia rodzeństwo się bawiło wkoło i długo nie wracało, matka ich szukać poczęła, a rano całą trójkę znaleźli całkiem skamieniałą u szczytu schodów. Później dopiero się okazało, jak złoczyńcę na gardło skazanego lustrami obwieszonego do ciemnicy wrzucili, że to bazyliszek tam się zalęgł, a oczy miał, przysięgał Jiři, jak u żaby!

Paplanina niziołka dotarła do uszu każdego, śpiącego czy też nie, przywołując zebranych do rzeczywistości. Ulli, Emmerich i Gerhart otwierali powoli zaspane powieki. Gdy chwilę później do ich uszu dotarł krzyk natychmiast obrócili głowy w kierunku wejścia do kurhanu. Z jamy wychyliła się potężna, obrośnięta łuską głowa jaszczura i chwyciła Zachariasza w połowie, wbijając się zębami w jego ciało. Niziołek wisiał bezwładnie niczym bez ducha.

Test strachu
Gerhart (66): 37 udany
Emmerich (56): 53 udany
Albrecht (48): 15 udany
Ulli (42): 36 udany



* * *

W izbie panował półmrok. Płonęły dwa łuczywa rozstawione na przeciwnych krańcach długiego stołu. Brodate twarze krasnoludów wyglądały na zmęczone i błyszczały się od potu.
- Od kogo to wemy? I skąd, że nie kłame?
- Bardag to krasnolud. Wojownik, za niecałe czterdzieści lat będzie długobrody. Pracuje dla Ginenburga.
- W takym razie mamy pewność. Dalej nie wemy dlaczego, ale z czasem wszystkego się dowemy.
- Jest jeszcze coś. Wcześniej walczył na arenach Wissenlandu. Nie wiadomo, dlaczego opuścił karak Wielkiego Króla.
- Być może ktoś od nich będzie w stane mu pomóc -
starszemu odpowiedziały jedynie pomruki aprobaty.
- Puście gońca do młodego Olafsena. Do Bardaga drugego, by poznał drogę - zakończył zebranie starszy, a wszyscy pozostali powstali czekając aż wyjdzie z pomieszczenia.
* * *


Obudził go śmiech Ritty. Ta ludzka psotka zawsze wstawała przed nim a on, wyczulony od pewnego czasu na wysokie dźwięki nie potrafił spać, gdy zaczynała krążyć w obejściu.
- Nie dokazuj!
- Ale dziadku...
- A jak pojawią się goście marsz do kuchni i ani nosa nie wyściubiaj!
- Ale dlaczego?
- Cichaj latawico i zbieraj szyszki.

„Szyszki. No tak. Obiecywała pomóc” pomyślał Aslaak. Gdy wstawał z posłania posłyszał odgłos kopyt.
- Już, zmykaj!

Krasnolud ubrany wyszedł na podwórze. Od progu usłyszał od starego Wiktora, że ma gościa w głównej sali. Podążył tam bez zwłoki. Na ławie, plecami do wejścia, siedział jego rodak moczący zarost w kuflu.
- Aslaaku, bądź pozdrowiony ty i rzemiosło, któreś wyssał z mlekiem matki. Przybyłem z posłaniem od starszego Jorunda z Wördern. Zwrócił się do nas krasnolud z Karaz-a-karak. Podaliśmy mu jak dotrzeć do tego miejsca, gdyby była taka potrzeba - upił kolejny łyk. - Jest lepsze z miesiąca na miesiąc. Gdy powrócisz przyniesiesz dumę klanowi.
Niedługo potem posłaniec odjechał. Należało dokończyć zbiór składników a następnie zacierać i chmielić słód, bowiem poprzednia partia złotego trunku była już na wykończeniu. Czym bowiem dla zajazdu jest osiem antałków piwa? Czterdzieści litrów to ilość obiadowa, jak zwykł mawiać Wiktor.

* * *


Ostatnie wydarzenia wywróciły uporządkowane życie Bardaga. Jego pozycja na dworze Ulrica von Ginenburga we Franzen była wysoka i często podczas wyjazdów szlachcica był jego najbliższym silnorękim. Ich współpraca musiała się jednak skończyć i tylko kwestią czasu było czy nastąpi to prędzej czy później.

Wszystko zaczęło się od spotkania handlowego w Wördern dwa tygodnie temu. Tamtejsi krasnoludowie byli od dłuższego czasu obiektem zainteresowania von Ginenburga ze względu na trzymany twardą ręką monopol na wyroby stalowe. Bardag brał udział w negocjacjach jako ochroniarz szlachcica, którego wykształcenie nie predestynowało do twardego handlu. By osiągać zyski używał się podstępu i oszustwa.
Poznawszy prawdziwe zamiary swego pracodawcy wobec krasnoludzkich obywateli Imperium Bloodaxe nie pozostał obojętny. Choć przed wyruszeniem w świat w drabinie społecznej w rodzinnym karaku zajmował niski szczebel jego ród nie splamił się dotąd i nie było w niczyim interesie zmieniać taki stan rzeczy. Posłał więc gońca z informacją do swych rodaków a sam, nie mając niezbitych dowodów na nieuczciwość szlachcica, wystąpił ze służby.
Słowo krasnoluda znaczyło wiele nawet w tych coraz bardziej parszywych i nielojalnych czasach.

Posłaniec dopadł Bardaga na północ od Vigaun.
- Pozdrowienia od starszego Jorunda. Uznał, że powinieneś wiedzieć: niedaleko osiadł twój krajan z Karaz-a-karak. Kazał też przekazać, że gdy porzucisz swoje dotychczasowe zajęcie i przemyślisz co mógłbyś robić innego chętnie powita cię w Wördern.
Pod wpływem chwili Bardag skręcił na zachód, ku Gladisch. Choć jeszcze nie zdecydował czy uda się do poleconego krajana wolał, przynajmniej na razie, ominąć siedzibę starszego. W Naffdorfie stanął jeszcze przed wieczorem.

Główna droga pokryta była luźnym pyłem zamiatanym przez wiatr. Mieszkający tu ludzie wyglądali na przestraszonych. Przed swoim domem w centrum wsi stał jej sołtys.
- Bądź zdrów, przedstawicielu starszej rasy. Kończymy żniwa i nadchodzi pora świętowania, zasiądziesz z nami do wieczerzy? - zaprosił z nerwowym uśmiechem na twarzy.
 

Ostatnio edytowane przez Avitto : 12-02-2018 o 21:23.
Avitto jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172