Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-07-2018, 13:39   #141
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
To, czego do szczęścia potrzebowali, to z pewnością były kłótnie, spory, a może jeszcze rzucenie się sobie do gardła w sensie dosłownym. Całkiem jakby niektórzy nie pojmowali, że na takie zabawy będzie czas po rozprawieniu się z tymi, co chcieli odebrać im Karla, zapewne księgę i, jak można było sądzić, życie.
Żadna z tych opcji Dietrichowi nie odpowiadała, a najmniej ta ostatnia. A i tak myśl, że po tylu trudach banda obwiesi miałaby uniemożliwić im dokończenie zadania, doprowadzała go do furii.
Przez nich stracili towarzyszy (o koniach nie wspominając). Dietrich za zdecydowanie lepsze wyjście uznał pozabijanie tamtych, niż negocjacje.
Jak się okazało, tamci nie pozostawili im wyboru, od rozmów przechodząc do czynów.
Nie był to jednak taki atak, jakiego się Dietrich spodziewał.

Po chwili potrzebnej na opanowanie emocji Dietrich naciągnął łuk, starannie wycelował, po czym posłał strzałę w najgroźniejszego (jego zdaniem) wroga - w czarownika, który przywołał jakieś demony.
 
Kerm jest offline  
Stary 13-07-2018, 11:48   #142
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Nastolatka była załamana, zaniepokojona, zlękniona. A te wszytskie uczucia pojawiły się jeszcze zanim czarodziej przywołał do świata żywych plugawe bestie. Lilou wciąż z ledwością powstrzymywała łzy. Jedynie myślenie o czymś innym niż o utracie bliskich mogło dać jej tymczasowe ukojenie. Ciężko jednak było nakierować myślenie na inne, mniej przytłaczające tory, kiedy wokół wszystko kojarzyło się z porażką i śmiercią. Zachowanie Hansa sprawiło, że młoda elfka poczuła się zdradzona - tak jak kiedyś zrobił im to Albrecht, tak teraz jej ukochany łowca. Bracia Von Roch mieli to chyba we krwi i już sam ten fakt dolewał oliwy do ognia rozpaczy, który opanował cały jej umysł.

Elfka spostrzegła jak drżą jej ręce i nogi. Z trudem mogła chociażby zmienić pozycję i uklęknąć na kolanach, zamiast leżeć plackiem - z tej drugiej pozycji bowiem, celne strzelanie z łuku było ogromnie utrudnione. Dziewczyna wiedziała, że póki co nie może nic zrobić, choć miała awaryjny plan, ale on wykluczał każdego z jej towarzyszy, nawet Karla. Lilou wertowała w głowie mnóstwo scenariuszy. Jej stosunek do Karla również uległ zmianie, gdy w końcu zrozumiała o co chodziło w tej wojnie o zawartość plecaka. Kiedy sytuacja stanie się krytyczna i nie dadzą już rady odpierać ataków wroga, elfka pomyślała, że chwyci ten plecak i rzuci się w rzeczny nurt. Jeśli ten tom mógłby spowodować przyzwanie większej ilości plugastwa, nie chciała do tego dopuścić, a jeśli już nikt inny nie będzie w stanie bronić świata? Na takim jaki mógłby być i tak nie czekałoby jej dobre życie, więc może lepiej zrezygnować z niego w ten właśnie sposób...

Bestie nie przeraziły Lilou tak bardzo, jak można było się tego spodziewać. Być może zamknęła się na drastyczne zmiany jakie zachodziły w otoczeniu, bo wewnętrznie i tak przeżywała ogromne nieszczęście. Uczucie lęku i tak jej nie opuściło. Bała się jednak innych rzeczy niż paskudnych poczwar.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 13-07-2018 o 15:38.
Nami jest offline  
Stary 14-07-2018, 08:03   #143
 
Feniu's Avatar
 
Reputacja: 1 Feniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputację
Najchętniej pchnąłby Karla sztyletem, jednak widząc reakcję towarzyszy na jego słowa i czyny ci pewnie sami rzuciliby się na niego. Nie mógł już nawet liczyć na Lilou, która jeszcze kikla dni temu zapewniała o przyjaźni do niego.

Śmierć trójki z nich oraz pojawienie się kultystów na dodatek zamienionych przez jakiegoś chorego maga w demony przelało szalę goryczy. W ciągu kilku chwil zmienił swój plan, wydobycie książki z plecaka mogłoby przynieść odwrotny skutek. Hans postanowił walczyć, a jeśli przeżyje będzie musiał się zastanowić czy chce jeszcze współpracować z tą zbieraniną.

 
Feniu jest offline  
Stary 14-07-2018, 17:32   #144
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Ludo nie zląkł się rozbrajarzy, czarnoksiężnika, czy demonów przez niego stworzonych. Wychował się w Krainie Zgromadzeń, a na nią rzucała cień Sylvania. Kraina wiecznie spowita mrokiem i mgłą, gdzie ponurzy wieśniacy, nosili oczywiste stygmaty mutacji, a ożywieńcy czasem zapuszczali się na tereny niziołków. Oczywiście cyrulik nigdy nie zapuścił się do tej strasznej krainy, nie miał tam ani kogo leczyć, ani nie było gdzie tam się dobrze najeść. Ale nie miało, to większego znaczenia, niziołcza krew była zbyt ciekawa i pragnąca żyć, aby teraz bać się i stać sparaliżowanym przez lęk. Jednak przez zamieszanie jakie powstało, zwyczajnie zaspał. Wróg doskoczył, a Ludo padł jak długi czym uniknął śmiertelnego trafienia w żebra. Odturlał się w stronę krasnoluda, ale w między czasie poczuł uderzenie w plecy. Z ust małego bohatera wyrwał się żałosny głos wydawany pod wpływem bólu. Adrenalina pozwalała jednak dalej działać i choć niziołek chciał pozorować ucieczkę, to kultyści zostali powstrzymani. Kołodziej zakręcił więc procą i trafił. Gryząc wargę z bólu spostrzegł, że sytuacja nie wygląda już tak tragicznie jak na początku. Szczególnie, że Hans nie okazał się zdrajcą, co sugerowały jego początkowe działania. Najwyraźniej niechcący osłabił siły drużyny i zniweczył ich plany. Najwyraźniej spanikował, albo znał się na potyczkach jeszcze mniej niż irytujący niziołek. Przecież z Karlem można było się policzyć po potyczce. Ludo starał się już bardziej nie rozmyślać, ruszył do środka tak aby móc posłać kolejny pocisk w któregoś z tych wielkich chaosyckich paskudztw!
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 18-07-2018, 12:25   #145
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Zaczęło się. Zbójce okazali się szybko chaosytami a sprawa księgi musiała poczekać. Niestety Dietrich był odmiennego zdania i zamierzał natychmiast odebrać przeklętą księgę ich pracodawcy.
Nim Durak skończył kiwać głową z dezaprobatą wróg już zaatakował a na skarpie pokazały się demony!
- Co jest? Pustkowia tu się przeniosły?- Khazad zbladł z początku widząc koszmar, który już raz widział na stepach Kisleva i w Ostlandzie podczas inwazji chaosu.
~ Valayo mniej mnie w opiece.~ uczynił znak na czole.

Błysk i świst mieczy. Syczenie lecących strzał i jęki cierpiących słychać było wokół, ale najbardziej przerażające były rytmiczne i jeżące włosy słowa wypowiadane przez czarnoksiężnika. Na szczęście nic mu z tego nie wyszło, albo Durak nie zaobserwował żadnych zmian.

Eksplozja zaskoczyła krasnoludzkiego łowcę a ten tylko skulił się po odskoczeniu od wroga. Myślał, że to już koniec ich i słudze niszczycielskich potęg wreszcie udało się wyczarował ich zgubę.
Jednak bogowie chyba ich lubili, bo jedyne co zwiastowała eksplozja to porażkę nikczemnego czarownika. Ten wyleciał w powietrze i po krótkim locie wylądował w rzece za drużyną i po chwili zniknął porwany bystrym, górskim nurtem.
 
Hakon jest offline  
Stary 23-07-2018, 23:58   #146
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Rzeka Sonne, Wissenland
17 Vorgeheim, 2529 K.I.
Późne popołudnie

Zepchnięci na sam brzeg rzeki przez przeważające liczebnie siły nieprzyjaciela, awanturnicy nie mieli innego wyjścia jak stawić czoło bezwzględnym kultystom, którym przewodził mroczny czarodziej o wystarczająco potężnej mocy, aby przyzwać do tego świata przerażające istoty z innego wymiaru. Posiłkowani przez grupę najemników, weteranów z Sonnefurt, przeciwnicy ich stanowili nie lada zagrożenie, a na domiar złego - kultystom udało się podejść awanturników na tyle blisko, że skuteczność ognia dystansowego była drastycznie ograniczona. Przyzwane przez czarnoksiężnika demony rzuciły się na płomiennowłosego krasnoluda, który związany był już walką z jednym z kultystów. Z odsieczą przybył mu Karl, który rzucił się bez krzty trwogi na jednego z demonów i siekł go mieczem bez litości, a mimo to jego przeciwnik wydawał się nie zwracać większej uwagi na otrzymane w boju obrażenia, które posłałyby w zaświaty niejednego śmiertelnika. Istota ta walczyła bez okazywania jakichkolwiek objaw strachu; do samego końca, nie bacząc na rany czy przewagę nieprzyjaciela. Był więc przeciwnikiem jakiego ani Karl, ani pozostali awanturnicy, nigdy wcześniej w boju nie spotkali…

Kiedy reszta awanturników związana była walką wręcz, Ludo został napadnięty przez dwóch kultystów. Posłane szerokim łukiem ostrze miecza zdołał uniknąć, rzucając się plackiem na ziemię, lecz wtedy trafiła go broń drugiego dużego człowieka. Topór zatopił się w plecach niziołka, który wrzasnął niczym zarzynana świnia i zaczął chaotycznie odczołgiwać się od przeciwników. Ludo sturlał się z piaszczystego wału, wznosząc tumany kurzu i piasku, który gryzł go w oczy. Nie przejmował się jednak tym, ponieważ walczył o życie. Podniósł się szybko, choć w pełni wyprostować się zdołał dopiero po przebiegnięciu kilku metrów, tak bardzo doskwierała mu głęboka rana w plecach. Początkowo nie wiedział dokąd biegnie, gdyż wszystkie jego myśli skupione były na ucieczce i dopiero po chwili zauważył ukrytego za zaroślami Duraka, który celował kuszą w stronę goniących go kultystów. Ludo natychmiast popędził w jego stronę, po drodze minięty przez świst przelatującego obok bełtu, który musiał trafić swój cel, albowiem niziołek usłyszał łomot upadającego ciała i głośne charczenie umierającego kultysty.
Tymczasem po drugiej stronie pola bitwy Dietrich również był w opałach. Początkowo niezauważony, skupił na siebie uwagę przeciwników, kiedy wystrzelona z jego łuku strzała dosięgła jednego z najemników, zabijając go na miejscu. Natychmiast drugi najemnik oddał strzał z kuszy w jego stronę, zmuszając Dietricha do szukania schronienia za piaszczystym wałem, a na domiar złego - kolejny kultysta biegł właśnie w jego stronę. Przepatrywaczowi nie zostało nic innego jak sięgnąć po swój wierny miecz i odeprzeć natarcie przeciwnika. Nie był przy tym w najlepszej sytuacji, ponieważ zabezpieczająca jego flankę Lilou musiała ewakuować się w obliczu licznych sił nieprzyjaciela, które próbowały przedrzeć się przez wał po jej stronie.
Z pomocą wszystkim przyszedł wtedy Hans, który z garłaczem w ręku odważnie przedarł się między szeregi kultystów, zajmując strategiczną pozycję na szczycie nadbrzeżnego wału. W linii rażenia jego broni znalazło się aż czterech przeciwników. Najbliższy z nich, kultysta, został rozerwany przez wystrzelony z garłacza śrut. Demonom też się oberwało, ale nie zwróciły na to większej uwagi, natomiast biegnący w stronę Dietricha kultysta, został groźnie poszarpany przez grad odłamków, umożliwiając przepatrywaczowi szybkie wykończenie ciężko rannego nieprzyjaciela.

Wraz z tą brawurową salwą, sytuacja na polu bitwy zaczęła powoli ulegać zmianie. Karl oraz Kyan zaczęli zdobywać przewagę nad demonami, spychając je coraz bardziej w stronę mgły, z której wcześniej te pokraczne istoty wyszły. Co więcej, potężny czarnoksiężnik, który wciąż pozostawał poza zasięgiem awanturników, stracił kontrolę nad tkanym przez siebie zaklęciem. Wydarzyło się wtedy coś niesłychanego, co tylko potwierdzało jak bardzo nieprzewidywalna i kapryśna bywa magia tajemna. Czarownik skumulował wokół siebie potężną moc z zamiarem obrócenia w pył awanturników, jednakże nie zdołał nad nią zapanować i sama siła tkanego zaklęcia wystrzeliła go kilkanaście metrów w powietrze - wystarczająco wysoko, aby rozsmarować go o ziemię, jednakże tor lotu posłał go ponad rzekę, do której wpadł i został porwany przez silny nurt, który zepchnął go w stronę wystających ponad wodę, ostrych niczym brzytwy skał.
Pewna śmierć przywódcy kultystów, skłoniła najemników do ucieczki, porzucając na polu bitwy walczące do samego końca demony i niedobitki fanatycznego bractwa. Nie było dla nich sensu toczenia dalszej walki, kiedy zginął ich pracodawca, a na domiar złego, wszystko wskazywało na to, że i tak nie uda im się jej wygrać. Kwestią czasu było bowiem pokonanie demonów, co też w końcu nastąpiło…

- Dobra robota - zwrócił się do rannych awanturników Karl, kiedy było już po wszystkim. Skąpany posoką ostrze miecza wytarł o szatę zamordowanego przez Kyana kultysty, po czym schował broń w przypiętej do pasa pochwie - Wszyscy żyją? Powinniśmy czym prędzej ruszać dalej. W Scharmbeck opatrzymy rany i porządnie się najemy. Każę ojcu przygotować ucztę, jaką ta wieś dawno nie widziała… Jest co świętować.
Po tych słowach poprawił swój plecak, związując sznury jeszcze mocniej - na wypadek, gdyby Hansowi znowu przyszło do głowy odebranie mu księgi.
 
__________________
[URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019
Warlock jest offline  
Stary 24-07-2018, 13:48   #147
 
PanDwarf's Avatar
 
Reputacja: 1 PanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputacjęPanDwarf ma wspaniałą reputację

Walka była krótka i intensywna, plugastwa były nad dziw słabowite tak więc i długo nie ustały.
Kyan opuścił młot wzdłuż ciała gdy ujrzał kolejnych umykających kundli z pola bitwy. Nie zamierzał ich gonić, nie miało to sensu najmniejszego, rozejrzał się ponuro
– Nie dość że słabowite to jesio tchórzliwe. Widły by wzięli i w oborniku gnój przerzucali, a nie do mieczy się garną. Chuć zaiste te parszywce brzydkie jok kupa po jagodach były. – splunął pogardliwie na truchło kultysty.
Przeniósł wzrok na rwacą rzeke
– Tok się kończy paranie magia i chaosem… – wykrzywił się mocno co przekierowało jego zainteresowanie na Karla
Gdy ujrzał zwijającego się do drogi Karla zwrócił się do niego
– Wolnego Karlu ruszym aby już, ino najpierw spalmy tom plugawom księgę nim ktokolwiek byndzi mioł szanse jej użyć wincyj i skończyć jak ten tu nielot. – wskazał na tor lotu demonologa do rzeki
– Uwolnijmy świat od plugastwa jakie ona ze sobą niesie i zgubę. Rozpalmy ogień i niech spłonie w oczyszczającym płomieniu. Następnie dostarczymy ciem całego i zdrowego ku twemu domostwu.Za samo obcowanie z niom i dzierżenie jej grozi całemu twemu rodowi zguba bo nie dość że kultyści ciem ścigajom jeśli wici się rozniosom inkwizycje sprowadzisz na swój ród.Oni pytać nie bendom ani dyskutować.
Spojrzał na niebo
– Na deszcz siem nie zapowiada, oczyśćmy świat z plugastwa nie mitrężmy czasu.Nikt tej ksiegi użyć nie może ani z niom obcować bo go wynaturzy i splugawi jak każdego kto probuje siem nim posługiwać nawet ku najszlachetniejszym pobudkom.


 
__________________
# Kyan Thravarsson - #Saga Kapłanów Żelaza by Vix -> #W objęciach mrozu by Kenshi -> #Nie wszystko złoto, co się świeci by Warlock
# Thravar Griddsson R.I.P. - #Żądza Zemsty by Warlock
PanDwarf jest offline  
Stary 24-07-2018, 17:50   #148
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czarownik zakończył swój żywot w bardzo efektowny sposób, co nie tylko ucieszyło Dietricha, ale i skłoniło do ucieczki część z napastników.
Reszta była kwestią czasu, chociaż demony stawiły pewien opór. A w przeciwieństwie do Kyana (u którego zapewne mięśnie górowały nad rozumem) nie żałował, że walka nie trwała dłużej.
Za to musiał się z krasnoludem zgodzić w jednej sprawie - księgę trzeba było zniszczyć. Co jednak - czego Kyan najwyraźniej nie dostrzegał - problemu kultystów nie mogło rozwiazać.

Prowizorycznie opatrzył swe rany i pomógł tym, którzy takiej pomocy potrzebowali, po czym wypowiedział się w sprawie księgi.

- Też uważam, że trzeba księgę zniszczyć, i to jak najszybciej - powiedział. - Ale to i tak nie zakończy kłopotów z kultystami - dodał. - Nie uwierzą, że tak cenną rzecz ktoś mógł zniszczyć. A nawet jeśli, to i tak będą chcieli się zemścić.
 
Kerm jest offline  
Stary 25-07-2018, 09:03   #149
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Nikczemni przeciwnicy leżeli martwi, odpływali z nurtem rzeki bądź czmychali zostając bez przywódcy. Durak z początku chciał ich gonić, ale stwierdził, że najemnicy raczej nie ruszą na nich i prędzej poszukają nowego pracodawcy niż staną z własnej woli przeciw Karlowi i drużynie.
A właśnie Karl. Ten jak gdyby nigdy nic zaczął się pakować i zbierać do drogi. Walka widocznie postawiła go na nogi bo nic nie wskazywało, że jeszcze jest słaby po incydencie w gospodzie.

Krasnoludzki łowca chwilę słuchał rozmów towarzyszy z Karlem a sam ruszył odzyskać stracone pociski i przeszukiwać ciała poległych. Najemnicy strzelali z kusz i zapewne mieli zapas bełtów, ale i przy innych może coś znajdzie ciekawego co nakieruje ich na dalszą drogę. Oczywiście Durak nie zamierzał tykać naznaczonych piętnami czy chorobami truposzy.

- Karl. Powiedz mi do czego poczciwym ludziom taka księga. Ona tylko może ściągnąć na złą drogę lu jakowąś zgubę. Czy warto ją trzymać? Na północy nawet oręża po chaosytach się nie zbiera a Ty całą księgę z mrocznymi tajemnicami dźwigasz.- Zadał w końcu nurtujące go pytanie. Nie chciał następnej walki i chciał jak najszybciej pozbyć się pracodawcy i zarobić czyste złoto i ruszyć w świat.
- Nająłeś nas i wiedz, że dotrzymam umowy, ale chciałbym byś posłuchał bo wielu z nas coś przeżyło w swoim życiu i wiele się naoglądało.- Dodał i stanął na wzniesieniu pod osłoną drzew by rozejrzeć się po okolicy i szukając jakowegoś zagrożenia.

- Martwi mnie jedna jeszcze rzecz. Sporo tych ataków na Ciebie i w dość zorganizowany sposób zrobione. Czy jesteś pewien, że rodzinny dom zapewni Tobie ochronę? Zabójczyni wdarła się do krasnoludzkiego miasta bez problemu i podejrzewam, że i do Twojego domu.- Dopowiedział gdy był już gotowy do dalszej drogi.
 
Hakon jest offline  
Stary 26-07-2018, 13:25   #150
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację

Walka nie była dla niej kolejną bitwą, którą rozegrała. To było coś, czego nie zapomni do końca swojego życia, co umocni jej charakter i to, kim mogłaby być. Do tej pory sądziła, że jest odważna, że żadna władza ani bandyci nie mogą się równać z jej celnym okiem i solidnie wykonanym długim łukiem. Nigdy się nie bała, a ostatnio kiedy tak bardzo cierpiała, ktoś obcy szarpał ją za rękę zabierając od ukochanych rodziców...

Lilou zatęskniła za spokojnym głosem Lelianny, za wesołym piskiem Dai. Patrząc na zwłoki prostego chłopa, którego serce było ogromne, zbierało ją na mdłości. Widziała wiele trupów w życiu, ale ten po prostu wzbudził w niej pewne emocje. Musiała odwrócić wzrok. Drżącą piersią próbowała nabrać powietrza w płuca, jednak to dziwnie śmierdziało jej śmiercią. Wsłuchiwała się z ogromnym trudem w to, co inni mówią. Na jej twarzy omal nie pojawił się histeryczny i nerwowy uśmieszek. Prawda jednak taka, że była daleka od rozbawienia.


- Wszyscy żyją? - pytanie Karla zadudniło w jej głowie, powodując ból skroni i narastającą złość. Lilou zadrżała z gniewu, który ją opętał. Nawet nie próbowała się opierać, po prostu wstała gwałtownie na równe nogi, a mięśnie jej ciała spięły się mimowolnie.

- Wszyscy żyją?! Naprawdę pytasz CZY WSZYSCY ŻYJĄ?! - wydarła się jak rozwydrzony bachor. Ręce dziewczyny naprężyły się wzdłuż ciała, a drobne dłonie zacisnęły w piąstki. Ta nafuczana postawa nie trwała jednak długo, gdyż po chwili elfka podniosła z ziemi kamyczek i celnie rzuciła nim w Karla. Oczywiście ta mała broń nie mogła wiele zrobić szlachcicowi.

- Nasze przyjaciółki porwał nurt, Słowika niemal rozpruto jak zająca, omal nie pochłonęły nas bestie chaosu, a ty mówisz nam o żarciu jakie dostaniemy w twoim pięknym zamku?! - kolejny kamień poleciał w stronę mężczyzny, który nie miał problemu by się przed nim uchylić. Lilou jednak wciąż była zła. Właściwie to mało powiedziane, ona szalała ze wściekłości, która narodziła się z głębokiej rozpaczy, przerażenia i szoku.

Schyliła się po następny kamień, tym razem większy i również rzuciła nim z całą swoją siłą wywołaną złością. Nie wiedziała czy bardziej chce jej się płakać czy go pobić. Nie można było też nazwać jej napadu furii zwykłym gniewem. Elfka po prostu przeżyła coś, co wyraźnie na niej się odcisnęło.

- Czy was w ogóle obchodzi czyjeś życie?! - jej krzyk pomału się załamywał wraz z głosem, który pękał i drżał w każdym coraz to dalszym słowie. Jej kroki nie były wyraźne, ani nie zdawało się, że dokądś zmierza. Snuła się szurając nogami i patrząc po twarzach pozostałych, którzy tylko o księdze gadali. Tylko księga, nic więcej... - Zauważyliście chociaż, że kilku z nas tutaj brakuje? - zagryzła wargę nie mogąc wstrzymać łzy, która spłynęła po policzku mimo iż Lilou nawet nie mrugnęła okiem, próbując to powstrzymać.

Niewielki rozbieg jaki wzięła posłużył jej jedynie do tego, by całym kruchym ciałem wpaść na Karla i napierając otwartymi dłoniami pchnęła go w tył. Lilou nie była jednak na tyle silna, by wywołać coś więcej niż mały krok w tył jaki mężczyzna wykonał odruchowo.
- Nic cię nie obchodzi! - krzyknęła z wyrzutem, a jej wargi wykrzywił grymas, w którym usta drżały coraz bardziej z każdym kolejnym słowem. Ponownie go pchnęła - Myślisz tylko o swojej dupie, swoim pięknym i wygodnym życiu! - kontynuowała wciąż go popychając, co tak naprawdę nic nie dawało. Brudnym rękawem przejechała po mokrej, zakurzonej, dziecięcej buzi, która coraz bardziej ujawniała jej młody jak na elfa wiek. - By tobie było dobrze! By się nażreć jak król i wszystkim rządzić... - tym razem uderzyła piąstką w jego ramię. Nie zatrzymała się jednak tylko na tym -... z tym swoim pieprzonym... - kolejne uderzenie drugiej ręki w drugie jego ramię nie przerwało słów wypowiadanych przez zaciśnięte zęby - ...chorym... - następny cios spadł na jego bark -... plugawym... - Lilou nie mogła przełknąć śliny. Jej głos robił się coraz bardziej rzewny i drżący, aż w końcu z gardła wydobył się cichy pisk poprzedzający to, jak bardzo się rozryczała. Nie wiedziała co chciała zrobić Karlowi swoimi słabymi i malutkimi pięściami, ale gdy zaczęła krzyczeć jak bardzo go nienawidzi, nie panowała już nad wielokrotnością uderzeń, które zaczęła w niego wymierzać.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 26-07-2018 o 13:40.
Nami jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172