Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-04-2018, 01:16   #61
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


Biedna Liliana, biedna...
Dai martwiła się o ranną i - choć wstyd było jej przyznać samej przed sobą - o Wiesiołka. Konik ledwo powracał do formy po niedawnych przeżyciach, a tu wspinaczka i dźwiganie ciężaru większego niż ciemnowłosa niziołczyca.

Przez to wszystko, Dai zżerały wyrzuty sumienia. By je uciszyć co i rusz podtykała to Lilianie to Wiesołkowi przysmaki, poprawiała na rannej płaszcz i generalnie zajmowała jak kura kurczakami.

Dietrichowe szarpnięcie uzdą konisia skomentowała wpierw oburzonym prychnięciem zamieniającym się w syk gdy wypuszczała powietrze przez zęby. Zdziwienia dopełniał fakt, że bruneteczka niemal podskakiwała przy kolejnym drżeniu ziemi.

- Nie tak mocno! No, Dietrich, no... - zamarudziła drepcząc tuż obok przepatrywacza i... konisia. Z zadowoleniem skontatowała obecność Duraka. Przy tej dwójce, była pewna, mogła stawić czoła kolejnemu wyzwaniu.
 

Ostatnio edytowane przez corax : 18-04-2018 o 09:20.
corax jest offline  
Stary 19-04-2018, 00:05   #62
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Nieoczekiwane spotkanie

Przełęcz Lodowego Wichru, Góry Czarne
14 Vorgeheim, 2529 K.I.
Zmierzch

Słysząc odgłosy przypominające zbliżającą się lawinę, tudzież galop całego stada rozpędzonych koni, awanturnicy rzucili się w stronę otaczających gościniec skał, aby na wyżej położonym terenie szukać dla siebie bezpiecznego schronienia. Przez dłuższą chwilę, która wydawała się wiecznością, w napięciu nasłuchiwali zbliżającego się zagrożenia. Niepewni wobec tego co zaraz ujrzą, skryli się jeszcze głębiej w górskich szczelinach, które wystawały ponad gościniec i tylko od czasu do czasu wyglądali zza skał, aby móc zaspokoić swą ciekawość. Ostatecznie ich cierpliwość została nagrodzona, choć widok, który ukazał się ich oczom w żadnym wypadku nie napawał ich optymizmem.
Były to trzy znacznie większe od człowieka humanoidy, o masywnym cielsku, olbrzymiej głowie z równie wielkim nosem i skórze równie twardej jak otaczające je skały. Choć byli na świeżym powietrzu, bohaterowie mogli nawet z tej odległości poczuć powalający smród, który bił z paszczy tych wielkich bestii. Nie wszyscy spośród awanturników spotkali w swoim życiu przedstawicieli tego gatunku, ale każdy o nich słyszał, choćby w bajkach opowiadanych na dobranoc. Były to górskie trolle, które swym rozmiarem dorównywały chłopskiej chacie, a siłą dziesięciu wołom. Trzy olbrzymy biegły gościńcem jakby przed czym uciekały, dlatego nie zwrócili uwagi na skrytych pomiędzy skałami awanturników. Tylko jeden z nich spostrzegł Wiesiołka, który pomimo usilnych starań Daireann oraz Dietricha nie chciał opanować swych emocji na widok rozpędzonych bestii. Na szczęście dla wędrowców i owego wierzchowca, w oddali odezwały się odgłosy trąb, które spłoszyły jeszcze bardziej trolla nim ten zdołał się zatrzymać na łatwą przekąskę. Ostatecznie bestie zniknęły awanturnikom z oczu, biegnąc dalej gościńcem, a zagrożenie przeminęło równie szybko, jak się pojawiło.

Chwilę po tym wydarzeniu, bohaterowie zeszli ponownie na szlak i po krótkiej wymianie zdań postanowili iść dalej, lecz tym razem znacznie ostrożniej. Durak twierdził, że odgłosy trąb musiały należeć do wojsk Karak Hirn, albowiem charakteryzował ich głęboki i przenikliwy ton, który był cechą charakterystyczną krasnoludzkich armii. Była to pokrzepiająca wieść, choć nie potrafiła przekonać do końca nieufnych awanturników. Mimo zrozumiałych obaw, ruszyli dalej i późnym wieczorem dotarli do miejsca, w którym gościniec prowadził dnem wąskiego wąwozu. Przed wejściem do niego, ujrzeli kamienny znak strażniczy, który został pomalowany w trzech charakterystycznych barwach (niebieskiej, czerwonej i żółtej). Na jego widok Durak z niekrytą dumą oznajmił, że przekraczają właśnie granice królestwa Karak Hirn i nim zdołał choć o krok przestąpić wytyczonę przez znak strażniczy linię graniczną, wszyscy usłyszeli charakterystyczny, tubalny głos, który dochodził spomiędzy skał w głębi wąwozu:
- Karaad! - Była to krasnoludzka komenda “Ognia!”, którą znał nie tylko Durak, ale wszyscy ci, którzy służyli dawniej w armii imperialnej. W stronę stojących u wejścia do wąwozu awanturników posłana została salwa ołowiu i w rezultacie gościniec przed nimi skrył się w gęstej zasłonie dymnej, którą stworzył zsynchronizowany wystrzał z wielu muszkietów. Na szczęście dla nich, pogoda tego dnia była paskudna i jakimś cudownym zrządzeniem losu obyło się bez poważniejszych strat - jedynie niektóre kapelusze, pancerze, tudzież płaszcze wymagały wizyty u odpowiedniego rzemieślnika, w celu załatania nowych dziur.
- Kurwa! Stop! Wstrzymać ogień! To nie gobliny! - Na ścieżkę przed nimi wyskoczył krasnolud w sięgającym ziemi szarym płaszczu, który świetnie go maskował na tle otaczających gościniec granitowych skał.
- Coście za jedni?! W jakim celu tu przybywacie? - Obdarzył ich podejrzliwym spojrzeniem, kiedy rozpoznał wśród awanturników ludzi. Jego twardy wzrok na chwilę zatrzymał się też na krasnoludzie, a wyraz twarzy jakby nieco złagodniał. Na szczęście dla skrytej pod kapturem Lilou, kapitan oddziału zwiadowczego nie rozpoznał w niej elfa, najwyraźniej biorąc ją za ludzką kobietę. Mimo wszystko krasnolud nie opuścił broni, cały czas trzymając na muszce znajdującego się na samym przodzie pochodu Hansa.

 
__________________
[URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019
Warlock jest offline  
Stary 20-04-2018, 14:26   #63
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Drużynowy khazad nie wiedział co się właściwie dzieje. Królestwo krasnoludów przywitało ich przemocą a tak wiele opowiadał o gościnności krasnoludów.
- Dziwnie witacie podróżnych.- Zaczął Durak jako pierwszy.
- Jestem Durak Gimblinson z Karak Varn. Przybyliśmy do Królestwa Karak Hirn by zaczerpnąć gościnności szlachetnych Dawi i uzupełniwszy zapasy znaleźć pomoc dla naszej ciężko rannej towarzyszki. Ruszyć w dalszą drogę zamierzamy niezwłocznie.- Przedstawił się łowca i zaczął się rozglądać wokół.
- Mijały nas Górskie Trolle jakiś czas temu. Uciekały przed czymś a na dźwięk rogów tylko przyspieszyły. To Wasza robota Kapitanie?- Próbował zmienić temat odciągając uwagę od nich samych.
 
Hakon jest offline  
Stary 20-04-2018, 16:35   #64
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Dietrich bogom dziękował, że Wiesiołek nie stanął okoniem i dał się sprowadzić z prostej drogi na manowce, gdzie wszyscy byli mniej widoczni dla tych, co ową drogą wędrowali. I że Daireann pozwoliła na to zejście ze szlaku. Oraz za to, że owi "wędrowcy", wielcy jak chałupy, nie mieli czasu, by się bardziej zainteresować tym, co się chowa na poboczu i pobiegli dalej.

- No, udało nam się - powiedział do towarzyszących mu Daireann i Duraka. - Gdyby mieli więcej czasu, to zostałyby z nas same kosteczki. Byłoby akurat po jednym z nas dla każdego trolla na przekąskę, a Wiesiołek i Leliana na danie główne.

* * *


Widok czegoś, co Durak nazwał symbolem granicy królestwa krasnoludów, sprawił Dietrichowi niekłamaną przyjemność. Była to szansa nie tylko na kilka chwil spokojnej wędrówki, ale i na znalezienie odpowiedniej pomocy dla Leliany, która znajdowała się na granicy śmierci.

Nadzieja na spokój i bezpieczeństwo rozwiała się jak dym, gdy banda niedowidzących krasnoludów pomyliła ich z goblinami. Na szczęście
Niestety - nie wypadało powiedzieć im, co się o nich myśli...

- Górskie trolle uciekały nie oglądając się za siebie. - Dietrich uzupełnił wypowiedź przedmówcy. - A my chcemy się dostać do Scharmbeck. Najpilniejsza jednak sprawa to dobry medyk. Starliśmy się z bandą rabusiów i dziewczyna poważnie oberwała.
 
Kerm jest offline  
Stary 22-04-2018, 22:44   #65
 
Feniu's Avatar
 
Reputacja: 1 Feniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputację
przy współpracy Nami



- Co ty wyprawiasz, oszalałeś?! - zrugała go swoim butnym tonem głosu, starając się zachować intonację półszeptu. Gniewną minę po chwili zastąpił lekki uśmiech z niedowierzania. Gdyby to ktoś inny ją tak szarpnął, pewnie by go kopnęła. podążała za nim, nie wyrywając się. Miała nadzieję, że naprawdę wypatrzył dobre miejsce. Bezpieczne i idealne do obserwacji. Lilou lubiła obserwować i nasłuchiwać... Lubiła też na niego patrzeć.
- Ratuję ci życie, no chyba że nie chcesz - Hans uciął dalszą rozmowę, aż do czasu gdy znajdowali się w bezpieczniejszym miejscu niż na szlaku. Elfka chciałaby więcej niż ratowanie życia, dlatego milczała do czasu znalezienia się w bezpiecznym, upatrzonym przez Hansa miejsca. W końcu jednak musiała ponownie się odezwać.

- Masz szczęście, że masz u mnie przywileje, bo byś z buta zarobił, łajzo. - szczeknęła jeszcze złośliwie, chyba po to by znów usłyszeć jego głos.

- Mam szczęście? -zapytał z ironią w głosie - czy szczęściem nazywasz to, że zamiast podziękować swojemu przyjacielowi rugasz go jak psa który zjadł twój obiad? -zapytał Hans nie zważając na fochy Lilou. Ona jednak uśmiechnęła się półgębkiem, zadowolona z tego, że mężczyzna jej odpowiedział.

- Samo moje towarzystwo powinno być szczęściem. - uśmiechnęła się dumnie, zerkając na niego zza zadartego w górę noska - W końcu jestem wszechstronnie uzdolniona, czyż nie? - mrugnęła błękitnym, roześmianym okiem.

- Jest uwierz mi, że jest ale to nie znaczy, że musisz mnie wyprowadzać z równowagi - droczył się Hans, któremu daleko było od tego, ponieważ na ogół był dość opanowany. Emocje jakie wzbudza w nim Lilou brały czasem górę - a teraz trzymaj się mnie blisko, żeby nas nikt nie zobaczył. - Pozwolił Lilou by ta chwyciła go pod rękę.
- No może lepiej by jednak inni widzieli dokąd idziemy, nie? - spytała całkiem poważnie, choć łapała go teraz za słówka - No wiesz… Żeby mieli świadomość, że jesteśmy bezpieczni?

... chwilę później ...

- Ty masz lepszy słuch, co może się do nas zbliżać? - zapytał elfkę.
- Hmm - Lilou zamyśliła się, poruszając nosem jak królik - Na pewno coś ciężkiego i szybkiego. Lawina? Spłoszone zwierzęta? Ewentualnie stado krasnoludów, bo to spasione i hałaśliwe - zażartowała wrednie ze złośliwym uśmieszkiem.
- Takie określenie zapewne przypadnie do gustu Durakowi, ale czego się spodziewać po elfce, nawet tak dobrze wychowanej jak ty - zaśmiał się cicho.
- W końcu dorastałam u twego boku, więc bardziej oględna nie będę. Sam wiesz, nie miałam wzorców by tryskać kulturą - na twarzy elfki ponownie zakwitł triumfalny uśmiech. Zupełnie jakby była z siebie dumna, że tak pięknie mu dokucza.

- No tak lepiej było wychowywać się na ulicy - stwierdził Hans, choć wiedział że zaboli to Lilou - niż w przytulnym domu mojej babki. Teraz to już jednak przeszłość, a wzorów będziesz mogła uczyć się od innych naszych towarzyszy wyprawy. Widzę, że Leiliana bardzo przypadła ci do gustu.

***

Ukrywał przerażenie, gdy spostrzegł trzy trolle najpewniej uciekające przed czymś, albo przed kimś. Musiało to być coś poważnego skoro postrach gór uciekał w popłochu, darując sobie darmowy poczęstunek w postaci Wiesiołka.

Gdy pojawiły się krasnoludy Hans nieco się uspokoił, dziękująca bogom, że Lilou nie wystawiała swych szpiczastych uszków na światło dnia. Widząc, że krasnolud przewodzący grupie zwrócił na niego uwagę odezwał się - Nie mamy złych zamiarów, pragniemy pomocy dla naszej przyjaciółki, która została ciężko ranna w starciu z bandytami o pół dnia drogi stąd. .
- po czym zrobił chwilę przerwy - Nazywam się Hans von Roch i jestem rad że dotarliśmy w bezpieczne granice Karak Hirn.
 
Feniu jest offline  
Stary 23-04-2018, 21:01   #66
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Rozmowa z Hansem w ukryciu sprawiła jej wiele przyjemności. Uwielbiała się z nim drażnić, a jeszcze gdy ten w geście obronnym zaczynał ją kąsać, miała ochotę sprawić by się zawstydził. Jej złośliwa natura i ciepłe uczucia względem mężczyzny sprawiły, że poczuła satysfakcję z tej drobnej wymiany zdań. Wiedziała, co chce odpowiedzieć, kiedy Hans wspomniał o ulicy... Wtedy jednak przebiegła grupa trolli, robiąc przy tym ogromny hałas. Rozwarte usta Lilou natychmiast się zamknęły, nie wydobywając z gardła słowa. ~ Cenię ciężkie, uliczne życie za to, że dzięki niemu poznałam ciebie - odpowiedziała we własnych myślach i westchnęła. Potem czekała ich tylko dalsza podróż.

* * *

Krasnoludy. Nie spodziewała się po nich niczego lepszego niż to, w jaki sposób wyszli im na powitanie. Brakowało jej tylko wybekania jakiejś pieśni i zakończenia nuty dźwiękiem trąb w postaci pierdnięcia.
Co prawda póki co nic takiego nie nadeszło, ale wiedziała, że jeszcze to nadrobią.

Poprawiła dyskretnie kaptur upewniając się, że jej głowa jest zakryta. Lewy bok do granicy ramienia ukryła za Hansem, wyglądając w ten sposób jak zawstydzona dziewczynka, która wtuliła się w dorosłego opiekuna. Sięgnęła ręką w poprzek jego pleców, aby dosięgnąć lewej dłoni. Zaczynała odczuwać stres, a ten powodował napływ złości i wirujące za tym jak oszalałe negatywne myśli.

Lilou oczywiście nie miała zamiaru się odzywać ani komentować słów, jakie padły z ust jej towarzyszy. Brodaty gawędziarz-przewodnik-tłustodup musiał jakoś przekonać swoich równie kulturalnych pobratymców do współpracy. W końcu Leliana to nie był byle kto! Musieli jej pomóc. Po prostu musieli... A jakby mieli problem do elfiej rasy, to trudno! Lilou była nawet gotowa sobie rozłożyć gdzieś namiot i mieć w poważaniu ich sztuczną gościnę połączoną z krzywymi spojrzeniami w jej kierunku.

 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 06-05-2018, 00:04   #67
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Nieoczekiwane spotkanie

Chwilę po tym jak awanturnicy zaczęli przedstawiać się kolejno i wyjawiać swoje zamiary, krasnolud opuścił swoją broń i ściągnął z głowy kaptur, odsłaniając surowe, naznaczone wieloma bliznami i zmarszczkami obliczę górskiego wojownika.
- Nazywam się Thubedorf z rodu Mordinssonów, syn Mordina Walecznego i brat Bardina Mordinssona, znanego odkrywcy i archeologa, który zasłynął podbojem Lustrii - przedstawił się krasnolud, nie kryjąc przy tym dumy z poczynań swojego sławnego brata.
- Jestem przywódcą oddziału zwiadowców z Karak Hirn. Wybaczcie ciepłe przywitanie - powiedział z nutką ironii w głosie - ale kręcą się tu wszędzie gobliny, które szczególnie upodobały sobie zasadzki, dlatego na ogół najpierw strzelamy, a później pytamy. Tym bardziej, że niedawno dźwiękiem rogów żeśmy wypłoszyli stąd trolle i nie spodziewaliśmy się niczego poza goblinami. Klan Złamanego Kła nęka okolice od dwóch dni… Zachciało się psim synom wojaczki. Mam przez te pokraki ręce pełne roboty teraz, a dopiero com potomka spłodził.
- Górskie trolle uciekały nie oglądając się za siebie - wtrącił się Dietrich. - A my chcemy się dostać do Scharmbeck. Najpilniejsza jednak sprawa to dobry medyk. Starliśmy się z bandą rabusiów i dziewczyna poważnie oberwała.
- Źle się kurna dzieje w tych okolicach - odparł Thubedorf, ciągnąć się za brodę. - Na gościńcach wokół Karak Hirn zaroiło się od banitów ostatnimi czasy, ale jak słyszę, to wasz najmniejszy problem w tej chwili. Najbliższy medyk znajduje się Khazid Grentaz, a to dobre pół dnia drogi stąd. Dziś tam na pewno nie dojdziecie, szczególnie przy manewrach wojsk Karak Hirn. Jeszcze tego wieczoru powinno dojść do starcia...
- Nie macie w swoich szeregach medyka? - Odezwał się Karl, wychodząc naprzeciw krasnoludowi. - Nazywam się Karl Lehman, jestem w pewnym sensie przywódcą tej grupy - przedstawił się, kłaniając się lekko.
- W innych warunkach byłby wśród nas, ale teraz wszystkie możliwe siły mobilizowane są na północ stąd i każdy medyk jest na wagę złota. Mi przydzielono tylko garstkę krasnoludów i muszę sobie z tym jakoś radzić. Postaram się jednak wam pomóc… - Zapewnił awanturników, drapiąc się przy tym po brodzie, jakby się nad czymś zastanawiał. - Skoro przybyliście tym gościńcem i nie natknęliście się na nic więcej poza dwoma wypędzonymi trollami, to znaczy, że wschodnia granica królestwa jest bezpieczna, a moje zadanie można uznać za wykonane. Poślę gońca do króla Alrika Ranulfssona, a wy w tym czasie dołączycie do mojego oddziału i przenocujecie pod otwartym niebem. Niebawem bitwa, czeka nas noc pełna wrażeń - powiedział Thubedorf z szerokim uśmiechem na twarzy.
 
__________________
[URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019

Ostatnio edytowane przez Warlock : 26-05-2018 o 17:16.
Warlock jest offline  
Stary 06-05-2018, 09:38   #68
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wpakowali się w niezłe tarapaty...
Dietrcih nie należał do tych, którym słowo "walka" było obce, ale i nie do tych można było go zaliczyć, którzy z pieśnią na ustach rzucali się w każde starcie.
Jak już walczyć, to niech chociaż będą z tego jakieś korzyści. Materialne. Bitwa ma zaś to do siebie, że łatwiej w niej oberwać, nawet jeśli się jest tylko niezaangażowanym obserwatorem. A jakie niby trofea można było zdobyć na goblinach, prócz (ewentualnie) sławy, której do garnka nie dało się wsadzić.

- Skoro tak radzisz, to skorzystamy z twej propozycji, mości Thubedorfie - odparł na słowa krasnoluda. - Bezpieczniejsze to będzie, niż włóczenie się samopas po górach - gdzie cię może oddział krasnoludów ustrzelić, dodał w myślach - a i rannej odpoczynek się przyda.

Spojrzał na kompanów z nadzieją, że się z nim zgodzą.
 
Kerm jest offline  
Stary 08-05-2018, 10:59   #69
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Lilou kiwnęła głową na znak, że się zgadza
- Dziękujemy - rzekła krótko, choć potem pożałowała. W końcu mogła udawać niemowę i to by rozwiązało wszystkie problemy, bo by nikt jej do rozmów nie zaczepiał. Nie zdążyła ugryźć się w język, ale zdążyła ścisnąć dłoń Hansa, za którym to po części się chowała.

Zza kaptura widać było buzię nastolatki, ale nie uszy elfki. Być może smukła i pociągła twarz kojarzyłaby się z elfią rasą, jednak była wystarczająco zakurzona i brudna, by odrzucić te myśli. Oczywiście, jeśli ktoś wierzył w stereotypy, ale akurat krasnoludy o to podejrzewała.

Lilou spojrzała na akolitkę i uśmiechnęła się słabo w jej kierunku. Skoro pomoc nadejdzie, to chyba nie było już czego się obawiać, prawda? Zostaną w obozie wśród krasnoludów, na szczęście na otwartym terenie, to smród nie zdąży zabić jej kruchego ciałka... Można by rzec, że elfka była zadowolona w pięćdziesięciu procentach. Jej druga połowa była jednak niezadowolona i pełna złości. Powstrzymywała się tylko dla Leliany.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 08-05-2018, 11:19   #70
 
Feniu's Avatar
 
Reputacja: 1 Feniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputację
Hans robił za barierę pomiędzy oddziałem krasnoludów, a Lilou, która chowała się za jego plecami. Fakt, że krasnoludy nie miały w swym oddziale nikgo znającego się na leczeniu nie pokrzepiał go, ba wręcz dołował. Choć sam niemal otarł się o śmierć jego sytuacja była o niebo lepsza niż sytuacja ciężko rannej akolitki.

- Będziemy szczęśliwi mogąc udać się wraz z wami do obozu - rzekł spokojnie, czując jak elfka ze złości mocno ściska jego rękę. - Wątpię jednak czy grupka ludzi nie będzie odstawać umiejętnościami bitewnymi od wielkich wojowników Karak Hirn. - tu wymownie spojrzał na Duraka - choć nasz krasnoludzki kompan może być odmiennego zdania.

 
Feniu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:52.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172