06-05-2018, 08:51
|
#91 |
| Pomimo dymu gryzącego gardła i coraz wyższej temperatury, udało im się przejść przez ramę obrazu. Najpierw wszystko zawirowało w różnobarwnych, kolorowych refleksach, a potem otworzył się przed nimi portal i wylądowali twardo na ziemi. Chwilę zbierali się w sobie, kaszleli, uspokajali żołądki po tej osobliwej wycieczce.
Gdy rozejrzeli się wokół, ujrzeli te same, drewniane domy, co na obrazie i ludzi, którzy zastygli teraz, przypatrując się im, trochę z zaciekawieniem, trochę z niepokojem. Szybki rzut oka na skromne, choć piętrowe domostwa pozwolił zauważyć, że takich budynków nie budowało się już w Imperium. Nieco zdziwieni tym faktem, Lukas zapytał: - Gdzie jesteśmy? I który mamy rok?
Przez chwilę nikt mu nie odpowiedział, a ludzie cofnęli się, gdy w końcu wstali na równe nogi. - Skąd żeśta się urwali? Wy jakieś chaośniki jesteśta? - Zapytała w końcu starsza kobiecina z wielkim pieprzykiem na brodzie. - Bo tak strzeliło i żeśta przez dziurę, co mi na magiczną wyglądała wypadli...
- To musi być Chaos - krzyknął ktoś z tłumu. - Wołajcie straż, niech ich zamkną! A potem spalą! - Zawołał następny.
Podniosła się wrzawa, ludzie wymieniali spojrzenia. Na nic zdało się tłumaczenie awanturników, że nie są chaosytami. Gdy ktoś z tłumu rzucił kamieniem i Heidrun dostała w czoło, po chwili rzucali już wszyscy, dlatego śmiałkowie musieli uciekać. Wpadli do jednego z budynków, który okazał się być zakładem szewskim.
Stary mężczyzna siedzący na zydlu zerknął na nich podejrzliwie. - Kolejni klienci? Spieszyć się wam trzeba, bo zaraz zamykam - powiedział.
Tym razem to Gerhard zadał pytanie o miejsce i czas. Siwy mężczyzna tylko uniósł brwi. - Wypiliście za dużo krasnoludzkiego zajzajeru, że aż wam się na pamięć rzuciło? Jesteście w Bechafen, rok mamy 2301. Chaos idzie w naszą stronę, ponoć Praag zdobyte, ocalali z rzezi uciekają do Imperium. No ale to chyba wiecie, no nie?
Nie odpowiedzieli, sparaliżowani otrzymanymi informacjami, które wciąż kołatały im się pod czaszkami. 2301 rok... cofnęli się w czasie o dwieście dwadzieścia siedem lat! Czary Ludovicusa okazały się namącić w ich życiach po raz kolejny i chyba ostatni. Teraz musieli zastanowić się, co począć dalej. Czy uda im się odnaleźć sposób na powrót do własnych czasów, czy może jednak postanowią zostać w przeszłości, gdzie stolicą Imperium wciąż było Nuln? A może zabrana przez Gerharda czaszka mogła im w czymś dopomóc? Na te i inne pytania z pewnością była odpowiedź, to jednak była historia na inną okazję i o wiele dłuższą opowieść. |
| |