Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-04-2018, 20:18   #21
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Nie była to najbardziej skomplikowana zasadzka, bardziej szybko zorganizowany szyk bojowy, ale taktyka zadziałała. A przynajmniej w większości... Nadchodzących orków można było zarówno usłyszeć, jak i poczuć - ziemia pod stopami drżała, gdy banda nadchodziła. Olegario mocniej chwycił za włócznię, starając się powstrzymać swój temperament i nie ruszyć do przodu. W międzyczasie, gdy Laurenor odprawiał swoje magiczne sztuczki, chłopak przyjrzał się swoim nowym towarzyszom w pierwszej linii. Na lewo niziołek, na prawo krasnoludzka baba. Przed nimi 2-metrowe olbrzymy. Bogowie mają okrutne poczucie humoru.

Po kilku seriach strzał i bełtów od towarzyszy z tyłu, gdy większość orków oglądała już ziemię z bliska, Olegario wybiegł. Mniej lub bardziej świadomie, za cel obrał sobie jednego z większych siepaczy. Zielonoskóry nosił na sobie jakieś namiastki zbroji, ale celne oko włócznika wypatrzyło lukę w pancerzu. Chwilę później grot włóczni wbił się w odsłonione miejsce i... brón pękła, a co gorsza, olbrzym wciąż stał na nogach zamiast zwalić się na plecy! Sekundę później ork odmachnął się, roztrzaskał tarczę i powalił Olegario. Sytuację uratowała wyśmiana jeszcze minutę wcześniej "krasnoludzka baba". Każdy przeciętny człowiek w tej sytuacji prawdopodobnie musiałby wymienić spodnie na nowo lub odetchnąłby z nieukrywaną ulgą, ale nie on. Olegario wybuchnął śmiechem, pomału wstając z kolan.

Chłopak wciąż ocierał łzy rozbawienia, gdy Ari mruczył coś do niego po ichniemu, jednocześnie opatrując jego rękę. Chłopak sam wiedział, jak zająć się takim urazem, ale gdy adrenalina w końcu ustąpiła i w jej miejsce nadszedł ból, stracił siły i ochotę by się opatrzyć.
- Wesele?! Hah, dobre! I gdzie ja miałbym niby znaleźć kobietę tak szaloną, która nadążyłaby za mną?! Poza tym, kiedyś składałem śluby, że nie wezmę żadnej kobiety za żonę. Hej, chwila, czy jak przestajesz być wielebnym, to celibat wciąż obowiązuje? Ktoś ze zgromadzonych wie może?
Pozwolił elfom działać przy jego ręce, a gdy Ci skończyli, oddalił się od grupy, pozwalając im naradzić się, samemu rozglądając sie po trupach zabitych orków. Szukał tego, z którym się starł jeszcze chwilę wcześniej. Gdy go odnalazł, wziął duży kamień w sprawną rekę, przysiadł nad trupem i zaczął masakrować jego twarz.
TO - BYŁA - MOJA - ULUBIONA - WŁÓCZNIA!!! - wykrzyczał, a każdą pauzę między słowami uzupełniał kolejnym ciosem. Po wszystkim wstał, splunął jeszcze na truchło i jak nigdy nic dołączył do reszty.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 20-04-2018, 20:42   #22
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Dzięki zmysłowi taktycznymu napotkonanych wojowników udało się sprawnie wyniszczyć zgraję orków. Gdy już było po wszystkim Alane zabezpieczyła kuszę i z powrotem schowała do worka przeciwdeszczowego. Następnie chwyciła włócznię i podchodziła do wrogów, aby ich dobijać i zdzierać z nich wszystko co przydatne albo da się spieniężyć zagarniając przy okazji drobne rzeczy z powyższej kategorii, które łatwo można niepostrzeżenie schować.
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.

Ostatnio edytowane przez archiwumX : 06-06-2018 o 11:16.
archiwumX jest offline  
Stary 20-04-2018, 22:05   #23
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Lavina koniec końców zdecydowała zostać przy koniach, jej uzbrojenie może i wystarczyłoby do walki natomiast jej wyposażenie ochronne zapewniłoby jej tylko szybką śmierć albo poważne kalectwo. Oglądała zdarzenia z boku kiedy jeden z zielonoskórych ruszył w jej kierunku. Nie widziała kto strzelił by go powalić, ale obstawiała Alane albo Dietera.

Kiedy ork padł podeszła do niego z mieczem gotowym do pchnięcia, i kopnęła zielonego. Nic. ‘Zimny trup’ którego nie trzeba było dobijać.
Kiedy ostatni osobnik rzucił się do ucieczki postanowiła wyprowadzić część koni na trakt do reszty, mokry płasz nadal był przewieszony przez siodło. Prowadząc oba kuce Ryżego i Sigrid ze swojej lewej i dwa wierzchowce Alene i Dietera ze swojej prawej wyszła na trakt.
Po swojego miała wrócić kiedy reszta towarzyszy zwolni jej ręce odbierając swoje środki transportu. Jak zobaczyła Alene szukającą, zapewne ‘zaginionych skarbów’ po zwłokach bandytów, przewróciła oczami gdyż nie widziała w tym sensu. “Przecież jakby mieli wystarczająco by opłacało się ich okradać nie opłacałoby się im nas atakować”. Ale nic nie powiedziała czekała cierpliwie, aż elfka skończy i podejdzie odebrać swojego konia. Lavina i tak już była przemoczona na tyle, że nie zrobiłoby jej różnicy gdyby mieliby teraz przepłynąć wpław jezioro.

Padło pytanie o wspólną podróż, postanowiła odpowiedzieć.
- Wspólna podróż brzmi dob…- Jej wypowiedź ucichła, kiedy jeden z wojowników, odstawił spektakularny napad złości. - ..rze. - Dokończyła, ale koniec jej wypowiedzi świadczył, że pomysł przestał jej brzmieć dobrze.
 

Ostatnio edytowane przez Obca : 20-04-2018 o 22:09.
Obca jest offline  
Stary 20-04-2018, 23:14   #24
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację
Walka, którą ciężko było nazwać starciem, nie przyniosła Ryżemu dużo satysfakcji. Strzelał z procy tak długo jak było to bezpieczne do nacierających orków. Zresztą - nie on jeden. Rzadko który ork dał radę dotrzeć nietrafiony do ich skromnej linii obrony, a jeżeli już docierał, to na ogół padał przed nimi i wymagał jedynie dobicia. Sigrid i nieznajomy palili się do zwarcia, ale on spokojnie przyjmował sytuację. Brakowało mu masy, aby podjąć równą walkę, a on bardziej niż adrenalinę cenił zobie zwycięstwo. Westchnął jedynie w duchu, gdy człowiek obok niego skoczył do przodu na orka. Owszem, ugodził go, pierwsza krew... ale za jaką cenę? Nie musiał mu jednak pomagać po tym, jak ugiął się pod kontrą przeciwnika - Sigrid, którą ręce świerzbiały, dopadła orka rozmarowując go po trakcie. I już. Po wszystkim. A nie... jeden został. Najmądrzejszy. Uciekał. Ryży ponownie westchnął w duchu, odłożył miecz i tarczę, chwycił swoją procę drzewcową. Wycelował i strzelił. Ork stęknął i updał na ziemię, lecz zaraz zaczął gramolić się z powrotem. Niziołek spokojny ruchem wycelował po raz drugi i ponownie powalił orka. Robił to tak długo, aż ork nie miał sił już się podnieść. Wtedy jeszcze raz założył miecz i tarczę. Trącił Sigrid i wskazując leżącego powiedział:
- Zrobimy sobie mały spacerek i sprawdzimy, co z ostatnim?. - Krasnoludzicy nie trzeba było dwa razy powtarzać. Dobiegła do orka pierwsza i znowu Ryży nie miał nic do roboty. Dobrze jest mieć Cię u swego boku - uśmiechnął się do niej. Z przyzwyczajenia sprawdził dobytek orka, a nie znalawszy nic ciekawego, wrócił do pozostałych. Zwracał uwagę na barwy wymalowane na pancerzach zabitych, może mu się to kiedyś przyda. Gdy się zbliżyli dziko wyglądający elf kończył udzielać pomocy rannemu. Lavina odwiązała i przyprowadziła ich kuce. Ryży załadował i zabezpieczył na Natce kuszę i tarczę, po czym podszedł do mężczyzny, który właśnie masakrował zwłoki orka. Poczekał aż skończy po czym wyciągnął dłoń w jego kierunku.
- Ryży Marchwiowy jestem. Miło poznać

Tymczasem elf rzucił propozycję wspólnej podróży do Parravonu. Lavina nie była tym pomysłem zachwycona. Spojrzała na Ryżego, ale ten tylko wzruszył ramionami.
- Mówią, w grupie raźniej. Ktoś ma ochotę na domowe piwo marchwiowe? - zapytał zdejmując z kuca antałek i 2 kufle, po czym napełnił od razu jeden z nich. Ci, którzy się odważyli spróbować tego wynalazku, podzielili się na dwie grupy. Jednym przypadł do gustu słodkawy smak piwa oparty na fermentacji marchwii, innie uznali to za totalne świństwo, ale powstrzymali się od zbyt dosadnych komentarzy. Zresztą, na Ryżym nie robiło to wrażenia. Po prostu zapamiętał, kogo więcej nie częstować. Tak czy inaczej, wspólna kolejka zawsze zbliża ludzi (czy też inne rasy), dalsza rozmowa przebiegała więc już w bardziej swobodnej atmosferze.

Zanim grupa zebrała się do odjazdu, odnalazł resztę włóczni. Niewiele z niej zostało, ale grot mógł mu się przydać do przyrządzania mięsa na ognisku. Poza tym nie lubił niczego marnować. Podniósł go, a widząc obserwujący go wzrok człowieka, zapytał:
- Chcesz zabrać to ze sobą?
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 20-04-2018 o 23:19.
Gladin jest offline  
Stary 21-04-2018, 01:16   #25
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Walka była szybka. Orkowie padli nim zbliżyli się zbytnio do elfiego maga. Ten był rad. Nie przepadał za walką kontaktową a jedynie za łukiem i magią.
Podróżni, których wsparli okazali się sprawni. Potrafili walczyć co dało radość sercu Laurenorowi. Może uda się poznać te istoty i dowiedzieć się czegoś.

Elfi czarodziej podszedł do rannego i popatrzył na ranę. Nie była śmiertelna, ale trzeba było się nią zająć.
- Jeśli pozwolisz postaram się pomóc.- Zwrócił się do Olegario i zaczął splatać magię by uleczyć ranę by w drodze nie wdarło się zakażenie. Ludzkie ciała były podatne na takie infekcje a na polach bitew, a raczej po było to plagą.

Mag kręcił głową gdy najemnik pastwił się nad truchłem orka po czym zwrócił się do Ariego.
- Czym różni się nasz kompan od tych orków? Ta wojna zmienia ludzi szybciej niż fale morskie zmieniają kształty brzegów.-

Laurenor na propozycję wspólnej wędrówki przytaknął. Pomysł i propozycja była rozsądna a towarzystwo jeszcze jednego elfa mogło dać sporo wiedzy. Nawet krasnoludzica wędrując rodakiem maga musiała być wyjątkowa.
 
Hakon jest offline  
Stary 21-04-2018, 10:41   #26
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
+ Moshanta (dzięki :*)

Wbiegli po schodach, odbierając wcześniej klucz od właścicielki do pokoju numer sześć i czekali dłuższą chwilę aż do pomieszczenia zostanie wniesiona balia, która wypełni się gorącą wodą. Trzeba było ją delikatnie schłodzić wiadrem z zimną cieczą, tak, by była odpowiednia do kąpieli, po czym Foggia zamknęła drzwi do ich pokoju na klucz, by nikt im nie przeszkadzał...

i zrzuciła z siebie odzienie, nie kryjąc się z tym przed Hugo. Robiła to wystarczająco często podczas ich podróży. Mężczyzna ujrzał sporej wielkości, pełne piersi o brązowych sutkach, szczupły brzuch o wyraźnie zaznaczonych mięśniach i trójkąt czarnych włosów między nogami, gdy kobieta zanurzała się w przyjemnie ciepłej wodzie, która sprawiła, że jej sutki od razu nabrzmiały od różnicy temperatur.
- Mam cię zaprosić, czy wciągnąć do balii? W sumie na jedno wyjdzie. - Wyszczerzyła się, chlapiąc go wodą.
Hugo doszedł do wniosku, że sam klucz to trochę za mało, więc na wszelki wypadek podstawił pod drzwi stołek, po czym obrócił się, by nacieszyć oczy widokiem tak miłym dla męskich oczu. Co prawda nie był to pierwszy raz, gdy miał tę przyjemność, ale tym razem z uczuciem przyjemności łączyła się nadzieja na ciekawy ciąg dalszy.
- Nie, nie... Po prostu miło było popatrzeć - zapewnił. - Zaraz do ciebie dołączę.
By nie ograniczać się do słów zaczął ściągać z siebie ubranie - poczynając od butów. I, jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, zbytni pośpiech przyczynił się do małego skomplikowanie i spowolnienia tak prostych czynności.
Po chwili jednak nie tylko buty trafiły pod stołek, ale i reszta odzienia znalazła się na łóżku.
Mężczyzna, po którym wyraźnie widać było, jakie wrażenie robi na nim Foggia, ruszył w stronę balii.
- Widzę, że natura obdarzyła cię nie tylko ładną gębą, Estalijczyku - rzuciła wesoło Foggia, patrząc na nabrzmiałego członka mężczyzny. - Chodź tutaj. - Pociągnęła go za dłoń, a Hugo musiał chwilę się wysilić, by złapać równowagę, wchodząc do wody.
Foggia wstała i szybko złożyła na jego ustach pocałunek, od razu chwytając dłonią za żylastego, dużego członka. Masując go, pieściła mężczyznę, nie pozwalając mu usiąść. Przynajmniej chwilowo. Oddając się przyjemnej chwili czekała, jakie on ma wobec niej plany.
Zachowanie Foggii zaskoczyło Hugona. Bardzo zaskoczyło. Wszak już od dawna sypiali nago, nie krępując się swoją obecnością, a nigdy nie doszło między nimi do niczego. Prócz, naturalnych w takiej sytuacji, spojrzeń. Czyżby wizja Heleny figlującej z Hugonem tak wpłynęła na Tileankę?
Nie zamierzał się jednak zastanawiać nad przyczyną, ale skorzystać w pełni z okazji, jaką stworzyła Foggia. Od dawna miał na nią ochotę (czego dziewczyna była z pewnością świadoma), a teraz mógł zrealizować przynajmniej część tych pragnień. Ku obopólnemu, miał nadzieję, zadowoleniu.
Oddał szybki pocałunek, a potem zajął się dziewczyną. Jedną ręką pieścił piersi Foggii, jakby stworzone dla jego dłoni, a drugą sięgnął między jej uda, by odpłacić się pieszczotą równie gorącą jak ta, którą sam był obdarzany.
Foggia całowała natarczywie Hugona, wciskając mu język w usta, by oba tańczyły w miłosnym szale, a wolną dłoń zacisnęła na jego twardych, męskich pośladkach. Odrywając się od jego ust rzuciła szybkie, namiętne, urywane płytkim oddechem:
- Chcę ciebie w sobie. - I zamknęła mu usta kolejnym, namiętnym pocałunkiem, rozchlapując wodę.
Nie tylko zachowanie, ale i ciało dziewczyny potwierdzało słowa Foggii, a Hugo nie zamierzał dać jej czekać.
- Obróć się - wyszeptał, gdy na chwilę oderwał się od jej ust.
- Dobrze wiedzieć, że wiesz, co robić dalej - rzuciła zadziornie i odwróciła się, wystawiając tyłek i czekając na falę przyjemności, która za chwilę ją zaleje.Teraz nie liczyło się nic więcej.
Hugo musiałby być z kamienia, żeby taki widok nie zrobił na nim wrażenia. Jak z kamienia był tylko fragment jego ciała, kluczowy można by rzec w tym momencie. Pomagając sobie nieco dłonią nakierował ów fragment na odpowiednie miejsce, po czym pchnął, wsuwając się w czekające na niego, wilgotne wnętrze.
Wnet pożałował, że ma za mało rąk - nie mógł trzymać dziewczynę za biodra i równocześnie zajmować się jej biustem, kołyszącym się kusząco podczas kolejnych pchnięć.
Dłuższą chwilę oddawali się cielesnym przyjemnościom, gdy ich uwagę zwróciła pewna pucołowata twarz za oknem, która z wypiekami przyglądała się ich cielesnym igraszkom. Foggia widząc skonsternowaną minę grubaska za oknem parsknęła śmiechem i wskazała na niego palcem.
- Zobacz, Hugo, podglądają nas… - rzuciła, nie przestając się śmiać. Takie coś jeszcze jej się w życiu nie przydarzyło i nie mogła powstrzymać rozbawienia.
Hugo widocznie miał nieco inne poczucie humoru, bo ta sytuacja niezbyt go rozbawiła. Chwila wahania... i z krótkim 'Wybacz!" przerwał igraszki. Pozostawiając niezaspokojoną dziewczynę ruszył w stronę okna.
Intruz albo nie lubił mężczyzn, albo też przestraszył się wściekłej miny zwadźcy, bo cofnął się gwałtownie, zapominając o tym, w jak niepewnym położeniu się znajduje.
Drabina zachwiała się. Twarz zniknęła z okna, a temu zniknięciu towarzyszył krótki krzyk, a potem dużo głośniejszy okrzyk bólu i łoskot, gdy tłuste cielsko zetknęło się ziemią..
Hugo nie zainteresował się już dalszym losem podglądacza. Zasłonił okno, po czym wrócił do Foggii. Miał nadzieję, że ten krótki przerywnik nie zniechęcił dziewczyny.
- To było interesujące rozwiązanie problemu - powiedziała wesoło i nim zdążył odpowiedzieć, zamknęła mu usta namiętnym pocałunkiem, przyciągając do siebie.
Przez dłuższą chwilę pieścili się w wodzie, w końcu jednak doszli do wniosku, że jest im niewygodnie i po szybkim osuszeniu swych ciał wylądowali w łóżku. Foggia wbijała paznokcie w umięśnione plecy Estalijczyka za każdym razem, gdy ten wchodził w nią mocniej i głębiej. Wciąż przy tym nie przestawali się całować, jakby nigdy więcej mieli się nie zobaczyć, a już tym bardziej tego nie powtórzyć.
Hugo nie wiedział, czy Foggia jest tak spragniona pieszczot, czy też w jej zachowaniu kryje się jakieś dno. Osobiście był przekonany, że Tileanka, jak każda (tak przynajmniej głosiły plotki) kobieta z Południa, ma gorącą krew, co w tym przypadku objawiło się w taki właśnie sposób.
Odpowiadał pocałunkiem na pocałunek i kontynuował działania, zmierzające do doprowadzenia partnerki do szczytu.
Pchnięcie, kolejne. Mocniej, głębiej... i wolniej - wbrew chęci, by jak najszybciej samemu uzyskać satysfakcję.
Delektowali się tymi chwilami, pieszcząc wzajemnie i zmieniając tempo. W końcu jednak Foggia poczuła wzbierającą w podbrzuszu falę przyjemności i aż jęknęła cicho, gdy ta przetoczyła się po jej ciele, sprawiając, że kobieta aż zadrżała, zaciskając mocno dłonie na przedramionach Hugona, jakby bała się, że pod wpływem rozkoszy za chwilę spadnie z łóżka.
Hugo nie mógł się już opanować. Od chwili, gdy zaczął wędrować z Foggią nie miał żadnej kobiety, a namiętność, jaką okazywała dziewczyna, zdecydowanie nie sprzyjała powściągliwości. Głuchy na otoczenie, nie zważając już na nic, pchnął po raz ostatni, by wreszcie uwolnić pożądanie. Ogarnęła go fala rozkoszy, po czym, wyzuty z sił, opadł na posłanie i wtulił się dziewczynę, nie chcąc wypuszczać jej z ramion.
- To było fantastyczne - powiedziała, próbując uspokoić oddech. Wtuliła się mocniej w szeroką pierś mężczyzny. - Musimy to jeszcze powtórzyć - rzuciła wesoło.
- Im szybciej, tym lepiej - odparł z zapałem, chociaż w tym momencie nie był pewien, czy zdoła chociażby ruszyć ręką czy nogą. Dziewczyna wyssała z niego prawie wszystkie siły.
- Tak, jestem zdecydowanie za tym… - odparła leniwie Foggia, ziewnęła...


...a potem wtulona w Hugona po prostu zasnęła.
Hugo przez moment jeszcze zastanawiał się, czy da się zsunąć łóżka, a potem poszedł w jej ślady.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 22-04-2018 o 21:23.
Kerm jest offline  
Stary 21-04-2018, 12:41   #27
 
Yellow King's Avatar
 
Reputacja: 1 Yellow King ma wspaniałą reputacjęYellow King ma wspaniałą reputacjęYellow King ma wspaniałą reputacjęYellow King ma wspaniałą reputacjęYellow King ma wspaniałą reputacjęYellow King ma wspaniałą reputacjęYellow King ma wspaniałą reputacjęYellow King ma wspaniałą reputacjęYellow King ma wspaniałą reputacjęYellow King ma wspaniałą reputacjęYellow King ma wspaniałą reputację
Bretończyk wsunął do kołczanu trzecią strzałę. Poprzednie dwie, połączone z salwą reszty załamały orczą szarżę. Nawet taki fakt nie powstrzymał zielonoskórych niedobitków od dotarcia do linii obrony, gdzie Olegario przekonał się o brutalności na pozór nie za wiele myślącego przeciwnika. Sacrébleu, nawet problemy z ręką nie pomogły w zatrzymaniu słowotoku młodzieńca. Gdy Ari'Sainen podszedł do Olegario by go opatrzeć - "Szkarłatny" skinął do niego z uznaniem, samemu zawijając w tym czasie kołczan i łuk w nieprzemakalną skórę. Ze spokojem potem podszedł, patrząc czy któraś z jego strzał nadawała się do użytku. Z cholewy wyciągnął nóż, otwierając paszczę już martwego orka i bez ceremoniałów wydłubał dwa orcze kły, jeszcze kucając przy truchle skinąłwszy na propozycję wspólnej podróży. Wytarł po tym nóż o futrzane łachmany orka i wsadził go tam skąd go wydobywał, orcze kły wsadzając do juków swojego konia.

***

- François. - skinął do nieznajomych, odmawiając z lekkim politowaniem specyfiku niziołczego, Bretońska brandy jak i wino były wyłącznie przyjmowane przez jego stare trzewia, a przynajmniej do tego się przyzwyczaił. Alkoholu i tak za często nie pijał, zwłaszcza w podróży. W Parravonie, u rodziny być może będzie taka okazja. Z domyślnym, cichym spokojem potem przygotował się do dalszej podróży, wsiadając na koń i czekając aż reszta już gromkiej grupy się zbierze.
 
__________________
Prowadzę:
Kryminaliści: Ucieczka Termin: 04.05

You are in Carcosa now.
Yellow King jest offline  
Stary 22-04-2018, 11:38   #28
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Kiedy zgraja zielonoskórych gnała w ich kierunku Sigrid nie poczuła strachu. Zacisnęła mocniej dłoń na młocie i wsłuchała się w bicie swojego serca. Żaden pieprzony ork nie przekreśli jej planów!

Wokół świszczały strzały i bełty. Kilku orków padło od razu, co jeszcze bardzej utwierdziło Sigrid w przekonaniu, że sobie poradzą.
Razem z Ryżym i tym człowiekiem, którego napotkali, przyjęli pierwsze bezpośrednie uderzenie.
W wirze walki instynktownie wyprowadzała młot do uderzeń, a runa świecąca na jej broni dodawała ciosom siły.

Krasnoludzica w porę dostrzegła, że tarcza człowieka została strzaskana ulegając sile siekacza i rzuciła się na odsiecz waląc ile sił w plecy orka. Wkrótce było po wszystkim.

Jeszcze tylko z Ryżym zrobili porządek z ostatnim z orków dopadając drania kiedy brał nogi za pas.
- Dobrze jest mieć Cię u swego boku - usłyszała od niziołka.
- Nawzajem kompanie - odpadrła wycierając młot w orkowe szaty
Lubiła tego niziołka. Był odważny, a to Sigrid ceniła w walce.

Potem z przyjemnością wychyliła kufelek piwa marchwiowego i gotowa była do dalszej drogi. W kupie raźniej się podróżowało, a na drodze spotkać mogli jeszcze niejedną niespodziankę.
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!

Ostatnio edytowane przez Felidae : 24-04-2018 o 12:36. Powód: Literówki...
Felidae jest offline  
Stary 24-04-2018, 22:47   #29
 
Feniu's Avatar
 
Reputacja: 1 Feniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputację
Droga do Parravonu - wieczór

Orkowie nie mieli przy sobie nic wielkiego, ot parę włóczni, kilka zardzewiałych siekaczy oraz strzępki zbroi. Podróżnicy powoli zbierali się do dalszej drogi. Zaczynało się ściemniać, a do stolicy księstwa mieli jeszcze około 2 godzin drogi, spięli więc swe wierzchowce i bez zbędnych ceregieli ruszyli do przodu. Przejechali obok powalonego drzewa jednak nie mieli już czasu i chęci by sprzątać przeszkodę z traktu. Ku pokrzepieniu wędrowców deszcz przestał padać i na krótką chwilę wyjrzało słońce, jednak tylko po to by po jakimś czasie zniknąć za horyzontem. Dokładnie w chwili gdy jadący na przedzie zauważyli strzeliste wieże zamku księcia Kasjana w Parravonie. Miasto leżało w malowniczej dolinie otoczona z obu stron pasmami górskimi, a u stóp miasta płynęła rzeka Grismerie.

François zawsze lubił przyjeżdżać do Parravonu, to miejsce wiązało się z samymi dobrymi wspomnieniami. Pewnie poprowadził swych starych jak i nowych towarzyszy. Gdy dotarli do bram miasta było już prawie ciemno, a przez bramę wjeżdżały ostatnie wozy.
Strażnicy, nie odezwali się słowem patrząc na jadących towarzyszy, Alana kątem oka jedynie zobaczyła, jak jeden ze strażników powiadamia zapewne o fakcie wjazdu grupy swojego przełożonego.
Po kamiennych ulicach kręciło się dużo ludzi, co rusz towarzysze przejeżdżali koło zbrojnych strażników pilnujących porządku w mieście. François, z racji że znał to miasto kierował ich prosto w stronę karczmy.
Gdy zajechali na miejsce stajenny przejął ich wierzchowce pod opiekę, a towarzysze stanęli przed wejściem do dużego kamiennego budynku porośniętego winoroślom. Nad drzwiami widniał napis w kilku językach “Dzikie wino”.

***

Korytarz przed pokojem Foggi i Hugona

Hugo przebudził się, gdzieś w podświadomości słysząc, że coś się dzieje. Gdy bardziej się rozbudził usłyszał miarowe pukanie do drzwi, a po chwili rozpoznał głos Heleny - pojawił się brat z opactwa La Maisontaal.
Helena nie chciała nękać zbytnio gości więc po przekazaniu informacji przez drzwi zeszła na dół.
 
Feniu jest offline  
Stary 25-04-2018, 11:34   #30
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Ari’Sainen rozejrzał się wokół, zauważając twarze pełne zdziwienia. - No co? To była jego ulubiona włócznia. – Póżniej dodał, o wiele ciszej – Wojna zmienia wszystkich, Laurenorze. Bez wyjątku.

Sprawdził czy jego strzały nadają się do powtórnego użycia. Na piwo, nawet marchwiowe, nie miał w deszczu ochoty. Na rozmowy też nie. Przez te dwie godziny wspólnej jazdy do Parravonu zdołał poznać imiona nowych towarzyszy. Tyle mu wystarczyło, nie spodziewał się dłuższej znajomości.

* * *

Miasto, jak każde inne miasto, przytłaczało i dusiło elfa. Kamienne mury, wąskie uliczki, zasłonięte w sporej części niebo… To wszystko nie działało najlepiej na Ari’Sainena przyzwyczajonego do otwartych przestrzeni. Zdał się na Francois, skoro polecał jadło i napitki serwowane w „Dzikim Winie”, to nie wdawał się w zbędne dyskusje. Miał tylko nadzieję, że obsługa nie wyrzuci przybyłej bandy najemników i awanturników. O dziwo, w stajni znalazło się miejsce dla wszystkich wierzchowców, a w głównej sali złączono dla nich ławy, by mogli usiąść razem.
 
Phil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172