Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-07-2018, 14:09   #21
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Eryastyr nie do końca wiedział, co myśleć o całej tej sytuacji.
Grabarz był (tak mu się wcześniej zdawało) świecie przekonany o tym, iż truposze wstały z grobów i poszły na spacer, namacalne fakty natomiast mówiły co innego - ani nikt grobów nie rozkopywał, ani też nikt z grobu się nie wykopał na własną rękę. Z krypt też nic nie wylazło.

Śladów na ziemi było co prawda co niemiara, ale były to normalne ślady stóp, jakie zostawiały osoby odwiedzające groby swych bliskich.
Nie było też niczego, co świadczyłoby o obecności jakiegokolwiek czarownika czy innego maga. Czyżby grabarz miał zwidy, a Faeranduil się mylił?

- Nic nie potrafię tu znaleźć - stwierdził. - Zwykłe ślady, jakich pełno na każdym normalnym cmentarzu.

Mimo wszystko postanowił raz jeszcze spróbować znaleźć coś, co by nie pasowało do niewielkiego cmentarza.
 
Kerm jest offline  
Stary 08-07-2018, 19:29   #22
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Elsa kiwnęła głową elfowi "F", na potwierdzenie. Owszem, wyczuła to. Jedynie miała wątpliwości co do tego, że wieśniak widział wstające trupy. Nic tutaj nie powstało i było to widać gołym okiem, wszystkie zwłoki były na swoim miejscu, tam gdzie być powinny. Co więc widział starzec, że odebrał ten widok jako żywe truchło? Może osobę, która pozostawiła tutaj po sobie ślady magii?

- Uch, powinni się nauczyć palić zwłoki - skrytykowała wyniośle, jakby oburzona faktem, że jakieś trupy tu leżą i śmierdzą, i się rozkładają, a przecież to mogły być małe, zgrabne, czyściutkie i estetyczne urny z prochami bliskich. No co ludzie tak pragnęli patrzeć na martwe ciała swych bliskich? Czemu? Po co? Jakiś fetysz? Nadzieja, że być może ożyją?

Słowa Benedykty spływały po czarnej szacie Elsy jak niezrozumiały bełkot. Nie wiedziała, o co chodzi temu dziecku, więc po prostu poklepała je po łbie jak starego psa, któremu nawet nie chce się już szczekać.
- Cóż za rozwaga młoda damo, tak. Wyrośniesz na kogoś... Oryginalnego - nie chcąc dosłownie obrażać dziewczyny, wykrzywiła sine usta w uśmiechu przypominającym podkówkę. Potem tylko westchnęła ciężko, jakby już była zmęczona samym machaniem ręką i odeszła na bok. Chciała iść za śladami wiatrów, ale nie była pewna czy zdoła radę na złapanie takiego tropu. W końcu nie był to ciągnący się za kimś smród, aby za nim podążać.

Przejrzała jeszcze raz kryptę, sprawdzając nieżywych. Wykonała gest przeżegnania, nim zakłóciła spokój martwym. Jeśli ktoś tutaj był, to przecież musiał popełnić błąd, prawda? Chyba nikt nie był idealny. No, oprócz niej samej, rzecz jasna.

Później już tylko wyszła na zewnątrz i wzrokiem odnalazła swojego rycerza. Miała ochotę mu podokuczać, aby nabrać trochę energii i chęci do życia, ale ten zajęty był tą starą, pomarszczoną łajzą, którą niedługo Morr wezwie do siebie - tylko na co mu taki pijak? Jego omamy na pewno nie były wizjami od Pana, kapłanka nigdy by w to nie uwierzyła.

- Haraldzie, bądź bardziej delikatny następnym razem, bo jeszcze zabronią ci się do mnie zbliżać. Nie sądziłam, że jest w tobie tyle pokładu nieokiełznanej agresji - pouczyła go zaczepnie, ze złośliwym uśmieszkiem na ustach, gdyż dostrzegła rany i obicia na twarzy starca. Krew spływała z nosa i ust, aż takiego uszczerbku raczej by nie doznał potykając się i przywalając o marmuru - albo w sumie kamień, gdzie w tej wiosce marmurów szukać. Oczywiście pannie Mars obojętne było kogo jej rycerz pobije, póki nie tłukł jej samej, ale po prostu musiała go szturchnąć w jakikolwiek sposób, nawet słowny, i tym samym zwrócić na siebie uwagę. Teraz jednak pozostało po prostu sprawdzić drugą kryptę a potem wrócić do miasta. Jaki sens był błąkać się po cmentarzu, nie dostrzegając żadnych poszlak? Będą musieli czekać bezczynnie aż zło kopnie ich w dupę, dopiero wtedy je dostrzegą.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 10-07-2018, 21:30   #23
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Słysząc na odchodne słowa Faeranduila, Dieter zatrzymał się tuż przed opuszczeniem cmentarza. Więc ten pijany grabarz widział coś więcej niż własne urojenia? Żołnierz spojrzał w dół, na swoje swoje ociekające krwią rękawice i spochmurniał jeszcze bardziej.
-Wciąż kłamał... Żadne hordy nie poszły na miasto, nie został po nich też żaden fizyczny ślad. Coś tu nie gra... - Mruknął pod nosem do siebie, kiedy nagle jego rozmyślenia przerwał głos ponurego przydupasa Elsy, który w oczach Dietera tylko udawał rycerza:
- To zdarzyło się pierwszy i ostatni raz, żołnierzu - chłodno zwrócił się do Dietricha i nie zaszczycił go już drugim spojrzeniem.
- Pewnie - odparł mu weteran Armii Ostland. - Następnym razem dwa razy zastanowi się zanim zacznie opowiadać ludziom podobne niestworzone bajeczki - pomimo wyraźnie słyszalnej kpiny w głosie jego twarz pozostawała niezmienna, wyprana wręcz z emocji.
- Daj mu już spokój. Każda armia, niezależnie od tego czy złożona jest z żywych czy umarłych, zostawia po sobie ślady. Nawet małemu oddziałowi trudno jest je zatrzeć po sobie, więc wniosek sam się nasuwa. Dziadyga miał urojenia, choć może nie spowodowane alkoholem, skoro ktoś bawił się tu magią - powiedział Dieter, po czym zaczął uważnie rozglądać się po okolicy.
 
__________________
[URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019

Ostatnio edytowane przez Warlock : 10-07-2018 o 21:32.
Warlock jest offline  
Stary 11-07-2018, 12:28   #24
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Nieco otrzeźwiały starzec wygrał z lękiem przed Dieterem na krótką chwilę jedynie. Pozwoliło mu to wydukać raptem jedno zdanie.
- Prawdę mówię, na bogów się klnę, cała horda ich tu szła.
Harald nie był w stanie doszukać się fałszu w jego postawie i tonie, zwłaszcza po tym jak zupełnie znienacka dosięgnęła go klątwa Elsy. Cokolwiek faktycznie znajdowało się na cmentarzu, rozpłynęło się w powietrzu i wielokrotne szperanie po terenie cmentarza tego nie zmieniło. Fizycznych śladów choćby obecności nieumarłych nie dało się stwierdzić. W końcu rozdrażnieni ruszyli z powrotem do Siegfriedhofu.

Słońce stało w zenicie z rzadka migając promieniami zza wysokich chmur gdy przed południową bramą grupa była świadkiem rozmowy dwóch mężczyzn. Pierwszy z nich był mijanym już wcześniej wartownikiem. Drugi zaś w czarnym choć ubrudzonym w podróży habicie wyglądał na kapłana i widocznie nie zwrócił uwagi na przybyłych.
- Ja tu tylko wpuszczam do miasta, panie.
- Wędrowałem wiele kilometrów w konkretnym celu. Pierwszy raz jestem w tych stronach a muszę dostać się do twierdzy. Niosę wieści.
- Chciałbym pomóc, wielebny. Zakonnicy nie wpuszczają do twierdzy nikogo postronnego. Żeby do niej wejść trzeba samemu znaleźć drogę przez grotę -
tłumaczył strażnik wskazując ręką na sąsiadujący z osadą płaskowyż, na którym wznosiły się budowle z czarnego kamienia. Wspinaczka po niemal pionowej ścianie mogła okazać się wyzwaniem samobójczym w skutkach.
- Ostatnio z twierdzy wyruszyło na wschód wielu ludzi, nie wiem ilu kapłanów zostało na miejscu - kontynuował pierwszy mężczyzna.
- Bo i to nie twoja sprawa, nic dziwnego. Bywaj - odparł chłodno drugi wstępując za mur osady.

Wewnątrz życie płynęło w normalny, codzienny sposób. Odgłosy uprawianego na lokalną skalę rzemiosła dobiegały zewsząd. Ciche i posępne było jedynie zamczysko wiszące nad miastem niczym kruk na gałęzi nad obozującymi podróżnikami.
 
Avitto jest offline  
Stary 13-07-2018, 12:17   #25
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Nieco zawiedziona Kapłanka wróciła z innymi do miasteczka. Nie było jej żal pijaka, w końcu go ostrzegała, że kłamstwo zostanie ukarane i tak też się stało. W sumie to jej kącik warg uniósł się słabo w triumfalnym, zmęczonym uśmieszku. Wracała włócząc nogami i szorując bucikami po piaszczystej ścieżce, rozmyślając nad planem, jaki przygotował dla niej Pan. Być może coś przegapiła i była zbyt nieuważna? Po co by ich Bóg tam wysłał, gdyby nie miało to żadnego znaczenia? Przecież jakieś mieć musiało. Elsa najchętniej położyłaby się teraz do łóżka i czekała na sen, który pomoże jej zrozumieć swoje przemyślenia.

Przebudziła się widząc u bramy człowieka odzianego w czarne szaty. Były brudne, więc możliwe, że mężczyzna przebył tutaj sporą drogę... Ale że tak pieszo? Samotnie? Jakoś nie wydawało się to możliwe, przecież to nie jest ani bezpieczne, ani szybkie. Przyglądała się i przysłuchiwała, szukając czegoś w mimice, stroju czy zachowaniu czegoś, co da jej informacje.

Gdy zakończyła się ta uboga wymiana zdań, Elsa posmyrała Haralda po łokciu i wbiła w ramię swoje paznokietki. Zerknęła na niego wyginajac wargi w bladym uśmiechu. Niespiesznie zmierzyła w stronę nieznanego, bodajże, akolity.
- Niech twe dni będą długie, a noce spokojne - rzuciła na powitanie lekko ochrypłym, kobiecym głosem. Trzymała się swojego rycerza jakby była osłabiona bądź nie do końca sprawna ruchowo i potrzebowała wsparcia.

- Czemuż twe nogi ponieść cię chcą na płaskowyż? Cóż takiego serce twe niepokojem napełniło, akolito? - Elsa mówiła spokojnie i niespiesznie, mając lekko zmrużone oczy, którymi spoglądała ze zmęczeniem na mężczyznę. Ich rozmowa miała się odbyć tylko w gronie własnym, bez ciekawskich uszów postronnych niewiernych.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 13-07-2018, 12:52   #26
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
- Pani, to nie ja, wiesz przecież, że... – rycerz przez chwilę próbował się nieskładnie tłumaczyć, po czym jego głos ucichł, gdy zobaczył kpiący uśmiech wykrzywiający bladą twarz kapłanki. Ciągle nie potrafił przyzwyczaić się do jej zmiennych nastrojów i zaczepek w najmniej oczekiwanych momentach. Pochylił tylko głowę w delikatnym ukłonie. Był przekonany, że starzec święcie wierzy w to, co im opowiedział, ale wiedział też, że ludzkie zmysły są dużo mniej wiarygodnym źródłem informacji, niż zwykło się o nich myśleć. Grabarz nie kłamał, ale być może to uszy Haralda słyszały to, co chciały słyszeć.

Wrócili do miasta milcząc. Niektórzy zawstydzeni, widział to, choć dla rycerza było to po prostu spełnienie obowiązku na nim ciążącego. Zresztą, wiedzący odkryli na cmentarzu ulotny ślad złego czarownika, a to było już coś, o czym Zakon powinien wiedzieć. Przy miejskiej bramie okazało się, że nie tylko on i kapłanka zamierzali dostać się do siedziby Rycerzy Kruka.

Pozwolił mówić wielebnej Mars. Ta – jak często miała w zwyczaju – przeskoczyła od razu do konkluzji. Grabarz kłamał, a nieznajomy był akolitą. Cóż, może miała rację, a może nie. Rycerz, przed wyciągnięciem ostatecznych wniosków, postanowił przyglądać się człowiekowi w habicie i słuchać z uwagą jego słów.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 14-07-2018, 20:56   #27
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Nieznajomy wykazał się spostrzegawczością podczas wlepiania gał w dekolt Elsy Mars.
- Wzajem, wielebna.

Nie wyglądał na speszonego, tym niemniej nieco się skurczył otoczony tak różnorodnym towarzystwem, jakie razem z kapłanką i jej rycerzem przekraczało bramę Siegfriedhofu. Chwilę wodził oczyma po zgromadzonych starając się trzymać głowę nieruchomo.
- Jesteś pani z zakonu? Możesz przekazać me posłanie? Przybywam ze świątyni Taala w lesie Jägerforst. Okoliczni smolarze donieśli nam o przebudzeniu się widm na starorzeczu Steinbach. Szukam tedy w twierdzy rady i pomocy. Nasz przewodnik, kapłan Voltz, spisał pismo do mistrza zakonu.
 
Avitto jest offline  
Stary 16-07-2018, 12:55   #28
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Eryastyr nie miał pojęcia, czy grabarz zamiast białych myszek (lub innego widywanego w pijanym widzie paskudztwa) nie ujrzał czegoś, czym się zajmował i czego się podświadomie obawiał. Ale mogło być też i tak, że pod wpływem gorzały czy jakiegoś podlejszego trunku zmysły tak mu się wyczuliły, że ujrzał poczynania czarownika, o którym wspomniał Faeranduil. Jedno i drugie było tak samo prawdopodobne, ale sam fakt, iż na cmentarzu użyto jakiejś plugawej magii nie spodobał się Eryastyrowi za grosz.
Problem na tym polegał, że podobanie (lub nie) to jedno, a jakieś konkretne argumenty, przydatne do podjęcia konkretnych zadań to drugie. Eryastyr nie lubił uganiać się za jakimiś mrzonkami czy plotkami. Nie potrafił tropić czegoś, co nie pozostawiało śladów, a czyjeś urojenia należały do tego właśnie gatunku.
Postanowił więc wrócić do karczmy. Wcześniej jednak chciał obejść raz jeszcze cały cmentarz (również na zewnątrz), a wracając rozpytać wartowników o to, czy ostatnimi czasy pojawiały się doniesienia o nieumarłych i czy stary grabarz często miewał podobne wizje.
 
Kerm jest offline  
Stary 16-07-2018, 22:32   #29
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Elsa ledwo powstrzymała swoje drżące, sine wargi przed wygięciem się w zadowoloną podkówkę.

- Wielebna Mars, miło mi widzieć, pomimo niezbyt pozytywnych nowin - kapłanka mrugnęła niespiesznie oczami i skinęła głową na powitanie. Nie miała zamiaru dotykać tak brudnego posłańca, wyglądał koszmarnie. Najchętniej to by mu zdarła te szaty i poszła wymoczyć w ciepłej wodzie z mydłem, a potem szorowała o tarkę póki nie stwierdziłaby, że czarna magia (perwoll black magic - przyp. red.) nie zadziałała.

- A to mój rycerz, szlachetny von Grossheim. Jest bardzo przenikliwy i spostrzegawczy - pochwaliła swojego towarzysza, a jej ton głosu był twardy i nadzwyczaj poważny. Chciała, aby nieznajomy potraktował ich z powagą, szacunkiem i uniżeniem. Na samą myśl znów drgnęły jej wargi w kierunku uśmiechu. Przez powstrzymywanie swoich złośliwych zapędów wyglądała, jakby dostała paraliżu mięśni twarzy.

- Ty jesteś dostawcą owego pisma? - spytała zaciekawiona, choć nie spodziewała się gołębi i innych paskudnych, niehigienicznych ptaków. Nie pozwoliła jednak, by jej ciałem wzdrygnęło na samą myśl. - Mogę służyć i przekazem, i radą, jeśli tylko zechcesz dokładniej opisać mi zjawisko.

Zrobiła chwilę pauzy, obserwując mężczyznę swoim spostrzegawczym spojrzeniem. Nie mogła znieść tych ubabranych szat.
- Gnałeś tu do nas samotnie? Wybacz za pytanie, jednak mimo twego wyraźnego zmęczenia i posługi dla zakonu, poświęcenia czasu jak i włożonego wysiłku, nie będę miała zezwolenia, aby wpuścić cię do środka posiadłości i ugościć. Musimy dogadać się tutaj, dbając o to by nikt nie słyszał lub udać się do karczmy i zająć stolik w rogu, z dala od ciekawskich uszów. - tym razem Elsa pozwoliła sobie na drobny uśmiech, jednak zamiast być ciepły i troskliwy, wyglądał dość przerażająco. Jej chude i żylaste ciało gibnęło się nieco w przód, jakby miała upaść. Zacisnęła pazury na ramieniu swojego rycerza, oczekując decyzji akolity.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 16-07-2018, 23:42   #30
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Benedykta była bardzo zdenerwowana. Nie lubiła łazić bez celu i była już dość zmęczona przebieraniem nogami, by w drodze powrotnej wpakować się na muła. Grobowiec nawet nie dyskutował. Był na tyle inteligentny, że wiedział, iż dyskusja z rozemocjonowaną kobietą nie jest dobrym sposobem na spędzenie popołudnia. Poza tym był głęboko przekonany, że wyprawa po posiłek, którą właśnie odbyli była świetnym pomysłem. Oset, który tutaj znalazł uznał, za przedni. Wartało dla niego wybrać się na krótki spacer i nawet nieść Panią w drodze powrotnej.

Bena tymczasem była wyraźnie nadąsana. Wyczuła, że pochwały Czarnej Pani nie są w istocie pochwałami, ale uznała, że lepsze to niż obraźliwe uwagi, które słyszała przez większość życia. To jednak nie poprawiało jej humoru. Zanotowała, że ani Biały, ani Czarny, ani reszta nie mają zbytnio pojęcia co robią. To rozczarowanie było chyba najboleśniejsze. Nie lubiła się rozczarowywać. Jego smak był gorzki i chciało się jej od tego płakać.

Dlatego uznała, że zamiast dalej czekać na coś większego rozglądnie się za jakąś mniej wymagającą robotą. Przy bramie zatrzymała się tylko na chwilę, żeby przyjrzeć się uważnie brudnemu posłańcowi. Jako, że nie śmierdział szczególnie groszem miała go wyminąć i iść dalej, gdy spostrzegła, że Czarna Pani kłamie. Zaparło jej dech w piersiach. Niby przypadkiem szturchnęła Grobowca tak, że ten się zatrzymał. Rzuciła ukradkiem spojrzenie na innych, ale nie wiedzieć czemu nikt jej nie chciał okrzyczeć. Wszyscy najwyraźniej słuchali. Czarna Pani miała chyba również pozwolenie na kłamanie. Benedykta uwielbiała takie zabawy. Skoro Pani mogła, to ona też!

- Nie idź tam - pokiwała głową z pełnym przekonaniem wskazując podbródkiem na klasztor.
- Raz kazali mi tam wejść i nie dość, że muła tam nie wprowadzisz, to jeszcze się najpewniej zgubisz tak bardzo, że zgłodniejesz. O! - wskazała na Czarnego - on mi kazał nosić wiadomość dla swojego kolegi, a na koniec ten starzec przy furcie, krzyczał na mnie i groził kijem. Jeśli myślisz, że ja to za ciebie zaniosę, to nawet o tym nie myśl. Za żadne pieniądze.

Zaśmiewała się do rozpuku w duszy, za tą świetną zabawę, a potem skłoniła głowę przed Czarnym, jakby się bała, że ją teraz pogoni za tą bezczelność i przeszła kilka kroków w kierunku bramy, czekając ostrożnie co wydarzy się dalej.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172