Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-07-2018, 23:52   #31
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- Pani, panie - nowicjusz skłonił się jak nakazywała etykieta kapłance i jej rycerzowi. Jego dobre wychowanie wyraźnie rzucało się w oczy.
- Pismo winnym przekazać do rąk samego mistrza, ale skoro potwierdzasz pani słowa odźwiernego, to kim jestem, by w nie wątpić? Nie dotrę do twierdzy to nie dotrę. Pójdę z tobą, wielebna i z twym rycerzem i być może razem coś uradzimy. Ci tutaj to wasi ludzie? - zapytał w końcu akolita skinieniem głowy wskazując milczącą przy bramie resztę grupy.
 
Avitto jest offline  
Stary 17-07-2018, 11:29   #32
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Rycerz nosił się z zamiarem rozmowy z nieznajomym akolitą, ale wtedy do słownego ataku przystąpiły kobiety. Z jednej strony egzaltowana kapłanka, Harald miał tylko nadzieję, że nie próbuje w ten sposób zdobyć szacunek, powagę, czy nie daj boże uniżenie rozmówcy. Z drugiej, biedne, chore dziewczę. Sporo chodziło takich po tym świecie, z umysłem na który tragiczne doświadczenia odcisnęły zbyt mocne piętno. Harald nagle przypomniał sobie o czekającym go ślubie milczenia, który będzie musiał złożyć jeżeli ma zostać Rycerzem Kruka. Taka cisza – pomyślał sobie – może być miłą odmianą.

Obcy brzmiał wiarygodnie, ale w dalszym ciągu nie przedstawił żadnego dowodu na prawdziwość swych słów. Las Jägerforst nie znajdował się daleko, tamtejsi kapłani powinni wiedzieć o utrudnionym wejściu do zamku Rycerzy Kruka. Morryta ukłonił się lekko w odpowiedzi na przywitanie się tamtego, w dalszym ciągu słuchając i obserwując, jakby chcąc doróść do słów kapłanki o przenikliwości i spostrzegawczości.

- Nie, nie nasi, choć spędzili z nami trochę czasu – odpowiedział akolicie nie wchodząc w szczegóły. – Może któryś dołączy do nas na dłużej. Wkrótce ruszamy do zamku.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.

Ostatnio edytowane przez Phil : 17-07-2018 o 12:34. Powód: edycja + treść
Phil jest offline  
Stary 24-07-2018, 18:48   #33
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
- Tak tak, niedługo nasza pora by wrócić i zdać raport z tego, co odkryliśmy w okolicy, o ile cokolwiek nowego się pojawiło, oczywiście - sprostowała słowa swojego rycerza i skinęła leniwie głową. Wciąż trzymając Haralda pod rękę, odwróciła się powolnie na pięcie, nie wywołując nawet falowania swojej szaty. Obdarte jej końce potarły jedynie ścieżkę, oznaczając na niej ślad koła.

We trójkę udali się do karczmy, póki co ignorując innych "wybrańców". Elsa musiała jednak trzymać się myśli, że byli oni zesłani od Pana, nie mogła w to zwątpić, gdyż każde powątpiewanie doprowadzało misję do klęski.

Dotarłszy do przybytku, Kapłanka zajęła miejsce gdzieś w najbardziej oddalonym kącie i zarazem stoliku, zapraszając akolitę by z nimi usiadł i zamawiając dla podróżnika szklankę wody.
- Czy powinniśmy interweniować z całą swą siłą według ciebie? - spytała wwiercając w nieznajomego swoje surowe spojrzenie. Tym razem wargi ani drgnęły, pozostawiając na jej twarzy ponure oblicze. Nie zaczęła pytań o to, co się stało, co powinna przekazać innym w twierdzy ani nie prosiła o opowieści. Nie oznaczało to jednak, że nie chciała wysłuchać co mężczyzna ma do powiedzenia, oj chciała! I to jak bardzo. Ciekawość wręcz pożerała ją kawałek po kawałku, ale dawała radę udawać, że jest profesjonalna i najważniejsze bezpieczeństwo, a potem szczegóły.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 30-07-2018, 19:33   #34
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Nieustępliwy Eryastyr powróciwszy na cmentarz upewnił się, że ani na nim ani w jego otoczeniu brak żadnych nietypowych śladów. Trop czarownika albo niknął w innych albo nie było go tu wcale. To nie było jednak tak irytujące jak zacietrzewienie siegfriedhofszczan, którzy zdawali się unikać elfa by nie musieć wchodzić z nim w jakikolwiek dialog. Typowy, stirlandzki zaścianek i ksenofobia. Dopiero w karczmie, gdzie nocował dowiedział się, że o nieumarłych się raczej nie mówi a stary grabarz to od pewnego czasu nic tylko menel.

Kilka stolików dalej, w towarzystwie Elsy i Haralda zasiadł przybyły z nie całkiem daleka akolita.
- Na ile mi wiadomo przewodnik byłby wdzięczny za każdą okazaną pomoc. Próbowaliśmy na własną rękę obłaskawić duchy lecz ich natura sprzeciwia się naszym rytuałom. Są nam wrogie, to jacyś dawni wojownicy. Według przewodnika to związane przysięgą widma.
Pojawiły się raptem tydzień temu, od razu przepędzając smolarzy i myśliwych z ich leśnych osad. Jest ich tam wielu i wszyscy przybyli do naszej świątyni szukać schronienia. Gdyby nie widma nie było by problemu -
nowicjusz zauważalnie przełknął ślinę - ale w końcu zapasy się skończą i święty niedźwiedź zacznie szukać jadła pośród dwunożnych.
Rozmowie przysłuchiwała się Benedykta, dość ostentacyjnie ignorowana przez innych gości „Uśmiechu Morra”, oraz Faeranduil, który zachowywał ciszę tylko dlatego, że napotkany akolita ochoczo wyjawiał wszystkie niesione informacje.

W końcu jednak elf opuścił gościnne progi oberży i udał się na przechadzkę po Siegfriedhofie. Niski mur miasteczka nie okalał dużego areału a mimo to nie było w nim tłoczno. Faeranduil kroczył miękko wybrukowaną kocimi łbami ulicą a przed nim turkotał wóz ciągnięty przez muła. Wjechawszy w dziurę wozak zgubiłby jeden z wiezionych pakunków gdyby nie czujność elfa. Ten raptownie podniósł z ziemi worek zboża i zawołał w kierunku osoby na koźle.
Powoziła kobieta. Była na wozie sama a jej twarde rysy twarzy i opalenizna sugerowały, że ciężko pracuje nie unikając zmęczenia. W tle, na pomoście grupa ludzi kłóciła się z grupą niziołków stojących na barce. Tylko co w tym tłumie robił Albrecht, ten człowiek z karczmy?
Spostrzeżenie widocznie rozproszyło czarodzieja a energiczna dziewczyna roześmiała się i obróciła głowę w kierunku, w którym i on spoglądał.
- Pogonią ich i na tym się skończy. Wystarczy pogonić, zawsze działa.
Zapytana po chwili rozmowy o niczym o niepokojące wydarzenia i osoby odparła bez zastanowienia.
- Poza tobą, panie, i tymi niziołkami? Słyszałam ja o pewnej małolacie pachnącej jakby okadzała się bagiennym zielem. Podobno jak na ciebie spojrzy to ma się ochotę iść w przeciwnym kierunku ale jeszcze jej nie spotkałam.
- Dziś rano grabarz wpadł do karczmy z krzykiem, że zmarli z grobów wstali -
zrelacjonował elf.
- Nie pierwszy raz. Każdy go tu karmi i szanuje bo robotę ma niewdzięczną ale prawdę mówiąc Morr powinien był już kilka lat temu się o niego upomnieć. Ludzi nie poznaje, ledwo kopie ale na wycug nie chce iść.
Po chwili dwoje rozmówców pożegnało się i ruszyło w swoje strony. Faeranduil podczas spaceru spotkał jeszcze dwie godne uwagi osoby – zamożną mieszczkę z parobkiem oraz mężczyznę z księgą pod pachą w długiej szacie. Nie byli oni jednak skłonni do rozmowy.
 
Avitto jest offline  
Stary 01-08-2018, 15:09   #35
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
Zaraz po opuszczeniu cmentarza, Dieter powiedział swoim towarzyszom doli, że uda się do miejskiej strażnicy, aby wypytać członków garnizonu o wieści z Sylvanii. Miał nadzieję, że pomocnym w uzyskaniu tych informacji, będzie jego stary, znoszony mundur imperialnego żołdaka, z którym to nigdy się nie rozstawał. Rzeczywistość pokazała, że się nie mylił:
- Bądźcie powitani - zagadał strażników, eksponując przy tym swój barwny ubiór armii Ostland, którego dominującymi kolorami była czerń, biel oraz czerwień. W tej ostatniej barwie przedstawione zostało godło Ostlandu – czerwony łeb byka, który widoczny był także na jego tarczy utrzymanej w podobnych kolorach.
- Kolejny nudny dzień na warcie, prawda? Dobrze to znam... - uśmiechnął się przyjaźnie, po czym wyjrzał poza mur strażnicy wprost na mroczną ścianę niesławnego Lasu Głodu.
- Ja i moi towarzysze ugrzęźliśmy w waszej urokliwej mieścinie - przeszedł do sedna, widząc podejrzliwe spojrzenia strażników. - Chcielibyśmy ruszyć dalej, ale wieści o... umarłych chodzących wśród żywych skutecznie powstrzymują nas przed tym zamiarem. Wiecie może... - chciał dokończyć zdanie, kiedy przerwał mu znajomy głos, który dobiegał gdzieś zza jego pleców.
- Dashauer? Dieter Dashauer?! Czy ja dobrze widzę? - Usłyszał swoje imię i kolana pod nim same się ugięły na samą myśl, że mógł właśnie wpaść w prawdziwe kłopoty. Dieter był bowiem dezerterem, ale nie wiedział o tym prawie nikt – wszyscy mieli go za martwego.
- Sądziłem, że jesteś trupem! Powiedziano mi, że zostaliście rozbici pod Wusterburgiem - Dieter odwrócił się na pięcie, aby spojrzeć w oczy kapitanowi strażnicy, który okazał się być jego kumplem z czasów walk w Wissenlandzie – podobnie jak on, Roderick wraz ze swoim oddziałem został wtedy wysłany tam jako wsparcie dla obrońców tej odległej prowincji. Widać jednak wojsko mu służyło, bo wtedy jeszcze był zwykłym szeregowym...
- Część z nas przeżyła - odparł Dieter, po czym uściskał przyjaciela. - Tylko Inkwizycja się wtrąciła i nas wymazano ze wszystkich raportów wojskowych - skłamał bez mrugnięcia okiem.
- Nie wiem coście widzieli w takim razie i nie chcę wiedzieć, ale rad jestem, że żyjesz. Co cię tu sprowadza? - Zapytał go Roderick.
- Nie ma już dla mnie miejsca w Imperium. Oficjalnie jestem trupem, jak słusznie zauważyłeś, dlatego zamierzam szukać szczęścia dla siebie poza granicami naszego pięknego kraju. Niestety, ja i moi towarzysze utknęliśmy tutaj na dłużej. Wiesz może coś o hordach umarłych, które grasują w okolicy? - Dieter mimowolnym ruchem ręki wskazał Las Głodu, którego granicę otaczała gęsta mgła.
- Zakonnicy ruszyli przyjrzeć się bliżej tej sprawie, ale z tego co się orientuję, to jest to wyprawa zwiadowcza, a nie jakaś grupa uderzeniowa - odparł Roderick.
- Tuzin ich było. Podobno mieli się spotkać z innym oddziałem, który rozbił obóz po drugiej stronie Lasu Głodu. Minęło już dwa tygodnie i jak na razie żadnych wieści od nich, ale widziano gońców ciągnących ze wschodu na zachód, więc można założyć, że wciąż żyją. Zakonnicy mają dużą niezależność nadaną przez władze, więc nie mam prawa żądać od nich informacji. Strasznie mnie to drażni, bo jak mam kurwa bronić tych ludzi, kiedy nikt mnie o niczym nie informuje? Sam muszę rozsyłać zwiadowców we wszystkie strony, aby móc czegokolwiek się dowiedzieć, ale nie mam też tylu ludzi, aby być we wszystkich miejscach jednocześnie... Na razie oczekuję powrotu zakonników. Może wtedy łaskawie zdadzą nam raport ze swojej wyprawy - powiedział wyraźnie poirytowany kapitan.
Następną godzinę Dieter spędził w strażnicy na rozmowach z Roderickiem. Wspominali stare czasy, rozmawiali o pracy kapitana i o potencjalnych zagrożeniach w okolicy. Kiedy w końcu temat się wyczerpał, Dieter pożegnał się z Roderickiem i wrócił do karczmy, gdzie miał nadzieję zastać resztę swoich towarzyszy i opowiedzieć im o tym, czego się dowiedział.
 
__________________
[URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019
Warlock jest offline  
Stary 04-08-2018, 10:03   #36
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zdecydowanie miał pecha. Przynajmniej jeśli chodziło o wyszukiwanie interesujacych informacji.
Nie da się ukryć - wiele osób takiego pecha uznałoby za pomyślne wieści. Wszak dla zwykłego obywatela Imperium nie ma lepszych informacji niż ta, że w okolicy nie dzieje się nic niepokojącego.
Ci zwykli obywatele za ciekawe wieści uznawali na przykład przyłapanie sąsiadki na zdradzie, co z kolei Eryastyra nie interesowało w najmniejszym nawet stopniu.
Przysłuchując się prowadzonym przez gości rozmowom zamówił kolejne wino. A potem doszedł do wniosku, że jutro opuści tę nudną dziurę.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-08-2018, 14:06   #37
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Grossheim wysłuchiwał w milczeniu akolity, popijając małymi łykami czerwone wino. Niektórzy towarzysze ich niezbyt udanej wyprawy na cmentarz również przybyli do „Uśmiechu Morra”, rycerz obserwował ich uważnie.

Czarodziej, być może nekromanta, w najbliższej okolicy. Zjawy i widma na wzgórzach. Wcześniejsze plotki o armii nieumarłych i ruchach zbrojnego ramienia zakonu. Wszystko składało się jakoś w jedną całość, ale brakowało jeszcze zbyt wielu elementów układanki, by wyciągnąć wnioski.

Tak czy owak, te wiadomości trzeba było dostarczyć do Zakonu. Harald wiedział, że wielebna Mars myśli podobnie.

- Pani, obowiązkiem naszym jest powiadomić kapitułę. Trza nam ruszyć, póki ciemności nie ogarną... – Zamilkł, nim nie zdradził obcemu informacji o szczelinie skalnej, gdzie miało się znajdować wejście do zamku dla tych, którzy przybywali tam pierwszy raz. – Pójdę przygotować wierzchowca, wielebna.

Był ciekaw, czy kapłanka zaproponuje nieznajomemu wspólną wyprawę do zamku lub przekazanie pisma kapłanów Taala.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 06-08-2018, 09:48   #38
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Faeranduil nie lubił tracić czasu. Pomimo faktu, iż należał do rasy wyjątkowo długowiecznej jeśli szło o standardy Starego Świata, jednak jego magiczna specjalność pozwalała dostrzegać nieubłagany upływ czasu, danemu całemu światu. Fakt zaś, że zmarnował poranek w bezowocnej w sumie wycieczce na cmentarz, oraz bezsensownym nieco szukaniu powiązań pomiędzy plotkami a nieistniejącymi faktami w tej sennej miejscowości dodatkowo go irytował. Ileż to czasu mógłby poświęcić na swój pamiętnik, czy chociażby poświęcić go na oglądaniu uroków tutejszej przyrody, jakże innej niż jego rodzime lasy. Sielskie życie mieszkańców wioski, te ich codzienne zajęcia i gwar im towarzyszący były dalece bardziej ciekawe niż uganianie się za jakimś majakiem starego szaleńca.
Bardziej interesująca była twarda wozaczka, która wydawała się nawet całkiem atrakcyjna. Inna, zupełnie egzotyczna i nie podobna do kobiet w jego królestwie. Ludzie mieli tę interesującą iskrę życia, która tak ciekawiła elfa, wydawali się wiecznie za czymś gonić, jakby istnienie świata zależało od tego, czy kobieta dostarczy swój towar na czas.

Elf doszedł do wniosku, że odrobina tego pienistego ale do południowego posiłku dobrze zrobi mu na nerwy. Udał się więc do karczmy, gdzie zamierzał znaleźć nieco towarzystwa z którym spędził ten poranek, a którzy jak on, rozbiegli się chwilowo po wiosce w podobnym celu co on sam. Ufał jednak ,że ludzie będą mieli być może więcej szczęścia niż on, i uda im się dowiedzieć czegoś, co pozwoliłoby na popchnięcie nieco tematu szaleńca i jego opowieści do jakiegoś określonego zakończenia.

Obecność czarodzieja zdolnego czerpać moc z domeny śmierci niepokoiła, ale z drugiej strony obecność kobiety w czerni zdolnej operować podobną mocą nieco uspokajała. Czarodziej postanowił więc podejść do całej sprawy jak badacz, próbujący zdiagnozować pewien problem. Siadł w niezbyt ludnej o tej porze karczmie, przy pustym stoliku i wyjął swoje pisarskie utensylia.
Zamierzał podzielić się swoimi spostrzeżeniami z pierwszym "śledczym", jak nazwał ich roboczo Faeranduil, a że, nie lubił się powtarzać, postanowił owe spostrzeżenia zapisać, i na bieżąco uaktualniać. Zignorował zdziwione spojrzenie jakiegoś nieokrzesanego gbura, sądząc z wyglądu nie wiedzącego co to jest pergamin i pióro zaczął starannie kreślić pierwsze linijki tekstu.
 
Asmodian jest offline  
Stary 06-08-2018, 12:09   #39
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Benedyktę dość szybko znudziło przysłuchiwanie się rozmowie. Uznała, że Czarna Pani zapewne zabierze ją ze sobą, więc nie musiała znać szczegółów tego czegoś skomplikowanego. Trochę nie podobało jej się, że ten głupek mówił o lesie. Nie lubiła lasów. Nie było tam nic cennego i można było zostać pożartym.

Rozmyślała więc przez chwilę, czy nie zamówić czegoś do jedzenia, ale uznała, że dość ma jeszcze zapasów i mogłoby to być marnotrawstwo. Szybko więc zabrała się stamtąd, załatwiła, aby ktoś popilnował Grobowca, pokłoniła się Czarnej Pani i ruszyła na miasto zbierać plotki i rozpytywać o robotę. Wiedziała, że znaleźć okazję do zarobku, komuś takiemu jak ona nie jest łatwo, kłamała więc ile się dało próbując wyczuć jakie są oczekiwania rozmówcy. Jeśli było to co coś trudniejszego mówiła, że pyta w imieniu ojca lub żołnierzy lub co tam jej przyszło do głowy. Przy okazji wypytywała też o najnowsze wieści i plotki. Te zawsze warto było znać.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 11-08-2018, 19:27   #40
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Elsa lubiła łapać za słówka... Choć nie tylko za nie. Pod stołem wbijała szpony lewej ręki w udo Haralda, który wciąż siedział niewzruszony i wyprostowany, jakby miał uda zrobione ze stali i nie robiło to na nim wrażenia. Rozmowa z nieznajomym toczyła się dalej, a kapłanka była ciekawska.


- Na ile mi wiadomo przewodnik byłby wdzięczny za każdą okazaną pomoc. Próbowaliśmy na własną rękę obłaskawić duchy lecz ich natura sprzeciwia się naszym rytuałom. Są nam wrogie, to jacyś dawni wojownicy. Według przewodnika to związane przysięgą widma. - ciągnął opowieść przybyły do miasta akolita.

- "Na własną rękę" czyli jak? Być może w tych rytuałach tkwi błąd, mógłbyś powiedzieć coś więcej na ten temat? I jaka przysięga? - dociekała Elsa, nie spuszczając z mężczyzny swojego spojrzenia.

- Przewodnik zna rytuał ukojenia, dzięki którym duchy szukajace sprawiedliwej zemsty są skłonne poniechać winnych i udać się w spokoju do Ogrodów. Te jednak zdają się być nań odporne. Wielebny Voltz jedyny z nas uczony jest w sprawach rewenantów - przyznał sciszonym głosem akolita.

- Więc może i widma zemsty nie szukają, a przyzwane zostały przez obcą wam siłę, z premedytacją - odparła spokojnie, a Harald jedynie kiwnął raz głową, przysłuchując się rozmowie. Nieznajomy zaś poruszał nowe kwestie.


- Gdyby nie widma nie było by problemu - nowicjusz zauważalnie przełknął ślinę - ale w końcu zapasy się skończą i święty niedźwiedź zacznie szukać jadła pośród dwunożnych.

- Czyli, jeśli dobrze zrozumiałam, większym problemem są ci ludzie, bo jedzą? Mam wrażenie że jesteśmy stworzeni do wyższych celów niż odpędzania widm, których jedynym przewinieniem jest to, że wypędzili smolarzy, którzy teraz żrą u was na potęgę
- Elsa uśmiechnęła się przyjaźnie jak gdyby nigdy nic i przechyliła głowę w bok, wbijając spojrzenie w rozmówcę - Czy może jednak jest w tym coś więcej?

- Tak się nie godzi, pani - zaprotestował widocznie nieprzygotowany na taki obrót sprawy nowicjusz. Niektórzy bywalcy karczmy raptownie obrócili się w stronę słów wypowiedzianych podniesionym głosem.
- Prawdę rzeczesz pani, przepraszam. Ja tych ludzi znam, spośród nich pochodzę. Dlatego przyszedłem ja. Do tego własnie wierzę, że zostałem powołany. Z waszą, pani, panie, pomocą lub bez niej muszę pomóc tym ludziom.
Po tych słowach wstał od stolika i pokłonił się, szykując do wyjscia z oberży. Panna Mars uśmiechnęła się triumfalnie w duchu. Czuła się usatysfakcjonowana reakcją sprowokowanego mężczyzny. Aż mimowolnie kątem oka zerknęła na Haralda.

- Przekażemy te niepokojące wieści. Nie czuj więc, że twa wizyta na nic się nie zdała - Elsa wstała niespiesznie i z gracją, wygładzając dłońmi kruczoczarną szatę. Potem jedną z dłoni podała mężczyźnie.
- Uściśnijmy sobie dłoń, aby zapieczętować znajomość w wyższej sprawie. Dziękuję ci, żeś się losem niewinnych przejął i przybyłeś niezwłocznie - kapłanka skinęła głową na znak uznania. Czekała aż mężczyzna uściśnie jej dłoń, a gdy już to uczyni, zwróci uwagę na jego dłonie, paznokcie, sposób w jaki ściska dłoń oraz ciepłotę skóry. Gdy już się pożegnają, niedługo po tym wraz z Haraldem ruszą ku twierdzy Morrytów, uważając aby nikt ich nie śledził. Informacje od akolity-nekromanty przekażą reszcie, być może ktoś zechce pójść z nimi, by wejście odnaleźć do Zakonu. Elsa miała też nadzieję, że dziwne dziecko - Bernedetta, ruszy niezwłocznie za nieznajomym sprawdzając gdzie ten zamierza się udać.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172