Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-09-2018, 23:53   #41
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Milczała. Wydawało się logiczne, że to jedna osoba z drużyny powinna mówić. Inaczej szybko mogło dojść do wzajemnego przekrzykiwania i zamętu.
Nie podobała się jej obecność braci. Robili tu zamieszane, które mogli wykorzystać właściwi poszukiwani. Tych tutaj raczej wykluczała z kręgu podejrzanych. Pochodzili z miasteczka, gdzie każdy wiedział, że Theodosius wynajmuje ludzi do strzeżenia lasu. W istocie musiało więc chodzić o siostrę. Też niedobrze. Jeszcze brakowało im tu donośnej awantury.
W przypadku, gdy tamci marudzili zbyt długo lub rozmowa się przeciągała, Cat miała zamiar wyjść kawałek do przodu i rzucić:
- Przeszkadzacie. Nie widzieliśmy waszej siostry. A teraz się wynoście, chyba że wolicie to obgadać z hrabią.
Jeśli ktoś miał inny plan, pozostała na swoim miejscu. Nie zamierzała nikogo rozstawiać po kątach, gdyż była w tym zwyczajnie kiepska. Język Cat może i był szorstki, ale mało nawykły do wydawania rozkazów. Poza tym, obiecano im jakiś pieniądz bez względu na rezultat wyprawy i tego się trzymała.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 07-09-2018 o 00:01.
Caleb jest offline  
Stary 06-09-2018, 10:21   #42
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację
Rudolf nadal cierpliwie czekał. Dziś w nocy nikogo chyba nie złapią, pół wsi postanowiło włóczyć się po nocy. Głupio zrobił, że nie podsypial tak jak Kasztaniak. Rano nie byłby taki zmęczony. Słuchał przebiegu rozmowy, ale się nie wtrącał, póki co.
 
Gladin jest offline  
Stary 06-09-2018, 11:34   #43
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Waż słowa dziewko, bo ktoś cię kiedyś przez kolanko przełoży i zdzieli po tyłeczku - burknął do Cathelyn Wilhelm. - Chodź, tu ich nie będzie - klepnął brata, po czym ruszyli w powrotną drogę.

***

Kolejne kilka godzin jeszcze bardziej się dłużyło. Para już dawno przestała się zabawiać ze sobą, braci też już więcej nie spotkali. W lesie się już rozjaśniało i słońce niebawem miało się pojawić. Powoli zaczynali już dyskutować o odebraniu zapłaty i rozejściu się po domach, czy zajazdach, gdy ponownie zauważyli ruch. Tym razem była to czwórka mężczyzn przemierzających przez las. Byli oni obarczeni niewielkimi, wypełnionymi, workami.
 
AJT jest offline  
Stary 06-09-2018, 17:03   #44
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Vermin ziewał i się przeciągał. Nie myślał o niczym innym jak wrócić do baraków i położyć głowę na posłaniu. Czas się dłużył, poza piekarzem, jego kochanką oraz ciekawskimi braćmi nie działo się kompletnie nic. Nawet Drago, co szczurołapa zdziwiło, zachowywał się nadzwyczaj spokojnie, a przecież mieli w towarzystwie dwie niewiasty i krasnoluda, który przecież za kołnierz nie wylewał. Pewnie gdyby nie obecność akolity przyjaciel Vermina zaproponowałby wspólne biesiadowanie. Myśląc o tym, Ver wywołał wilka z lasu bo po chwili Drago rzeczywiście zaczął temat.
- To co, widzimy się znów wieczorem? Może każdy przyniesie jakiś prowiant i się rozerwiemy? Nie będziemy przecież stać w tym lesie jak dworskie ciury.
W pewnym momencie wszyscy zwrócili uwagę na czterech mężczyzn przechodzących lasem. Szczurołap niewiele myśląc dopadł do najbliższego drzewa za którym mógłby się ukryć przed ich wzrokiem.
 

Ostatnio edytowane przez waydack : 06-09-2018 o 17:08.
waydack jest offline  
Stary 06-09-2018, 19:51   #45
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację

Zastanawiając się, czy posłać głupkowi strzałę w tyłek spojrzała na Cat, ale nie widząc znaku i nie chcąc narażać całego polowania darowała Stoltenbergowi tę uwagę pod adresem koleżanki.

***

Albo bydło, które kradziono było najmniejsze na świecie, albo po raz kolejny był to fałszywy alarm. Z jakiegoś powodu niemal połowa populacji miasteczka wybrała się dziś na spacer przy księżycu. Kochankowie. Bracia. Jakaś podejrzana czwórka nie-bydłokradów... ~Tylko czekać babki-zielarki zrywającej rośliny o północy, kultystów Chaosu i wędrownej trupy komediantów z zorganizowanym ad hoc spektaklem Sen Nocy Letniej Willa Trzęsącej Włóczni... - myślała, nadal ukryta. Podążała wzrokiem (i strzałą na cięciwie) za prowadzącym mężczyzną z workiem. Mimo różnych myśli oddychała spokojnie. Jeśli dojdzie do walki pomoże "swoim". Ci ludzie, z którymi musiała się tu kryć nie byli tacy źli. A z krasnoludem i tą drugą kobietą, Cat, mogłaby się nawet zaprzyjaźnić..
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 06-09-2018, 20:33   #46
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Akolita wyszedł z cienia dzierżąc topór kiedy dwójka braci zbierała się do oddalenia. Musieli go widzieć, nie było innej opcji. Obrócili się i odeszli, a Abelard zawiesił topór u pasa i wsparł się o drzewo wodząć wzrokiem po okolicy mowiąc niegłośno po dłuższej chwili w zadumie.

- I oto mieliśmy przyjemność słuchać słów ignorancji i rodowej dumy. Ignorancji, albowiem nie znają swego i innych miejsca w wielkim Boskim Planie w który jest wpisany każdy żywot... i dumy, którą choć rozumiem, ten lincz nad piekarzem wobec którego tak chcieli postąpić. Są jednak prawa ustalone przez Sigmara i jego namiestników na świecie... a jednak popłnienie żądzy zbrodni którą można zaspokoić przed ludem nie jest miłe panience Shalyii... i innym bogom...

Po tym zamilkł powoli i nieznacznie kiwając głową wpatrzony w w mrok przed nimi. W nikkłym świetle widać było, że nad czymś usilnie myślał wodząc leniwie wzrokiem po swoich współtowarzyszach.

* * *


Kiedy jeden z mężczyzn przywołał opcję biesiady zaśmiał się cicho i krótko, a następnie westchnął głęboko. - ~Czy można winić nas ludzi za odrobinę pragnienia spełnienia jednej z naszych podstawowych trosk?~

- To nie bitwa godna ucztowania, lecz bogowie są nam łaskawi i będą nam wdzięczni za ich uchonorowanie wydarzeń tej nocy. Noc jednak jeszcze, acz nieznacznie, przed nami. Jak Taal obdarzy nas łaską to kto wie co dane nam będzie w tej wilczej godzinie zobaczyć.

* * *


Nägelein kiedy dostrzegł ruch sięgnął cicho po topór i ponownie ukrył się za drzewem wykonując dyskretne gesty wolną dłonią które były na tyle proste, że raczej każdy by odczytał ich intencje. "Cisza" i "Ukryć się".
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 06-09-2018, 21:11   #47
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Rudolf, zgodnie ze swoimi przemyśleniami, podsypial sobie oparty o pień drzewa. Obudził się spokojnie, gdy coś zaczęło się dziać. Towarzysze zachowywali się jaki i poprzednio, więc uznał, że pewnie kolejny fałszywy alarm. Dźwignął się na nogi tak cicho, jak potrafił. Ze swoją posturą nie nadawał się na zwiad, czekał więc cierpliwie, postukując opuszkami w trzonek młota.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 09-09-2018 o 13:04.
Gladin jest offline  
Stary 06-09-2018, 22:54   #48
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Kasztaniak nie mitrężył. Spał. Noc nie obfitowała w żadne ciekawe wydarzenia ani zagrożenia, więc spał. Oczywista, spał snem lekkim, by bez kłopotu zerwać się na równe nogi, gdyby pojawiła się taka konieczność. Dziwił się jednak reszcie, że wszyscy postanowili czuwać, mimo że dookoła było tak kurewsko nudno jak w rodzinnym Katzenköpfen.

Krasnolud naprawdę starał się czuwać. Jednak spokojne, pozbawione wszelkich rewelacji kolejne godziny skutecznie mu to utrudniały, wprowadzając w coraz głębszy i głębszy sen...

***

Strzałka rytmicznie odbijała się udami od jego ud. Oddychała głęboko. Jej młode, ledwie zarysowane w kobiecy sposób ciało, prezentowało się przed nim w pełnej krasie, pokryte warstewką potu. Żar lał się z nieba, a oni, szukając odrobiny cienia i przyjemności, ukryli się w przyjeziornym sitowiu. Kasztaniak cieszył się bardzo, że znaleźli tę łódkę - no, znaleźli też rybaka, ale to już nie miało znaczenia. Dzięki łódce nie musiał leżeć plecami w brązowej, mulistej wodzie, a ruchom Strzałki nie towarzyszyło rozpraszające chlupotanie.

Było gorąco. Parno. I bardzo miło. Rozkoszował się tą chwilą. Gdy skończyli, Strzałka zeszła z niego, a on przeciągnąwszy się zadowolony, spojrzał na nią z wymownym uśmieszkiem i przytulił mocno...

***

Strzałka była dziś nadzwyczajnie włochata.

- O żesz kurwa - powiedział poważnie, patrząc na Rudolfa, który postanowił dołączyć do drzemki, a nieświadomie posłużył krasnoludowi za przytulankę.

- Kurwa.. - powiedział znowu, nie wiedząc, co bardziej elokwentnie mógłby powiedzieć. - Pierdolę, nie śpiem więcyj na warcie.

***

Bardzo konsekwentnie wypełnił to założenie. Postanowił także nie mówić o tym wstydliwym epizodzie śpiącemu spokojnie Rudolfowi... to by mogła być dziwna rozmowa. Miał nadzieję, że nikt tego nie widział i tak też mu się zdawało. Niemniej wystraszył się solidnie i do końca nocy czuwał już całkowicie świadomie.

Słowa Drago bardzo mu się spodobały.

- Ać, kurwa, najmędrsze to są dziś słowa. Oczywista, jeśli przez prowiant rozumiesz ty beczułkę z piwem. Opić trza pierwszą nockę, dobrze gadam? Ino do wieczora czekać długo, skoro świt zaraz... kto rzekł, że pić z rana grzechem jest? Akolitę mamy, niech no rozstrzygnie... - uśmiechnął się na swój sposób serdecznie do Abelarda, mając nadzieję, że religijny kompan nie miał kija w dupie.

Gdy zobaczył mężczyzn, począł ich obserwować, wypatrując, co też mogli przenosić w tych workach. Może jakieś kosztowności? Raczej krówsk cholernych nie pocięli i w wory nie popakowali, ale jakieś monetki, kamyszki szlachetne albo i złota czyste... rozmarzył się, świadomy nierealności wizji. Wciąż jednak pozostał czujny, a i kusza była w pogotowiu. W gadce dobry nie był, toteż nie rwał się do niej. Niech bardziej kumaci gadają, pomyślał Kasztaniak, ja tu jestem od tego, żeby przypierdolić jakby co.
 
MrKroffin jest offline  
Stary 07-09-2018, 12:22   #49
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Czas po odejściu braci

Abelard ujął pozbawiony zarostu podbródek w dłoń widocznie się zastanawiając nad odpowiedzią dla Kasztaniaka. Nie, żeby odpowiedź była trudna do wyrażenia. Problem leżał w odpowiednim dobraniu słów. Bądźmy szczerzy, dla młodego akolity nie stanowiło to problemu.

- Jeśli pierwsze piwo poświęcimy bogom w dziękczynnej ofierze za noc bez bratobójczego przelewu krwi i łaskę za daną nam możliwość dożycia kolejnego dnia... - uśmiechnął się nieznacznie - ...to nie widzę żadnego problemu. Zresztą, jak uczeni mawiają piwo zdrowsze od wody, lecz klucz leży w umiarze.

Spojrzał po swoich naprędce jakże niedawno temu zmontowanych towarzyszach. To była ciekawa grupa, musiał przyznać.

- Oczywiście, mam nadzieję, że wszyscy świętować będziemy. - orzekł i zawiesił oko na dwóch kobietach w ich drużynie - Prawda?

Obserwacje czwórki

Abelard myślał szybko. Tak, dał komendy do ukrycia się i zachowania ciszy, ale... zreflektował, że to był błąd. To nie była ścieżka Sigmara. Tu potrzebna była zgoła inna taktyka niż krycie się po krzakach jak jacych tchórze. Był w końcu Młotem Sigmara, Płomieniem Pośród Mroku... i tego również na swój sposób oczekiwał od współtowarzyszy, choć na tą chwilę.

Gwizdnął cicho niczym wiatr... co było dość komiczne, ale powinno zwrócić uwagę jego towarzyszy i na migi zaczął wydawać rozkazy.
Vermin i Drago mieli zajść ich z lewej flanki, Wolfgang i Rudolf z prawej, a dziewczyny od tyłu. Zadanie skonfrontowania "gości" wyznaczył sobie i Kasztaniakowi.

Może to nie byli bydłokradzi, ale mogli to być przemytnicy, czy inszy złodzieje lub banici wracający z łupem. Może tak, może nie. Tego nie wiedział, ale pod żadym pozorem nie miał zamiaru póścić ich płazem.

Kiwnięcie głowy dał znać krasnoludowi, że ruszają i z dobytym toporem... ruszył starając się lawirować między drzewami i zaroślami tak, by pozostać niezauważonym, skrytym i dyskretnie cichym.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 09-09-2018 o 05:54.
Dhratlach jest offline  
Stary 09-09-2018, 11:47   #50
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Dwójka zatroskanych braci szukająca siostry niepotrzebnie zaalarmowała nocnych strażników. Kiedy jedna z kobiet odezwała się do Stoltenbergów żołnierz postąpił kilka kroków ze swojej kryjówki. Wiedział, że Wilhelm i Erich raczej nie byli groźni, ale gdyby niewyparzony język dziewczyny dał im się za mocno we znaki Wolfgang musiałby ich przegnać. W końcu nie mógł pozwolić aby ich "wyzwolona" siostra zepsuła strażnikom całą akcję.

Kiedy tylko rodzeństwo zniknęło, a powód nocnej eskapady braci - wraz z piekarzem - dawno czmychnął w czerń nocy zaczęły się długie godziny wartowania. Jako żołnierz Wolfgang nie mógł sobie pozwolić na choćby myśl o przymknięciu oka. Za takie coś nie tylko wyrzucali z armii, ale też - nieraz śmiertelnie - katowali. Z resztą Baderhoff się temu nie dziwił. Nie było nic gorszego od narażenia kompanów na niepotrzebne perturbacje czy poderżnięcie gardeł we śnie...

Żołnierz czuwał co jakiś czas zmieniając pozycję i doszukując się czegoś poza towarzyszami i czernią nocy. Mężczyzna już zaczynał tracić nadzieję kiedy znowu coś zaczęło się dziać. Kiedy czerń nocy zaczynała ustępować "szarawce", po której miał nastąpić dzień, a część stróżów rozluźniła się rozmowami o zapłacie, wypoczynku i innych pierdołach niedaleko znowu dało się widzieć kontury jakiś postaci. Było to czterech mężczyzn, którzy kroczyli cicho między drzewami.

Wolfgang widział jak kobieta obiera przodującego pochodowi faceta na cel. Po chwili dostrzegł też znaki ukrytego w gęstwinie towarzysza. Prawdopodobnie chciał on ukryć się i przeczekać sądząc, że tamci nie są powodem stróżowania. Wolfgang jednak, z jego młodzieńczym duchem, nie chciałby aby całość ich pracy poszła na marne. Usłyszał cichy i zabawny gwizd, który dałoby się pomylić z wyciem wiatru w koronach drzew. Następne znaki ukrytego w gęstwinie mężczyzny były już inne. Miał on w rękach topór i zapewne chciał ruszyć w towarzystwie Kasztaniaka. Wolfgang, o ile dobrze zrozumiał, również miał ruszyć, ale już nie naprzeciw, ale z prawej flanki. Cały plan był dość prosty. Otoczyć rywala i zmusić do poddaństwa. Stare jak Imperium.

Baderhoff chciał podejść już nie kryjąc się za bardzo. Był uzbrojony w halabardę i jeżeli tamci zaczną się tłumaczyć miał zamiar ich wysłuchać. Jeżeli jednak oni zaatakują to zacznie się bój. W zależności jak będzie zacięty to Wolfgang będzie albo ogłuszał albo bił aby ubić. Ogłuszał będzie do pierwszej krwi po stronie strażników. Uczciwie.
 
Lechu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:32.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172