|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-08-2006, 21:12 | #11 |
Reputacja: 1 | Kozak z uśmiechem pogładzil wąs po czym roześmiał się serdecznie i potężną dłonią klepnął sie w udo. Widzisz brateńku, bo pić to trza umieć. Tam skąd pochodzę nie mają długiego żywota ani ci co takimi cudeńkami nie potrafia siec, ani ci co pić nie umieją. Ivan ochoczo sięgnął po butelkę, zaraz ją odkorkował i począł nalewać współbiesiadującym i sobie rzecz jasna. Będzie jak zloto do takiego jadła. Raz maty rodziła - - spogladając z uśmiechem na mężczyzn Kozak wzniósł naczynie - No to na pohybel wszelkim sukinsynom. Krzywiąc się nieznacznie Ivan odstawił puste naczynie i wzdychając otarł wierzchem dłoni wąsy. |
22-08-2006, 18:13 | #12 |
Reputacja: 1 | Krisowi zaczął udzielać się dobry humor kozaka Na pohybel, całemu plugastwu, które się szlaja po naszych lasach To mówiąc wychylił kufel. Solidne to wasze cudeńko, ale mój topór też niczego sobie a dziś drwal jeśli chce długo cieszyć się swą pracą nie tylko drzewa musi umieć ścinać.... Posmutniał trochę i zamyślił się. |
22-08-2006, 20:43 | #13 |
Reputacja: 1 | Gardła obu mężczyzn powoli zaczęły płonąć żywym ogniem i nawet Ivan, który już niejedno w życiu pił poczuł się jak uderzony obuchem. Ich oblicza wyraźnie nabrały koloru, myśli dziwnej lekkości i bezwładu, puls tempa a ciała temperatury. Niezaprzeczalnie macie panowie rację, co nie zmienia faktu, że osobiścię wolę picie, machanie dziesięciofuntowym kawałkiem złomu i spotykanie plugastw po lesie zostawić innym, lepiej wyszkolonym lub bardziej zdesprerowanym. Dzięki temu życie nie dość, że dłuższe, to i przyjemniejsze. Choć niezaprzeczalnie pewnych umiejętności wam zazdroszczę, naprzykład zdolności do wypicia takiej ilości krasnoludzkiego spirytusu za jednym zamachem bez szkody dla siebie samego. No cóż, podobno nie można mieć wszystkiego... Temu zdaniu towarzyszyło nieznaczne wzruszenie ramion i spora dawka obojętności, zupełnie jakby gospodarz nie przejmował się jego treścią lub w nią nie wierzył. Miska z jedzeniem stojąca przed nim nadal pozostawała nietknięta. Ale może wróćmy do najważniejszych spraw, garść informacji o sytuacji w mieście... Można powiedzieć że zrobiła się... interesująca. Moi rodacy zgarnizonowali tutaj kolejne dwie kompanie piechoty i oddział lekkiej jazdy podnosząc łączną ilość żołnierzy w mieście do półtora tysiąca, wypada jeden na każdych trzech mieszkańców. Jest to liczba zastanawiająca zważając na względnie spokojną okolicę, armia mówi co prawda o dużej aktywności bandytów ale definicja bandytyzmu jest przynajmniej podejrzana. Tak samo jak wina większości aresztowanych ostatnio osób zresztą. Le Favre zamilkł myśląc nad czymś
__________________ Just because you feel good it doesn't make you right... |
22-08-2006, 21:30 | #14 |
Reputacja: 1 | Kris próbował dojść do siebie i skupić wzrok i uwagę na rozmówcy jednak z marnymi efektami, gdy w końcu doszedł do siebie na tyle by wypowiadać w miarę zrozumiałe zdania powiedział Cholera mocne to jak pięść Taala. A co do twych słów gospodarzu to...no właśnie o czym to mówiłeś? Ivan o czym to nasz gospodarz mówił? Aaaa, już mam, żołnierze, dużo, w mieście Dla mnie jasne...cholerna arystokracja, z całym szacunkiem dla Was kawalerze cholerni bogacze, zamiast wziąść się za porządną robotę to knują spiski, cholera nie dość, że Bretonia broni ich przed cholera wie czym to jeszcze im źle, wziąłby taki topór do ręki popracował z dzionek w lesie i od razu by mu się pierdół odechciało, ale nie gdzie tam, a kto potem w dupę dostaje kto? My!!! Ostatnie słowa podchmielony drwal wykrzyknął i po nieudanej próbie wstania ze stołka usiadł ciężko z powrotem łokciami opierając się o stół. Ot i rozwiązanie zagadki rzekł po dłuższej chwili zadowolony z siebie Kris Po czym stracił zainteresowanie swymi rozmówcami i zaczął bezmyślnie wodzić wzrokiem po ścianach. |
23-08-2006, 16:36 | #15 |
Reputacja: 1 | Ivan słuchał w milczeniu rozkoszując rozlewającym się po ciele błogim uczuciem ciepła. Sięgnął po soczystą i apetyczne wyglądającą sarninę. Zapach mięsa przyjemnie drażnił nozdrza. I szto że tylu zbrojnych? Macie jakiś pomysł skąd i po co ich tylu? Bo to nawet ja się dziwuję. Powiedziała Kozak pomiędzy jednym a drugim kęsem, po czym szturchnął łokciem siedzącego obok Krisa mówiąc A ty bratku to się na strawę pogniewał że tylko na nią okiem łypiesz? Bo jak tak ostatnio kręcił się po okolicy i jakowaś spokojna mi się zdała. To mówiąc Ivan spojrzał bacznie na mężczyznę, wierzchem dłoni otarł usta i sięgnął po kolejną porcję sarniny. |
24-08-2006, 22:32 | #16 |
Reputacja: 1 | Le Favre skrzywił się na wybuch Krisa i przyłożył palec do ust Ciiszej, ekscytować się niezdrowo, zwłaszcza takimi tematami, zgłębiać ich zabardzo też zresztą, bo oprócz wojska sprezentowano nam również oszałamiająco dużo tajnej policji, również do zwalczania bandytów zapewne... Albo po prostu do zwalczania, niezależnie od tego kto wpadnie pod rekę. Wszystko to sprawia naturalnie, że okolica staje się mniej spokojna z każdym dniem, ostatecznie jeśli wmawiasz ludziom, że w okolicy pełno bandytów to niektórzy zaczynają w to wierzyć a nawet podejmować się zadania. Coś czego viscomte Henrie du Poiters-Lac najwyraźniej nie może pojąć... Skubnął odrobinę posiłku, symbolicznie A posiłek... Hmm, brak apetytu i bóle w żołądku, wezwany cyrulik stwierdził, że to zła krew i kazał jej trochę upuścić. Ponieważ nie pomogło, stwierdziłem że pewnie zła krew przesłania mu osąd i też kazałem upuścić, biedaczek nie przeżył ale bóle przeszły jak ręką odjął i wróciły dopiero niedawno. Chyba muszę znaleźć nowego cyrulika. Usmiechnął się blado Albo złożyć odpowiednią ofiarę siostrzyczkom od Shallyi, moze zdążę zanim i one zwiną swój chram...
__________________ Just because you feel good it doesn't make you right... |
26-08-2006, 19:32 | #17 |
Reputacja: 1 | Kris wyrwany z zapamiętałego wgapiania się w ściany, popatrzył nieobecnym wzrokiem na Ivana, po czym otrząsnął się, uśmiechnął na wspomnienie jadła i poszedł w ślady towarzysza kontynując posiłek. Skrzywił się lekko słuchając o losie cyrulika. I dlatego wolę las towarzystwo drwali łowców i inszych, którzy czują się tam jak w domu. Mogę se tam gadać co mi się podoba i nie muszę się martwić, że ktoś niepowołany to usłyszy. Ciekawi mnie gdzież to się podziewa nasz pracodawca i kiedyż zjawi się nasz trzeci towarzysz. Wiecie coś może o tym gospodarzu? |
26-08-2006, 21:23 | #18 |
Reputacja: 1 | Iwan wzruszył ramionami zajadając ciepłe mięsiwo. W gradle czuł palący żar, zapewne pochodzący od spirytusu krasnoludzkiego. Mimo wszystko zdało mu się to wielce przyjemne i przywodziło na myśl rodzinną wioskę w której człek zwany Wujkiem Saszą pędził mocną siwuchę. Mnie nic dziś już nie ciekawi. Może tylko ile jeszcze dań przed nami? |
30-08-2006, 03:38 | #19 |
Reputacja: 1 | To zależy, jeśli masz na myśli stricte jedzenie to zostala tylko dokladka tego co masz na talerzu, jeśli w zakres dań wchodzą też napoje to ile sobie tylko życzysz... O trzecim czlonku waszej kompani nie wiem nic, nie wiedzialem nawet, że ma być jeszcze trzeci kupiec z blekitnego kapitana, na wlasne życzenie zresztą, czasem bezpieczniej jest nie wiedzieć. Bleu powinien dotrzeć tutaj jutro, o ile nie wydarzy się Drzwi do karczmy otworzyly się szeroko wpuszczając znajomą niewysoką sylwetkę w mundurze, dość mocno przykurzonym i pomiętym mundurze. Przybysz rozejrzal się szybko i natychmiast podszedl do stolika akurat w chwili gdy gospodarz kończyl zdanie z wyraźną rezygnacją w glosie i na twarzy. ...nic nieoczekiwanego. Dobry wieczór Bleu, napij się wina i zdradź jakich klopotów mam się spodziewać tym razem. Kapitan przyjąl kieliszek i osuszyl jednym haustem Tym razem, nie musisz być taki zgryźliwy, to nie moja wina, że gna tutaj pólkompania wojska z kilkoma tajniakami. Dobra, nie calkiem moja, dalej masz to przejście piwnicą? Fajnie. Popatrzyl na Iwana i Krisa blyskając zębami w uśmiechu No panowie, trzeźwiejemy i w nogi, mialem nad nimi niecalą milę przewagi. Mam nadzieję, że dowiedzieliście się wszystkiego co trzeba bo zaczynamy zabawę. Trzeciego spróbujemy zgarnąć po drodze.
__________________ Just because you feel good it doesn't make you right... |
31-08-2006, 07:29 | #20 |
Reputacja: 1 | Kris popatrzył poirytowany na kapitana No i doigrałem się - mruknął. Witam, witam zadaje się, że nie tylko tajemniczość jest twą cechą kapitanie ale również sprowadzanie na siebie i innych kłopotów. W sumie nie dowiedzieliśmy się nic ale zaczynam się do tego przyzwyczajać. W takim razie ruszajmy, tylko chwila.... Zerwał się i pobiegł do swego pokoju zabrał nierozpakowany jeszcze plecak i topór, po czym wrócił, gotowy do drogi. A i jeszcze coś kapitanie, przypominam, żem drwal nie berserker i choć toporem władać umiem wolę używać go do ścinania drzew niż ludzi, a jak na razie nie przekonałeś mnie, że warto pomagać Ci nim w twych osobistych kłopotach. Mam nadzieję, że po drodze rzekniesz kilka słów na temat kto Cię goni i dlaczego. |