Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-11-2018, 20:16   #41
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Ryży przysunął sobie krzesło, postawił naprzeciw siebie jedną z desek i zasiadł do stołu. Machając owłosionymi stopami wiszącymi nad podłogą podjadał sobie kawałki sera, przepłukując co jakiś czas usta wodą z niedomytych kielichów po winie. Z zaciekawieniem strzygł uszami łapiąc rozmowę ale myślał głównie nad jedzeniem. Swego czasu poznał elfa, który najbardziej lubił sery z orzechami. Spotkał już wiele odmian tychże, ale jak do tej pory ani jednego z dodatkiem marchwi. Dostrzegł niszę rynkową, którą jego rodzina mogła wykorzystać. Zanotował to skrzętnie w głowie, aby przekazać rodakom przy najbliższej sposobności. Oczywiście, nie przyszło mu do głowy, aby TO nazwać wieczerzą. Po prostu troszeczkę oszukiwał głód. Ser z ziołami był ciekawy, jak również ten z żurawiną. Z grzybami był smaczny, ale dzisiaj nie trafił w jego gust. Ciekawostką natomiast był ser z oliwkami, które nie docierały w jego rodzime strony. Przerwał na chwilę jedzenie, gdy padło pytanie o przywódcę.
- Skoro to wyprawa badawcza, to myślę, że najlepszym dowódcą był by naukowiec - wskazał Manfreda. - Ale szczerze powiem, że trochę za mało się jeszcze znamy, aby móc podjąć taką decyzję - rozłożył bezradnie ręce patrząc na przeora.
- Osobiście znam się na walce, szczególnie dobrze miotam pociski, znam się na nieumarłych. To ostatnie może okazać się przydatne przy przeszukiwaniu grobowców - zaznaczył. - Mam doświadczenie w przeżyciu w trudnych warunkach i radzę sobie w terenie. No i przede wszystkim gotuję - błysnął zębami. - Mam nadzieje, że to wystarczające kompetencje - dodał, po czym powrócił do przerwanej czynności oszukiwania głodu. W trakcie rozmowy na temat wynagrodzenia przysłuchwiał się, ale zaproponowane warunki mu odpowiadały. Po skończonej dyskusji wtrącił się:
- Interesujące te wasze sery. Zastanawiam się jednak, czy macie odmianę z dodatkiem marchewki?
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 19-11-2018 o 20:26.
Gladin jest offline  
Stary 20-11-2018, 19:12   #42
 
WielkiTkacz's Avatar
 
Reputacja: 1 WielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputację
- Niestety Panie Ryży Marchwiowy. Tego nie mamy w naszych serach, ale nie wątpię, że ten brak zostanie nadrobiony przez Pański ród - Przeor uśmiechnął się życzliwie i w tym samym czasie rozległo się pukanie do drzwi. Młody mnich podszedł do Jean-Louisa i wyszeptał mu coś do ucha.

- Muszę prosić was o wybaczenie. Mam kolejnego gościa, któremu muszę poświęcić trochę uwagi. Kupiec z Parravon przyjechał aby nabyć nasze wina i sery. Oczywiście wcześniej postaram się wytargować odpowiednie gratisy - spojrzał w stroną von Wittena i ruszył do drzwi wyjściowych z biblioteki.

- Pozostawiam Was pod opieką Brata François. Będzie wam towarzyszył i pomagał do czasu waszego wyjazdu. Mam nadzieję, że noc spędzicie pod naszym dachem i że będzie wam odpowiadać prosta strawa, którą zwykliśmy tu spożywać. Być może stwierdzicie, że ciekawym rozmówcą będzie na kolacji nasz bibliotekarz i kronikarz Padre Pierre - w głosie Dintransa dało się wyczuć nutkę ironii.

Tymi słowy Przeor pożegnał gości na czas ich odprowadzenia do pokoi. Brat François w drodze do pokoi poinformował ich o odpowiedniej etykiecie: nie wchodźcie w zdanie Przeorowi ani czcigodnemu Padre, nie objadajcie bo to grzeszny nawyk, nie pytajcie o alkohol, bo go tutaj nie dostaniecie, cisza nocna po wieczerzy obowiązuje do pierwszej modlitwy rozpoczynającej się biciem dzwonów - nie sposób przegapić - dodał mnich. Takich lekcji w drodze do pokoi miał jeszcze całą litanię. Jakby czytał je z kartki. Cele były skromne i jednoosobowe - jak to w klasztorze. Poza pryczą, małą szafeczką modlitewną i szafą, nie było tam nic zwracającego uwagę. Okienka również poskąpił architekt, co ogólnie dawało bardziej wyobrażenie celi więziennej niż pokoju.

Gdy już wszyscy rozgościli się w pokojach, Brat François zaprowadził ich do refektarza, gdzie siedzieli już Przeor Jean-Louis Dintrans, Brat Op oraz stary, zgarbiony, siwy mnich, który uśmiechnął się do nich resztką zębów.

- Oto i nasienie Chaosu. Dzieci współczesnego świata taplające się w przyjemnościach ku uciesze mrocznych bytów. Tfu! - Padre Pierre splunął gęstą śliną na podłogę.

- A to właśnie czcigodny Padre Pierre, najstarszy z mieszkańców La Maisontaal, nasz bibliotekarz i kronikarz - Jean-Louis szybko przejął inicjatywę. - Wieczerzę zjemy w skromnym gronie, gdyż reszta braci już śpi. Dotarliście późno do klasztoru, rozumiecie.

Stół zastawiony był klasztornymi specjałami: na talerzach leżały podpłomyki z rozmarynem, którego zapach unosił się w powietrzu, w miskach leżały pieczone ziemniaki z czosnkiem i masłem ziołowym, w garneczku smalczyk ze skwarkami i ogórkami, w dużym rondlu pachniało pieczone mięsko z pewnością z dziczyzny. W dzbanach znajdował się napitek w postaci znanego już wina oraz herbaty ziołowej, która jak zaznaczył Padre Pierre była do deseru. Wszystko pachniało i wyglądało smakowicie, ale Ryży spostrzegł coś istotnego. Jedzenia było w ilości tak postnej, że naje się tym do syta może on i jeszcze jedna osoba.
 
__________________
Prowadzę: Liczmistrz; Kwestia Ceny
Gram: Zdarzenie
WielkiTkacz jest offline  
Stary 21-11-2018, 02:20   #43
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Yll skinęła głową uprzejmie przed bratem Opem gdy dotarli do klasztoru, a potem jeszcze raz, gdy na ich spotkanie wyszedł przeor Jean-Louis. Wykonała przysługę, a przy okazji dostarczyła kilku najemników, na których tak zależało zakonnikowi. Udała się więc na kolację licząc na możliwość ogrzania i wysuszenia się przy ogniu.

Powoli posilała się serem podgryzając go po kawałku na przemian z chlebem i przepijając winem. Intensywny w smaku ser należało jeść w niewielkich kawałkach, bo inaczej stawał się przytłaczający. Nie nadawał się na posiłek w karczmie i był trudny do zdobycia poza klasztorem. Tym bardziej cieszyła się każdą chwilą. Gdy przeor opowiadał o zleceniu nie tyle słuchała, co miał do powiedzenia, a raczej oglądała, komu przyjdzie się z nim zmierzyć. Nie byli to zjednoczeni historią, rasą i zasadami wojownicy klanowi, a raczej zbieranina przypadkowych osób, z których każda myślała o zarobku. "Trudne przed nimi zadanie" pomyślała sobie i sięgnęła po kolejny kawałek Salaud Bleu. Nie była pewna, czy miałaby zaufanie powierzyć swoje życie komukolwiek na dłuższej wyprawie. Może tej milczącej czarnowłosej kobiecie? Przysługa dla przeora to jedno. Szukanie grobów i dłuższa wyprawa, to zupełnie co innego. Nie odzywała się wcale zastanawiając się kiedy uda się na spoczynek. Nie lubiła jeść na noc, a już na pewno nie dużo.


Bracia nie ustawali w gościnności i to co Zwiastunce Świtu wydawało się kolacją, okazało się zaledwie wstępem do czegoś większego. Wiedziała, że należy podziękować za gościnność uśmiechnęła się więc wchodząc na kolejne spotkanie. Wtedy to mnich, którego włosy obiecywały mądrość odezwał się. Gdy nieomal weszła mu w słowo jej głos zabrzmiał nisko wypełniając komnatę dźwiękiem gęstej, niebezpiecznej ciemności, w której mogły czaić się siły zdolne pochwycić i zmiażdżyć każdego, kto stanął im na drodze. Siły starsze niż początek widzialnego świata.

- Ich serca nie są skażone chaosem, a ich ojcowie i matki służyli bogini ziemi. Są dziećmi świata, których czas jest krótki - mimo, że jej słowa nie zawierały w sobie żadnej groźby, każdy kto miał kiedykolwiek do czynienia z elfami, wiedział, że to co usłyszała potraktowała jako wielką obelgę - a może Ten Który Opiekuje Się Wiedzą mówił do mnie? - wbiła w Padre Pierre swoje oczy niemo sugerując, aby bardzo uważnie przemyślał swoje następne słowa. Jej twarz jak zwykle nie wyrażała niczego, jednak napięcie, które stworzyła, zdawało się elektryzować wszystko w pomieszczeniu.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 21-11-2018 o 02:28.
druidh jest offline  
Stary 21-11-2018, 10:46   #44
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Rowan postarałą się zapamietać wszystkie zasady mówione przez młodego mnicha, kiedy prowadził ich korytarzami do ich pokoi.



Pokoje były małe, ale własne, suche i pewnie cieplejsze niż ewentualna ulewa na dworze. Dziewczyna otworzyła szafę i kiedy reszta była lokowana w swoich pokojach, łowczyni zdjęła mokre ubranie i rozwiesiła na i w szafie mając nadzieje do kolejnego dnia zdołają wyschnąć. Przebrała się w wilgotne ubranie jako tako uchowane przed wcześniejszą ulewą w plecaku. Było to luźna sukienka, bardziej znoszona niż to w czym chodziła na co dzień ale wydawało jej się bardziej odpowiednia do kolacji. Rzeczy z plecaka rozłożyła po pokoju też by sprawdzić ich stan zamoczenia zwłaszcza wnyków i potrzasków.

Przybywając na wieczerzę, przywitała się z zachowaniem szacunku. Starsze osoby zawsze miały zdanie że młodziki takie jak ona. We wsi zawsze starsze osoby miały wiele do powiedzenia jak to młodzi nie umieją ciężko pracować. Tak po prostu było i nie bezcelowe było z tym walczyć czy dyskutować. Padre Pierre, należał się szacunek jak każdemu innemu przedstawicielowi kościoła, a ona nie zamierzała psuć atmosfery przy posiłku.

Posiłek był istna ucztą, przynajmniej jeśli chodzi o warunki życia Rowan. Różnorodne potrawy, przyprawione ziołami, ciepłe i pożywne, ślina sama napływała do ust.
- Mój Panie, dziękujemy za gościnność ten posiłek to prawdziwa uczta dla wędrowca. - Odpowiedziała grzecznie Przeorowi i zasiadła przy stole. Kiedy skończyły się mniejsze rozmówki i w końcu zaczęli jeść Rowan delektowała się każdym kęsem ciepłej strawy jakby to była iście królewska uczta. Dla niej, była, w życiu głodowała nie jeden raz a jako wychowana w tradycji Talla i Rhye uważała, że marnotrawstwo jest niewybaczalne i czasem lepiej ugotować mniej niż mieli by wyrzucać resztki.
 

Ostatnio edytowane przez Obca : 22-11-2018 o 20:55.
Obca jest offline  
Stary 22-11-2018, 20:46   #45
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Nie było już nic więcej do zjedzenia. Ryży zaczął przyglądać się sali, gdy z obserwacji wytrąciły go słowa przeora.
- Jeżeli można, chętnie bym towarzyszył w tym spotkaniu. Handel żywnością interesuje mnie prawie tak samo jak sama żywność - zwrócił się do Dintransa. Ten wydał się zaskoczony, ale szybko przywołał na twarz łagodny uśmiech.
- Ależ proszę bardzo. Może później sam opowiesz mi co nieco na ten temat, jak w waszych stronach to wygląda. Chodźmy zatem - zwrócił się do niziołka. Młody mnich, czekał na nich z pochodnią i prowadził. Jak się okazało, spotkanie miało odbyć się w bibliotece. Znajdowały się tam już dwie osoby - mocno otyły mnich oraz mężczyzna w średnim wieku. Marchwiowego zaskoczyła postura mnicha - odniósł wrażenie, że w klasztorze raczej nie jedzą zbyt wiele.
- Witajcie panowie - zwrócił się Jean-Louis do nich. Obaj powstali i się ukłonili.
- Monsieur - mężczyzna nosił starannie przystrzyżoną brodę oraz krótkie wąsy. - Je suis enchante.
- Dzisiaj mamy gościa spoza Bretonii
- wskazał na Ryżego - który wielce zainteresowany jest naszymi wyrobami. Porozmawiamy dziś w staroświatowym. Mam nadzieję, że to nie problem?
- Ah non, szaden problEm, monsieur.
- Oto pan Ryży Marchwiowy, wielkiego serca wojownik i znawca wykwintnej kuchni
- uśmiechnął się w stronę niziołka, dokonując prezentacji. - A oto pan Florence Durand, kupiec z Parravonu, oraz brat Otto, nasz intendent.
- Bardzo mi miło
- skłonił się Ryży. Mężczyźni wymienili się grzecznościami.
- Przejdźmy od razu do sedna - przeor przeszedł do konkretów. - Czeka mnie dziś jeszcze sporo pracy. Bracie Otto, czy ustaliliście już ilość Salad Bleu na sprzedaż?
- Tak Mój Panie. Możemy sprzedać do 500 funtów. Tę kwestię omówiłem wstępnie z panem Durandem i jest skłonny zakupić całość towarów, prawda?
- Oui. Proponuję w zamian 50 ecu oraz drugie tyle w towarach. Sól, produkty żelazne, mąka, materiały.

Brat Otto złożył dłonie w piramidkę. Przeor utrzymał uprzejmy wyraz twarzy i wpatrywał się w gościa. Gdy cisza się przedłużała, odezwał się Ryży.
- Z ciekawości zapytam. Przybyliśmy dopiero co tym samym szlakiem z jednym wozem. Przeprawa była bardzo ciężka. Jak Pan sobie radzi z tą drogą panie Durand?
Kupiec oderwał wzrok od Dintransa i uśmiechnął się do niziołka.
- Lata praktyki monsieur, lata praktyki. Trakt ten kiedyś był łatwo przejestny, ale dziś nikomu nie sależy na jego utrzymaniu, niestety. Mniejsze dostawy realisujemy bez użycia wosów. W przypadku potrzeby przeprawy wosem przes błoto jak dziś, stosujemy specjalne nakładki na koła - płosy. Czasami łatwiej przeciągnąć wós jak po śniegu, niż kłopotać się s kołami sapadającymi w błoto. Jak sami widzicie Panowie - zwrócił się do mnichów - droga jest bardzo trudna. Sważywszy na te okoliczności, moja oferta jest tres dobra, oui?
Brat Otto z niezadowoleniem spojrzał na Ryżego.
- Ach, przedni koncept! - ucieszył się tenże. - W rzeczy samej, droga trudna i wymaga uczciwej zapłaty. Miałem okazję degustować wspomnianego sera. Próbowałem też produkcji z innych miejsc, zarówno w Paravonie jak i w Grunere. Nie jestem wśród rodaków wybitnym znawcą, nie mniej pozwolę sobie na stwierdzenie, iż wyrób mnichów z tego klasztoru z pewnością osiągnie wyższą cenę, niż podobne produkty z innych miejsc, prawda panowie?
- Z radością zdamy się na Twoją ocenę, Ryży
- przytaknął opat. - Żyjemy tu w ubóstwie, trudno jest nam ocenić rozkosze podniebienia jakimi raczą się możni tego świata. Prawda Panie Durand?
Spojrzenie kupca spoczęło na łowcy wampirów.
- Oui, monsieur. Podziwiam Twoją przeniklifość kulinarną. Jednakże oferowane przese mnie tofary, są tres dobrej jakości, dlatego…
- 100 złotych koron i połowa tego w towarach za 400 funtów byłoby uczciwą ceną dla obu stron, moim zdaniem
- szybko wtrącił Ryży. Tym razem cała trójka mężczyzn spojrzała na niego z niezadowoleniem. - Po waszych spojrzeniach wnoszę, że to akceptowalna oferta. Nie będę się już odzywał, ale gdyby Panowie przystali na tę ofertę, chętnie przyjmę parę funtów tej pyszności w ramach pośrednictwa. Nie ma Pan wśród swoich towarów aby marchwi?
 
Gladin jest offline  
Stary 23-11-2018, 09:46   #46
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Erik skorzystał z chwili danej przez przeora aby przebrać się w suche ubranie, z miękkiego, czarnego sukna. Kapelusz, przemoknięty i z oklapniętym od wilgoci piórkiem zastąpił beret, wycinany tak, aby widać było kolorową podszewkę, ze świeżym piórem. Na nogach pojawiły się modne, jedwabne pończochy i wygodne pludry. Po kilku dniach w siodle jego nogi wołały o minimum komfortu i nawet surowe wnętrza cel, w których mieli spędzić noc wydawały się luksusem, którego nie dało się porównać z nocowaniem pod chmurką lub w zimnych karczmach na Przełęczy Uderzającego Topora. W międzyczasie poszedł też zobaczyć, czy dobrze zadbano o jego konia. Zamierzał też zabrać do celi na wieczór swoje pistolety, których czyszczeniem zamierzał zmęczyć się późnym wieczorem.

Na kolację nie jadł wiele. Ser który im zafundowano jeszcze trzymał go swoim wyjątkowo silnym smakiem, ograniczył się tylko do przygryzania jednego podpłomyka, który żuł ze znudzeniem, obserwując pozostałych.

- Czcigodny ojcze Pierre, Panie Dintrans - zagadnął Padre Pierra i przeora, pamiętając, by nie wchodzić żadnemu z nich w słowo, i czekając cierpliwie, aż nadarzy się okazja do rozpoczęcia wątku - Czy macie może jakieś informacje o dolinie w której leży Frugelhofen? Coś, co mogłoby być użyteczne dla nas, jako poszukiwaczy owych grobowców? Może coś, co powinniśmy wiedzieć o miejscowych? Aby nie popełnić jakiegoś kulturowego faux pas? - zainteresował się szlachcic.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 23-11-2018, 10:38   #47
 
WielkiTkacz's Avatar
 
Reputacja: 1 WielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputację
Padre Pierre całkowicie zignorował piorunujący wzrok elfki. Skupił się natomiast na obgryzaniu mięsa resztą swoich zębów. Pluł się przy tym strasznie i mlaskał. Postękał coś pod nosem i w końcu padła kontra.

- Ich ojcowie i matki może służyli ukochanej Taala, ale w dawnych czasach. Teraz służą plugawym Bogom, których występek przeciw nam jest coraz większy. Ostatnio wszędzie widać znaki zwiastujące pradawne zło!

Na te słowa Jean-Louis Dintrans zakrztusił się łykiem wina i spojrzał gniewnie na Padre Pierra.

- Czcigodny Padre chciał przez to powiedzieć, że wszędzie widać postępujące zepsucie na świecie, a dawna wiara odchodzi w niepamięć. Jednak w takich osobach jak Panna Rowan widać jeszcze światło nadziei. Prawda Ojcze?
- Mmm.. - Padre stęknął coś pod nosem i potwierdził mruknięciem.
- Czuj się jak w domu dziecko - Jean-Louis odpowiedział na słowa Rowan. - Panie Ryży… Mniemam, że jest Pan zadowolony z transakcji i pośrednictwa w handlu? Frugelhofen... - zwrócił się w stronę Erika. - Te tereny zamieszkują ludzie zarówno z Bretonii i Imperium. Przeciwnie do stanu populacji wioska nie jest ani częścią bretońskiej korony, ani imperialnej. Jest ziemią niczyją. Wprawdzie jakieś sto lat temu cesarz Dieter IV próbował uzyskać kontrolę nad kilkoma pobliskimi kopalniami złota, ale spotkało się to z gwałtowną reakcją ze strony krasnoludów. Natychmiast zaniechano roszczenia praw do tych ziem przez kogokolwiek. Do tej pory w okolicy Frugelhornu znajduje się kopalnia, którą aktualnie zarządza Grimbrin Finehelm.


 
__________________
Prowadzę: Liczmistrz; Kwestia Ceny
Gram: Zdarzenie
WielkiTkacz jest offline  
Stary 23-11-2018, 23:50   #48
 
Porando's Avatar
 
Reputacja: 1 Porando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputacjęPorando ma wspaniałą reputację
Gdy niziołek nominował Manfreda na przywódcę, mocno się zdziwił i odpowiedział mu:
- Dziękuję za zaufanie, ale nie wiem czy nadaję się do takiej roli. Myślę że taką decyzję podejmiemy po dłuższym namyślunku, we własnym gronie... - było mu miło że niziołek go docenił, ale Manfred jako pragmatyk wiedział że jako dowódca miałby problem z wyegzekwowaniem poleceń, zwłaszcza w sprawach dotyczących walki. Nie zabrał głosu w sprawie płacy, warunków zlecenia ani specjałów lokalnej kuchni.

Na kolację ubrali się w najczystsze ciuchy jakie mieli. Simon i Manfred ogolili się, Ursula założyła skromną suknię zasłaniającą wszystko co mogłoby zgorszyć mnichów, związała włosy i założyła czepek.
- Czcigodni ojcowie, to moi pracownicy, Simon i Ursula - przedstawił ich Manfred. Dziewczyna dygnęła i skłoniła się. Mimo że bardzo się starała, widać było że niezbyt często bywała w takiej oficjalnej sytuacji.

Gdy ojciec Pierre nazwał ich nasieniem Chaosu, Simon prychnął głośno, po czym rzucił talerz ze świeżo nałożonym kawałkiem sera prosto pod nogi starca. Ledwo tłumiąc swój gniew wyszedł bez słowa drzwiami którymi przed chwilą wszyscy weszli.
- Panie - zmieszany Manfred zwrócił się do przeora - przepraszam za mojego pracownika. To już się nie powtórzy - po czym wyszedł za Simonem. Dogonił go dopiero przy wozie, gdzie rybak zamierzał spać.

Ursula jakby nic się nie stało usiadła przy stole i skosztowała sera.
- Wybaczcie mu czcigodny Panie - zwróciła się do przeora -Simon ma te okropne blizny, bo był chory na Epidermodysplasia verruciformis. Wyrastały mu takie wielkie szkaradne brodawki na całym ciele. Ludzie w wiosce mówili że to mutacja chaosu, ale Manfred uparł się że to nie chaos tylko rzadka choroba. Powycinał mu to wszystko i nasmarował śmierdzącą maścią i już więcej nic nie wyrosło. Zostały tylko blizny. Te na twarzy i te na umyśle. Manfred dosłownie wyrwał go spod stosu, bo ten był już dla niego usypany. Od tamtej pory Simon niezbyt dobrze znosi takie mocne słowa... - powiedziała z uśmiechem, po czym spróbowała zmienić temat - Panie, czy do Frugelhofen da radę dojechać wozem? Czy mieszkańcy miasteczka mówią w języku Imperium?
 
Porando jest offline  
Stary 24-11-2018, 09:55   #49
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

 W tym czasie, w podziemiach klasztoru...

- Khorne nadał tego niziolka - zaklął brat Otto. Znajdował się tu sam z Durandem.
- Oui, sam rosumiesz, że w tej sytuacji nie ma mowy o Twojej prowizji.
- Zaczekaj, nie wszystko jeszcze stracone, dogadamy się
- braciszek spocił się na twarzy, mimo panującego chłodu. - Zostało jeszcze trochę funtów sera. Dorzucę Ci 50 poza rozliczeniem.
- Drogi Otto
- kupiec uśmiechnął się. - Wierzę, że się faktycznie dogadamy. Miałeś do oddania 500, ale przez niziołka uzgodniliśmy tylko 400. Dorzuć mi te 100, z mojej strony dostaniesz ciut mniej niż uzgodniliśmy i wszyscy będziemy zadowoleni.
- Nnnie mogę. Ktoś się połapie. Nie mogę dać tyle sera
- Otto był już cały czerwony i mokry.
- Oui, możesz. Na pewno jakoś to zamaskujesz. Cóż to dla Ciebie, tak doświadczonego kwatermistrza?
- Nie mogę. Jak wytłumaczę, że ze 100 funtów sera nie zostanie nic? Pas possible
- mnich energicznie kręcił głową. - Pięćdziesiąt, nie więcej.
- No cóż... Twoja prowizja będzie w takim razie mniejsza, tak?

Otto powoli pokiwał głową, ku niemiłemu zaskoczeniu Duranda. Żaden z nich nie był zadowolony z tej transakcji. Khorne nadał tego niziołka.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 02-12-2018 o 22:55.
Gladin jest offline  
Stary 24-11-2018, 13:42   #50
 
WielkiTkacz's Avatar
 
Reputacja: 1 WielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputacjęWielkiTkacz ma wspaniałą reputację
- Epidermodysplasia verruciformis… Słyszałem o tej dolegliwości od nadwornego medyka z Parravon. Istotnie wśród imperialnego pospólstwa dolegliwości takie mogły być mocno kojarzone ze skazą Chaosu. Biedny człowiek… - wzruszył się Przeor.

Padre Pierre nie wytrzymał presji poruszonego tematu. Złapał za medalion w kształcie kamiennego topora zawieszony na rzemieniu przy cingulum i szeptał coś pod nosem odchodząc od stołu.

- Powinniście się pomodlić przed snem i zmyć z siebie grzech. Plugawe czarty w waszych myślach się kłębią - dodał na odchodne i opuścił salę.

- Nie przejmujcie się jego zachowaniem. Ojczulek jest już wiekowy i jego nauki również - uśmiechnął się łagodząc zachowanie starszego brata. - Pytałaś o drogę i lokalną mowę. Tak. Da się tam dojechać wozem, ale jest to bardziej dukt niż trakt, więc droga będzie równie ciężka co z Gruneré do klasztoru i odległość jest podobna. Normalnie zajmuje nam to dwa dni drogi, ale wyruszając o świcie, będziecie tam późną nocą… Podobnie jak dzisiaj. Co do lokalnego języka… - napił się herbaty. - Obowiązuje tam zarówno bretoński i imperialny. Można powiedzieć, że ukształtował się tam język, który jest połączeniem obu wymienionych. Jestem jednak pewien, że dogadacie się na miejscu bez problemu.
 
__________________
Prowadzę: Liczmistrz; Kwestia Ceny
Gram: Zdarzenie
WielkiTkacz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172