Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-06-2019, 16:02   #161
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Randulf przeniósł wzrok ze stosu towarów na Morwenę.

- Mam wrażenie, że nie bardzo mu się spieszy, bo od razu byśmy go zagonili do roboty - powiedział żartobliwie. - I pewnie musiałby się wykazać umiejętnościami naprawy wozu - dodał takim samym tonem.

- Dajmy mu jeszcze parę minut - zaproponował - a w międzyczasie zastanówmy się, czy będziemy handlować pietruszką i ziemniakami, czy też zabierzemy tylko te bardziej wartościowe rzeczy.
 
Kerm jest offline  
Stary 27-06-2019, 18:29   #162
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Gdy znalazł już wycieńczone zwierze, Bosch obszedł je tak aby nie podchodzić od strony nóg i nie narazić się na kopnięcie. Pogłaskał spanikowanego i parskającego konia po szyi aby choć trochę go uspokoić i zaczął majstrować przy uprzęży. W tej pozycji nie było to łatwe, ale w końcu udało mu się odpiąć żywe zwierze od resztek zaprzęgu.

Kucał jeszcze chwilę przy koniu i pozwolił mu wstać we własnym tempie. Gdy koń stał już na własnych nogach i lekko drżał ze zmęczenia, Oswald popuścił mu lejce i dał czas na chwilę oddechu, po której podszedł do niego i uspakajająco poklepał po policzku. Następnie ponownie pogładził szyję i zbliżył się powoli, aby zdjąć z niego zbędną teraz uprząż. Zostawił jedynie ogłowie z lejcami dla jakiejś kontroli nad wierzchowcem.

Ciągle wolnymi, ostrożnymi ruchami podprowadził konia do pobliskiego drzewa i przywiązał lejce. Ciągle chciał odzyskać koniec dyszla i drugie homonto. Przez chwile dumał nad odcięciem nogi powalonego konia. Tyle szynki na zmarnowanie. Dodatkowo mogliby urozmaicić dietę... ~Nie. Pomyślał kręcąc głową. To tylko spłoszyło by i tak już wystraszone zwierze, które przed chwilą oswobodził, a zapasów im nie brakowało.

***

Homontoa zarzucił na ramiona, utrącony dyszel wziął w jedną rękę, a lejce w drugą. Tak objuczony zaczął powoli prowadzić zdobycznego konia z powrotem do obozu, gdzie dotarł po niedługim spacerze. Przynajmniej miał nadzieje, że niedługim, bo homona i dyszel z każdym krokiem zaczynały coraz bardziej mu ciążyć.

- Patrzcie, co znalazłem w lesie! - Pochwalił się, wiążąc nowego konia do pobliskiego drzewa żeby trochę odpoczął i poskubał trawy. Homonta rzucił obok i odetchnął z ulgą, rozprostowując plecy i strzelając kośćmi karku. - Morweno, ten będzie twój. Jednak teraz jest wyczerpany, więc lepiej żeby reszte dnia szedł za nami jako luzak bez ładunku ani jeźdźca. Nie chcemy go przecież zajeździć. Wyczyści się go, kupi po drodze siodło i będzie służył. Jeszcze tylko sprawdzę jak zachowuje się pod jeźdźcem skoro dotąd ciągnął wóz, ale nie powinno być problemów. - Pogładził konia po szyi. - No chyba, że umiesz jeździć na oklep. Umiesz? - Dopytał zainteresowany i podszedł do wypakowanego już wozu.

- No no, ładnie. Widzę, że nawet koło jest. Doskonale. - Rzucił na ziemie ułamany koniec dyszla. - Mam dyszel, więc może okucia się przydadzą. Szkoda było zostawiać. Tylko ciągle nie widze nowego. Nic to. - Westchnął wyciągając zza pasa toporek i ponownie rozglądając się po okolicy w poszukiwaniu drzewka na żerdź.

- Dajcie chwile i wszystko się przygotuje. Zaprzęgniemy mojego i zobaczymy jak nam pójdzie powożenie. Ktoś powoził wczesniej?
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 27-06-2019, 19:31   #163
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

- Mhmmm- Powinniśmy zabrać wszystko. - Umiem gotować. Warzywa są smaczne. A jak spotkamy kogoś zawsze możemy się podzielić jest tego dużo, podobnie jak potrzebujących. Można też oddać cześć jakiejś gospodzie za nocleg. - Powiedziała z nieukrywanym optymizmem. Dar w tym czasie obwąchiwał warzywa szukając najwyraźniej czegoś co podpasuje mu bardziej pod jego wybredny koci smak.- W ten sposób nic się nie zmarnuje.

Po jakimś czasie wrócił wojownik, Morwena siedziała na jednej skórze oglądając wytrychy zastanawiając się po co komuś pokrzywione kawałki metalu.
- No witaj. - Powiedziała wesoło, wstając i kierując się do zmęczonego konia przyprowadzonego przez Bosha. Choć na początku było trudno to rozpoznać do kogo się zwróciła, szybko jej czuły głos skierował się już bezpośrednio do zwierzęcia.
- Nie martw się postawimy cię na nogi. - Dodała dając zwierzęciu marchewkę z jednej skrzyń i głaszcząc go uspokajająco. Zapoznawała się ze zwierzęciem, przynajmniej do póki miauczenie, zazdrosnego (?), kocura nie zwróciło uwagi dziewczyny na futrzaka. - Och nie zachowuj się tak. Nie było tam niczego dla ciebie. - Powiedziała sięgając po Dara. - Choć reszcie też damy marchewki. - Powiedziała i pogłaskała kota. Dokarmiając chrupką marchwią i resztę koni Morwena zwróciła się do towarzyszy.
- Nie umiem jeździć konno. Umiem je leczyć i się nimi zajmować ale nie jeździć. Do tego trzeba by było mieć własnego a nas nigdy nie było stać...no i nie miałybyśmy z niego użytku. -

Kiedy Oswald zwrócił uwagę ze Frost nie ściął drzewa dziewczyna weszła w obronę drugiego mężczyzny.
- Pan Frost pokazywał mi jak się strzela z kuszy...bo tego tez nie umiem...i chyba nie jestem najlepszym strzelce, - Spojrzała w stronę jednego drzewa gdzie parę bełtów wbitych było ...w chaotycznym wzorze.
 

Ostatnio edytowane przez Obca : 27-06-2019 o 19:37.
Obca jest offline  
Stary 27-06-2019, 21:18   #164
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Randulf nie wiedział, czy Oswald się popisuje, czy nagle stał się taki marudny... W każdym razie zarzuty, że niektórzy nic nie robili, podczas gdy Oswald się męczył, był całkiem bezpodstawny. Czego Randulf nie miał zamiaru pozostawić bez odpowiedzi.

- Trzeba było zostawić toporek - powiedział. - Ale chociaż wóz jest pusty i będzie można łatwo będzie go podnieść i wymienić koło.

- Wóz jest, zdaje się, na dwa konie, prawda?
- powiedział. - Ten biedak odpocznie idąc za wozem, a nasze pociągną wóz. Jakoś to przeżyją. A co do jazdy wierzchem... - Spojrzał na Morwenę. - Nauczymy cię.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-07-2019, 10:46   #165
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Oswald nie miał zbytnio problemu z przekonaniem do siebie konia, który nie wyglądał na ufnego, był przestraszony i dosyć głośno dychał. Bohater z powodzeniem odpiął drugie chomąto i koniec dyszla z martwego konia.

Bohaterowie postanowili naprawić wóz jednak przed tym wykorzystać konie do przesunięci przewróconego drzewa. Mieli zarówno uprząż z wozu jak i inne sznury, którymi bez problemu mogli połączyć drzewo z końmi. Pomysł ten zaoszczędził im z pewnością wiele czasu jak i wysiłku. Droga stała otworem, pozostał wóz, w którym bohaterowie wymienili koło i musieli połączyć dyszel. To ostanie nie było prostym zadaniem, ale i to się udało, praca była dosyć prowizoryczna i pewnym było, że jeśli bohaterowie chcieliby używać owego wozu do przewożenia cięższych rzeczy jak i szybkiej jazdy, to dyszel należało będzie wymienić na nowy. Z kolei to pozwoliło im rozwiązać kolejny problem, a dokładnie, że nie byli w stanie wziąć wszystkiego, a jedynie około połowę zapasów które wcześniej znajdowały się na wozie. Całość zajęła dobrych kilka godzin, jednej bohaterowie czuli, że było warto.

Wymęczony koń, którego Oswald odnalazł w lesie szedł spokojnie na tyłach przyczepiony do wozu. Pogoda zdawałoby się poprawiać. Podróż trwała jeszcze kolejnych kilka godzin. Około godziny siedemnastej bohaterowie dotarli do Worden.

Przy bramie stało dwóch strażników przed którymi bohaterowie musieli się zatrzymać. Strażnicy nie mieli płytowych zbrój a zwyczajne kolczugi. Obaj mieli przypasane długie miecze jednak na razie nie mieli powodu, aby po nie sięgać. Jeden z nich podszedł bliżej woźnicy, którym był w tym czasie Oswald i zapytał:

- Co was tutaj sprowadza? Kupcami jesteście?

Spojrzał na Morwenę, podrapał się po brodzie i dodał:
- Czy my się już kiedyś nie widzieliśmy?

Kobieta nie przypominała sobie, aby kiedykolwiek widziała strażnika, czy nawet była w okolicy tego miasta.

Randulf siedząc spokojnie zauważył, że strażnik tak samo jak i Grandil, który to ich wysłał, miał na dłoni taki sam w kształcie trójkąta tatuaż.
 
Inferian jest offline  
Stary 04-07-2019, 12:29   #166
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Poradzili sobie i z wozem, i z przewróconym drzewem. Co prawda część skrzynek z warzywami musieli zostawić, ale to - dla Randulfa przynajmniej - nie był żaden problem.

Dotali do Worden, ku miłemu zaskoczeniu Randulfa, cało i zdrowo. I dopiero na rogatkach miasta napotkali pierwszą przeszkodę - strażników.


- Czasami sprzedajemy to i owo, jeśli znajdą się osoby zainteresowane - opowiedział Randulf na pytanie - ale teraz mamy inną sprawę... Wieziemy pismo z Burg do władz Worden. Możesz nas skierować do odpowiednich osób?
- Potem
- dodał - przydałby się nam jakiś fachowiec od wozów. Po drodze mieliśmy pewne niemiłe przygody.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-07-2019, 18:08   #167
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Kiedy Oswald pracował, a Frost...mu pomagał, było wiadome że nie zabiorą wszystkiego. Prowizowana naprawa pozwoli im zabrać tylko połowę tego co oryginalnie niósł wóz. Morwena zmartwiła się gdyż nie lubiła marnotrawstwa.
Rozpaliła ognisko i wrzuciła do żaru trochę ziemniaków i buraków. Trochę warzyw dało się koniom a resztę dziewczyna wyrzuciła w różnych miejscach w okolicach znalezionego wozu. Być może część z nich, a przynajmniej ziemniaki, się ukorzenią i kiedyś dadzą jakiemuś wędrowcowi zwierzęciu czy po prostu potrzebującemu szanse na zaspokojenie głodu.
- Panowie, - Powiedziała gdy skończyli zakładać nowy dyszel - ...mam dla was pieczone ziemniaki lub buraki jak ktoś woli. - Powiedziała prezentując trzymane przez tkaninę parujące od gorąca bulwy.

Droga na wozie była przyjemna, w prawdzie musieli jechać powoli Morwenie w ogóle to nie przeszkadzało. Obaj wojownicy ustalili co mówić o towarach. Czarodziejka wyraziła powątpiewanie w zatajanie prawdy ale po prostu zgodziła się nic nie mówić i dać tą sprawę załatwić im.

Na miejscu była zaciekawioną nowym miejscem. Na zaciekawienie strażnika Morwena przypatrzyła mu się dokładnie. Była pewna że pierwszy raz go widzi.
- Przykro mi ale jestem pewna że to pierwszy raz jak się spotykamy. - Powiedziała uprzejmie i uśmiechnęła się przyjaźnie do strażnika.- Długo już tak stoicie? Jedliście coś? Zostały nam pieczone ziemniaki i buraki z postoju chętnie się podzielimy. Teraz pewnie są już ledwo ciepłe, ale nadal smaczne.
Dziewczyna po raz kolejny się uśmiechnęła do obu strażników i odwinęła pieczone warzywa z materiału częstując obu mężczyzn.
 

Ostatnio edytowane przez Obca : 04-07-2019 o 18:20.
Obca jest offline  
Stary 05-07-2019, 18:18   #168
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Bosch był pozytywnie zaskoczony tym, jak niemal sprawnie choć prowizorycznie udało im się uruchomić uszkodzony wóz. Bogowie musieli im sprzyjać, a Ranaldowi z pewnością należała się złota moneta za odnalezionego konia.

Niespodziewany, ciepły posiłek też miło go zaskoczył. W ferworze walki z uszkodzonym wozem zupełnie umknął mu fakt trzaskającego ognia i jak wyraźnego, przyjemnego zapachu pieczonych warzyw. Odwrócił on uwagę od krwi, której woń ciągle wyczuwał gdzieś na granicy świadomości. Odzwyczaił się od luksusu niegotowania własnego jedzenia na szlaku. Podziękował ze skinieniem głowy i skusił się na prosty i zaskakująco smaczny posiłek.


Przy bramie Worden nie miał zamiaru nic mówić. Randulf wyjaśnił wszystko zwięźle i dopiero zainteresowanie strażnika ich towarzyszką zwróciło jego uwagę. Gdy Morwena odpowiedziała, Oswald odchrząknął zwracając na siebie uwagę i przemówił do miejscowego, prostując się na swoim miejscu.

- Nazywam się Oswald van den Bosch herbu Trzywron. Jak słyszałeś, wieści z Burg wieziemy. Spokojnie tu u was? Nie dość, że tamtejsze okolice mniej niż bezpieczne, to samo miasteczko niemal... zresztą. - Machnął ręką. - Kieruj do swojego dowódcy albo kogoś kto tu rządzi. Najlepiej obu na raz, bo nie ma co tak na bramie strzępić ryja. Wieści pilne, listy mamy, a i odpoczynkiem w ciepłej karczmie nie wzgardzimy. Pół dnia śmy wóz naprawiali. - Wskazał na prowizoryczny dyszel między wierzchowcami. - Więc dość już czasu zmarnowaliśmy. - Ponaglił twardo.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 05-07-2019 o 18:31.
Cattus jest offline  
Stary 13-07-2019, 16:30   #169
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację

Randulf zaczął pierwszy, sprawa wyglądała na załatwioną, do tego strażnicy zaoferowali, że mogą przekazać pismo dalej, jednak nie trzeba było się z nim za wiele spierać, aby przekonać go, że bohaterowie chcą pismo przekazać osobiście.

Do głosu doszła i Morwena. Strażnicy byli nieco zaskoczeni uprzejmością kobiety. Z początku nie chcieli częstować się pieczonymi warzywami, jednak, gdy kobieta sam spróbowała kawałek to i każdy z nich coś tam sobie wziął. Wyglądało, jak gdyby w tym samym momencie ich nastawienie się lekko zmieniło.

- Mam wrażenie, jak gdybym cię kiedyś widział, ale nic, dużo ludzi przejeżdża, może był to po prostu ktoś podobny. Kończę zmianę za kilka godzin, pewnie będę w karczmie, jeśli też tam będziesz, to możemy razem coś wypić. - wyglądało, jak gdyby strażnik odczytał sygnały jakie dawała Morwena w inny sposób niż tylko bycie miłym.

W tym czasie odezwał się Oswalda przerywając tę lekko niezręczną ciszę.

- Eee, nic szczególnego się nie działo, całkiem spokojnie, prawdę mówiąc od kilku dni nie było nawet przejezdnych. To pewnie najlepiej abyście zaparkowali swój wóz, a zrobić to możecie...

Uzupełnił go drugi strażnik, który to właśnie przegryzał ziemniaka

- O tutaj - wskazał ręką w kierunku dużego budynku - za tą karczmą Pod Pieczoną Kaczką jest stajnia. Dowódca powinien być w wierzy strażniczej na północy, jak zapytacie kogokolwiek powinien wskazać wam drogę.

Bohaterowie przejechali przez bramę, panował spokój. Słońce powoli zachodziło. Bohaterowie zostawili swój wóz z końmi w stajni, gdzie za lekką opłatą, Roland, obiecał się porządnie zając dobytkiem. Roland powiedział także, że zna kogoś kto może zreperować wóz.

Grupka ruszyła przez miasto. Miejsce to wyglądało dosyć zwyczajnie mogło liczyć pewnie z jakieś 300-500 głów. Tak jak słusznie zauważył strażnik, bohaterowie nie mieli problemu z dotarcie do dowódcy, który to okazało się być tam, gdzie właśnie miał.

Przywitał ich dosyć obojętnym głosem i wziął na niego zaadresowane pismo - Otokar Roher. Gdy tylko je odpieczętował, rozwinął. Na jego twarzy pojawiło się zdziwienie. Jego wzrok przejechał z pergaminu na bohaterów.

- Czy to jakiś kurwa żart? - krzycząc w ich kierunku odwrócił zwój, który był o dziwo pusty - Co to do cholery w ogóle znaczyć?
 
Inferian jest offline  
Stary 13-07-2019, 19:06   #170
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Można by rzec, że im się powiodło - strażnicy ich przepuścili, nie zwracając większej uwagi na dziwne nieco zachowanie Morweny, znaleźli miejsce dla koni i kogoś, kto się nimi zajmie, a nawet dowiedzieli się, iż znajdzie się ktoś, kto naprawi wóz. No i oddali list
I wtedy nagle wszystko się posypało...

- Nie do wiary... - Randulf, nie ukrywając zaskoczenia, wpatrywał się w pismo, w którym nie było żadnej literki. - Wszak nikt z nas tego nie ruszał, a pieczęć jest nietknięta - powiedział. - Tak jak w Burg dał to nam Grundil...

Przeniósł wzrok na towarzyszy, potem znów spojrzał na Rohera.

- Nie widziałem treści, ale powiedział nam, że opisuje trudną sytuację, w jakiej znajduje się Burg - wyjaśnił. - Czy mogę je zobaczyć? - poprosił.

Miał nadzieję, że jego dar pomoże w rozwiązaniu tej tajemnicy.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172