Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-08-2019, 05:56   #231
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- Hmph... - Bosch przestał się cofać i rozejrzał dookoła. Cienie z jakiegoś powodu ich nie atakowały pomimo zniszczenia wozu pod którym byli schowani przed chwilą, a tylko unosiły się zachowując dystans. Wtedy dostrzegł sieci... Chcieli ich żywcem. ~ To się zdziwią. ~ Pomyślał patrząc ostatni raz w ciemne niebo. Tym samym kątem oka dostrzegł drobną postać stojącą na pobliskim dachu. Morwena! Nawet nie chciał się zastanawiać co by mógł zrobić gdyby była w pobliżu gdy się przemieni, wiec resztką sił powstrzymał narastająca w nim furię i ostatni raz napiął mentalne łańcuchy krępujące bestię żądną krwi. Musiał wytrzymać choćby jeszcze tylko chwilę.

Nie tracąc czasu schował miecz i zaczął odpinać pas na którym ten był zawieszony. Mrugnął do zdziwionego Randulfa i skinieniem głowy wskazał pobliską bramę. - Dobra kurwie! Poddaje się. - Krzyknął do chłopków, jednocześnie podchodząc pod dach na którym stała Morwena. Gdy przewiesił pas z mieczem przez ramie, spojrzał jeszcze raz do góry i już nie krzykiem, ale dość głośno powiedział: - Skacz. - wystawiając ręce, gotowy złapać dziewczynę.

Gdy dziewczyna znajdzie się już na ziemi zamierzał wykorzystać chwilę i przekazać jej swoje juki z ciągle ukrytym w nich Darem, jedynie pomiaukującym żałośnie raz na jakiś czas i rodowy miecz. Następnie nakazać jej i Frostowi bieg do bramy i nie oglądanie się za siebie. Miał plan.

Jednak nawet gdyby był na to czas, to nie wyjawiłby tego planu Morwenie. Wiedział, że miałaby wątpliwości. Miał nadzieję, że w zamieszaniu nie będzie zadawać pytań o miecz i juki. Nie miał czasu odpowiadać. Tylko biec nieco wolniej niż reszta, zostać w tyle i pozwolić furii przejąć władzę. Uśmiechnął się lekko na samą myśl o problemie, który właśnie ściągnęła sobie ta zgraja chłopków na głowy. Jeszcze pożałują że wyszli tej nocy z domów. Część z nich pożałuje, że w ogóle udało im się wyjść na ten świat. A część nie będzie miała czasu nawet na to. Jeszcze tylko chwila, krótki bieg i w końcu zaczną się łowy.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 20-08-2019, 18:39   #232
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jak się okazało, pomysł, na jaki wpadł 'kruk', był najgorszym z możliwych, a widma ruszyły na nich jakby były gończymi psami.
Ale nie zaatakowały ich bezpośrednio. Wszystko wyglądało tak, jakby pilnowały ich, by nadciągający ludzie zdołali wziąć ich żywcem.
Teoretycznie lepiej żyć, niż umrzeć, ale to, co stało się z końmi nieco zniechęcało Randulfa do wyboru tej pierwszej opcji.

Wysunął się spod wozu, gotowy do walki lub ucieczki gdy tylko Oswald ruszy do akcji.
 
Kerm jest offline  
Stary 27-08-2019, 16:47   #233
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Kruk, a raczej Morwena odmieniła się będąc na dachu, zagranie mogło by i wydawać się na dosyć nieprzemyślanie, jednak tutaj przez chwilę było jej się znacznie wygodniej skupić na czarze, a i miała na tyle szczęścia, że jej poprzednia sylwetka przyciągnęła kruka, który to nie zdążył zdezorientowany uciec, a moment później stał się częścią stada wylatującego z eteru. Wszęd dało się słyszeć krakanie, na całym placu zaroiło się od kruków, które to z pewnością nie wyglądały normalnie. Ich dzioby połyskiwały, jak gdyby były z metalu, a z ich skrzydeł spływała krew. Zwierzęta zdawało się, jak gdyby tak samo jak i cienie przenikały przez ściany i inne przeszkody. Atakowały wszystko na około bohaterów. Raniły zarówno ludzi jak i cieni, dziobiąc w okolicach głowy. Omijały tylko bohaterów, czasem na nawet, jak gdyby przez nich po prostu przelatując. Zaczął być popłoch.

W tym czasie Oswald prędko zareagował, aby pomóc towarzyszce zejść z dachu. Morwena z lekką obawą zawierzyła Oswaldowi, który to ją zgodnie z obietnicą złapał. Poczuła, że uścisk bohatera był znacznie silniejszy niż mogła by się spodziewać, a i wydawał się lekko wyższy niż bywał. Jednak być może było to tylko wrażenie. Odebrawszy pakunek zaczęła biec w kierunku Randulfa, a ich celem było dostać się do bramy. Na placu panował chaos, walka cieni z krukami, ludzie w gruncie rzeczy uciekali, starając się nie zostać zaatakowanym przez upiorne zwierzęta.

Oswald widział, że kruki nie są tak liczne, aby zabić wszystkich na placu, a przeciwników ciągle przybywało. Był w stanie jeszcze raz spojrzeć na towarzyszy uciekających ku bramie i zrywając szaty poczuł, jak przeszywa go paraliżujący ból, przez który to z jego ust wydobył się krzyk, który to dosłownie w kilku kolejnych momentach przemienił się w skowyt.

Morwena nie widząc co dokładnie się dzieje była niemal zmuszona obrócić się i chociaż przez sekundę zobaczyć co się właśnie wydarzyło. Na placu nie było już Oswalda, obiektywnie patrząc na jego miejscu stała przerośnięta (jak gdyby szara) futrzasta bestia, jednak dla niej obraz ten był znacznie zniekształcony, było to prawdopodobnie przez jej zamiłowanie do zwierząt. Widziała zdumiewającego wilko-człeka. Tak samo jak i kruki, które przywołała, dla niej wyglądały one wspaniale, były to zaiste jej stworzenia.
Randulf który to już był obyty z widokiem, musiał szarpnąć ją za rękę, aby nie została w tyle. Wydawało się, jak gdyby plan się powiódł, dzieliło ich kilka kroków, aby przekroczyć bramę. Oswald atakował każdego kto stawał mu na drodze. Z każdym jego wyciem zdawało mu się, jak gdyby słyszał jego echo. Było coś jeszcze, bohater czuł się świadomy, czuł, że panuje nad wszystkim co robi, nie musiał starać się skupiać na złości do przeciwników, był pewny co chce zrobić, był pewny, że nie skrzywdzi swoich przyjaciół. Rozszarpywał cienie jeden po drugim, było ich wiele i czuł ja te także zadają mu rany swymi ostrymi szponami, jednak jak do tej pory nie było to nic poważnego. Nagle na około zaczęło się dziać coś jeszcze, ludzie cofać się, a nawet przed nim klękać. Okazało się, że kontrola nie była jedyną zmianą. On sam w czasie swoich poczynań zdołał zauważyć, że jego futro nie było czarne jak wcześniej, było, jak gdyby lekko szarawe, widział, że pomiędzy czarną sierścią była też biała.

Niektórzy z klęczących ludzi mówili:
- Ar-Ulryk!!

W tym czasie Ranulf z Morweną przekroczyli bramę miasta. Nie mogli zatrzymywać się, bo byli dalej w strefie niebezpieczeństwa. Zaczęli kierować się w stronę lasu, gdy nagle coś w powietrzu zabłysło a przed nimi pojawił się starzec, zaś u jego boku demon.
- Gdzie tak prędko – zaczął starzec, którego Randulf doskonale pamiętał z wizji, ten sam, za którym od tak dawna podążali. Demona stojącego obok także poznawał, był to ten sam z wizji z kotem (Dar) – Macie szczęście być częścią rytuału, na nic wasze uciekanie, jesteście niczym, jedynie życiodajna krew w waszych żyłach ma tutaj znaczenie. – bohater był w stanie dojrzeć, że wśród zębów starca były dwie pary wydłużonych kłów.
Demon spojrzał na Morwene i jak gdyby lekko zastygł:
- #%$% - były to prawdopodobnie jakieś słowa, jednak żaden z bohaterów nie był w stanie ich zrozumieć, demon przejechał dłonią po ciele i nagle dało się zauważyć staruszkę, którą Morwena doskonale znała, była to Agata. W oczach Morweny pojawiły się niemal łzy. Randulf właśnie tą staruszkę widział w swojej wizji. – Głupie dziewczę, miało zostać w lesie, opłakiwać śmierć swojej matki, a nie wałęsać się po świecie. Tak samo naiwna jak i babka, której formę przejęłam kilka lat temu. Teraz jednak zginiesz tak samo jak ona.

Starzec spojrzał na przemienionego demona, a później na bohaterów:
- Poddajcie się, a zrobimy to szybko! Odłóżcie broń i udajcie się, gdzie powiemy.
Bohaterowie mieli mało czasu na podjęcie decyzji, przeciwnicy stali wyglądając na dosyć pewnych siebie.

Oswald w tym czasie będąc zajętym walką z cieniami od tego mając ambiwalentne uczucia co niektórych ludzi, którzy go nie atakowali, wśród nich był nawet karczmarz. Bohater nie zdążył zauważyć, że na placu pojawił się ktoś jeszcze. Pojawił się, jak gdyby z eteru, był to nekromanta, którego bohaterowie spotkali na samym początku swojej przygody, Nekrus. Oswald poczuł zimno na swoim karku a po chwili poczuł podmuch, który to uderzył nim o stojący przed nim dom.

- Wstawać z kolan śmiecie, obiecaliście posłuszeństwo!
Bohater podnosząc się widział przeciwnika, za nim stojącego Otokara i kilku innych strażników. Powoli, niektórzy z przestraszonych chłopów zaczęli wstawać z kolan. Jeden z kruków chciał zaatakować nekromantę, jednak jeszcze zaczym zdążył dolecieć do niego, ten machnięciem ręki obrócił go w pył.
 

Ostatnio edytowane przez Inferian : 27-08-2019 o 19:52. Powód: błędy, literówki itp
Inferian jest offline  
Stary 29-08-2019, 20:58   #234
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Gdy tylko Oswald złapał Morwenę, wręczył jej swój pozostały dobytek w postaci rodowego miecza i juków z ukrytymi w nich Darem. Czy zawsze była taka lekka? Przeszło mu przez myśl, jednak równie szybko uświadomił sobie, że nigdy wcześniej nie miał jej na rękach. Bo i dlaczego niby?

Zdziwione spojrzenie dziewczyny zignorował, zakładając jej na szyję drogi mu medalion i ponaglił ją do biegu. - Szybko! Do bramy! Mamy szanse! - Teraz kiedy miejscowi mogli w każdej chwili zarzucić na nich sieci nie było czasu na wyjaśnienia.

***


Gdy razem biegli przez plac skąpany w chaosie wywołanego zaklęcia, Bosch zwolnił nieco zostając w tyle. Kiedy był niemal pewien, że Morwena i Randulf zdołają się wydostać, zrobił parę ostatnich kroków i zatrzymał się. Nie było sensu dłużej powstrzymywać przemiany. Nie było też takiej potrzeby.
Gdy jego ciało zaczęło szybko rosnąć, Bosch krzyknął z bólu upadając na kolana. Założona niedawno kolczuga zatrzeszczała i żelazne kółka posypały się dookoła kiedy ze środka wydostało się gęste, szare futro. Również w tej chwili okrzyk bólu zamienił się w szybko urwany skowyt. Potem nadszedł już tylko wściekły warkot.

Widział teraz wyraźniej. Słyszał też lepiej jak miejscowi miotali się w chaosie uwolnionej magii. Wtedy poczuł pierwszy cios zjawy, którą momentalnie rozdarł na dwoje jednym, potężnym uderzeniem łapy. Nie dając ludziom czasu na zorganizowanie się, skoczył ku najbliższemu, uciekającemu nieszczęśnikowi i przygniótł go do ziemi. Machnięciem potężnych pazurów rozdarł mu plecy łamiąc kości i wyrywając kawałki mięsa. Krew rozbryznęła się po bruku i osiadła na gęstym futrze wilkołaka. Jednak tym razem coś się zmieniło. Czuł się jakby bardziej sobą. Nie jak ktoś uwięziony wewnątrz obcej istoty, ale jako świadomy umysł kierujący monstrualnym ciałem. Dla jego wrogów nie miało to jednak większego znaczenia. Stracił konia, część dobytku, jego przyjaciele byli zagrożeni przez obławę. Skoro mógł być to jego koniec, postanowił zgotować temu miasteczku istne piekło. Oko za oko...

Bosch pierwszy raz świadomie zabijał ludzi jako bestia i nieco przerażała go łatwość z jaką odbierał życie. Kły i pazury tej wielkości były śmiertelnie niebezpieczną bronią, której nie mogło sparować żadne ostrze, ani zatrzymać żadna zjawa. Krzyki konających i niewielki, przytępiony ból otrzymywanych ciosów zlały się w jedną, krwistoczerwoną rzeź.

***


Gdy po dłuższej walce nie miał już wrogów w zasięgu szponów dostrzegł coś dziwnego. Pozostali ludzie którzy nie uciekli w popłochu zaczynali klękać, a on sam zwrócił uwagę na smugi białego futra prześwitujące między swoją zwyczajowo szaroczarną szatą. Teraz prawie całkowicie zabarwione lepką krwią

- Ar-Ulryk!! - Dobiegł go drżący głos ocalałych.

Teraz wam się odmieniło? Pomyślał kpiąco doskakując do najbliższego mu nieszczęśnika i jednym, silnym machnięciem łapy odrzucając go na ścianę pobliskiego domu. - Teraz?! - Z jego pyska jednak dobył się tylko wściekły ryk.



Wtedy też poczuł przeszywające zimno i niewidzialna siła rzuciła nim o ten sam budynek. Ściana nadłamała się pod silą uderzenia, a z naruszonego dachu spadło kilka dachówek rozbijając się z hukiem na bruku. Wilkołak podniósł wściekły wzrok i dostrzegł trupiobladą postać, którą pamiętał jakby przez mgłę. Czy czasem tego parszywca nie spotkali dawno w jakiejś zapomnianej przez bogów i ludzi jaskini?

Bestia podniosła się na nogi skupiając wzrok na magu. Chłopkowie naokoło nie mieli już znaczenia. Mogli ginąć potem, albo uciekać w las. Teraz musiał raz na zawsze dopaść chaosytę. Wbił grube pazury pomiędzy kamienne kostki którymi wyłożony był plac i skoczył przed siebie, jednocześnie wyrywając bruk. Chciał jak najszybciej dopaść i rozszarpać maga na strzępy.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 30-08-2019, 16:15   #235
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kruki, które pojawiły się nie wiadomo skąd, na parę chwil odwróciły losy spotkania. Randulf nie dziwił się tym ludziom, którzy woleli zadbać o swoje oczy niż wypatrywać trojga ludzi (jeśli Oswalda można było nazwać jeszcze człowiekiem), których mieli złapać.
Tylko głupiec nie wykorzystałby takiego zamieszania (które jeszcze spotęgował przemieniony Oswald), więc i Randulf skorzystał z okazji i, szarpnąwszy za rękę Morwenę, która z niepotrzebnym zgoła zainteresowaniem wpatrywała się w Oswalda-wilkołaka, ruszył biegiem w stronę bramy.
Widok, owszem, był niecodzienny, ale to nie znaczyło, że należało zapomnieć o ratowaniu własnej skóry.

I prawie się udało, ale niestety... na drodze ku wolności stanęły dwie istoty, które Randulf znał (choć nie osobiście) i których zdecydowanie wolałby nie widzieć na własne oczy.
Słowa, wypowiedziane przez starca również nie podniosły go na duchu. Cenił swoją krew i był pewien, że Morwena myśli podobnie. Ale nie zamierzał spełnić "prośby" starca.

Chociaż po obu stronach konfliktu były po dwie osoby, to szanse na zwycięstwo nie były wielkie. Wprost przeciwnie - były bardzo, bardzo małe. Co nie znaczyło, że należało oddać się w łapy tamtych bez walki.

Starzec nie zdążył jeszcze skończyć swej przemowy, gdy Randulf strzelił do niego, równocześnie poprosiwszy swą strzałę, by zechciała zapłonąć.
 
Kerm jest offline  
Stary 30-08-2019, 18:05   #236
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Morwena nawet nie wiedziała jak bardzo cieszy ją że jej zaklęcie się udało. Ktoś ewidentnie nad nią czuwał. Teraz wystarczyło tylko dobiec do lasu i zgubić pościg. Hola! Dlaczego Oswald oddawał jej rzeczy i swoje? Dlaczego tylko ona z Frostem uciekali? Jej pytania były uciszane biegiem i strachem. Biegła i oglądała się za siebie licząc, że zaraz zobaczy podążającego za nimi wojownika. Zamiast tego zobaczyła coś zadziwiającego. Oswald się zmieniał. Gdyby nie Frost czarodziejka stanęłaby jak zaklęta i obserwowała całość.
Mężczyzna nie pozwolił jej na to. Dlaczego, czyż Oswald nie był ich przyjacielem?
- Czy jemy nic nie będzie? - Spytała biegnącego z nią łucznika. Nie otrzymała odpowiedzi.

Potem było jeszcze gorzej, dwie figury, starzec i demon. Starzec i Agatha?! Nie to był niczym straszny koszmar jej mentorka stała się demonem, albo demon nią. Morwena była w szoku i w lekkiej rozpaczy. Choć...To nie ja ją zabiłam!...myśl przyszła i oblała dziewczynę ulgą. Straszne pytanie nigdy nie dopuszczane do głosu myśli właśnie zostało unicestwione jedną realizacją.

Co mogła zrobić? Była już mocno zmęczona od tego czarowania. Może jeszcze jedna przemiana. Albo szpony? Czarodziejka zaczęła myśleć że jej magia nie jest najlepsza na takie potyczki.
Sięgnęła do kieszeni sukni gdzie wymacała koci pazur. Zainkantowała zaklęcie. Skupiając się na otaczających ją wiatrach magi.
 
Obca jest offline  
Stary 04-09-2019, 17:43   #237
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Oswald nie miał zamiaru tracić czasu, a atakować i to zakończyć. Jeden cel, którym był przeklęty mag, reszta w tej chwili nie miała znaczenia. Z pełnym zamachem skoczył ku niemu, wydawało się, że jeśli go tylko sięgnie będzie po nim. Jednak bohater nie wziął pod uwagę, że przy jego boku stali także inni strażnicy, a w szczególności dobrze zbudowany Otokar, który był na tyle oddany swojemu panu, że w tym samym momencie wyskoczył przedniego osłaniając go samym sobą.
Było coś dziwnego, bowiem nekromanta nawet się nie poruszył, mogło się wydawać, że jak gdyby nie spodziewał się ataku, bądź też wcale się go nie obawiał.

Otokar wystawiwszy miecz przed siebie, oparwszy się na swojej prawej nodze blokował atak wilkołaka. Atak bohatera został zablokowany niemal przez żywą tarczę, krew trysnęła na prawo i lewo, a Oswald musiał dobrze się obrócić, aby nie nadziać się na miecz. Po tym jednak był twarzą w twarz z nekromantą i atakował po raz kolejny. Nekrus przez ułamek sekundy spojrzał na leżące ciało Otokara i rozłożył swoje dłonie w kierunku Oswalda, tak że te utworzyły, jak gdyby płaszczyznę, a w tej samej sekundzie, jak gdyby eteryczna tarcza. To dzięki niej mag zdołał się obronić. Stało się tak też z kolejnym, Nekrus pod siłą ataków musiał jednak cofać się o krok do tyłu.
W pewnym momencie ustąpił krok więcej i wyciągnął jedną ze swoich dłoni przed siebie w kierunku głowy bohatera. Oswald poczuł, jak gdyby coś go złapało za szyję i uniosło do góry. Czuł, że jest w stanie z tego wyrwać, ale potrzebował dobrze się napiąć.

- Interesujące… - powiedział nekromanta trzymając swoją dłoń w górze – gdybyś tylko przyłączył się do mnie, byli byśmy nie pokonani, z Twoją siłą i moją mocą, nikt by się nam nie przeciwstawił, byśmy byli panami tego przeklętego świata, tylko sobie wyobraź.

Bohater po raz kolejny słyszał, jak gdyby swoje wycie w oddali, było to jednak, jak gdyby coraz bliżej.

Pięciu strażników stało na placu za nekromantą, a do nich dobiegło kolejnych pięciu. Ludzie klęczący zaczęli wstawać, ale tylko czterech z dziewięciu dołączyło do strażników, reszta uciekła na teren zabudowany, bądź też do domostw.

Strażnicy stali patrząc się na sytuację, jak gdyby poinstruowani byli gotowi w każdym momencie wkroczyć do akcji.

Randulf nia mając zamiaru przystać na słowa starca, a nawet nie czekając ich koniec strzelił. Strzała w powietrzu zapłonęła, jednak starzec niemal w tym samym momencie uniósł rękę ku górze, jak gdyby chcąc ją złapać, było to nie lada zagranie, bo wymagało to nie słyszanej szybkości jak i zręczności. Przez chwilę wyglądało, jak gdyby ją złapał, jednak w tym samym momencie bohaterowie zauważyli, że strzała wbiła się po prostu w jego dłoń, a ten zaczął krzyczeć z bólu:

- Arrhhh .. – krzyczał łamiąc strzałę, dłoń była przestrzelona, a z niej wydobyła się, jak gdyby czerwonawozielonawa ciecz. – zapłacisz mi za to zaklinaczu!

Starzec wyciągnął przed siebie lewą dłoń, a z niej wydostało się, jak gdyby zielone przeplatane światło, które to płynęło w kierunku bohatera, ten z kolei w ostatnim momencie zdążył uskoczyć. Wszystko w miejscu, gdzie poprzednio stał było uschnięte, spalone, zniszczone.

Morwena w tym czasie miała wewnętrzne rozterki, poczuła zarówno więcej jak i mnie pewności siebie. Teraz skupiając się na wiatrach magii widziała jak wiele jest ich w około. W większości było więcej tej chaotycznej, tej której nie chciała by używać, jednak i ta wchodziła w część tego co ostatecznie stanowiło zaklęcie. Teraz widziała coś jeszcze, że w okolicy pojawiało się coraz więcej magii fioletowej, brązowej, czerwonej a nawet niebieskiej.
Paznokcie czarodziejki zmieniły się w ostre jak brzytwy pazury. Tak wyposażona ruszyła w kierunku demona, który teraz wyglądał jak straszka o tak bardzo znajomej twarzy. Agatha jak na starą babkę żwawo unikała ciosów zadawanych przez Morwenę.

- Tak mi się odpłacasz? To czego cię nauczyłam, myślisz, że stara Agatha potrafiłaby tyle cię nauczyć? Tylko dzięki mnie potrafisz to co potrafisz!!

Staruszka odmieniła się w złowieszczego demona i zamachnęła się na kobietę, atak był mocny i celny, jednak nie zrobił zbyt wiele. Kobieta upadając ugryzła sobie wargę, jak więc poczuła w ustach żelazny posmak krwi, jednak nie było to nic. Walka toczyła się dalej. Kobieta wstała szybko jak tylko mogła. Jej paznokcie wróciły do naturalnej formy, a ona czuła, będąc otoczona tak wielką ilością wiatrów magii czuła, że może więcej, więcej niż kiedykolwiek wcześniej.
 
Inferian jest offline  
Stary 04-09-2019, 18:47   #238
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Morwena spojrzała gniewnie na demona.
- Nie jesteś moją matką! - Splunęła śliną i krwią w jego stronę w wyrazie pogardy. Nowe uczucie dla czarodziejki ale w jak łatwy ludzki sposób się pojawiło. - Nawet jeśli czegoś mnie nauczyłeś to postaram się byś tego teraz pożałował ! - Czarodziejka sięgnęła po otaczające ją wiatry magii. Jej dłonie wbiły się w ziemię sięgnęła po najpotężniejsze zaklęcia jakie znała. Dar, kocur towarzysz chyba swoim kocim zmysłem wyczuł co może się świecić wydarł się z tobołków i czmychnął w dal zostawiając Morwene i Frosta samych.
Dziewczyna nawet tego nie zauważyła, skupiła się na jednym celu. Przemiany w coś co pokażę temu demonowi gdzie jego miejsce. W coś pokroju człowieka-wilka jakim był teraz Oswald. Tyle że wilk mógł nie wystarczyć tu potrzebna była większa siła! Większe pazury i kły.
“Niedźwiedź! Jestem niedźwiedziem!” Przemknęło jej przez myśl kiedy mamrotała słowa zaklęcia.
 
Obca jest offline  
Stary 04-09-2019, 22:18   #239
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jak się okazało, staruszek nie był strzałoodporny, ale dysponował czymś, co można by nazwać bronią dystansową... znacznie groźniejszą niż to, czym posługiwał się Randulf, bo zielonkawe światło, jakie wyczarował staruszek, pozostawiało po sobie spaloną ziemię i wyschnięte rośliny.
Nie da się ukryć - czegoś takiego Randulf nie potrafił, chociaż chciałby.
Niestety, umiejętności miał niewielkie...

Ponownie strzelił, po raz kolejny zaklinając strzałę, by zapłonęła. Równocześnie zastanawiał się, za czym można by się schować, by uniknąć kolejnego ataku.

A później miał zamiar spróbować podpalić strój staruszka. Skoro tamten potrafił działać na odległość, to dlaczego umiejętności Randulfa miałyby być gorsze...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 06-09-2019 o 09:19.
Kerm jest offline  
Stary 05-09-2019, 22:11   #240
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Wilkołak zawisł pozornie bezsilnie w magicznym uścisku i zawył przeciągle. Po dłuższej chwili ucichł i podniósł łeb, wbijając żółte ślepia w przeciwnika. Nawet zaczął się nieznacznie szamotać, jednak nie za mocno. Pozorną niemocą chciał uśpić czujność wroga. Na chwile dać mu posmak zwycięstwa i władzy, aby zaraz brutalnie go odebrać.

Gdy wilkołak ponownie znieruchomiał, jeszcze raz popatrzył nekromancie w oczy i z jego gardła dobył się narastający warkot będący jednocześnie wyzwaniem. Po chwili bestia napięła wszystkie mięśnie i nagłym ruchem spróbowała jeszcze raz wyrwać się w chwytu aby z rykiem rzucić na maga.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172