Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-01-2019, 16:59   #21
 
Jessica Hyde's Avatar
 
Reputacja: 1 Jessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputację
Można uznać, że od przyjścia na świat, Liwia podobnie jak jej siostra, była wychowana w duchu poczucia obowiązku i odpowiedzialności. Wszystko, co nas otacza w pewien sposób wywiera na nas wpływ, a cokolwiek na nas działa, determinuje nasz charakter, temperament i określa mechanizm naszych przyszłych reakcji.
Informacja o zniknięciu towarzysza była dla niej niespodziewana. Targały nią sprzeczne emocje. Z jednej strony, zgodnie ze wpajanymi wartościami, potępiała dezercję, która w tym przypadku jako pierwsza przyszła jej na myśl. Z drugiej strony nie miała dowodów na słuszność tych podejrzeń. Ostatecznie postanowiła nie wydawać wyroku i nie wypowiadać się na głos w tak delikatnej kwestii. Wyraziła jedynie swoje zdanie odnośnie kierunku ich dalszej podróży:
- Ponieważ nasze dotychczasowe działania, naraziły nas jedynie na utratę czasu, powinniśmy podejść do sprawy metodycznie. Strażnicy bramy mogą być dobrym źródłem informacji i są spore szanse, że po ostatnich wydarzeniach i zniknięciu Markusa, w końcu natrafimy na jakiś trop.

Liwia z pewną dozą fascynacji obserwowała osoby zgromadzone w karczmie. Przez chwilę swoją całą uwagę skupiła na panującej wrzawie, która nawet sprawiała jej pewną przyjemność, jednak szybko podjęła decyzję o wyjściu na spacer w ‘’stronę miasta”. Podczas przechadzki Liwia miała czas na zebranie myśli, refleksję i przygotowanie się na nieoczekiwany dalszy los ich misji. Przechadzając się wąskimi uliczkami, przyglądała się uważnie każdej napotkanej osobie, tym samym ofiarowując jej miejsce w swojej pamięci.
Przez moment odniosła nawet wrażenie, że widzi Markusa, jednak szybko okazało się to być złudzeniem. Być może podświadomie nie chciała wierzyć w jego ucieczkę. Z zamyślenia wyrwał ją widok znajomej twarzy. Z uśmiechem przywitała zbliżającego się do niej Konrada. Złapała go pod rękę i żartobliwie zapytała:
- Czy mogę ci potowarzyszyć, braciszku? Wszak jesteś już prawie członkiem naszej rodziny.
Co prawda Konrad nie traktował żadnej z bliźniaczek jak siostry, ale natychmiast podał Liwii ramię.
- Prawie robi różnicę, ale zawsze chętnie ci potowarzyszę - powiedział. - Robisz zakupy, czy może już wracasz po spacerze?
- Planowałam wracać prosto do karczmy ale nie liczyłam na tak miłe towrzystwo - odparła pogodnym głosem.
- Zawsze milej się spaceruje w miłym towarzystwie - odpowiedział Konrad. - Dla mnie to też przyjemność... Kupowałaś coś, czy zasięgałaś języka?
- Znasz mnie, wiesz że uwielbiam obserwować ludzi. To takie intrygujące. Ale nie chcę, żeby oni wiedzieli, że się im przyglądam. Przez chwilę wydawało mi się, że widzę Markusa. ale nie wracajmy do tego tematu.
- Zgoda. - Konrad skinął głową. - A kogoś, kto zwrócił twoją uwagę, widziałaś? Czy też nikogo... specjalnego... nie zauważyłaś?
- Ależ oczywiście, że zauważyłam. Właśnie z nim rozmawiam - zażartowała i dodała poważniejszym tonem - Jeżeli pytasz, czy zauważyłam coś co może nam pomóc, z żalem muszę odpowiedzieć, że nie.
- Zawsze mogłaś zauważyć kogoś, kto poświęcałby nadmierną uwagę tobie - odparł żartobliwym tonem. - Poza tym zawsze istnieje możliwość, że ktoś zechce przeszkodzić nam w pościgu - dodał tonem poważniejszym.
- Podejrzewasz, że wystawiłam siebie jako żywą przynęte? - zapytała z udawanym zaskoczeniem i dodała - Tylko nic mikomu nie mów, to będzie nasza tajemnica.
- Nie, nie sądzę, byś zrobiła coś takiego - stwierdził. - Chociaż nie da się ukryć, że miewasz różne ciekawe pomysły.
- ‘Ciekawe pomysły’ - przedrzeźniała go figlarnie i dodała - Chyba mylisz mnie z kimś innym. Powinniśmy już wracać. Chciałabym spędzić jeszcze trochę czasu z siostrą.
- Papużki-nierozłączki - roześmial się Konrad, chociaż to stwierdzenie było nie do końca nieprawdziwe. - Masz jakieś pomysły na odnalezienie Katriny? I, przede wszystkim, medalionu?
- W przyrodzie nic nie ginie bez śladu, to kwestia czasu kiedy ją odnajdziemy. - Konrad uśmiechnął się pod wąsem, słysząc tę dyplomatyczną wypowiedź. - Czas nie jest niestety naszym sojusznikiem, dlatego nasze kolejne działania powinny być podejmowane z należytą rozwagą - dokończyła Liwia.
- Z pewnością razem z Lorą wpadniecie na wiele ciekawych - powiedział Konrad.
Wchodzili już do karczmy, więc Konrad powiedział:
- Przyjemnego wieczoru. Gdybym był potrzebny, to wiecie, gdzie mnie szukać.
Liwia uśmiechnęła się na pożegnanie i udała do swojego pokoju.
 
Jessica Hyde jest offline  
Stary 27-01-2019, 22:38   #22
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Rozpytanie w kościelno-zakonnych kręgach, czy też, mówiąc po ludzku, w świątyniach niewiele dało. Przełożony hergigskiego przybytku Sigmara zarejestrował przybycie Petera i nawet z nim porozmawiał, ale nie widział Katriny, ani nie słyszał o pojawieniu się w mieście świętego symbolu Sigmara.
Przynajmniej nawet jeśli miał wątpliwości co do sensu wysłania na misję takiego niedoświadczonego kapłana jak Peter nie powiedział tego na głos i kazał akolitom zwracać baczniejszą uwagę na zabezpieczenie miejsca kultu w nocy. Tylko strażnik świątynny, nie wiedząc o co chodzi, a słysząc, że Peter szuka rudej kobiety mrugnął do niego okiem i rzucił, że jakby co to zna taką jedną, a od młodego i gładkiego kapłana to weźmie połowę stawki, a nie tyle ile woła od "tego starego", ale Petera nie interesowało nieprzestrzeganie celibatu przez innych kapłanów. Akurat to przykazanie nie pochodziło od Sigmara, a argumentacja, że Sigmar nie miał przecież żony i że namiętności ciała przeszkadzają skupić się na służbie Bogu mogła przekonać naiwnych ignorantów, a nie kogoś kto wiedział, że został on wprowadzony celem przeciwdziałania utraty majątku kultu.
Peter odwiedził później szpitalik/noclegownię/kuchnię dla ubogich prowadzoną przez siostrę z kultu Shallyi, ale i tam nikt nie widział rudowłosej kobiety. Podobnie jak w innych miejscach kultu, choć tam nie mówił, czemu poszukuje Katriny. Choć więcej mogli wiedzieć akolici Ranalda, nawet ich nie szukał - raz, że nie działali jawnie i znalezienie ich zajęłoby mu pewnie kilka dni, o ile w ogóle chcieliby być znalezieni, dwa, że znając ich jeszcze by przyklasnęli złodziejce, uważając kradzież naszyjnika za dobry dowcip.

W międzyczasie odwiedził aptekarza i kowala, u obu szukając niewielkiej porcji siarki, których mogli używać, a którą zapragnął mieć i Peter. Być może w przyszłości będzie mógł z niej skorzystać. W końcu, jak dawno temu rzekł jeden z jego bardziej doświadczonych przyjaciół - Avitto, brat z dalekiej Tilei "kapłan Sigmara bez kuli ognia to podróba, a nie kapłan".


Po powrocie okazało się, że został już opłacony jego nocleg w zajeździe, podobnie jak posiłek. W jego trakcie do grupy dołączył khazad, a obowiązek odpowiedzi na większość jego pytań spadł na Petera. Między innymi na to, jak dawno temu dokonano kradzieży.

- Niedawno. Nie powinna mieć więcej jak dnia przewagi - odpowiedział khazadowi Peter. Krasnoludy były wiernymi sojusznikami Sigmara i jako takim należało zawsze pomagać. Zwłaszcza takim, które przybyły pomagać jego sługom. Sam kapłan także miał pytanie. A właściwie propozycję, tyle że nie wiedział jak na nią zareagują szlachetnie urodzeni. Poczekał więc na koniec dyskusji i zabrał wtedy głos.

- Dziękuję za zakwaterowanie i posiłek. To zrozumiałe, że szlachetnie urodzeni potrzebują adekwatnych do pozycji warunków, ale ja z przyjemnością mogę nocować w Świątyniach Sigmara, być może także część z nas zgodziłaby się następnym razem tam nocować i spożywać posiłki. Jedziemy z misją w jego imieniu, każdy kapłan jest zobowiązany by nam pomóc... A ograniczone wszak środki jakie otrzymaliśmy na podróż mogą się skończyć zanim złapiemy złodziejkę. Ta wyprawa może nie zakończyć się tak szybko, jak mieli nadzieję wysyłający nas zwierzchnicy
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 28-01-2019, 11:11   #23
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Zniknięcie Wolffa, jakkolwiek tajemnicze, zaskakujące i oburzające, nie przełożyło się na żadne konkretne działania grupy. Lora skupiła się na poszukiwaniu medycznych ingrediencji i udało jej się nabyć u miejscowego aptekarza mały słoiczek maści na oparzenia. Wolken spędzał większość czasu w samotności, odzywając się tylko wtedy, kiedy było to konieczne. Z kolei Bladin zasypywał wszystkich gradem pytań, z których większość pozostała bez odpowiedzi. Konrad i Liwia spacerowali wspólnie po mieście, a Peterowi niestety nie udało się pozyskać poszukiwanego składnika.

Nie odnaleźli w mieście żadnych śladów bytności złodziejki i zdecydowali się na Talabheim, nie mając żadnego konkretnego powodu. Być może było to przeczucie, być może liczyli po prostu na łut szczęścia. Wyruszyli wreszcie, Hergig zostało w tyle. Okoliczne lasy były piękne, wysokie i rozłożyste drzewa nie rosły zbyt gęsto i pozwalały słońcu na oświetlanie traktu. Grupka szlachciców trzymała się razem, wymieniając się żarcikami, z których większość nie była zrozumiała dla pozostałych. Hochmeister rozmawiał na wozie cicho z nowo poznanym krasnoludem, obydwaj chłonęli wiedzę przekazywaną przez współrozmówcę. Tylko Wolken jechał na swoim koniu bez słowa, zatopiony w myślach i ciągłym przeżywaniu przeszłości.


Zmierzchało już, gdy dotarli do Talagaad, niewielkiej mieściny położonej u podnóża ścian krateru zwanego Taalbaston. W świetle zachodzącego słońca widzieli Drogę Czarodziejów pnącą się do fortyfikacji na skałach po drugiej stronie rzeki Talabec. Po drugiej stronie leżało Talabheim, jedno z lepiej strzeżonych miast Imperium i główny ośrodek wyznawców Taala, boga natury. Nie zatrzymywali się po drodze na dłuższe postoje, ale zaglądali do każdego zajazdu. Niestety, nikt nie potwierdził spotkania z poszukiwaną Katriną Schetter.

Talagaad było zatłoczone, zaniedbane, brudne i śmierdzące. To tutaj zatrzymywali się wszyscy zmierzający do Oka Lasu, a część z nich zostawała na dłużej albo i na stałe, nie mając odpowiednich papierów, by przedostać się przez strażników Talabheim ściśle pilnujących litery prawa. W tej dziurze nie było świątyni Sigmara i musieli przenocować na piętrze dość podłej tawerny „Dwa sumy”. Ryby na szyldzie przybytku, co trzeba oddać właścicielom, namalowane były jednak nad wyraz szykownie.


Następnego dnia, wczesnym rankiem, udali się pieszo do bram Talabheim. Droga była stroma i ci nie przyzwyczajeni do takich wędrówek mocno się zasapali. Widok z góry był imponujący. Przed nimi wznosiły się potężne ściany wieży i bramy, nawet Gladenson pokiwał z uznaniem głową przyglądając się im. Za ich plecami, gdzie nie spojrzeć, rozciągały się lasy Imperium. Tu i ówdzie srebrzyście błyskały wstęgi rzek lub puszcza ustępowała miejsca ludzkim siedzibom, mniejszym lub większym. Na północy wznosiły się Góry Środkowe.

Przy bramie panował hałas, choć chętni do wejścia do miasta dość karnie stali w kolejce. Strażnicy w żółto-czerwonych mundurach utrzymywali porządek, a nagabywani przez Falkenberga skierowali ich do swojego kapitana. Johann Scheiber, wysoki i szczupły mężczyzna przejrzał ich papiery uwierzytelniające i wysłuchał ich z uwagą, palcami zakręcając swojego sumiastego wąsa.

- Zapytam swoich ludzi. – Mówił oszczędnie, krótkimi zdaniami. – Potem wyślę kogoś do garnizonu. Wczorajsza zmiana ma dzień ćwiczeń. Zaczekajcie tu, szlachetni państwo.

Po godzinie okazało się, że nikt ze strażników nie widział w ostatnich dniach nikogo odpowiadającego opisowi Katriny. W pokoiku kapitana Scheibera, obecnie zatłoczonym ponad miarę, pojawił się nawet kapłan Sigmara, ojciec Albert.

- Dostaliśmy wiadomość od ojca Teodora, niezwłocznie nasi bracia w wierze sprawdzili miasto. Z przykrością informuję, że nie odnaleźliśmy tej, która popełniła świętokradztwo.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 28-01-2019, 16:37   #24
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nocleg był kiepski i, niestety, był zapowiedzią równie kiepskich wieści.
Należało uwierzyć w to, iż Katriny nie było w Talabheim... Strażnicy nie zauważyli rudowłosej kobiety, a było rzeczą niemożliwą, by ci skrupulanci przepuścili ot tak sobie kobietę w kapturze, którego ta nie chce ściągnąć.
Do tego doszły informacje od ojca Alberta, potwierdzające relację strażników. Szkoda tylko, że o zaangażowaniu tutejszych Sigmarytów dowiedzieli się tak późno, bo to oszczędziłoby im podróży.

- Dziękuję, wielebny ojcze. - Konrad skłonił się uprzejmie. - I tobie, kapitanie. - Scheiberowi też wypadało podziękować za pomoc, choćby mając na względzie potencjalne przyszłe kontakty. - Świątynia zostanie poinformowana o udzielonej nam pomocy. Nasze rodziny również.

Falkenbergowie mieli zwyczaj spłacać swe długi, nawet jeśli wierzycielem nie był nikt znaczący.

- A nam pozostaje sprawdzenie drugiej trasy - zwrócił się do pozostałych. - Im szybciej, tym lepiej.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 30-01-2019 o 08:56.
Kerm jest offline  
Stary 28-01-2019, 17:55   #25
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Kapłan Sigmara potrafił docenić zwięzłość i nie marnował czasu i oddechu na powtórzenie tego samego. Konrad powiedział już wszystko co należało.
Jako że nie było więc powodu aby dalej zwlekać zgodził się ze szlachcicem, że pora zawrócić.
- Wracając natrafimy może na ślad Wolfa. Nie jest to priorytet, ale chciałbym wiedzieć czy zdradził Sigmara, czy ruszył samotnie za Katriną - dodał jedynie. Dla stosunków w mieście będzie to miało znaczenie. Kapitanowi Rocherowi może się upiec, jeśli wybrał narwańca, ale jeśli wysłał na taką misję zdrajcę...
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 28-01-2019, 20:11   #26
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Korzystając z podróży wozem, Bladin ściągnął kolczugę i postanowił ją wyczyścić. Włożył ją do worka z trocinami i energicznie trząsł. Po pewnym czasie doszedł do wniosku, że zostawi ją na wozie, a nierówności drogi jeszcze trochę nią potrzęsą. Sam postanowił się rozruszać. Bez kolczugi czuł się lekki jak piórko. Zeskoczył z wozu i zaczął truchtać obok. Czy raczej biec dość szybko. Biegnąc miał czas pomyśleć. Gdy wskoczył znowu do wozu, zwrócił się do Petera
- Dziwne jest to, co mówiliście. Dlaczego ona ukradła talizman? Nie sprzeda go ot tak sobie, bo niewiele za niego dostanie, dobrze myślę?

* * *

- Będę nocował na wozie - obwieścił, gdy zatrzymali się w Talagaad. Z worka z trocinami przygotował sobie poduszkę. Kolczugę starannie oczyścił. Wieczorem naostrzył topór i zmówił modlitwę. „Będę nacierał, dopóki nie otrzymam innych rozkazów. Będę trzymał pozycję, dopóki nie otrzymam innych rozkazów. Będę pomagał towarzyszom, którzy ulegli w boju. Będę pilnował pola walki. Zabiję każdego wroga, którego postawisz na mej drodze Tak mi dopomóż Panie mój Grimnirze.

* * *

Rano wykonał serię ćwiczeń rozciągających mięśnie - dobrze to robiło po twardym posłaniu. Widok kamiennych budowli wprawił go w dobry humor. Rzadko kiedy ludzie posiadali takie piękne elementy architektury. Natomiast wieści humor mu zwarzyły. „Kiepską organizację mają ludzie” - pomyślał pocierając ręką kark.
- Bracie - zwrócił się do Petera. - Może przesłałbyś wiadomość do swojej świątyni. Niech przyślą nam na następny nocleg wszelkie wieści, jakie zebrali. Gdybyśmy te informacje mieli wcześniej, moglibyśmy podjąć inną decyzję. Ruszamy od razu, tak? - zapytał retorycznie i ruszył z powrotem do wozu.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 30-01-2019 o 16:09.
Gladin jest offline  
Stary 28-01-2019, 21:13   #27
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Krasnolud niewiele wiedział o ludziach i do tego przeceniał służby wywiadowcze sigmarytów, ale na pytania i tak trzeba było odpowiedzieć:

- Święte relikwie zawierają fragmenty mocy Bogów. To nie biżuteria, którą się sprzedaje paserom. Choć pewnie są ludzie, którzy daliby jej wiele koron za naszyjnik, obawiam się, że jej motywacje były bardziej mroczne. Dar dla bogów chaosu, wykorzystanie w jakimś plugawym rytuale, wysłanie fałszywego proroka z prawdziwą relikwią uprawdopodabniającą głoszone herezje, awans w szeregach kultystów... Każda z tych motywacji jest możliwa. Nawet sama kradzież wzburzyła mieszkańców miasta i zmniejszyła ich zaufanie do autorytetów, a w razie ataku jej brak podkopie morale obrońców. Chaos urósł w siłę... a na poszukiwania zamiast łowcy czarownic w asyście żołnierzy i doświadczonych kapłanów wysłano mnie, człowieka z tajemnicą, krasnoluda bez informacji oraz trójkę szlachciców. I byłego żołnierza, który zniknął podczas pierwszego noclegu. Moje zaufanie do hierarchów jest oczywiście niemal tak wielkie jak zaufanie do Sigmara... ale Twoje zaufanie do moich zwierzchników niekoniecznie musi takie być. Mamy wszystkie wiadomości, które zebrali. Sam widzisz jak wiele ich jest.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 28-01-2019, 22:20   #28
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Podróż sprzyjała rozmyślaniom. Mimo blasku słońca i żywej zieleni drzew, jeździec nie potrafił uwolnić się od myśli pętających umysł. Nie kusiło go dołączenie do towarzyszy na wozie, choć niektórym humor dopisywał - wyraźnie słyszał dziewczęcy szczebiot i parsknięcia śmiechu. Nietrudno było ustalić ich źródło... Wolken czuł, że nie pasował do reszty drużyny, a może tylko tak mu się zdawało? Niczym pokutnik podróżował w beznadziejnej misji poszukiwawczej, której rokowania na powodzenie były równie znikome, jak szansa na to, że wyleczy się z choroby. Wcześniej sam popierał obranie drogi do stolicy Talabeclandu, lecz teraz nabierał wątpliwości z każdym postojem.
Sprawdzali bez wyjątku wszelkie mijane zajazdy, bezowocnie tracąc czas. Uciekinierka rozpłynęła się wśród dróg, lasów i gór, jakby naigrywając się z grupy poszukującej śladów jej bytności. Widział szansę w tym, że w swym zadufaniu łotrzyca popełni jakiś błąd. Był więc czujny, przepatrywał trakt, próbując postawić się na miejscu złodziejki. Co by zrobił, posiadając naszyjnik Sigmara? Zachował go dla siebie? Czy mógłby liczyć na cud w postaci ozdrowienia? A może czekałoby go ostateczne potępienie i gorejący stos?

Nocleg, jak i sam pobyt "Dwóch sumach", nie należał do najprzyjemniejszych. Głównie za sprawą bywalców tawerny. Wśród tłumu gości poczuł kilkukrotne trącenia barkiem, pijacką woń i chęć zaczepki bijącą od kilku osiłków o wąsach iście jak te namalowane na szyldzie. Zbył ich spokojem i chłodem, nie dając się sprowokować, chociaż w pierwszym odruchu miał ochotę do bitki. Pomny okoliczności poniechał zwady, posyłając jedynie spojrzenie swych bladoniebieskich oczu. Obce, beznamiętne, zimne jak rybia łuska...

Spotkanie z kapitanem straży było rozczarowujące. Okazało się, iż trud był daremny... Dziewczyny nie było w Talabheim. Wolken westchnął słyszalnie po raz pierwszy, dając czytelny dowód przeżywanych emocji. Zacisnął pięść na głowicy miecza. Szczęście opuściło go po raz kolejny... Jak podczas zlecenia otrzymanego od Reinera Kresse... W jednej chwili poczuł zaduch w ciasnej izbie, nozdrza poraził odór ścieków... Syknął cicho, kiedy ból szarpnął go spazmem. Mężczyzna nerwowo przepchnął się do wyjścia, nie zważając na postronnych. Wypadł na otwartą przestrzeń, zakasłał zgięty w pół, ściśnięty niewidzialnym imadłem. Potarł nerwowo głowę, rozgarniając pasma siwych włosów... Nie zważał na taksujące go spojrzenia. Liczył... liczył w pamięci kroki... Omdlewał z bólu, jak wtedy...

Po chwili wyprostował się, podnosząc oczy na rozciągającą się przestrzeń. Widok panoramy ziem Imperium przytłaczał, ale podarował jakże mu potrzebny powiew wolności...
Gdzieś tam ukrywała się Katrina. Ich przeznaczenie, jego przekleństwo...
 
Deszatie jest offline  
Stary 29-01-2019, 11:01   #29
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Lora była wykończona, w przeciwieństwie do siostry nie była człowiekiem który ‘świetnie’ sobie radził na długich dystansach. I to pod górę. Szybko znalazła się na końcu pochodu i często zatrzymywała się by “podziwiać widoki”, a tak naprawde łapiąc oddech w piekących płucach. Dodatkowo wysiłek był na marne bo ruda złodziejka nie zawitała jednak w te strony.

- Nikt nie mówił że będzie łatwo. - skomentowała wychodząc z gabinetu kapitana.

- No cóż przynajmniej, mamy pewność gdzie jej nie ma. Proponuje skierować się na zachód do Tussenhof i jechać do Altdorfu wzdłuż rzeki. - starała się zachować zdrowy optymizm a także dawała konstruktywne komentarze co do dalszych poczynań.
 

Ostatnio edytowane przez Obca : 30-01-2019 o 08:54.
Obca jest offline  
Stary 30-01-2019, 15:45   #30
 
Jessica Hyde's Avatar
 
Reputacja: 1 Jessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputacjęJessica Hyde ma wspaniałą reputację
Brak rezultatów martwił. Pogodna zazwyczaj twarz Liwii, przybrała srogi wyraz. Choć starała się nie okazywać rozczarowania, to z każdym usłyszanym słowem przychodziło jej to z coraz większym trudem. Załamywanie rąk nie leżało w jej charakterze, dlatego szybko odstawiła na bok rozpraszające ją myśli.
Miała silne przekonanie, że konsekwencją w działaniu i upór pozwoli im wkrótce spotkać się z poszukiwaną kobietą. W kwestii ich dalszej drogi poparła siostrę i drogę na zachód wzdłuż rzeki.
 
Jessica Hyde jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:20.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172