Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-03-2019, 13:10   #41
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Jagoda skończyła myśleć, przerażona powodzeniem własnego planu. Nie przyszło jej do głowy, że coś jeszcze będzie musiała robić. Miała powiedzieć co wymyśliła, a potem cudoki miały po prostu trafić do aresztu. Za bycie cudokiem przysługiwał areszt, jako że była to wystarczająca zbrodnia. Dlaczego więc nie znaleźli się w więzieniu?

Do tego ten ogień. Mądrość ludowa mówiła, że ogień jest niebezpieczny, a Jagoda była człowiekiem czynu. Może nie nadawała się na strażnika, ale do walki z ogniem była pierwsza. Nie była jednak pozbawiona pewnej przebiegłości.

- Trzeba to szybko ugasić. Jak tylko ci w środku się uduszą.


Po czym rzuciła się do organizowania wiader, wody i ludzi do jej noszenia.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 04-03-2019, 13:27   #42
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
- Pomogę ci... - mruknął Aleksander drapiąc się w głowę. W którą zachodził, jak to się właściwie wszystko mogło stać.

Wpierw zamknięcie ludzi w alkowie. Bezczelne do przysłowiowego bólu dupy, ale Alex miał to gdzieś. Pod warunkiem, że "cudoki" wpierw usłyszeliby zarzuty, a potem odebrano by im broń. Cała "procedura" jak mawiał sierżant poszła się kochać i Aleksander już czuł ból dupy. Już widział te siarczyste kopniaki od sierżanta, lądujące mu na zadku.

"Nie usiędę do Nachhexen..." przemknęło mu przez myśl kiedy kończyli barykadowanie.

Potem pożar. To właściwie już byłoby morderstwo, choć najpewniej "cudaki" były winne i to pewnie większości wykroczeń, za które mogliby ich aresztować. Postanowił jednak pomóc krewkiej dziewczynie nosić te wiadra z wodą, aby ugasić pożar lub co najmniej opóźnić go do czasu, aż cudaki same się nie uwolnią. Pukali do tych zabarykadowanych drzwi całkiem zacnie i Aleksander nie miał wielkich złudzeń, że prędzej czy później ustąpią pod ich ciosami. Wtedy strażnik zamierzał wprowadzić w życie swój kolejny plan.
Szybki skok za cembrowinę studni, ewentualny strzał z łuku, o ile jakiś cudak miałby ochotę na repetę, po czym szybką rejteradę w stronę strażnicy, na wypadek gdyby możliwości cudaków dorównywałyby ochocie.

W pierwszej chwili pomyślał sobie, że gaszenie drewnianej karczmy kilkoma wiadrami większego sensu nie ma. Potem przypadkowo oblał z wiadra Jagodę. I pomyślał, że przydałoby się przynieść jeszcze kilka wiader. Albo kilkanaście...

A najlepiej, aby paliło się cały czas.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
Stary 04-03-2019, 15:38   #43
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
- Zamknąć ryje, bo się myśleć nie da!

Nie, żeby w ciszy myślenie szło Georgowi znacząco łatwiej, ale hałasy skutecznie utrudniały mu wykonywanie czynności, do której nie był zbytnio przygotowany. Zamknięci w alkowie przyjezdni ani myśleli się uciszyć. Część trzaskała w drzwi, część tłukła szkło, a do tego ktoś straszył strzelaniem. Nichtmachen nie wiedział, jak można strzelać przez zamknięte drzwi, to ani chybi musiała być jakaś ichnia cyrkowa sztuczka. Czuł też swąd dymu, ale nim dotarło do niego, że nie jest to kolejny przysmak kuchni regionalnej, tylko ogień w alkowie, niektórzy z jego przyszłych kompanów-strażników oblewali się wodą i naparzali drewnianymi cebrzykami. Tak to przynajmniej wyglądało.

- Ejo! Pożar! Ejo! – Wielkiemu Gie spodobało się ten ostrzegawczy okrzyk. Jakoś zwracał uwagę wszystkich wokół na ogień rozpalający się coraz mocniej w alkowie. Powtórzył więc dla lepszego efektu. – Ejo! Ejo! Ejo!

Zaczął się dobijać do alkowy i dopiero po chwili zorientował się, że drogę zastawia mu stół, którym blokowali pomieszczenie. Przepchnął go w bok jak zabawkę, szarpnął drzwi i wbiegł do środka.

- Uratuję was! – Krzycząc to złapał pierwszego z brzegu gościa i wyrzucił go do głównej sali.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 04-03-2019, 21:34   #44
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
-Jasna cholera pali się.- syknął Jacek. Wszystko było jak w komedii jakieś. Każdy latał gdzieś, biegał, krzyczał. No nie da się myśleć w tym hałasie i o suchym pysku.

Dydus chcą zaradzić coś na to drugie wskoczył za ladę poszukać czegoś czym zaleje robaka i zmusi umysł do pracy. Może jak coś łyknie dla kurażu ogarnie iż z płonącej karczmy należy wiać czym prędzej.
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 06-03-2019, 21:22   #45
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Gracz wychodzi z karczmy, w której dokonał niezłej rzezi na śpiącej rodzinie karczmarza i wyrzucał zwłoki przez okno - myśląc, że pod nim jest kanał (niestety, pomylił ściany i wywalał je na główną ulicę). Na zewnątrz gracz widzi około tuzina strażników miejskich i wszystkie ciała...
Gracz: - Sprawiam wrażenie, że nikogo nie zabiłem.


Wielki Gie jednak został ranny. Zasłuchany w swój głos Szlachcic nie zdążył zareagować, Akolitka potknęła się o skraj swojej szaty i walnęła głową we framugę, a obrażony Elf uciekł był już przez okno, podobnie jak większość pozostałych, ale szalejący ogień poparzył bohaterskiego strażnika, gdy wyciągał Przypadkowego Przechodnia, Który Nie Miał Nic Wspólnego Z Tym Wszystkim, Wcale Nie Maga.

Reszta strażników z mniejszym lub większym powodzeniem uczestniczyła w gaszeniu pożaru (Jagoda), Jagody (Alexander) oraz pragnienia (Jacek), korzystając z paniki, która ogarnęła tłum. Werner, bohaterski gryzipiórek odważnie nie zrobił absolutnie nic, a Timi, który na zewnątrz spotkał wyglądających na zupełnie niewinnych Poszukiwaczy Przygód, którzy nie mieli pojęcia o co w ogóle chodzi i jaki pożar (- Dzięki niech będą Bogom żeś przybył, szukamy karczmy właśnie. A pożar? Jaki pożar? Czy my wyglądamy na takich co pożary wywołują?).
Ich niewinność nie zdumiała jednak Timiego tak jak widok Rudiego, który najwyraźniej dołączył do Poszukiwaczy Przygód.


By nie przedłużać nadmiernie opowieści - Wielkiemu Gie zniknął gdzieś uratowany przez niego Ktoś Kogo Nie Zapamiętał, ale sama akcja gaszenia zakończyła się pełnym sukcesem. Solidnie zmoczone ubrania Jagody przylepiły się do jej ciała co uwydatniło jej wielkie cycki lepiej niż zwykle, ratujący dobytek karczmarz nie zauważył Jacka kradnącego ratującego dzienny utarg i kilka butelek co lepszych napitków, a okoliczne budynki zostały ocalone dzięki zorganizowanym przez Wielką Jagodę ludziom i taboretom wiadrom. I tylko Alexander był niepocieszony. Nie było kogo ustrzelić z łuku. Ale przynajmniej cycki były, co trochę poprawiło mu humor. I gratulacje od sierżanta Johannesa, który pogratulował mu akcji. Szybka reakcja, brak strat w ludziach, szacunek zwykłych ludzi, których domy zostały ocalone, i których sąsiad, kapitalistyczna świnia, wyzyskiwacz, pijawka, szubrawiec, kanalia, pijak i złodziej stracił swój majątek. Tak, Krieffort już widział te darowizny na Straż Miejską od pozostałych oberżystów.
Pochwała dla całej szóstki była w pełni zasłużona. Nawet jeśli Plumke tylko stał i nie przeszkadzał. A poza tym...
Do sierżanta dotarł posłaniec z Dużego Miasta, który przyniósł niepokojącą informację. W okolicy pojawiły się koniokrady. Alphonse widział znaki na koniach Poszukiwaczy Przygód. Podzielił się z kolegami tą nowiną.
I obecnie, nie licząc Johannesa Kriefforta w aktywnej służbie pozostawał tylko jeden strażnik: Georg Nichtmachen. I pięcioro "wanna-be" ochotników. Reszta poszła na nagły urlop, pilnie musiała wyjechać na pogrzeb babki (każdemu strażnikowi przysługują dwa dni wolne na pogrzeb babki w ciągu roku), albo przedstawiło zwolnienia lekarskie z powodu ciężkiego przypadku Timor Mortis.

- A wiecie - zaczął Krieffort - skoro Wam tak dobrze poszło, to ja Was wszystkich przyjmuję oficjalnie do straży, jako ochotników - powiedział do wszystkich obecnych nie będących Georgem. Przez chwilę chciał też tego ostatniego awansować, ale zawahał się. Sytuacja nie była aż tak zła.
- Geogr, wydajcie im mundury, pałki, gwizdki i wyjaśnijcie, na czym służba polega - powiedział zamiast tego.

- A, i jeszcze jutro zaproście tych Poszukiwaczy Przygód tutaj i przesłuchajcie ich w sprawie koni, bo jest podejrzenie, że mogą być kradzione - dodał, wychodząc tak szybko, że komuś kto nie potrafił odróżnić raźnego, energicznego kroku pewnego siebie dowódcy od szybkiego spierdalania zanim gówno trafi w wiatrak mogłoby się wydawać, że zrobił właśnie to drugie.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 06-03-2019 o 21:30.
hen_cerbin jest offline  
Stary 08-03-2019, 10:05   #46
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Jak wygrać przegraną wojnę? Ubrać mundury wroga.

Wiedział o tym Rudi. Wiedział też i sierżant, który szybko zamienił akcję złapania grupy przyjezdnych w akcję ratowania ich z pożaru i odtrąbił kolejnej sukces miasteczkowej straży. Georg nie wiedział. Georg w ogóle mało co wiedział, ale za to czuł się szczęśliwy. Oparzenia piekły, a jak, ale kiedy Teresa dowie się o jego bohaterstwie... Nichtmachen rozmarzył się, siedząc na stołeczku obok dogasającej powoli alkowy. Tego wieczora nie trzeba było rozpalać w karczmie ognia w kominku. Zapatrzony w płomienie Gie odpływał w świat fantazji.

„Ja nie mogę, moja mała,
pokaż trochę swego ciała.
Cię kocham serio i wielce,
Zróbmy cosik tutaj prędce”


Nichtmachen był dumny z kolejnego wiersza dla ukochanej Tereski. Nigdy ich nie zapisywał, bo i uczonym nie był, więc musiał za każdym razem tworzyć od nowa. Nie po raz pierwszy zastanowił się, czy przypadkiem nie układa w głowie tych samych słów i rymów za każdym razem. Nikt nie wiedział o jego twórczości. Tak to już było z takimi jak on. Ich życie, uczucia, marzenia i aspiracje nie były istotne w tym świecie, tylko to, co łączyło go z takimi, jacy przyjechali. Bez nich – takie miał czasem wrażenie – nie było istotne nic, co robił. Może w ogóle go nie było, gdy nie było ich. Może pojawiał się tylko wtedy, gdy byli oni, żeby to ich świat był bogatszy. Może był tylko dekoracją, papierowym księżycem naszytym na grubą zasłonę w cyrkowym teatrzyku. Może...

Po kolejnym łyku okowitej Georg przestał myśleć.

* * *


Georg, nazwany Gieogrem, zebrał wokół siebie ochotników. Gdyby jego umysły był równie lotny, co nogi sierżanta, ten ostatni byłby w śmiertelnym niebezpieczeństwie.

- Ej, koty! Nie miauczeć mi tu! – Gie może byłby dobry w roli złego sierżanta, ale nie był sierżantem. I zasadniczo był raczej dobroduszny. Pokazywał nowym rekrutom stojak z arsenałem straży. Trzeba ich było... co najmniej kilku, żeby zastąpić jednego Rudiego. – To jest halabarda. Na smoki, jakby atakowały miasto. To pałka. Nie na smoki. Hełm wkładacie na łeb. To... Nie wiem co to jest, chyba Rudi zapomniał.

Odrzucił na bok skórzany pejcz.

- Zasady! Czasem można lać ludzi po pysku. Czasem nie można, zapamiętać mi to! – Georg chciał nawet podjąć próbę wytłumaczenia kiedy można, a kiedy nie można, ale zapomniał o tym. – To ja pokażę, jak to się robi. Ochotnika potrzebuję, żeby tu stanął przede mną.

Jakoś nikt z nowych nie kwapił się do próby, a ich brak chęci do wyjścia przed szereg przypomniał Georgowi jeszcze coś.

- A, i nie wychylamy się. Nie, nie chodzi o okno. Się po prostu nie wychylamy, nawet jeśli okna nie ma.

Nichtmachen szkolił rekrutów. Na drugi dzień potrzebował najlepszych ludzi.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 10-03-2019, 21:36   #47
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Jakoś się udało. Jacek został strażnikiem. Dzięki swojemu bohaterstwu i oddaniu dla innych został doceniony i otrzymał robotę. Już nawet pierwsza premia wpadła w postaci uratowanych rzeczy z karczmy. No teraz tylko zostało mu udowodnić, że mundur dobrze na nim leży, a jak miasto się przyzwyczai do funkcjonariusza Dydulskiego to będzie mógł ziścić swój genialny plan.

Pierwszy dzień, a raczej pół był całkiem miły. Duży, zły i brzydki G coś im gadał, ale kto by tego słuchał. Robota była więc ruszył na patrol szukać bohaterskich jegomościów, ale to rano teraz można zając się trunkami co bohatersko uratował.
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 11-03-2019, 07:04   #48
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Timi sam nie wiedział co zrobić stał więc z rozdziawioną gębą. Z jednej strony z uporem maniaka starał się przekazać gościom właściwy adres karczmy obawiając się, że i tym razem się zagubią, z drugiej zaś strony myśl o tym, że mógłby zostać STRAŻNIKIEM i "łazić po rynku kiej jakie panisko" była mu bardzo miła. Podążał więc z prądem wydarzeń. Jak to matula mówil "co komu przeznaczone to na drodze rozkraczone, ot co.."
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett
Wisienki jest offline  
Stary 11-03-2019, 09:58   #49
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Według Jagody, korzystanie z dobrodziejstw natury w celu zmiany przypisania konkretnych samców do konkretnych samic mieściło się w obszarze dozwolonych negocjacji. Nic nie mogła poradzić na to, że jej biust był bardziej obfity niż nie, ani na to, że był przez jakiś czas mokry. A to że lądował przed wzrokiem Aleksandra w takiej formie częściej, niż wynikałoby to z rachunku prawdopodobieństwa, było kwestią przypadku. Jagoda jako niedouczona w zakresie statystyki nie widziała związku pomiędzy przypadkiem, a prawdopodobieństwem.

Próbowała również ugrać coś widokiem biustu na widok dowódcy Straży Miejskiej, ale jedyne co uzyskała to jakiś awans. Był to w zasadzie uczciwy układ - awans za awanse, ale tego w zasadzie Jagoda nie była pewna.

Uznała, że odpowiedź ojczulka na pytanie “Co będą jeść jutro?” mogłaby pasować do obecnej sytuacji. “Czas pokaże” mówił wtedy, a ten pokazywał różnie. Najczęściej przypalone dno dziurawego garnka, ale również jagody.

Biust wraz z uwagą dziewczyny powędrował więc do Aleksandra.
- Co teraz? - zapytała - Oni chyba myślą, że wiemy gdzie jest jakiś skarb - mrugnęła do niego okiem. Nie zalotnie oczywiście, tylko żeby zrozumiał, że to żart. Potem strzeliła pałką w otwartą dłoń.
- Może jak im obiecam, że ich do niego zaprowadzę, sami tutaj przylezą. Oni są chyba głupsi od nas - powiedziała z rozbrajającą szczerością, ale zaraz się poprawiła - ode mnie.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 11-03-2019, 19:05   #50
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
- Yhy... - mruknął komentując dosyć długi, jak na dziewczynę wywód.
Brak inteligencji lub struganie wariata nie było takie złe, o ile dowódca oczekiwał jedynie przepisowego ściskania pośladów. Sam zresztą już udawał tu durnia i to w dodatku głuchego. Opłaciło się, więc Aleksander wpisał sobie ten numer na stałe do swoich niecnych trików z bufiastego rękawa. Tylko czasem numer zawodził i sierżant wyżywał się na nich.
Pewnie uważał, że nic tak nie stawiało do pionu jak wiadro pomyj wylane na łeb z samego rana. Ale było wartom jak ocenił Aleksander głaszcząc nowy mundur i naszywki.

Rozpierała go duma. Zostali strażnikami. Nie dali się nabrać złym, paskudnym, oszukańczym cieniasom z wielkiego miasta, zwanych cudakami.
To oni pokazali im, do czego zdolni są strażnicy.
Aleksander stał i uśmiechał się od ucha do ucha.

Pora wpaść z wizytą do pewnej panny która lubi mundury. A tymczasem można poszukać tych koni i wziąć znów cudaków na spytki. Może tym razem będą mieli więcej szacunku. No i może tym razem obejdzie się bez pożaru. Lubił karczmy.
Nie było ich wiele w okolicy, a piwo i ładne buzie lubiły karczmy również.

No i zdecydowanie powinien się do cudaków odezwać. Aleksander miał więc plan, który można było wprowadzić w życie.
 
__________________
Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est
Asmodian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172