Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-10-2019, 10:38   #121
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
- Musimy... podążyć... przed siebie... - odpowiedział na pytanie Konrada ojciec Odo.
Nie ułatwił tym oczywiście niczego, ale spodziewaliście się, że odnalezienie dalszego przejścia pozostanie w waszych rękach. I to dosłownie, bo przyświecając sobie latarniami, poczęliście przesuwać dłońmi po zimnych i wilgotnych kamiennych blokach, jednocześnie zachowując ostrożność w poruszaniu, by ewentualnie nie uruchomić żadnej pułapki. I to się opłaciło, gdyż podążający prawą odnogą Rudiger dość szybko odkrył biegnący przebiegający na linii kostek pomalowany na brązowo drut, którego ktoś nieostrożny z pewnością by nie zauważył. Oznaczało to, że gdzieś nieopodal czekała pułapka, choć przejście wieńczyła ściana. Schultz przeszedł ostrożnie nad linką i w świetle latarni Heinricha skupił się na sprawdzaniu ścian. Niczego jednak nie odkrył.

Po przeciwnej stronie, Erika i Konrad również pracowali, próbując znaleźć przejście. W lewym korytarzu nie natknęli się na żaden drut czy inne rzeczy świadczące o zamontowaniu pułapki. Przejeżdżając dłońmi po upstrzonej wgłębieniami ścianie, Konrad w końcu wyczuł w jednej z dziur coś w rodzaju przycisku. Przydusił go i po chwili usłyszeliście mozolny zgrzyt nie wprawianego od dawna w ruch mechanizmu. Jedna ze ścian przesunęła się. Erika od razu poświeciła tam latarnią i ujrzeliście wąski, pogrążony w mroku, kamienny korytarz.


Świadomi pułapek, które mogły tutaj na was czekać, poruszaliście się powoli i ostrożnie, zwłaszcza, że nie dało się tu iść inaczej, niż gęsiego. Po kilku metrach korytarz zakręcał i stawał się nieco szerszy - tym razem mógł pomieścić dwie idące obok siebie osoby. Nieco dalej, z bronią w gotowości minęliście kolejne ślepe rozgałęzienie prowadzące w lewo i prawo, po czym doszliście do sporej, wysoko sklepionej sali w kształcie trójkąta, pośrodku której znajdowało się coś, co wprawiało w obrzydzenie i niepokój od samego patrzenia.

Mniej więcej po środku sali ujrzeliście humanoidalną rzeźbę trzygłowego szkieletu odzianego w białą szatę, którą w pasie spinała klamra w kształcie ośmioramiennej gwiazdy Chaosu. Otoczona była dwoma kamiennymi, skrzydlatymi bestiami przycupniętymi na niewielkich, kamiennych słupach. Z ich rozwartych szeroko pysków spływała powoli ciemna krew, uderzająca najpierw o rozłożone, pazurzaste łapy trójczaszkowej rzeźby, a potem wpływała do dwóch okrągłych zbiorników, podnosząc przy tym obłoki dziwnej pary.


Zanim jednak którekolwiek z was zdążyło zrobić choćby krok do sali z plugawymi rzeźbami, z obu ciemnych korytarzy doszedł was potępieńczy, nieludzki jęk. Odwracając głowy, dostrzegliście wyłaniające się z ciemności dwa humanoidalne kształty, które stworzone były jakby z przezroczystej, uformowanej jedynie na modłę ludzkiego ciała krwawej mgiełki. Jeden ze stworów wystrzelił krwawą macką w kierunku Rudigera, jednak rzezimieszek w ostatniej chwili uskoczył. Ramię drugiego z przerażających wrogów zamieniło się w krwawy topór i uderzyło z góry w Erikę. Najemniczka z trudem odskoczyła, wpadając na stojącego obok Konrada, który na szczęście zdążył utrzymać równowagę.
- Co się dzieje! Opowiadajcie! - Krzyknął Odo, unosząc swój kij.
Stwory zbliżały się z wolna, biorąc was w dwa ognie a w każdym z korytarzy mogły walczyć jedynie po dwie osoby. Chyba, że chcieliście wciągnąć je do komnaty z rzeźbami, co mogło być dość ryzykowne.

 

Ostatnio edytowane przez Mroku : 09-10-2019 o 10:46.
Mroku jest offline  
Stary 09-10-2019, 12:03   #122
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Konrad znał (i to nie tylko ze słyszenia) ciekawsze rzeczy do obmacywania, niż brudne, chropowate ściany, ale jak mus, to mus... No ale w taki własnie sposób udało się odkryć to, co było ukryte przed nieproszonymi gośćmi.
Mroczny korytarz nie zachęcał do spacerów, ale wyglądało na to, że tędy właśnie prowadzi droga do poszukiwanego przez ojca Odo artefaktu.
No i po niezbyt długiej wędrówce doszli do miejsca, które Konradowi przypadło do gustu jeszcze mniej, niż korytarz, którym tu dotarli.

- Obrzydlistwo - powiedział, być może nie doceniając kunsztu twórców rzeźb. No ale on się na sztuce nie znał, a z rzeźb wolał oglądać krągłe kobiece kształty.

Nim ktokolwiek zdążył przekonać go do zmiany zdania, puste na pozór korytarze okazały się być siedzibą stworów, jakich Konrad do tej pory nigdy nie widział. Stworów, które zdecydowanie nie były przyjaźnie nastawione do intruzów.
Pozostawało chwycić miecz i odpowiedzieć atakiem na atak.
 
Kerm jest offline  
Stary 09-10-2019, 14:42   #123
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Podczas gdy inni przeszukiwali obie odnogi korytarza, zważając na ewentualne pułapki, o których wspomniała Cassandra, ta stała po środku w bezruchu i spoglądała to na lewo, to na prawo. Przyglądała się ostrożnym stąpaniom innych, trzymając w zamkniętej dłoni amulet Sigmara, który ostatnio był częstym gościem w jej delikatnym uścisku.

Jej głowa skakała na boki, póki z jednej ze stron nie uruchomiono mechanizmu, pokazującego dalsze przejście. Dziewczyna uśmiechnęła się zadowolona z efektu i ostrożnie ruszyła za innymi, instruując dziadka, jak powinien iść aby nie wdepnąć w pułapkę i nie dokonać żywota przedwcześnie.

Lęk dziewczyny pomału opadał, aż do momentu, gdy trafili do przed salę z budzącym strach i odrazę pomnikiem. Lejąca się krew, przelewająca przez rozłożyste, szponiaste palce, sprawiła, że Cassandra dała nieznaczny krok w tył. Jej serce zabiło mocniej, przerażone niepokojącym obliczem martwego dzieła sztuki, które zdawało się obserwować ich z każdej perspektywy.

Jej skołatanego wnętrza nie uspokoił nagły atak skierowany w towarzyszy z obu stron. Dziewczyna podskoczyła, ale nie chowała się już za mężem, gdyż wiedziała, że i ten był celem ataku, więc przy nim wcale nie czułaby się bezpieczniej, a jedynie wpłynęłaby negatywnie na skupienie wojownika.

- Co się dzieje! Opowiadajcie! - Krzyknął Odo, unosząc swój kij. Cassandra w panice chwyciła go za nadgarstek i pociągnęła rękę z powrotem ku ziemi, aby przestał machać swoją laską.

- Dziadku, oni walczą o życie, a ty chcesz bym ci zdawała relację?! - oburzyła się dziewczyna, patrząc na starca przerażonymi oczami. Żałowała, że nie mógł widzieć teraz jej miny, może zrozumiałby powagę sytuacji bardziej, bo póki co Cassie miała wrażenie, że Odo dobrze się bawi.

- Przed nami w dużej sali jest okropny pomnik z trzema twarzami zwróconymi w trzy różne strony, a po jego bokach są jakieś kreatury z których paszczy leje się krew, przelatując przez dłonie tego z trzema twarzami i wpada ta krew do naczyń. Myśli dziadek, że to tylko odrażająca ozdoba, czy ma to jakąś większą moc? - powiedziała po chwili szybko, oczekując równie szybkiej odpowiedzi. Miała niepokojące przeczucie, że powinni tę salę, a szczególnie krew, ominąć szerokim łukiem. Skoro jednak ojciec Odo potrafił wyczuwać zło, może i w tym przypadku umiał pomóc.

 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 09-10-2019, 21:14   #124
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Odo jak zwykle przydał im się tak, jakby przydała się dziura w bucie podczas deszczu. Na szczęście po dłuższym przeszukiwaniu i oglądaniu ścian Konradowi udało się odnaleźć ukrytą zapadkę, dzięki której kolejne przejście stanęło przed nimi otworem. Z wąskiego korytarza waliło wilgocią i chłodem, gdy Erika uniosła latarnię, jednocześnie dobywając prawą dłonią miecza. Ruszyła powoli, rozglądając się po ścianach, ale przede wszystkim pod nogami, żeby czasem nie uruchomić jakiejś pułapki, która zakończyłaby jej dalszą podróż. Nasłuchiwała przy okazji, czy jacyś zabójczy mieszkańcy tego paskudnego miejsca nie robią żadnego hałasu gdzieś na przedzie, w ciemnościach.

Nic się w czasie drogi nie wydarzyło, ale gdy dotarli do stożkowego pomieszczenia, w którym czekały na nich chaosyckie rzeźby, Erika aż się skrzywiła. Chudy szkielet z trzema czaszkami i skrzydlate potwory rzygające krwią... Nie miała wątpliwości, że takie coś mógł wymyślić tylko jakiś spaczony Chaosem umysł. Najemniczka dużo już w swoim życiu widziała, ale gdy patrzyła na posągi, czuła w środku dziwny niepokój, jakby te powstały za sprawą sił dużo potężniejszych, niźli ludzka ręka dotkniętego Chaosem rzemieślnika. Na dalsze oglądanie rzeźb nie było jednak czasu, gdyż w dwóch odnogach korytarza coś się poruszyło i zajęczało. Kraus przyświeciła w prawo swoją latarnią i dosłownie cudem odskoczyła przed opadającym krwawym toporem, który okazał się być zniekształconą ręką jakiegoś plugawca otoczonego krwią.

Wpadła na Konrada, jednak dzięki temu, że mężczyzna zdołał utrzymać równowagę, jej również ta sztuka się udała. Najważniejsze, że nie zbiła przy tym lampy, więc odbijając się dłonią od piersi przepatrywacza odłożyła ją na podłogę i uniosła miecz. Na tarczę nie było teraz czasu, poza tym miała wrażenie, że walcząc ramię w ramię z Weberem tylko by sobie w ten sposób przeszkadzali. Nie pozostało więc nic innego, jak atakować z doskoku te przedziwne stwory i unikać ich morderczych macek. No i nie wchodzić Konradowi w drogę, bo w tym wąskim korytarzu o coś takiego było bardzo łatwo. Jeszcze tego by brakowało, żeby przypadkowo wyłapała jakieś cięcie od własnego kompana.
 
Tabasa jest offline  
Stary 12-10-2019, 23:30   #125
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Ojcze Odo, jakaś krótka modlitwa odpędzająca istoty zbudowane z krwi by się przydała. Albo pomysł jak z nimi walczyć. Albo chociaż błogosławieństwo - Glauber nie lubił rzucać się na ślepo na nieznanego wroga, ale skoro inni już zaatakowali nie widział innego wyjścia jak się przyłączyć - Cass, cofnij się z kapłanem odrobinę na wypadek gdybyśmy musieli się nagle wycofać - dodał. Ślepy zakonnik byłby łatwą zdobyczą dla krwistego monstrum, czymkolwiek by nie było. I przeszkodą przy ewentualnej ewakuacji.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 12-10-2019, 23:57   #126
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Odpowiedź kapłana na pytanie Webera była bardzo dziwna i podejrzanie jednoznaczna. Mieli udać się przez siebie czyli przeć naprzód wbrew przeciwnościom losu i napotkanym stworzeniom czy może bardziej dosłownie podążyć rozpostartym przed nimi korytarzem? Rudiger przez chwilę stał jak wryty zastanawiając się nad zagadkowym zdaniem padającym z ust ojca Odo. Kiedy zabijaka kontynuował poszukiwania ukrytego mechanizmu przejścia lub skrzętnie skrywanej pułapki z małym uśmiechem znalazł drut, który zapewne nie był zwykłym potykaczem. Wojownik podejrzewał, że pułapka była dużo bardziej wysublimowana jednak nie miał zamiarów tego sprawdzać na własnej skórze.

- Znalazłem drut uruchamiający pułapkę na wysokości kostki. – pokazał butem rzezimieszek po chwili dając krok nad pułapką i kontynuując poszukiwania.


Mimo błądzenia dłońmi po suchej, lodowatej, kamiennej strukturze ściany mężczyzna nie odkrył nic więcej. Usłyszał jednak dźwięk uruchomionego przez Konrada mechanizmu. Nie był pewien co się stało dopóki Erika nie rozjaśniła skrytego wcześniej w mroku kurhanu korytarza. Schultz wrócił ostrożnie do żony upewniając się, że Cassie nic nie przeraziło po czym ruszył ostrożnie odkrytym korytarzem. Widząc, że nie było szans na poruszanie się obok siebie wojownik przepuścił przodem Erikę, która miała w jednej ręce źródło światła. Rudiger był zaraz za nią będąc pewnym, że ze swoją zręcznością byłby w stanie w krytycznym momencie wspomóc najemniczkę.

Zaraz za zakrętem konstrukcja korytarza zmieniła się i zabijaka mógł iść obok Kraus. Schultz nie tracił czujności, która męczyła zdecydowanie bardziej niż podróż czy trwające zwykle chwilę starcie. Sala, którą ujrzeli poszukiwacze przygód zaciekawiła Rudigera. Wysoka, smukła rzeźba o trzech wysuszonych obliczach przykuwała uwagę wojownika bardziej niż szpony, po których do potężnych mis lała się jasna posoka. Jako mężczyzna nie stroniący od przemocy Rudiger czuł niecodzienną naturę tego dzieła. Zdziwiło go jednak, że obok obrzydzenia i odrazy czuł też chociaż śladowy podziw dla ogromu i dokładności całej konstrukcji.

Potwory pojawiły się nagle zawiadamiając o swoim przybyciu wbijającym się w mózg skowytem. Stwory nie wyglądały jak nic z czym Rudiger walczył. Tworzyła je krew w jakiś magiczny, niewytłumaczalny sposób układająca się w humanoidalny kształt. Schultz miał przy sobie tarczę oraz miecz. Nie miał zamiaru zmienić nawyków bojowych chociaż podejrzewał, że może z Heinrichem nieźle się namęczyć aby nie przeszkadzać sobie nawzajem w walce. Ich przeciwnik był uzbrojony w krwawą mackę, której ciosu zabijaka z trudnością uniknął. Rudiger miał nadzieję, że te istoty szło jakoś powstrzymać. Najlepiej byłoby gdyby nie okazały się odporne na broń konwencjonalną i były na tyle uprzejme aby nie przewyższać ich pod względem bojowym. Mężczyzna czuł, że będzie musiał to sprawdzić na własnej skórze. Musiał dać radę aby ochronić żonę, ślepego kapłana i pozostałych…
 

Ostatnio edytowane przez Lechu : 13-10-2019 o 10:51.
Lechu jest offline  
Stary 13-10-2019, 10:08   #127
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Słysząc słowa Cassie i Heinricha, Odo zawył nagle przeciągle niczym wilk, czym całkowicie was zaskoczył. Jego zew sprawił, że w wasze serca wstąpiła odwaga, jakiej nigdy wcześniej nie czuliście, a zmysły wysotrzyły się, pragnąc mordować każdego przeciwnika, który wejdzie wam w drogę. Niemal natychmiast rzuciliście się w stronę uformowanych z krwii monstrów - Heinrich wypuścił bełt, który wszedł z mlaśnięciem w korpus stwora, odrzucając go do tyłu. Rudiger, napełniony błogosławieństwem Ulryka ciął, jak zahipnotyzowany przez łapska, łeb i nogi. Tak samo zachowywali się Erika i Konrad - dopadli swego przeciwnika, nacierając na niego niczym głodne krwi zwierzęta, a każde z was poczuło, jakby przez ten czas mogło atakować szybciej i intensywniej, wyrządzając potworom dużo więcej szkód.

Mimo tego, że krwawe humanoidy wyglądały na osłabione, wciąż atakowały. Kolejna wypuszczona macka pomknęła w stronę Konrada, ten jednak zdołał uskoczyć pod ścianę. Przeciwnik Rudiego i Heinricha zamienił łapę w wielki młot, którym uderzył w Glaubera, ale strażnik sprawnie uniknął ciosu, a potem dopadł ze swoją okutą pałką do wroga i uderzał, gdzie mógł, co wraz z atakami Rudigera sprawiło, że szkarłatnoskóry przeciwnik w końcu padł na podłogę, rozpuszczając się na niej w kałużę bulgoczącej brei. To samo działo się w korytarzu po przeciwnej stronie, gdzie zmasowane ataki Konrada i Eriki wysłały stwora z powrotem do domeny Chaosu, gdzie było jego miejsce.

Walka została wygrana, a wy nadal nie zostaliście nawet draśnięci. Czuliście, jak schodzi z was błogosławieństwo Ulryka i cała nagromadzona adrenalina.
- Dobra robota, moje dzieci. - Odezwał się zmęczonym głosem Odo. - Ruszajmy dalej, czas nagli.
Po chwili znaleźliście się w trójkątnym pomieszczeniu z trójczaszkowym posągiem i skrzydlatymi stworami napełniającymi zbiorniki krwią. Szybko doszliście do wniosku, że z komnaty nie ma żadnego wyjścia, co oznaczało, że musiało być ukryte przed nieproszonymi gośćmi. Ściany znaczyły plugawe symbole Chaosu i kolejne ryciny przedstawiające jakieś bitwy. Przed dwoma zbiornikami zauważyliście prostokątne, na oko kilkucentymetrowe wgłębienia w podłodze, tak, jakby wcześniej znajdowały się tam dwie kamienne płyty, teraz jednak usunięte. Istniała też możliwość, że te wgłębienia powstały w innym celu, tego nie wiedzieliście. Musieliście jednak pomyśleć, jak odnaleźć przejście do dalszej części kompleksu, bo o tym, że takowe istniało, byliście całkowicie przekonani.

 
Mroku jest offline  
Stary 13-10-2019, 11:09   #128
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Stwory zostały pokonane, ale ten drobny sukces nie oznaczał sukcesu ogólnego - nikt nie podał im artefaktu na tacy. Wprost przeciwnie - wyglądało na to, że artefaktu wcale tu nie ma. I gdyby nie ojciec Odo, Konrad sądziłby, że całkiem niepotrzebnie tutaj przyszli.

- To musi być cenna rzecz, skoro tak utrudniają jej znalezienie - powiedział. - Szkoda, że te stwory były takie małomówne. Pewnie wiedziały, jak przejść dalej - zażartował.

Oczywiście nie miał zamiaru stać w progu i czekać na cud. Sądził, że - tak jak w korytarzu - trzeba będzie obmacać ściany. Albo, dla odmiany, posągi. I miał zamiar to zrobić, chyba że ktoś wymyśli coś innego.
 
Kerm jest offline  
Stary 13-10-2019, 16:23   #129
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Plugawe ryciny były z pewnością niezmiernie interesujące dla wszystkich kultystów Khorne'a, niemal każdego kapłana oraz co najmniej kilku koneserów sztuki, którym odpowiedni ludzie powinni się przyjrzeć. Ale nie dla strażnika miejskiego. Heinricha zainteresowały wgłębienia w podłodze. Uważał, że należy w nich coś postawić by przejść dalej. Konrad sugerował by przeciągnąć tam posągi, ale odkrycie Eriki , która w obu wgłębieniach zauważyła kanaliki odpływowe od strony wejścia podpowiadało, że nie tędy droga. Posągów rzeczywiście nie dało się ruszyć. Cassie szukająca odpowiedzi (i wajch) wśród szczegółów anatomicznych posągów nie znalazła ich, ale za to wpadła na pomysł, by użyć krwi z fontanny. Zbiorników nie dało się przechylić, a nikt nie palił się do bliskiego kontaktu z krwią.

Heinrich użył więc drąga, na którym zwykle nosił latarnię. Zwykle bowiem nosił ją na nim w mieście, a w wąskich i niskich korytarzach jego długość tylko przeszkadzała. Teraz jednak mogła się przydać. Użył pustego pojemnika po oleju i haka znajdującego się na końcu drąga do stworzenia przyrządu do czerpania krwi ze zbiornika z bezpiecznej odległości. I użył go do tego celu gdy obszukanie pomieszczenia nie ujawniło innej możliwości (oraz pułapek, które mogłyby się wtedy uaktywnić).
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 13-10-2019, 18:11   #130
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Wilczy zew Odo sprawił, że uśmiechnęła się do siebie, nie spodziewając się czegoś takiego w tych okolicznościach, a gdy dodatkowo wstąpiła w nią siła, odwaga i parcie, by pozbyć się tej plugawej istoty, która próbowała im zagrozić, po prostu rzuciła się w wir walki niczym szalona wojowniczka. Atakowała szybciej i celniej, co musiało być wynikiem rzuconego przez kapłana błogosławieństwa. Jeśli tym właśnie był Ulryk - czystą wolą walki i pewnym sercem prowadzącym oręż, to chciałaby się tak czuć częściej. Większość ograniczeń zniknęła, ale tak szybko, jak ten dar otrzymała, tak szybko go straciła. Nie żałowała jednak, bo było to coś wspaniałego, zwłaszcza, że sama była Ulrykanką. A doświadczyć błogosławieństwa od własnego boga gardłem jego kapłana było czymś niezapomnianym.

Szybko uporali się z plugawymi stworami, a potem trafili do stożkowatej komnaty, w której zaczęły się problemy. Nigdzie nie widzieli wyjścia, więc pewnie znów zostało ukryte, ale żadne z ich pomysłów nie przynosiło efektów. Cass nie znalazła żadnej ukrytej zapadki czy lewara uruchamiającego sekretne drzwi, Erika próbowała przesunąć zbiorniki z krwią wespół z Konradem i Rudim, ale im się nie udało. Tak samo, jak posągów tych skrzydlatych stworów. Odkryte przez nią wcześniej kanaliki odpływowe we wgłębieniach przed zbiornikami pozwalały sądzić, że trzeba było wlać tam krew, którą rzygały te skrzydlate bestie. Zastanawiała się, jak to zrobić, bez próby choćby kontaktu z krwią, gdy Heinrich wpadł na pomysł ze swoim drągiem od latarni i pustym naczyniem po oleju.

- Dobry pomysł, Heinrichu, choć może nam to zająć trochę czasu, w końcu nie wiemy, ile tej krwi trzeba tam wtłoczyć, I czy to w ogóle zadziała - powiedziała najemniczka. - Nie mam jednak innego pomysłu, jak tę krew tam wlać, więc jak się zmęczysz, daj znać, to cię zmienię. Uważaj też, żeby na ciebie nie skapnęła, bo ten dymek, który się z niej unosi nie wygląda za ciekawie. Może wywoływać mutacje, albo chuj wie co, więc lepiej bądź ostrożny.
Gdy Heini pracował, Erika obeszła wszystkie posągi, rozglądając się po nich, a potem wyjrzała jeszcze na zewnątrz stożkowatej komnaty, żeby mieć pewność, że krwawe stwory, które przed chwilą pokonali nie odrodzą się jakimś cudem i nie zaatakują ich od tyłu. W takich miejscach jak to wszystko było możliwe.
 
Tabasa jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172