lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Warhammer 4ed] Wonny Las (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/18854-warhammer-4ed-wonny-las.html)

8art 04-03-2021 08:38

- Strzały się go nie imają! - stwierdził krótko elf, a widząc Arvida rąbiącego stwora stalą, sięgnął po miecz i ruszył czym prędzej w stronę leśnego wynaturzenia. Schwycił rękojeść miecza dwiema rękoma, aby nadać więcej mocy uderzeniu i przez krótką chwilę pożałował, że nie ma takiej barbarzyńskiej broni jak topór aby rąbać spaczone drzewo.

druidh 04-03-2021 21:53

Agatha nie znała się na walce. Znała się trochę na waleniu siekierą. Mniej więcej tyle co przeciętny mieszkaniec wioski. Znała się też na drzewach, ale pomimo sporego doświadczenia o chodzących drzewach wiedziała niewiele, a o agresywnych chodzących drzewach to już zupełnie nic, ale ludzie ciągle nie uciekali więc trzeba było korzystać…

- Trza go powalić! Łapta za gałęzie chłopy z jednej strony i ciągnąć go do ziemi. W końcu się przewróci.

Agata liczyła, że może jednego chłopa uchwyconego gałęzi potwór da radę unieść, ale już kilku to może być ciężko. W tym czasie żołnierz i mag z drugiej strony utrudnią mu koncentrację na wieśniakach.

Obca 13-03-2021 20:59

Kolejny pocisk stworzony z magii ognia trafił potwora. Korona żywego drzewa buchnęła takimi płomieniami i wyglądało jakby stwór nie był ożywionym drzewem a jakimś płonącym humanoidalnym ogniem.
Dodatkowo po chwili dało się usłyszeć ludzki agonalny wrzask. Tylko że potwór tak nie wrzeszczał … to było coś, to był ktoś, w środku potwora. Kto właśnie płonął żywcem wraz ze stworem.



Arvid i Strumień oraz niektórzy chłopi nie zlękli się krzyków i nadal okładali potwora, czym się tylko dało niektórzy jednak zatrzymali się zdezorientowani na ten ludzki krzyk agonii. I niestety jako nieruchomy łatwy cel zostali odrzuceni kiedy płonąca gałąź zamachneła się szeroko i trafiła dwóch chłopów. Odrzucając ich daleko od siebie.


Druga gałąź zamachnęła się na Agathe która również zatrzymała się w swych ruchach słysząc ludzi wrzask. Ale coś czuwało nad zielarka bo zanim animowana ręka ją trafiła konar oderwał się od stwora i wylądował nieruchomo obok starszej kobiety. Jedynie co to gorąco płomieni smagło ją po twarzy.

Cattus 14-03-2021 20:10

- Dobrze! Niedługo padnie! napierać - Krzyknął mag w odpowiedzi na zawodzenie bestii. - Celujcie w nogi! Powalcie to w imie Sigmara! -

Sam zabrał się ponownie za splatanie wiatrów magii w kształt magicznego żądła. Byli już blisko.

8art 22-03-2021 13:35

Elf ciął drwa dziko, bacząc jeno na świstające w powietrzu konary, mogące połamać dorosłego chłopa. Straszliwe wołanie dochądzące z drzewa stawiało mu włosy na karku, ale nie zdławił strach wiedząc iż pewnikiem chaosu to podłe sztuczki, a dla strawionego Timma i tak nie było juz ratunku.

Obca 23-03-2021 14:31

Walka trwała nadal. Drzewiec płonął i zaczynał podpalać trawy wokół siebie co tylko sprawiło że najbliżsi wojownicy poczuli gorący język ognia na swojej skórze. Zwłaszcza Agatha która nie nosiła żadnego pancerza najbardziej to odczuła. Do tego był jeszcze dym który dostawał się do płuc i utrudniał oddychanie.
Wolfgang właśnie miał rzucić kolejne zaklęcie kiedy ktoś chwycił go za ramię. Isabella krzyczała do niego z wymalowanym na twarzy przerażeniem.
- To głos Timma to on tak krzyczy. Musimy mu pomóc musimy go wyciągnąć. - Szarpała ramie czarodzieja w szaleństwie i panice. W końcu do niej dotarło na co go skazała próbując odstraszyć was od jego znalezienia zamiast pomóc innym od samego początku.

Arvid i Strumień nadal rąbali pień podobnie jak reszta chłopów. Niestety robili to od strony która była w zasięgu drugie konara robiącego za kończynę. Dwóch chłopów uskoczyło przed płonącą lapa potwora trzeci wywrócił się i wpadł na elfa który wybity z rytmu walki nie zdążył tego zrobić i został trafiony. Siła uderzenia wybiła mu powietrze z płuc, i chyba złamała żebro...albo był to upadek dwa metry dalej jaki zaliczył zaraz po uderzeniu i locie którego nie pamiętał. Żył, wiedział że żył za bardzo go bolało by był martwy. Mógłby się podnieść gdyby naprawdę się postarał.
Pechowego chłopa niestety nie dało się uratować kiedy elf lądował dalej, drzewiec nadepnął na przewróconego człowieka ten zmarł na miejscu rozgnieciony i krzyku bólu. Arvid wykorzystał to na swoją korzyść i łupnął dwa razy w potwora poważnie go uszkadzając. Udało mu się przebić przez korę potwora i dostać do jego wnętrza. Zobaczył z bliska bijący soczysty organ. Serce, nadal biło a szybko płomienie wdarly się do środka.
Potwór wydarł się a jego krzyk zmieszał się z krzykiem uwięzionego w jego wnętrzu chłopaka. Nadal egzystowali na granicy życia i śmierci, ale drzewiec z zwolnił swoje ruchy, nadal próbował uciekać ale gibał się na lewo i prawo.
Jeszcze parę ciosów i go mieli, albo jeden duży i stwor padnie martwy.

druidh 25-03-2021 08:50

Agatha zatrzymała się. Niby nie było przed nią żadnej fizycznej bariery, ale czuła jakby zderzyła się ze ścianą. Nie mogła oddychać. Przez skórę odczuwała wyłącznie ból, a włosy poskręcały się nienaturalnie od temperatury.

Nie raz oparzyła się w przeszłości przy robieniu wywarów. Teraz jednak odczucie było wszechogarniające. Jęknęła zamroczona i odskoczyła. Jedyne o czym mogła myśleć to dostarczenie sobie ochłody. Zrobiła kilka kroków od miejsca walki szukając wilgotniejszej trawy, która mogłaby jej przynieść choć chwilową ulgę.

W dłoni jednak cały czas trzymała siekierę. Pomimo oszołomienia nie poddawała się łatwo. Może jeszcze wróci na miejsce starcia, gdy odzyska jasność umysłu.

Cattus 25-03-2021 18:57

Gdy mag ponownie formował eter w postać niszczącego ognia, nagle ktoś szarpnął go mocno za ramie. Może takie "prostackie sztuczki" jak nazwał by je jakikolwiek oficjalny członek kolegium nie potrzebowały skomplikowanych inkantacji, jedynie odrobiny talentu i silnej woli, jednak wtrącenie się Izabeli wystarczyło żeby na chwilę rozproszyć koncentracje Wolfganga.

Nie do końca uformowany czar natychmiast się rozpadł i niewielkie języki Aqshy rozpłynęły się w powietrzu, manifestując jako fala gorącego powietrza o żółtopomarańczowej poświacie. Część jednak wybrała inny kierunek i rozproszyła się po ręce maga. Pozbawiona kontroli moc zaczęła rzeźbić oparzenia idące od dłoni w górę przedramienia, na kształt cienkich strumyków natychmiast czerwieniejącej skóry.

Van de Velde syknął z bólu i złości, szybko przenosząc spojrzenie na dziewczynę. - Wyciągnąć!? - Niemal wykrzyczał odtrącając jej rękę i jednocześnie wypuszczając z dłoni ściskany dotąd kostur. - Chłopakowi pomóc może już tylko szybka śmierć. Był stracony odkąd chaos położył na nim brudne łapska. - Niemal wywarczał szybko oceniając stan swojej ręki i toczącą się nieopodal walkę. Nie zdążył. Drzewiec trafił elfa i odrzucił go parę ładnych kroków w tył.

- Jak nie pomagasz, to nie przeszkadzaj! Bo kto wie ilu zginie. - Zrobił krok przed siebie, odsuwając się od dziewczyny, wyciągnął przed siebie poparzoną rękę i w ułamku chwili spróbował oczyścić umysł. Jeszcze raz. Jeszcze jeden czar. Musiał zaryzykować.

Lomir 26-03-2021 22:17

Arvid radził sobie lepiej niż się spodziewał.

Wcześniej czuł podekscytowanie przed pierwszą prawdziwą walką, jednak wszystko przez co przeszedł sprawiło, że jego entuzjazm zniknął. Chciał jak najszybciej zakończyć całą sprawę, ale w tej chwili o tym nie myślał. Starał się przekierować cały gniew i frustrację przekierować poprzez swoje ramię na ostrze, którym atakował stwora.

W momencie, gdy jego poprzednie uderzenie odłupało kawał kory i jego oczom ukazało się coś co przypominało serce, żołnierz zadziałał instynktownie - wyprowadził kolejny cios, starając się sięgnąć witalnego organu i tym samym przybliżyć drzewca chaosu do jego końca.

8art 30-03-2021 11:27

Ból zapiekł przeszywając ciało ostrym spazmem, gdy płuca wreszcie łapczywie złapały odrobinę tchu. Nie czas był jednak na to aby jak to mawiali ludzie lizać rany. Potwornośc chaosu jeszcze dychała i wrzeszczała głosem złapanego w szpony szaleństwa młodego człowieka. Nie miałby Szemrzący Strumień nic naprzeciw temu aby wynaturzenie cierpiało męki, ale żal mu było niewinnego młodzieńca, toteż łaska szybkiej śmierci, taka jaka zawsze obiecywał zwierzynie na którą polował, należała się i Timmowi. Straszna to była rzecz do zrobienia ale nieunikniona, a elf nie podnosząc się, tylko mógł przedłużyć agonie śmiertelnika.


Zacisnął na powrót dłoń na mieczu, ignorując ból wstał i ruszył dokonczyć dzieła, a dostrzegłwszy, że Arvid chyba odnalazł witalne punkty drzewca, ruszył mu w sukurs.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:08.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172