Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-12-2020, 23:44   #11
 
Ulrich's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulrich nie jest za bardzo znany
Richard Krupse, pochodzący z Nuln, nie tak już młody szlachcic. Przeciętnego wzrostu, przeciętnej budowy, tylko nie przeciętnego statusu społecznego. To widać nawet po paru dniach w dziczy. Nie tyle po ubiorze, co po postawie. Nie mylić z arogancją! Po prostu, w pewnym wieku człowiek już nie musi imponować. Wie po prostu ile jest wart. Długie ciemnobrązowe włosy, krótki pełny zarost, pewne siebie spojrzenie ciemnych oczu. Podróżuję w dobrej jakości ubiorze podróżnym. Wygodnym, bez zbędnych ozdób.

Ubrudzony, zmęczony, głodny ale szczęśliwy dotarłem z Wami do obozu.

Scena pod gruszą
(zwracając się do porucznika) -Dziękuję Panie, iż wyszedłeś nas osobiście przywitać. Richard Krupse z miasta Nuln. Podobnie jak przemiłą panna Lexa, bardzo wdzięczny jestem za ratunek.

(zwracając się do Ralfa)Nic cennego w wozie nie pozostawiłem. Na całe szczęście postanowiłem zabrać tylko niezbędne rzeczy. Zjedzmy, napijmy się i zobaczmy jak tutaj sprawy wyglądają. Przy odrobinie szczęścia uda się przekonać tutejszego oficera, by zapewnił nam eskortę w dalszej podróży.

- Przykro mi pani (zwracając się do Lexy) iż dobra swoje utraciłaś. Ralf jednak ma rację. Zbyt niebezpiecznie było by po nie wracać. Mogę jednak pomóc wywrzeć nacisk na oficerów, by dobytek wojsko zabezpieczyło.

Poczęstunek staram się nie pochłaniać, pamiętać o dobrych manierach. Nie zmienia to faktu że jem w ilości, jakbym znowu miał kilka dni na korzonkach spędzić.

----------------------------------------------------------

Po powrocie porucznika, zagajam do Emmericha:
- Dziękuję Ci raz jeszcze za ratunek. Jestem twoim dłużnikiem. Planuję dłuższy pobyt w Salkalten. Nie omieszkaj poprosić, jeśli będzie Ci pomoc potrzebna.

Następne słowa kieruję do Raymond.
- Raz jeszcze dziękuję za gościnę. Jeśli będzie taka sposobność, nie omieszkam wspomnieć Twojego imienia poruczniku. Doceniam nie tylko pomoc, ale i organizację obozu.

----------------------------------------------------------

Pierwsze kroki kieruję do łaźni. Nie ma co czekać, skoro woda zagrzana. Następnie do Bułeczki, może da się podreperować ubranie. A na pewno da radę wyprać jak sądzę. Jeśli mam drugi ubiór, i jemu być może przyda się takowe. Jeśli nie, to zobaczę co mają na jarmarku.

Ten ostatni mnie zresztą bardzo interesuje. Chętnie się przejdę i zobaczę co oferuje. Być może opłaci się tutaj wysłać jakiś towar niedługo. Podobnie jak Ralf, zasięgnę języka. Dodatkowo, może gdzieś uda się pograć w kości? Chyba, że preferują tu inne zabawy. Parę razy nadmienię też, przy okazji różnych rozmów, o Ostlandzkiej. W tonie sentymentalnym… a co by było gdyby?! Ile byście dali za skrzynkę takowej?

W planie mam także wspomóc moich towarzyszy. Staram się wyczuć tutejsze zwyczaje handlowe i pomóc w robieniu zakupów.

Skoro Raymond polecał, zobaczę co w „światyni”. Nabożeństwo pewnie będzie dobrym momentem.

W kwestii spania, to dobry pomysł.
 

Ostatnio edytowane przez Ulrich : 20-12-2020 o 10:55.
Ulrich jest offline  
Stary 20-12-2020, 11:15   #12
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Zaoferowana przez Krupsego pomoc w nabyciu ekwipunku była bardzo przydatna, Ostlandczycy targowali się ostro.

Powszechne niemal jak pytanie o pogodę było pytanie o czas spędzony przez was poza linią frontu. Wiadomość o rozbiciu towarzyszącego wam oddziału wojskowego przyjmowano z lękiem i spekulowano, co dowództwo z tym zrobi. Większość ludzi, z którymi mieliście do czynienia, spędziło ostatnie miesiące przedzierając się do enklawy, jaką były Kresy i Salkalten, na podstawie wątłej nadziei wolności. Pamiętaliście, co z wami uczyniło ledwie kilka dni ucieczki – co było w umysłach ludzi, którzy robili to przez miesiące? Może dlatego na Jarmarku było tak wesoło, odganiano niewygodne wspomnienia. Ludzie tu żyli skromnie, ale jak na Ostlandczyków – pogodnie. Każdy znalazł swoją niszę w systemie zaopatrzenia i obsługi jednostki wojskowej.

Dużo liczniejsi byli ci, którzy nie mieli tego szczęścia. Obozowali na północ od obozu wojskowego. Nie radzono wam tam zaglądać, za dużo cennych rzeczy mieliście przy sobie. Patrole żołnierzy pilnujących porządku w obozie uchodźców ruszały tam liczne i uzbrojone. Pojedyńcze strzały oznaczały – jak was poinformowano – radzenie sobie ze zdesperowanymi złodziejami. Po posiłku żołnierzy kilku kapłanów różnych wyznań stawiło się po wyskrobki z kotła, które rozdawali wśród uchodźców w zbrojnej asyście.

Może to przez te wszystkie wydarzenia na wieczornym nabożeństwie wszyscy modlili się tak gorliwie? Kazanie było krótkie i jakże odmienne od tego, jakie słyszeliście nieraz w Nuln. Kapłani nie mieli pięknych szat, tylko skórznie z odbitymi śladami pancerzy. Nie mieli pękatych brzuchów, za to liczne blizny. Nie krzyczeli o upadku obyczajów, tylko prawili o Sigmarze Budowniczym Imperium, którego teraz trzeba naśladować.

Ralf
Steiner coś pokręcił albo niedokładnie dopowiedział, dość, że obóz Wolfenburczyków to był drugi wojskowy obóz, rozbity pod Salkalten. Ludzie mówili o nim ze strachem i pogardą. Strachem, bo niewystarczająca była tam dyscyplina i wielu, co tam weszli, kończyła jako rozrywka podpijaczonego żołdactwa. Pogardą, bo zamiast ruszyć walczyć na granicę zaciągnąć się do II Pułku, woleli zbijać bąki na koszt mieszkańców Salkalten.

Kręciłeś się po obozie wystarczająco długo, by przeczuwać, że istnieje tu „drugi obieg”, ale jeden dzień to było za mało, by nawiązać jakieś sensowne kontakty. Łupy znalezione przez żołnierzy prędzej czy później trafiały na jarmark, a te, które były nieużyteczne w obozie wojskowym – jak kosztowności czy bogate ubiory – były sprzedawane do Salkalten. Konwoje wysyłane po zaopatrzenie były jednak rzadkie i dobrze chronione, do wojskowych wozów dołączały się te handlarzy, za pewną opłatą.

Trafiłeś na lokalny wyszynk, „Grajdołek”, gdzie rodzina halflingów pędziła lokalne, całkiem smaczne piwo. Wysłuchałeś mnóstwa opowieści o tułaczym żywocie żołnierzy, którzy przybyli tu z różnych stron okupowanego Ostlandu, by na powrót przywdziać żołnierskie mundury. Dowiedziałeś się, że kupa kamieni na placu apelowym ma stać się wieżą, gdy tylko dotrą tu budowniczowie z Salkalten, a doraźnie ma się tu mieścić fort. Zbliżał się koniec lata, tuż po żniwach zaczął się masowy wyrąb drzew w Dolinie Wilków, by zamiast namiotów stanęły tu drewniane baraki. Do prac miano przydzielić też więźniów z miasta. O Toporach i Hakach nie dowiedziałeś się niczego nowego, zdecydowana większość ludzi tutaj nie była z Salkalten, a ci nieliczni potwierdzili tylko informacje, które już miałeś. Wydawało się, że inkwizycja Vereny była znacznie bardziej skuteczna w infiltrowaniu różnych ruchów, niż sigmarycka.

Nocleg znalazłeś u Bułeczki, z którą – po pewnych negocjacjach cenowych – wyśmienicie się bawiłeś.

Lexa
Oficerowie chętnie szukali twojego towarzystwa, jednak równie szybko nabierali wody w usta, gdy chodziło o obóz. Był to poziom dyscypliny rzadko spotykany wśród rozplotkowanych paniczyków pełniących funkcje oficerów w Nuln. Dowiedziałaś się, że między sobą dzielą dowódców na frontowych, z których większość zaciągnęła się do II Pułku, i dworskich, którzy z kolei źle dowodzili Wolfenburczykami obozującymi pod Salkalten. Być może dowodziliby lepiej, gdyby czas spędzali w obozie, nie na dworze. Oficerowie mówili z żalem, że tyle dobrego żołnierza marnuje się pod murami miasta. Ostrzegali cię również, by się nie zapuszczać do obozu Wolfenburczyków, bo oni do mało kogo mają szacunek. Chyba właściwie do nikogo.

Nikogo nie dziwił widok uzbrojonej kobiety. Widziałaś ich wiele w męskich ubraniach, zarówno żołnierek, jak i oficerów. Ostland stracił wielu mężów, może dlatego kobiety były tu reprezentowane tak licznie? Wiele z tych kobiet miało czarne wstążki – symbol żałoby po kimś bliskim. De Padin przedstawił ci kilka, z których z porucznik Ulrike von Steinman chwyciłaś dobry kontakt. Okazało się, że była absolwentką Szkoły dla Szlachetnie Urodzonych Panien z Wurzen i z ogromnym sentymentem wspominała czasy, gdy sama nosiła piękne suknie. Z dumą mówiła o ojcu służącym na Zamku Lenkster, który nie poddał się Chaosowi. W naturalny sposób poprowadziłaś rozmowę ku swojemu dobytkowi, który został w dyliżansie. Okazało się, że posłano zwiadowców, by zbadali teraz, ale i bez tego można było powiedzieć, że co najmniej kilkadziesiąt sztuk licząca banda zwierzoludzi grasowała kilka dni od obozu, być może książę von Raukov wyda rozkaz ich eliminacji, a wtedy – być może – będzie odbity dobytek. Kiedy Ulrike mówiła o wyprawie na zwierzoludzi, na moment jej twarz zmieniła się w zaciętą i bezlitosną.

Ulrike zaproponowała ci nocleg w swoim oficerskim namiocie. Przyjemnie było zanurzyć się w czystej, nakrochmalonej pościeli z lampką wina, które kazała otworzyć na cześć waszego spotkania. Niestety babskie pogaduchy były ograniczone do minimum, gdyż Ulrike musiała wstać o świcie, by nadzorować musztrę swojej kompanii – kapitan lubił dłużej pospać. Ulrike była porucznikiem IV Kompanii, złożonej w głównej mierze z żołnierzy łanowych. „Dobry materiał na żołnierza – ale na razie tylko materiał” mówiła.

W obozie trudno było o prywatność, jednak Ulrike przedstawiła cię ojcu Radowidowi z Gniewontu. Gniewont był klasztorem Myrmidii w Kislevie, który obronił się przez najazdem Chaosu, a ojciec Radowid – konwertytą. Dysponował własnym namiotem modlitewnym, w którym zbierała się szczupła gromadka wyznawców Bogini Wojny. Znajdował się tam wyryty w ubitej ziemi i znaczony kredą krąg destrezy, w którym mogłaś przeprowadzić trening. Ojciec Radowid opowiedział ci też o świątynce Myrmidii w Salkalten, gdzie również mogłaś się modlić ćwicząc.

Richard
Twoje nazwisko sprawiło, że zostałeś zaproszony na oficerską kolację. Jakkolwiek większość korpusu oficerskiego było spoza okolic Salkalten, znalazł się porucznik właśnie z tej miejscowości, Otgerd von Zellern. Jego wuj był głową potężnego w Salkalten rodu. Z ożywieniem wypytywał o możliwość wznowienia produkcji, narzekał na zalanie rynku kiepską kislevską okowitą. Kilka lat temu w gorzelni nastąpił wybuch, w którym zginął Richard Krupse, twój wuj. Miasto zabezpieczyło ruchomości na poczet podatków miejskich, prawdopodobnie tak też było z kamienicą. Oznaczało to dochodzenie spadku w drodze sądowej. Otgerd polecał kancelarię Wullenbach i Van Nijn, z której usług korzystał jego wuj. Poproszony, napisał krótki list polecający do prawników. Podpowiedział też, by z nimi poruszyć kwestię tymczasowego lokum – sprawy sądowe potrafiły się wlec miesiącami. Poprosił cię również o przekazanie korespondencji jego wujowi – kilka listów do najbliższych, które on rozdysponuje po rodzinie.

Otgerd mówił o mieście z tęsknotą w oczach. Polecał ci karczmę „Kielich Wolfila”, gdzie spotykała się lokalna śmietanka towarzyska. Powiedział ci, żebyś raczej na niego tam się nie powoływał, bo „ostatnim razem trochę przesadziłem”. Lekka dewastacja lokalu i pojedynek przed nim spotkałyby się z ostrą reakcją władz, gdyby nie nazwisko i rychły rozkaz wyjazdu.

Jarmark oferował zadziwiająco dużo, jak na obóz wojskowy. Bardzo różnymi drogami docierał tu dobytek uchodźców, którzy wysprzedawali się, by uzyskać pieniądze na żywność. Ci, którzy nie mieli szczęścia, lub Salkalten było dla nich za drogie, rozłożyli się na północ od obozu wojskowego. To było smutne miejsce, w którym łatwo było stracić mieszek, pozostałeś więc przy Jarmarku mile spędzając czas. Były tu oczywiście stanowiska gier "losowych", ale grano głównie na pensy. Część handlarzy i markietanek pochodziło z okolic Salkalten i wszyscy z rozrzewnieniem wspominali ostlandzką czystą, a także inne wódki, produkowane w gorzelni. Dowiedziałeś się, że nieliczne pozostałe butelki dochodzą cenami do 2-3 koron, nawet zaproponowano ci jedną.

Przy okazji, dowiedziałeś się o lokacji, która mogła rozstrzygnąć problem z zatrudnieniem mistrza gorzelnika. W Dolinie Wilków znajdował się dwór pana De Roifa, który był hojnym mecenasem naukowców i artystów De Roifa długo podróżował po Arabii, gdzie stał się wyznawcą Ormazda. Jeżeli gdzieś znajdował się specjalista, którego będziesz potrzebował, on może mieć na ten temat informacje.

Nocleg zaoferował ci Otgerd w swoim namiocie oficerskim

Wszyscy
Po nocnym odpoczynku zebraliście się wszyscy przy przydzielonym wam przez de Padina wozie z eskortą. Mieliście go oddać w obozie Wolfenburczyków w Salkalten. Eskorta spędziła z wami jeden dzień, po czym zawróciła do obozu.
Pozostałe dwa dni podróży upłynęły na monotonnym Morzu Traw, jak miejscowa ludność nazywała ten obszar Kresów. Gdzieniegdzie znajdowały się kępy drzew lub jary przecinały ziemię, jednak trakt je objeżdżał. Po wyłonieniu się zza jednego z takich zakrętów zauważyliście zarysy wież miasta.
Zauważyliście także jeszcze jedną rzecz.
W odległości jakichś 200 metrów przed wami, w poprzek traktu, stała karoca z dwoma końmi i stangretem siedzącym na koźle z opuszczoną głową.
 

Ostatnio edytowane przez Reinhard : 20-12-2020 o 16:56.
Reinhard jest offline  
Stary 21-12-2020, 11:26   #13
 
Lexa's Avatar
 
Reputacja: 1 Lexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumny
- Szanowni Panowie, może któryś z Was ruszy się i sprawdzi co ta karoca tam robi? Wątpię, żeby takowa czekała tu na wszystkich przyjezdnych.

-------------------------------------------------------------------------------------
podjeżdżając obserwuję okolicę żeby upewnić się, że nie ma tu nikogo poza stangretem (czy np. nikt się nie ukrywa w okolicy w trawach, krzakach, za drzewami itp.). Dodatkowo obserwuję jak moi towarzysze reagują na tę sytuację. W jaki sposób zagadują, jaką mają postawę, język niewerbalny itp. - nadal staram się ich wyczuć.
 
Lexa jest offline  
Stary 22-12-2020, 17:47   #14
 
Orgi_M's Avatar
 
Reputacja: 1 Orgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwu
Gdy Lexa rozglądając się wypowiada te słowa, Ralf już ze świeżo nabytym metodą kupna tasakiem zdążył zeskoczyć z wozu i analitycznym swym umysłem przeanalizować sytuację. Po pierwsze miejsce idealne na zasadzkę, ale do tego znacznie lepiej nadaje się zwalony pień, niż karoca, jest tańszy, ogólnodostępny i ma długą historię wykorzystywania go w formie zasadzki. Jadnakowoż skoro trakt objeżdża kupę drzew, to właśnie w nią pakuje się Ralf, w celu sprawdzenia czy osoby odpowiedzialne za zwieszenie głowy stangreta nie znajdują się nadal w zasadzce.
Właśnie normalnym trybem postępowania Stangretów w sytuacji gdy "karoca poszła bokiem" sa działania zmierzające do unormowania sytuacji. Wykluczywszy drogę dedukcji sen stangreta jako nad wyraz mało prawdopodobny skupiam się na tezie, iż został zamordowany. W takim wypadku zakładam, iż Primo z jego strony nic mi nie grozi Tertio grozi mi ze strony tych co go zamordowali, ale nie znaleźli dość czasu by uprowadzić cenne konie.
Staram się być na tyle ostrożny na ile potrafię, by nie zatrzeć śladów. Karoce zgodnie z tym co opowiadał mi ojciec, zwykle przewożą ludzi zatem pierwsza osoba którą ew. zobaczę, złapię przydybam zostanie przeze mnie oceniana pod kątem tego, czy nie jest przypadkiem zbiegłym pasażerem karocy. Zatem wchodzę w tryb "nie jebnij nikomu, puki się nie przekonasz, że to wróg". Bardzo nie lubię tego trybu, bo zmusza mnie do dodatkowego knucia.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Skupiam się na kępie drzew, jestem bardziej aktywny niż ostrożny, bowiem wydaje mi się, że ew. złoczyńcy mogą być w stanie zaskoczenia, a w takim przypadku dobrze jest cisnąć. Podświadomie staram się zapewnić bezpieczeństwo towarzyszom.
W przypadku trafienia na kogoś kogo identyfikuję jako pasażer karocy, będę się starał taka osobę uspokoić, jeślinatomaist trafię na kogoś podejżanego będe się strał go obezwładnić. Płaz tasaka albo (nie daj Sigmarze) moja pięść powinnny wystarczyć.
 

Ostatnio edytowane przez Orgi_M : 22-12-2020 o 18:34.
Orgi_M jest offline  
Stary 22-12-2020, 20:13   #15
 
Ulrich's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulrich nie jest za bardzo znany
Zaniepokojony staram się Ralfowi nie wchodzić w drogę. Widok nie nastraja optymizmem. Wyjmuję z torby skórzany zasobnik i wkładam za pas ze 3 noże. W myśl zasady iż bohaterowie żyją chwalebnie i krótko.. Szukam ewentualnych zasłon i trzymając kilka solidnych metrów dystansu, pilnuję jego pleców. Nasłuchuje podejrzanych dźwięków, rozglądam się i staram nie hałasować.
 
Ulrich jest offline  
Stary 23-12-2020, 12:37   #16
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Ostrożne podchodzenie zdawało się trwać całe wieki, nerwy były napięte. Ani Wy jednak, ani Lexa z oddali, nie wypatrzyliście żadnego zagrożenia. Doszliście na kilkanaście metrów w wysokiej stepowej trawie. Ruszyć dalej oznaczało odsłonić się. Drzwi karety były zamknięte, wydawał się w niej ktoś siedzieć. Po stangrecie nie widać było żadnych obrażeń; wydawało się, że jego pierś lekko się porusza. Konie flegmatycznie szczypały trawę.
 
Reinhard jest offline  
Stary 23-12-2020, 12:43   #17
 
Orgi_M's Avatar
 
Reputacja: 1 Orgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwuOrgi_M jest godny podziwu
"Nie ma to nie ma - przecież nie wyciągnę spod ziemi" - tyle razy to słyszałem od dłużników, z którymi przyszło mi rozmawiać, a teraz mówię to sam wobec najsurowszego sędziego czyli siebie samego. Złoczyńców ani śladu . Notując w mym błyskotliwym umyśle, że stangret oddycha ruszam szybko w kierunku karety. Nie przestaję być czujnym, po prostu teraz bardziej skupiam się na karocy.
 

Ostatnio edytowane przez Orgi_M : 23-12-2020 o 12:50.
Orgi_M jest offline  
Stary 23-12-2020, 13:06   #18
 
Lexa's Avatar
 
Reputacja: 1 Lexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumnyLexa ma z czego być dumny
Lexa porusza się tak, żeby zawsze być za Ralfem - jest od niej wyższy i szerszy, więc dobrze ją zasłania, a w razie gdyby potrzebował pomocy będzie w stanie mu jej udzielić. Szczególnie jeśli przyjdzie mu rozmawiać z kimś wyżej urodzonym - jeszcze gotów prewencyjnie dać komuś w łeb! Lexa cały czas jest w gotowości, a jej dłoń spoczywa na broni (w razie potrzeby mam zdolność szybkie wyciągnięcie i szybki refleks). Staram się skupić na tym czy Ralf mówi coś do siebie pod nosem i czy słychać jakieś rozmowy z karocy?

Cała sytuacja wydaje mi się co najmniej dziwna - na myśl przychodzi zasadzka, albo ktoś specjalnie wysłał po kogoś karocę (może po kogoś z nas, może po innego podróżnika) - tylko kto i po kogo? I dlaczego?

Oddalając się za Ralfem daję znak Richardowi, żeby szedł za nami i nie zostawał sam z tyłu.
 
Lexa jest offline  
Stary 23-12-2020, 13:11   #19
 
Ulrich's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulrich nie jest za bardzo znany
Gdy Ralf udaje się do karocy, pozwalam sobie zwiększyć dystans. Nadal będę robić za czujkę, ale chcę też zachować możliwość szybkiego wsparcia (jeśli zajdzie potrzeba).

Gdyby nie okoliczności, dzień pewnie byłby miły. A tak czuję się, jakbym z gołą du*ą biegał. Choć na zasadzkę to nie wygląda.

Edit:
Osłaniam ich dwoje. Nie do końca przystoi to tak damie, ale nie ma czasu na dyskusje.
 

Ostatnio edytowane przez Ulrich : 23-12-2020 o 13:15.
Ulrich jest offline  
Stary 23-12-2020, 14:39   #20
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Stangret wygląda, jakby twardo spał.

Ralf
W środku powozu znajduje się - sądząc po ubiorze - bogaty szlachcic. Jest pozbawiony oczu, wykrwawił się przez oczodoły, czego nie powstrzymywał, bo nie ma śladów krwi na rękach. Zupełnie, jakby się położył i umarł. Sprawca nie pozbawił go ani biżuterii, ani sakiewki. Obok zmarłego leży złożony na czworo pergamin.

Lexa
Na karecie widnieje herb rodu von Zellern.

Richard
Poza sytuacją z karetą, nie widzisz nic podejrzanego.
 
Reinhard jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172