|
|
|
|
|
Manfredowi nic te informacje nie mówiły, ponieważ nikogo nie próbował wrobić, ale poznał Rudolfa po głosie. Dalsza część planu także szła nieźle. Rudolf ze strażnikami znaleźli się w środku, Manfred był zaś w dobrym stanie, odżywiony i elegancko ubrany. Traktowano go jak gościa, tyle że bez prawa do wychodzenia z komnaty. - niech będzie. Co mam do stracenia? - jego retoryczne pytanie stanowiło zgodę na propozycję. Cała czwórka na żądanie kupca zeszła niżej, gdzie stała dwójka strażników minietych wcześniej. Tam jednak pojawił się problem. - jeszcze przekazanie trzeba pokwitować. Bez tego nie wyjdziecie - poinformował kategorycznie. - Musicie poczekać, aż wróci Klucznik - poinformował Rudolfa idący za nim strażnik. |
|
|
Gdyby nie doskwierające rany, to miłą odmianą byłby dzień bez rozmyślania o tym, ku jakim niecnym sposobom zwróci się konkurent Eleny w drodze do spadku. Mimo wszystko z krasnoluda schodziło napięcie ostatnich dni - zawsze denerwował się w dwójnasób, gdy przychodziło mu martwić się o ochranianą osobę, a nie tylko o samego siebie. Nie planując nadmiernego nadwyrężania świeżo założonych szwów tu i ówdzie (a raczej niemal wszędzie, bo ostrza skrytobójcy reprezentującego Markusa były naprawdę szybkie), Detlef zamierzał pokręcić się po posiadłości. Nie zwykł leżeć w łożu, o ile miał siłę poruszać nogami. Przy okazji takiej przechadzki usłyszał anons służącego o wizycie nikogo innego, jak samego von Windish-Gratza. Zdarzene zaiście fortunne, gdyż w końcu planował zrobić dokładnie to samo, gdy tylko jego stan poprawi się na tyle, by mógł opuścić gościnę Eleny. Postanowił zatem poczekać na koniec wizyty brata szefa wywiadu prowincji i wtedy dyskretnie (bez niepotrzebnych uszu w pobliżu) zapytać o jednego z dłużników Stefana, czyli Oskara von Schilde. Bez ogródek i kręcenia - powodem zainteresowania miało być zniknięcie von Schilde i zamieszanie tegoż w śledztwo, którego celu jednak nie będzie mógł ujawnić. Opór von Windish-Gratza miał zostać złagodzony po informacji, że jego brat prosił o pomoc w tej sprawie (list polecający pozyskany przed wyjazdem przez Rudolfa mógł zostać okazany w każdej chwili). Na koniec miał zaproponować pomoc w odnalezieniu ukrywająceo się osobnika, co powinno być w sferze zainteresowań Stefana - w końcu ukrywający się dłużnicy raczej długów nie spłacają. |
|
Rudolf mógł rzucić się do ucieczki. Coś w środku krzyczało, aby zrobił to teraz, natychmiast, że był młody, miał pieniądze i mógł zacząć wszystko od nowa w Marienburgu albo w Tilei albo gdzie indziej daleko. A nawet nie od nowa, bo przecież startowałby z miejsca, w którym był raptem dwa lata temu. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:16. |
|
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0