Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-10-2021, 16:12   #21
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację
Szast-prast i kręgle zbite. Grubas został sam, bez szlafroka nawet, a odważni cali, zdrowi i z Sotoriusem w pakiecie. Los cenił inicjatywę.

Warto było zatem aktywność kontynuować, a to już najlepiej poza karczmą, z dala od walącego do bramy pościgu.

- Oj juby, juby… – Rust słowa wysapał, jakby sam przyjął w rozmowie aparycję cwaniaka. Wysiłek w głosie szedł jednak w parze z wysiłkiem w grzbiecie – De Groat z trudem przepchnął pod dudniące odrzwia wielką dębową skrzynię i z pomocą kompanów zabierał się do ustawienia kolejnej. We dwóch poszło już łatwiej, więc raz-dwa, na drodze do środka stanęła jeszcze jedna przeszkoda. – Mów szybko, bo czasu nie ma.

Czasu zawsze było mało, tu nigdy nie było targów. Aby jednak decyzyjność przyspieszyć, Rust porwał płonący strzęp szlafroka, rzucił go na przystawioną do wyjścia pakę i zarzucił trocinami z worka. Jeszcze trochę oliwy z lampy zawieszonej pod ścianą i skrzyneczki powoli zaczynały kominkowo trzeszczeć.

- My idziemy, Ty zostajesz… Tak? – Rust szybko skierował się do wyjścia. Łaźnia przy karczmie miała przesuwane sekretne przejście w litej skale – teraz była uchylona, więc łatwo było się wymknąć, ale już wejście na zaplecze gospody wymagało podniesienia wieka w podłodze. De Groat nie przypuszczał, żeby właściciel palił się do wypuszczania kogokolwiek bez hasła, albo polecenia od Grubego. Jeśli nawet strażnicy wpadliby do piwnicy, władowaliby się w sam środek pożogi i musieliby brać nogi za pas – z powrotem skąd przyszli.

Tłusty, niedawny zausznik Orsiniego i persona z widokami, teraz miał widok na rychłe zejście. Spojrzał na Rusta wielkimi, załzawionymi oczami jak cocker spaniel i zabulgotał, pozbawiony zwykłej wymowy.

- Zostajesz czy powiesz coś ciekawego? – Wzbierający ogień wzmagał pośpiech. – Zagrałeś ostro, głupio. Przegrałeś. Rzucaj na stół wszystko, co masz i zobaczymy.

Rzuty: 69, 91, 49, 62, 80.
 
Panicz jest offline  
Stary 01-10-2021, 18:17   #22
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
"Spośród wielu planów, jeden może się powieść, a pozostałe nie. Może też powieść się kilka planów, a ten jeden (na który się postawiło) może zawieść." Takoż brzmiał jeden z cytatów z jakże ukochanego przez oficerską akademię woluminu "Ars Bellica". Jakże trafny w obecnej sytuacji, gdy grubaskowe plany legły w gruzach wraz z jego obstawą, krwawiącą na podłogę i dodającą do piwnicznej atmosfery smród śmierci.

Zegar tykał i nie było co mitrężyć, zwłaszcza że rustowe ognisko zaczęło powoli przybierać na sile, trzaskając wesoło. Klemens nie zamierzał wyrywać się na szpicę, ale podeptał za Lupusem wyrywającym się do zwiadu ze zwiniętą z którejś z półek butelczyną bimbru. Chudy szlachcico-żak oparł się o chłodną jeszcze ścianę na granicy piwniczki i drogi ewakuacyjnej, eksperymentalnie biorąc łyk.

Wódeczka grzała przyjemnie, spływając w dół przełyku i Klemensowi aż łezka się zakręciła. Szkoda będzie gorzałki, jak już przyjdzie im się wynosić i ciśnie ją w płomienie, co by nie być gorszym.

Ale to za chwilę.




_______________________________

24, 40, 65, 18, 89
 
Aro jest offline  
Stary 01-10-2021, 21:55   #23
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Rozbiegane po pobojowisku oczy Baslera w końcu zatrzymały się na tym, czego szukał. Zaczepił łańcuch ogniwkiem o uchwyt na pochodnie i podszedł powoli, wyprostowany jak struna, do trupa o podobnym wzroście.
Następnie szczerząc się uzupełnił swoje wełniane łachmany o brunatne nogawice i wygodne, rozchodzone trzewiki. Z innych zwłok sprawnie zdjął skórzany czepiec.
Teraz, jak o sobie pomyślał, prezentował się jak Panicz. Nie ma tu przypadku, przez duże "P" właśnie.

Właśnie wypatrzył ostatni fant - malutki kozik w pochewce na rzemyku, który zawiesił sobie na szyi pod ubraniem - gdy zrobiło się jakby jaśniej i cieplej. Wtedy to Tosse podjął decyzję, że Sotorius może potrzebować nóg i nieco swobody, by wejść po schodach do góry. Ze złośliwym grymasem na włochatej mordzie wrócił do więźnia i skrócił mu łańcuch między dłońmi a kostkami.

Gdy w końcu oderwał wzrok od swojego dzieła wyglądał, jakby słuchał Rusta i czekał na rozwój wypadków. Faktycznie jednak zagapił się na zwęgloną nogę Grubasa. Tosse momentalnie zgłodniał.
- Mam ochotę na golonkę - odezwał się, a głos miał odrażająco niski i charczący, jak odkasłujący gruźlik.

50, 17, 93, 16, 59
 
Avitto jest offline  
Stary 02-10-2021, 09:42   #24
 
Bielonek's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znany
Wszystko poszło sprawnie i szybko, jakby codziennie w tym składzie robili takie rzeczy. Może to był początek nowej, wspaniałej przyjaźni, choć Greger szczerze w to powątpiewał. Przyjaciele, zwłaszcza jego przyjaciele, zbyt szybko kończyli w kanale. Lepiej było się nie przywiązywać.

Chłopaki coś tam zagadywali do Grubasa, który nagi, trząsł się jak galareta. Root trochę mu się nie dziwił. W sumie wpadł w spore, na prawdę spore, tarapaty. Podszedł do niego gdy reszta się już powoli zwijała. Delikatnie ujął jego prawicę i odezwał się swoim niskim głosem.

- To był prawdziwy zaszczyt. - powiedział zsuwając mu jednocześnie dwa okazałe pierścienie z palców. Grubas nawet nie protestował słuchając ultimatum De Groata. Greger schował pierścienie do sakiewki po czym poklepał pieszczotliwie Grubasa po policzku. - Nie smuć się, jutro też jest dzień. Bułki będą sprzedawali tak jak dziś. Nic wielkiego się nie stało.

Może jego słowa dodały by Grubasowi otuchy, gdyby nie ciała leżące w piwnicy. Dla nich dzień jutrzejszy raczej nie miał prawa nadejść, ani też przynieść nic dobrego. Root przybliżył się i cmoknął Grubasa w rozedrgany policzek na chwilę zyskując jego uwagę. To pewnie przez te wąsy, które musiały go połaskotać. - Może jutro znów się spotkamy? - dorzucił poklepując go po policzku, by dodać mu otuchy, po czym ruszył na schody, do kompanów. Piwnica stawała w ogniu.
 
Bielonek jest offline  
Stary 03-10-2021, 22:12   #25
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Dyskusja z Grubasem pewnie mogła pójść w odpowiednim kierunku, ale ogień rozprzestrzeniała się szybko a oni mieli jeszcze „bagaż” w postaci wielmożnego Sotoriusa, który lękliwie jęczał i ogólnie słaniał się zdezorientowany, przez co znów Root i Basler. Zresztą potyczka niektórym z nich się opłaciła. Każdy zyskał na niej kilka fantów. Tylko DeGroat poganiał ich świadom, że „bagaż” dostarczony w odpowiednie miejsce zrekompensuje im wszelkie poniesione straty. Czy zrekompensuje wszystkie straty innych ludzi, którzy na tym ucierpią było raczej wątpliwe. Jednak dał już chłopakom trochę grosza zatajając przed nimi wartość „kontraktu”, świadom tego, że jego wartość by ich oszołomiła. DeGroat dał Grubasowi ostatnią szansę, ale ten gdy tylko ruszyli ku schodom do zamtuza, rzucił się w kierunku wyjścia do karczmy. Lupus nawet przez chwilę do niego mierzył i rozważał czy by nie posłać mu pozdrowień z garłacza, ale ostatecznie odpuścił. Odległość, zadymienie no i pośpiech, wszystko to przemawiało przeciwko strzałowi. Z drugiej strony nie powinni byli zostawiać świadków, ale mleko się rozlało.

Ruszyli ku przesuwanemu przejściu, które Orsini albo ktoś inny na tyle bystry by przygotować sekretne przejście do karczmy, wybudował w tym miejscu. DeGroat pierwszy dopadł ściany i pchnął z całej siły. Nie musiał tego robić, przesuwne drzwi były naoliwione, często widać używane. Pomknęły ku futrynie i zniknęły w skale z głośnym trzaskiem a w nich buchnęły kłęby pary. „Dalej! Szybciej!” Wpadli do zaparowanej komnaty z chrzęstem oręża, zakrwawieni i brudni. Łukowate sufity i ściany echem poniosły odgłos ich przybycia. Byli zmęczeni i zdyszani. Ich oczom ukazała się parująca niecka wypełniona bulgocącą wodą w której moczyło się kilka osób.

Rajca von Braun uniósł się w swoim siedzisku wyraźnie zaskoczony przybyciem niespodziewanych gości. Jego twarz z zaskoczenia przeszła do gniewu, gdy wyłaniali się obłoków pary wychodząc z sekretnego przejścia.

-DeGroat, do diabła! Co tu robisz?! - pytanie było o tyle istotne, że za DeGratem stała banda obszarpańców.

-Panowie! Tak nie wolno! Proszę się natychmiast pozbyć odzieży! I zalecam wpierw kąpiel w jednym z… - fircyk z zaczesanymi na pomadę włosami wysunął się do przodu tarasując im przejście, dzielnie trzymając niczym tarczę, tacę zastawioną kryształowymi kielichami i jakąś karafką ze złocistym płynem. Dwie nagie dziewki, pewnie z sąsiadującego zamtuza do którego było tu przejście boczne, z piskiem skoczyły po białe ręczniki, wyraźnie bardziej dbając o swą wątpliwą cnotę niż o życie.

Rip pchnął fircyka wytrącając mu tacę i posyłając go w towarzystwie wirujących kieliszków do wypełnionego wodą gorącego basenu. Plusnął a za nim pluskały kieliszki. Wyrwani tym dźwiękiem z oszołomienia inni miłośnicy łaźni poderwali się na nogi.

-To skandal!- czerwony na pysku ze złości bądź gorąca tłuścioch pacnął w taflę wody upierścienioną dłonią. Rajca de Grosman.

-Wynocha stąd bo wezwiemy straże! - chudy jak szczapa, długowłosy brzydal krzyknął gromko. I cienko. Jak kastrat. I od razu poczerwieniał z wściekłości, gdy inny z kąpiących się, barczysty rudzielec o obwisłej lewej twarzy zaśmiał się gromko. Rajca Osterman i Mistrz gildii rzemieślniczej Bernard Foch.

-Co tu się dzieje do kurwy nędzy!! - Rajca de Braun ruszył przez wodę odsuwając moczącego się fircyka, który najwyraźniej nie miał zamiaru się wtrącać i zażywając kąpieli odsuwał się jak najdalej od zajmowanego przez przybyszy brzegu.


***

5k100
.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline  
Stary 04-10-2021, 06:20   #26
 
Bielonek's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znanyBielonek nie jest za bardzo znany
Root nie przejmował się drobiazgami. Byle potyczka nie wyprowadziła go z równowagi, bo nawykł do tego. Do czego jednak nie nawykł, to taka liczba roznegliżowanych patrycjuszy. Stał więc z rozdziawionymi ustami trzymając za kołnierz przerażonego Sotoriusa, który nic nie widział przez kaptur naciągnięty mu na łeb niczym jakiemu łownemu sokołowi. Para kłębiąca się w pomieszczeniu skraplała się na nagich torsach. Albo to woda z tego basenu. Było mu obojętne. Uśmiechnął się szeroko ukazując równy rząd białych zębów. Jedno co o nim można było powiedzieć to to, że dbał o higienę jamy ustnej. Przyjazny uśmiech rozkwitł na jego twarzy a wąsy podjechały w górę. Przyjazny uśmiech przyjaznego gościa. Tylko tasak w prawicy z którego nie zdążył zetrzeć krwi był ewidentnie nieprzyjazny.
 
Bielonek jest offline  
Stary 04-10-2021, 11:28   #27
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Panie i Panowie , gospoda Lisi ogon najmocniej przeprasza za niedogodności spowodowane drobnym samozapłonem, prosi się wszystkich uprzejmie o wydostanie się z karczmy wyjściem ewakuacyjnym. Raz jeszcze przepraszamy i oferujemy darmowe kolejne wejście…

Nic takiego Rip nie powiedział, miast tego dało się słyszeć

- Ruchy kurwa łaźnia płonie ! Na odchodnym przepychając się wśród rajców srajców i innej maści nagich kmiotów dodał odpłacając pięknym za nadobne – Ludzie Orsiniego podłożyli ogień ruszać się ludziska zanim wszyscy spłoną !

Kłęby gryzącego dymu zaczęły napełniać z wolna komnatę mieszając się z para wodną to jednak było wystarczającym potwierdzeniem słów Ripa. O ile łaźnia a więc i woda mogła chronić przed samym ogniem o tyle nie mogła nikogo ochronić przed duszącym dymem , ani płonącym stropem walącym się na łeb. Wszyscy musieli dobrze wiedzieć że wobec płonącego budynku nie są tu bezpieczni. W przypływie paniki niechybnie wywołanej pożarem nikt zwykle już nie zastanawiał się kto kogo wlecze i w jakim celu, nikt już nie przyglądał się twarzom – zwłaszcza tym zamaskowanym ani nie spoglądał na krwawiąca broń. Paniczna ucieczka całej masy nagich i półnagich ludzi mogła im tylko pomóc w wydostaniu się z kłaźni z wykorzystaniem zamieszania jakie stworzyli, a wspomnienie o Orsinim – mądre czy nie, miało zapobiec oskarżeniu chłopaków o podpalenie karczmy. Co by nie było podpalenie było jednym z najgorszych możliwych przestępstw , gorszym niż morderstwo – to drugie dotyczyło śmierci tylko jednej osoby, podpalenie sprowadzało zagrożenie na całe miasto.

Wybiegający uprzednio z karczmy Grubas – człowiek Orsiniego , w połączeniu z ogniem wydobywającym się z piwnic. Tak to musiało tworzyć zgrane połączenie z którego Orsiniemu nie łatwo będzie się wywinąć a odpierając zarzuty czy pościgi straży nie będzie miał łatwej okazji do zemsty na Chłopakach. Trzeba było jakoś naprawiać błąd, okrutny błąd wypuszczenia Grubasa żywego. Czego nie zrobisz sam to zwykle ktos inny to spierdoli – Rip żałował że nie wykończył Grubasa szybciej - tak jak całej reszty, ufał że zrobi to szef , nie zamierzał jednak płakać nad rozlanym mlekiem tyle zetrzeć je jak najszybciej ścierą.


K100 : 02, 84, 82, 44, 52

 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 04-10-2021 o 11:33.
Eliasz jest offline  
Stary 04-10-2021, 22:58   #28
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację
Dym, ogień, strzelające iskry, trzeszczące drewienka i smażony boczek tam, gdzie płomyki lizały już ukatrupionych zbójców. W całym chaosie trzeba było zagęszczać ruchy, więc wystarczyła chwila nieuwagi...

Gruby wykorzystał swoją chwilę i wyrwał się pędem do klapy na górę. Stukał i walił, ale ciężkie wieko nie chciało puścić, przywalone z drugiej strony kuframi i pakami - zgodnie z przykazem, jaki wydano.

- Otwierać, otwierać! To ja, Ernest! - darł się Gruby. - Ernest Dulg! Otwierać na bogów!

Rust nie zobaczył już, czy krzyki przebiły się przez podłogę i poruszyły serce gospodarza. Czy Gruby wyratował się z ognia, czy zadusił w swądzie palonych bebechów swoich pomagierów. Na oglądanie się za siebie nie było czasu. Tym bardziej, że chłopaki weszli z butami w wieczorny relaks miejskiej śmietanki i wybili towarzystwo ze strefy komfortu.

- Panowie - De Groat rozłożył ręce w wyrazie bezradności. - Porucznik Tevas teraz plecie w amoku, ale prawda jest taka, że był atak... Zamach, wróg zaatakował.

Rust, sapiąc jak turoń, z nieopisaną pomocą Gregera, zastawił ciężką stągwią drzwi zza których przyszli.

- Nie ma co gadać... Ręczniki... I wyprowadzimy was... Gdzie bezpieczniej... - Rust, sapiąc i cedząc słowa pacnął kelnera, dając znak, by zabrał się do roboty. - Zamachowcy... Potem powiem... Szybko!

Rzuty: 15, 10, 77, 64, 99.
 

Ostatnio edytowane przez Panicz : 05-10-2021 o 09:30.
Panicz jest offline  
Stary 04-10-2021, 23:01   #29
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Łaźnia była prima sort, co do tego nie było wątpliwości. Podziwiać można było kunszt architektoniczny, podziwiać można było roznegliżowane ciała. Fakt, że dziewki służebne prędko obwinęły się puchatymi ręcznikami, a ostali się tylko pluskający rajcowie, u których podziwiać można było o wiele mniej. Nawet egalitarystycznie pod tym względem nastawiony Klemens musiał to przyznać, bo przy pańskim korycie można było się nażreć - dowody na to mieli przed sobą w całej okazałości.

Löwenstein odgarnął z czoła czarne loki, zaczynające kleić się nieprzyjemnie do skóry. Wpierw rozpalone w piwnicy ognisko, teraz zaparowana łaźnia. Pot zaczynał meandrować po plecach, pod skórzaną kurtą, pod chustą. W sumie to wszędzie. Klemensowi marzyło się świeże powietrze. Ripperowe i rustowe słowa wywołały poruszenie wśród klienteli przybytku, wszak nikt nie chciał dławić się dymem powoli wdzierającym się do łaźni i mieszającym się z wodnymi oparami.

- Jaśniepaństwo się rusza - rzucił Klemens, ruszając do przodu.




_______________________________

98, 9, 7, 36, 71
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 04-10-2021 o 23:03.
Aro jest offline  
Stary 05-10-2021, 09:10   #30
 
Graygoo's Avatar
 
Reputacja: 1 Graygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputacjęGraygoo ma wspaniałą reputację

Oczko nie lubił wyższych sfer. Najchętniej by ich wszystkich powyrzynał. Niestety, miałoby to nieprzyjemne konsekwencje dla jego szyi. Westchnął w duchu tłumiąc złość. Jedynie zazgrzytał zębami i splunął siarczyście.

Nie miał tu nic do roboty. Przemykał się chyłkiem ku wyjściu z przyzwyczajenia zasłaniając twarz.

_______________________________

63 - 89 - 70 - 20 - 87
 
Graygoo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172