lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [WFRP 2ed.][Warsztaty] Przednówek (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/20381-wfrp-2ed-warsztaty-przednowek.html)

Ketharian 26-01-2024 08:36

Las opodal Sieperting

Kimkolwiek był ów dziwaczny człek, biła od niego aura oczywistego szaleństwa, a któż zwykł wpadać w szaleństwo częściej od zatwardziałych grzeszników obcujących z Mrocznymi Potęgami? Acker zacisnął dłonie na stylisku młota rozglądając się wkoło w odruchowej nadziei na to, że być może ponownie ujrzy w pobliżu rycerzy z wcześniejszej epickiej wizji.

Jego spojrzenie natrafiło na pnie drzew, kolczaste chaszcze i przerażone twarze wieśniaków, toteż opanował własne zmieszanie i przywołał na oblicze srogi grymas.

- Ty tam, człecze! Zwróć się do nas, jeno powoli! Coś ty za jeden? Jam jest sługa świątyni Sigmara Młotodzierżcy, na piersi noszę jego symbol. Okaż szacunek dla tego świętego znaku i gadaj, co tu robisz!

Akolita ścisnął palcami stylisko młota, gotów podnieść oręż w górę na pierwszy przejaw agresji nieznajomego.

Dekline 28-01-2024 18:21

Mężczyzna nie od razu przerwał swą mantrę, lecz gdy już to zrobił, momentalnie odwrócił głowę, z głośnym, przeciągłym chrupnięciem, zupełnie jakby ignorując naturalne ułożenie mięśni i ścięgien w karku. Jego oczy były szeroko otwarte, a gałki oczne błądziły szukając Sigmar jeden wie czego. Jednakże tym co najbardziej uderzyło w jego wyglądzie, była zaschnięta posoka znajdująca się na szczęce oraz dłoniach mężczyzny. Nawet jeśli obłąkaniec był ranny, to znakomita większość posoki nie była jego, a ofiara musiała zostać rozerwana, co zgadzało się z tym jak relacjonował wcześniej Falko opisując to co zostało z towarzysza Elfa.

- Porusza się zygzakiem, niełatwo go trafić, trzeba zrobić tak, sprowokować, żeby biegł w linii, albo ustrzelę go teraz, to go trochę spowolni - Manfred usłyszał głos Elfa zza pleców.

Tymczasem obłąkaniec odwrócił resztę ciała w kierunku bohaterów, a jego wzrok uspokoił się i zatrzymał na grupie poszukiwawczej. Mężczyzna nie zaatakował, miast tego chwycił się oburącz za głowę i jął miotać ją bez ładu i składu.

Ketharian 30-01-2024 10:34

Las w pobliżu Sieperting

Było coś w tym człowieku, co poruszyło wrażliwą nutę w duszy Manfreda: uczucie dziecięcej bez mała nieporadności, wielkiego zagubienia oraz zaskakującego w tych okolicznościach intelektu dźwięcznego w jego chaotycznych słowach.

Lecz to wrażenie przeminęło niczym zimowy śnieg stopiony promieniami wiosennego słońca, gdy spojrzenie Ackera zatrzymało się na plamach zaschniętej krwi znaczących skórę szaleńca.

Cokolwiek uczyniła z jego umysłem Nora, stworzyła bestię łaknącą mordu.

- Strzelaj, póki się nie rusza - powiedział do elfa ledwie słyszalnym półgłosem - To potwór, ale kiedyś był człowiekiem. Trzeba przynieść ukojenie jego nieśmiertelnej duszy.

Jak powyżej, wchodzimy w zwarcie. Niechaj Sigmar ma mnie w opiece!


Dekline 30-01-2024 20:29

Tylko na takie polecenie czekał Elf. Manfred nie skończył zdania, już usłyszał świst strzały; jednej, a w moment później drugiej. Pierwsza utkwiła w ciele mężczyzny, delikatnie nim zachwiawszy, lecz druga ledwie drasnęła zakrwawionego jegomościa.

Przeciwnik momentalnie odzyskał rezon, co dziwne najpierw przykucnął, aby następnie ruszyć biegiem na bohaterów. Początkowo bezsensownie wyglądający ruch służył dobyciu miecza, którego wcześniej nikt nie dostrzegł. Sposób poruszania się mężczyzny również nie wyglądał na przypadkowy - zdecydowanie utrudniał trafienie z łuku. Dość szybko przekonał się o tym Elf, który wypuściwszy dwie strzały wiedział już że poszły na zmarnowanie.

Z drugiej jednak strony, zygzakowaty ruch dał jeszcze jedną szanse długouchemu, lecz również tym razem pociski chybiły. Przeciwnik był już na tyle blisko że Manfred z łatwością dostrzegł szaleństwo w jego oczach.

Ketharian 10-02-2024 16:52

Las w pobliżu Sieperting

Obłąkaniec był szybki i zwinny, ani chybi wspomagany plugawymi mocami Ciemności. Elf czynił, co w jego siłach, lecz życie pokazało, iże mizerne były te siły.

Jeszcze jeden przykład na to, że nie należało pokładać zbyt wiele wiary w nieludziach ani w ich odstręczających bóstwach, które nie miały mocy równej błogosławionej protekcji Młotodzierżcy.

- Dwójkami na moje boki! - krzyknął ochrypłym głosem Manfred - Dźgać psubrata jak niedźwiedzia jak tylko się ze mną zewrze! Pokażcie Sigmarowi, żeście nie są z gówna ulepieni! Dźgać go!


Chłopi z włóczniami po bokach i krok w tyle, Manfred wysunięty do przodu i wymachujący młotem. Akolita zamierza ściągnąć atak na siebie umożliwiając włócznikom kontrę na flankach.



Dekline 13-02-2024 20:06

Przeciwnik rzucił się na Mafreda, dosłownie i w przenośni. Nie dbał o swoje bezpieczeństwo, zupełnie jakby nie był wyszkolonym wojownikiem, który chwile wcześniej zgrabnie dobył broni, a później wymanewrował strzały wypuszczone przez Elfa. Akolita poczuł impet na własnej piersi, a tylko zbroja uchroniła go przed bliskim spotkaniem ze stalą.

Po ciosie który mógł zabić bohatera, obłąkaniec odskoczył na krok i na moment jakby odzyskał trzeźwość umysłu, jednakże ta chwila go zgubiła. Nieuwagę wykorzystali chłopi którzy ochłonąwszy po pierwszym uderzeniu, rzucili się jak jeden ze swoimi włóczniami.

Koniec mógł być tylko jeden. Chaośnik czy nie, przebity w tylu miejscach mężczyzna wyglądał teraz jak sito i tylko kwestią czasu było aż padnie z utraty krwi, która ciekła z niego jak głupia. Wojownik, zdawać by się mogło, nie zwracał na swe rany większej uwagi. Próbował ponownie zaatakować, lecz szło mu mizernie. Kolejne dwa celne strzały obaliły go definitywnie. Obłąkaniec opuścił prawice, wypuścił miecz z ręki i runął na plecy, rychło otaczając się kałużą własnej krwi. Leżąc ciągle próbował oddychać, lecz miast tego tylko pluł coraz obficiej krwią.

- Azaliż ostatni plugawiec męczący nasze sioło dokonał swego żywota. Trud nasz skończon - skwitował Elf, aby przerwać milczenie.

Była to oczywiście prawda. Nie było już we wsi nikogo ani niczego co mogłoby zaszkodzić mieszkańcom. Utrudzeni bohaterowie mogli wrócić … gdziekolwiek skąd przybyli, z przeczuciem dobrze spełnionego zadania.

Ketharian 19-02-2024 11:41

Centrum Sieperting następnego dnia w południe

Zaprzęg z Trogen powrócił krótko po brzasku, w miejscu użyczonych sąsiadom zapasów wioząc kilku posępnych wieśniaków z bitnymi drwalami na czele. Zawzięci i niespokojni, chłopi z miejsca pojaśnieli na gębach słysząc, że zgroza wisząca nad okolicą została unicestwiona i światło łaski Sigmara opromieniło na powrót nieszczęsną wioskę. Uwolnieni od perspektywy walki z potworami, przybysze z Trogen zaczęli zatem obchodzić Sieperting szacując spojrzeniami porzucone gospodarstwa i co niektóre wdowy i na głos rozważając pomysł przeniesienia się na znacznie żyźniejsze ziemie za miedzą.

Manfred Acker przyglądał się ich obchodom z wysokości kozła wozu, gotów do drogi do Trogen. Zawinięty w nieco cuchnący barani kożuch, zerkał co jakiś czas z zadowoleniem na starannie wyczyszczoną zbroję leżącą na workach za swoimi plecami. Złożony z tych części, które nie zostały uszkodzone podczas ubijania żołdaków, pancerz stał się najcenniejszym łupem, jaki akolita zdobył w całym swoim dotychczasowym życiu. Leżący obok miecz spoczywał niczym brat obok młota, zeznając zasłużonego odpoczynku po heroicznej bitwie ze złem.

- Jeśliś gotów do drogi, możemy ruszać - powiedział Manfred odwracając głowę w stronę woźnicy z Trogen - Chcę się rozmówić z waszym wójtem, nim pojadę dalej do Bechafen, tedy nie ma co marnować czasu.

Po raz ostatni obrzuciwszy wzrokiem Sieperting, Acker nakreślił w powietrzu znak Młotodzierżcy, lecz w kącikach jego oczu zagnieździł się cień, który uparcie nie chciał przeminąć. Ciężar ukrytego w tubie pergaminu, zawiniętego w czyste lniane płótno i włożonego do podróżnej sakwy Manfreda, wydawał się młodemu słudze świątyni odlanym z czystego żelaza, a nie wykonanym z papierowej miazgi. Zapisane w liście słowa kryły w sobie złowieszczą zapowiedź tego, co Święta Inkwizycja miała uczynić z tym miejscem po wizycie Ackera w siedzibie łowców czarownic w Bechafen - a Manfred nie miał żadnych wątpliwości w kwestii obowiązku jaki nad nim ciążył.

Musiał powiadomić o wszystkim kapłanów, a później Święte Oficjum, niezwłocznie i bez zatajania jakichkolwiek szczegółów opowiadając im o wszystkim, co wydarzyło się w tej wiosce, że śmiecia zbrojnych w służbie Inkwizycji włącznie.

To dlatego na jego twarzy gościł cień, który uparcie nie chciał jej opuścić.


KONIEC


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:44.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172