lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Sesja] Charty von Traumberg (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/2227-sesja-charty-von-traumberg.html)

Geisha 29-12-2006 00:45

- Nie, nie jest idealne miejsce dla mnie, na pewno. Ale dobre jak każde inne, żeby przemyśleć swoją sytuację, gdy się nie ma za dużo pieniędzy. Nocleg. Na wspomnienie o nim Ingrid drgnęła. Nie pomyślała o tym. Odkąd zmuszona była opuścić przytulne domostwo swojego Mistrza, odkryła, że czasami nie radzi sobie w zagmatwanej rzeczywistości Imperium. Na przykład teraz.... nocleg... to, że będzie musiała gdzieś spać, zupełnie wyleciało jej z głowy.
Uśmiechnęła się do swojego nowego znajomego.
- Cóż, w takim razie... jesteś tu miejscowy, panie... Eik...- zerknęła na niego, jak zareagował na fakt, ze nazwała go po imieniu. - Może polecisz mi jakąś gospodę, gdzie mogłabym spokojnie przenocować. Jestem tutaj pierwszy dzień, nie zdążyłam jeszcze rozejrzeć się po mieście, zwłaszcza, że ulewa zmusiła mnie do siedzenia tutaj.
Upiła łyk piwa i zerknęła w stronę elfa.
- Jeżeli Twoja znajoma wyszła, ruszyłabym za nią na twoim miejscu. Kobiety czasami w ten pokrętny sposób chcą zachęcić mężczyznę do zawarcia znajomości. Zwłaszcza, że niebezpieczna tutaj chyba okolica. Na pewno się ucieszy z pomocnej męskiej dłoni...
O ile obserwacja Eika była właściwa, pomyślała. Z doświadczenia wiedziała, że mężczyźni często przeinaczają fakty, zwykłe spojrzenie biorąc za zaloty... i na odwrót. Uśmiechnęła się znad kufla do swoich Towarzyszy.

Kedrick 29-12-2006 10:22

Margeritte

Twoje gorączkowe poszukiwania amuletu nic nie dały. Gdzieś zniknął! Nagle usłyszałaś cichy chrobocik i pisk ze strony worka, zdaje się, wypełnionego żywnością. Łódka była mała na jedną, góra dwie osoby. Stare, przeżarte przez korniki drewno ledwo co utrzymywało się na wodzie, w której poruszały się bliżej niesprecyzowane żyjątka, możliwe, że to jakiś narybek, od czasu do czasu przepływał przez nią jakiś szczur. Wszystko co znajdowało się na łodzi to: wcześniej wymieniony worek z żywnością, dwie pękate sakiewki, leżący przy nich kawałek pergaminu zapieczętowany symbolem gryfa, para wioseł, kilka latarni do rozjaśnienia mroku (i tak dawały niewiele światła) oraz hmm... Zakrwawiona ręka z tajemniczym tatuażem.

Eik, Sirhill i Ingrid

-Słyszę, iż mówicie o noclegu... Jeżeli chcesz gdzieś przenocować, szukaj Onyksa. Możesz nazywać mnie Granitem, choć więcej mnie nie zobaczysz... - Wyszeptał jakiś głos do Sirhilla, po czym natychmiast się ulotnił.
-Co?! Nie, nie przetrzymuję tu żadnych czarownic! Nie wierzycie mi? Proszę bardzo, możecie mnie pobić, a ja i tak nic wam nie powiem, tylko dlatego, że nie wiem nic na ten temat! - Krzyknął zakapturzony karczmarz do trójki tajemniczych jegomości, z których jeden dzierżył w ręku młot i łypał nieprzyjaźnie na gości zajazdu. Odziani w długie, czarne płaszcze z wyszytymi na nich symbolami legendarnej broni Sigmara - Rozbijacza Czaszek.

Tymczasem z najwyższego piętra schodziła tajemnicza kobieta, która wkrótce mogła zmienić losy Imperium, a nawet całego świata...

pannamaslo 29-12-2006 15:02

"Przynajmniej wiosła są..." - pomyslała patząc na dwa liche kawałki drewna. Ból glowy powoli narastał. "Szlag by to...Wszystkie narzędzia i maście zostały w tej zaplutej karczmie." Namacał pod kurtkę elfi sztylet. "Przynajmniej to mi zostawili, ale pamiątka po matce..." - poczuła narastającą wściekłość. Łzy płynęły jej z oczu, gdy szarpała się z sakwami, by zobaczyć co w nich jest. Miała nadzieję, że chrobot i pisk nie pochodziły od chorego na wściekliznę szczura. Oprócz jedzenia jedzenia, nie bylo w nich nic przydatnego. Nagle jej wzrok zatrzymał się na pokrytej tatuażami ręce MG - odrąbana, odcięta, odgryziona, wyrwana? Nie znała tego wzoru i niespecjalnie ją teraz obchodził, ale mógł się przydać później, może dzięki niemu pozna tożsamość napastnika? Dokładnie zapamiętała tatuaż, po czym wywaliła kończynę za burtę.

Podniosła kawałek pergaminu i już miała złamać pieczęć, gdy zdecydowała, że na lekturę przyjdzie czas, gdy znajdzie się w bezpieczniejszym i mniej smierdzącym miejcu. Ignorując sakiewkizabrała się do wioslowania, byle szybciej do wyjścia na powierzchnię.

Lorn 30-12-2006 09:46

Eik
Nawet w takiej mordowni jak ta, nie trzeba było długo czekać na podanie piwa, dzięki czemu Eik dość szybko dostał swój kufel i mógł w reszcie nacieszyć się złotym .... tfuuu, słomkowym, przypominającym bardziej mocz niż piwo, płynem. Spojrzał na kufel z politowaniem, liche piwo nie było mu obce, za czasów służby pijał wyłącznie sikacze, choć będąc w mieście wolał pijać w swojej dzielnicy.

Na dźwięk swojego imienia spojrzał przychylnie i z uwagą na siedzącą na przeciw kobietę.
- Zanim odpowiem na Twoje pytanie panienko Ingrid - odwzajemnił się wypowiadając jej imię - Wypiję za naszą niespodziewaną znajomość, bo mówiąc szczerze wszedłem tu bardziej w celu, by dać komuś po mordzie. Doceniam jednak kwiatki jakie zsyłają nam bogowie i biorę nasze dzisiejsze spotkanie za dobrą monetę. - Mówiąc to uniósł kufel i stuknął się nim po kolei ze współbiesiadnikami, wymawiając przy okazji ich imiona w geście przełamania pierwszych lodów nowej znajomości.
- Ingrid... Sill... no tak, wiem już dwa razy przedstawiałeś mi się, ale imiona elfów są dla mnie tak obce, to znaczy niespotykane, że Na Verenę! nie spamiętałem, wybacz. - wzruszył bezradnie ramionami, mając nadzieję, że elf zgodzi się przedstawić po raz kolejny.

- Przede wszystkim Ingrid, - zaczął bez ogródek, w końcu już się znali - to zależy czy macie ze sobą jakieś wierzchowce, bo nie wiem czy polecić wam karczmę czy zajazd. Tak czy inaczej, po tym kufelku trzeba będzie nam iść, by dostać się na czas do dzielnicy handlowej, a tam już na pewno coś znajdziemy, czystego i nie drogiego. Choć jeżeli byście się zgodzili, to zapraszam do siebie.
Tylko nie protestujcie, nie byłby to żaden kłopot, usiądziemy sobie we czwórkę przy stole, napijemy się lepszego piwa, porozmawiamy o tym o czym tutaj nie sposób, a i miejsce do spania też się jakoweś znajdzie… nawet dla koni. –
popatrzył po ich minach – a jutro z rana, na spokojnie, kiedy będzie więcej czasu zajmiemy się lepiej noclegiem dla was.

grik 02-01-2007 09:02

Sirhill, który w międzyczasie zdążył już wrócić do stołu (a zachęcony namowami nowych znajomych wyszedł przed karczmę zobaczyć co się stało z półelfką), jeszcze przez chwilę siedział zamyślony. Na zewnątrz nadal padało, a strużki wody z jego płaszcza stworzyły na podłodze malutką kałużę. Eik i Ingrid rozmawiali. "Chyba jestem przemęczony" - stwierdził.

- Sirhill - odpowiedział na wcześniejsze pytanie - możesz mówić Sir. Pytasz o nocleg ... cóż będę z Tobą szczery ... chyba nie usłyszałem dzisiaj lepszej propozycji. - głos, który usłyszał postanowił chwilowo zignorować - i tak uznał, że propozycja Eika jest niezła - pomijając to czy ufał mu na tyle, żeby u niego nocować. Uśmiechnął się. - Ingrid co o tym sądzisz?

- Znasz jakiegoś Onyksa? - rzucił jeszcze do Eika. - aha, a wierzchowca chwilowo nie posiadam.

Geisha 02-01-2007 19:49

Ingrid odgarnęła włosy z czoła, spoglądając z uśmiechem na swojego rozmówcę. Pomyślała, że mimo wszystko, może kryć się za tym jakaś sprawa pieniężna; nagroda, zapłata za pomoc, czy jakby to inaczej nazwać, jednak póki co, nie miała lepszego pomysłu. W dzisiejszych czasach, trudno było o kogoś, kto ot tak sobie chciałby pomóc innym.
-Byłabym wdzięczna za pomoc. Jeśli jednak oczekujesz za to jakiegoś... hmm... wynagrodzenia, powiedz od razu. Nie wiem jeszcze, czy będzie mnie na to stać.- uśmiechnęła się smutno. - Los ostatnio jest dla mnie coraz mniej łaskawy. Konia straciłam niedawno. Większość pieniędzy też, mój cały dobytek mieści się aktualnie w tym oto plecaku. A za jedyną przyjaciółkę mam to stworzonko...
Ingrid stuknęła kilka razy w blat stołu, a po chwili z jej rękawa wysunął się ciekawski pyszczek szarej myszki. Myszka porwała kawałek chleba, który podsunęła jej opiekunka i natychmiast schowała się z powrotem.
- Tak więc, miej na względzie moje możliwości.

Lorn 03-01-2007 08:16

Eik
- Sirhill! właśnie Sirhill, - krzyknął niemal Eik trochę poirytowany swoją niepamięcią - czułem, że dobrze zacząłem… miałem je na końcu języka, dzięki za przypomnienie. Postaram się tym razem lepiej zapamiętać Twoje imię.
Cała ta sprawa z elfim imieniem trochę go zawstydziła, ale miał nadzieję, że jakoś z tego wybrnął i że już naprawdę dobrze je zapamięta. - Sirhill, Sir-hill - powtórzył jeszcze parę razy w myślach - Zrobiło mu się gorąco, więc pośpiesznie pociągnął kolejny spory łyk piwa.

- Jeżeli to miało oznaczać "tak", to cieszę się - powiedział do elfa. - Znam więcej knajp, niż ludzi mieszkających w Altdorfie. Ci, którzy mogliby mnie odwiedzić, nie zrobią tego, bo siedzą w koszarach, jest mobilizacja, a ja nie mogę się na razie zaciągnąć. Jak się biega przez kilka lat z oddziałem po całym Reiklandzie, nie ma czasu na prywatne znajomości. Wy jak na razie jesteście jedynymi osobami, z którymi zamieniłem więcej niż parę słów w tym miesiącu. Jeszcze trochę i bym ześwirował, dlatego cenię sobie wielce nasze spotkanie, bo już prawie zapomniałem języka w gębie. Niczego nie oczekuję od was oprócz towarzystwa i tego, że nie będę żałował swojej decyzji z jakiegoś względu. Gdyby Sirhill mnie nie zagadnął - uśmiechnął się, bo udało mu się utrwalić to imię w pamięci - , to pewnie tłukłbym się teraz z kimś po gębie, na co pierwotnie miałem ochotę wchodząc tutaj, ale w tej sytuacji chętnie z tego zrezygnuję.
Jeżeli zadowala Was moja propozycja, to kończmy swoje piwa i zbierajmy się powoli, kawałek drogi przed nami, a jeżeli nie, to wskażę Wam drogę i kilka karczm, a sam przejdę do swojego planu A. –
skrzywił się na ta myśl.
- Ale powiedz Sirhilu dlaczego wróciłeś sam? Czy Twoja przyjaciółka obawia się ludzi i woli tkwić tam na deszczu sama?

grik 03-01-2007 09:22

- Właśnie miałem Wam o tym powiedzieć. Wyjąłeś mi te słowa z ust. Nie było jej przed karczmą, ani w jej pobliżu. Ale jeszcze jedno. Jej zapach ... nie wyczułem go przed karczmą. Gdy w karczmie przechodziła obok poczułem jej zapach. Wierzcie mi, że potrafię bardzo dobrze je rozpoznawać. Ale pada deszcz, wieje silny wiatr, a dodatkowo jesteśmy w mieście - tu miesza się wiele zapachów - to też może być przyczyną. Mimo to - nie ma jej tam. - zakończył - Co Wy na to?

Dokończył piwo. - ale nad tym możemy zastanowić się w drodze.

Geisha 06-01-2007 12:31

Ingrid dopiła piwo i wstała.
- W takim razie - ja jestem gotowa do drogi. Cieszę się, że was spotkałam na swojej drodze, Panowie.
Podniosła plecak i ruszyła kierunku wyjścia.

grik 06-01-2007 13:27

Grik spojrzał na Eika.
- Prowadź zatem przyjacielu - powiedział i stanął gotowy do tego by ruszyć za człowiekiem. W głowie miał parę myśli i pytań - "Nikt nie znika tak ot sobie" - ale poruszy ten temat jak już dotrą na miejsce - "No i te oczy".


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:06.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172