lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Warhammer (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/)
-   -   [Sesja] Warsztaty - Gildia Złodziei (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-warhammer/2253-sesja-warsztaty-gildia-zlodziei.html)

Yarot 27-12-2006 22:20

[Sesja] Warsztaty - Gildia Złodziei
 
Dzielnica, w której stoi "Kamionka" nie jest specjalnie reprezentacyjna ani bezpieczna. Popękany mur, z wyłażącym na białe wapno grzybem oraz żółtymi zaciekami u podstawy nie napawały optymizmem. Sprawdziliście jeszcze raz nazwę, ale wszystko się zgadza. Ulica Powroźnicza należała do tych ulic, które mają swój odrażający urok. Wszędzie śmieci, robactwo oraz leżący pod murami żebracy korzystający z braku strażników. Powiedziano wam, że to przy tej karczmie będzie można znaleźć człowieka nazywającego siebie Kulawym Johannem. Oby nie okazał się to jeden z....
- Czego tu chcecie? - Ktoś huknął za wami. Fala smrodu owionęła was jak morski przybój. Oczy załzawiły, ale odruchy nie zawiodły Was. Odwróciliście się jak na komendę by zobaczyć obdartego starucha w brudnych łachmanach. Włosy w nieładzie, pozlepiane są czymś o czym lepiej nie wiedzieć, zaś brud za paznokciami mógł pamiętać jeszcze czasy samego Magnusa. Nieznajomy popatrzył na was kaprawymi oczami. Coś szarego skapnęło mu z nosa na bruk i spłynęło w szczelinę. Patrzyliście jak urzeczeni na to zjawisko.
- A......wy do Johanna. To chodźta. - Powiedział i poczłapał za karczmę. Stanął pod oknem i zastukał trzy razy. Potem jeszcze raz. Okno się otworzyło. Żebrak coś świsnął i odczłapał na ulicę. Okno pozostało otwarte. Pojawiła się w nim postać chudego człowieka, w surducie oraz całkiem schludnym uczesaniu. Obrzucił was wzrokiem, spojrzał za siebie i powiedział:
- Z ogłoszenia? Tak? To wejdźcie normalnie do karczmy. Teraz wiem, jak wyglądacie, to nic złego was tu nie spotka. Będziemy mogli pogadać w spokoju - i zamknął okno.
Wnętrze "Kamionki" nie było lepsze niż okolica. Choć jednego było tu więcej - dymu oraz dziwnego, mdlącego zapachu wwiercającego się w nozdrza i wywołującego odruch kichania. Pokonaliście pierwszy szok w zetknięciu z tutejszą atmosferą. Rozejrzeliście się dokoła. Bez trudu dostrzegliście tego jegomościa, który polecił wam tu przyjść. Ruchem ręki nakazał wam zbliżyć się, co czynicie czym prędzej. Coraz więcej par oczu wpatrywało się w was pożądliwie i nie mieliście ochoty na bliższą znajomość z tym tłumem.

- Cieszę się, że was widzę, moi mili. - rzekł nieznajomy z okna, jak już usiedliście przy nim, zachęceni jego gestami. - Nazywam się Johann i skoro tu jesteście, to znaczy, że przyszliście poznać swój nowy fach. Nie zwracajcie uwagi na otoczenie. To tylko przykrywka, bo mamy wielu wrogów. A bycie kimś takim jak my, nie jest łatwe. Często występuje się przeciwko prawu, czasami nawet moralności, ale przecież nie robimy tego dla siebie a dla bliskich i rodziny, którą musimy utrzymać. Wierzę, że i wy macie to na celu, by dojść do niezłych pieniędzy i żyć w spokoju. Cel jest dobry, ale nieosiągalny. Jak ktoś raz w to wejdziecie, to nie zazna spokoju - uśmiechnął się delikatnie odsłaniając żółtawe zęby - ale będziecie mogli mieli wszystko. Czy to wam odpowiada?

Abdullah 28-12-2006 08:52

-Słyszałem różne opowieści o gildii złodzieji. Opowieści o przygodach, niebezpieczeństwach, niegodziwościach i chciwości. Wiem na co się decyduję. Mimo wszystko chcę przystąpić do gildii. I mam nadzieję że zostanę przyjęty.
Abdullah spojrzał wyczekująco na nieznajomego.

Abdullah 29-12-2006 10:55

-Ekhm... Panie...-Postanowił przerwać niezręczną ciszę-Kiedy moglibyśmy zacząć nauki?

Yarot 30-12-2006 00:59

Johann wskazał wam krzesła przy stole z czego skwapliwie nowo przybyła para skorzystała. Pokiwał głową na słowa młodego człowieka i przeczesał swoje wąsy.
- Niecierpliwisz się. To dobrze, ale pamiętaj, że na taki luksus możesz pozwolić sobie w tej chwili. Potem może być już za późno - uśmiechnął się i pstryknął palcami na karczmarza.
- Powiedz mi jak cię zwą, zaraz przepłuczemy gardła i dowiem się co nieco o was.
Karczmarz przybiegł co sił w nogach. Stanął przed stołem i wyczekująco spojrzał na Kulawego Johanna.
- Trzy piwa, ale te dobre.
- Tak jest, już lecę - powiedział i rzeczywiście ruszył biegiem w stronę beczek.
- To gdzie my byliśmy....ah tak...informacja. To co możesz powiedzieć o sobie? - szelmowskie oczka utkwiły w młodzieńcu jak sztyleciki.

Abdullah 30-12-2006 14:54

-Jestem Abdullah-odpowiedział-Pochodzę z niedalekiej wioski. Nie uśmiecha mi się żywot rolnika. Chciałbym zasmakować życia, poznać świat. Dlatego wyruszyłem.. Gdy zobaczyłem ogłoszenie pomyślałem: "Co mi tam, spróbuje. To pewno ciekawsze niż uprawa ziemi." I tak przybyłem tutaj.

Yarot 30-12-2006 21:39

- Abdullah powiadasz - Johann pogłaskał się po krótkiej bródce. - Nie brzmi to jak imperialne imię, a nie wyglądasz mi na kogoś spoza Imperium. Czy aby na pewno nie ciążą na tobie przewiny ścigane listami gończymi albo nie znalazłeś się na liście zabójców? I, mam nadzieję, nie współpracujesz ze strażą?
Johann w mgnieniu oka stał się podejrzliwy. Strzelał oczami na prawo i lewo, przyglądał się młodzieńcowi uważniej niż przy wejściu

Lhianann 30-12-2006 23:09

Niewysoka, szczupła dziewczyna odziana w ciemnozieloną, uszytą z dobrej materii dopasowaną tunikę z długimi rękawami narzuconą na skórzane, brązowe spodnie wyłożone na wierzch wysokich miękkich butów siedziała spokojnie przysłuchując się wymianie zdań pomiędzy mężczyzną jaki przedstawił się jako Johann a na oko jej rówieśnikiem jaki siedział obok.
Później przeniosła uważne, lekko taksujące spojrzenie na nerwowego młodzieńca jaki przedstawił się jako Abdullah.
Egzotyczne imie nie pasowało do przeciętnej urody chłopaka ,jak i do spracowanych czerwonych dłoni z czarnymi obwódkami pod paznokciami.

Przeniosła spojrzenie na pomieszczenie w jakim się znajdowali, lekkim ruchem dłoni odgarniając za lewe ramię ciężkie pukle ciemno rudych lekko falistych włosów.
Ich kolor w połączeniu z bardzo jasną, leciutko piegowatą skórą i ciemnozielonymi oczyma sprawiał, że wyraźnie odcinała się na tle mieszkańców miasta w większości o typowej, imperialnej urodzie - nijakiej.
Regularne, chodź dość chłodne rysy twarzy dziewczyny, były miłe dla oka, podobnie jak niewysoka, zgrabna sylwetka.

Znowu spojrzała na chłopka, potem na mężczyznę, tym razem w jej wzroku widać było lekkie rozbawienie, chodź na ładnie wykrojonych ustach nie pojawił się nawet cień uśmiechu.

Yarot 02-01-2007 00:27

- A ty moja miła - wciąż patrząc na chłopaka, Johann zwrócił się do dziewczyny - jak ciebie zwą?
W międzyczasie karczmarz przyniósł trzy piwa i postawił je na stole. Drewnanie kufle zastukały o blat i rozszedł się miły chmielowy zapach. Brązowy płyn niósł całkiem przyjemną wizję orzeźwienia.

Lhianann 02-01-2007 04:02

Spojrzała na mężczyznę.
Jej oczy były chłodne zielenią morskiej toni, było w nich lekkie zainteresowanie i ...ironia?

-Nazywam się Cecylia. Cecylia Tannegatt.
Głos o przyjemnym, niskim brzmieniu, z lekkim nietutejszym akcentem.

Yarot 03-01-2007 21:16

- Miło mi i Ciebie przywitać, pięknowłosa. W tym fachu takie włosy mogą być przekleństwem lub błogosławieństwem. Proszę, oto piwo na początek naszej wspólnej drogi - ręką wskazał dwa kufle stojące na stole. Dwa, bo jeden już trzyma w rękach.
- To, co chciałbym wam przekazać to coś więcej niż zwykłe szwędanie się po ulicy i zabieranie jabłek ze straganów. Choć i od tego zaczniemy, ale na pewno nie na tym skończymy.
Johann znów popatrzył podejrzliwie na Abdullaha. Tego wzroku nie sposób było nie dostrzec.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:23.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172