|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
22-01-2007, 17:55 | #21 |
Reputacja: 1 | Jonas Kristof Van Koyt - Archipelag Syren – pomyślał - a więc te wszystkie opowieści o tych wodnych istotach nie są do końca wyssane z palca. Potrząsnął głową czując jak zwodniczy śpiew kołysze jego zmysły, podgotowane rumem i dusznym powietrzem rozgrzanej kajuty. Zdjął z siebie zupełnie rozpiętą już wcześniej jedwabną koszulę i rzucił ją na łóżko. Potem zanurzył ręcznik w wiadrze z wodą, przetarł nim sobie twarz i chłodny przewiesił przez szyję. Podparł głowę ręką na łokciu zatykając sobie lewe ucho, a drugą ręką rozkładał karty. - Nie dam się nabrać na wasze piosenki, o nie… Spróbujcie w tawernie „Pod pijanym krasnoludem” w Remas. Może jakoś tam doskaczecie na tej płetwie - muzykalne sardynki, zaraza by ich.... – zachichotał, czując błogie działanie ognistego napitku i zagłuszając zawodzenie bijących pianę pieśniarek, zaśpiewał pierwszą lepszą z rycerskich pieśni, jakimi raczyli się dawnymi czasy podczas podróży z kawalerem de Mondiac. Stary repertuar jednak szybko go znudził i po pewnym czasie nucił już tylko coś pod nosem. - Święta Panienko! – zawołał nagle w złości - gdzie jest ta cholerna ziemia? Nie ma mowy, następnym razem jadę przez Bretonię. Niech będzie dłużej, ale za to ląd pod stopami i człowiek nie kisi się tym gorącu i smrodzie jak ryby w wiadrze. - Czy uda się w ogóle wywabić ten rybi zapach z ubrań… - zastanawiał się. Na odgłos pukania odwrócił się na krześle i odetkał lewe ucho. Nie był do końca pewien czy faktycznie ktoś pukał do drzwi, czy może to tylko jakieś stukanie w pokład doszło jego uszu. - Ronald, albo w reszcie wieści o suchym lądzie. – pomyślał. - Kto tam? – spytał niepewnie. |
23-01-2007, 11:29 | #22 |
Reputacja: 1 | Zaskoczona odskoczyła od karczmarza. "Co mu? Co za sukinsyn?" Wzięła korony i popatrzyła z gniewem na swojego byłego pracodawcę. - Nie wiem nic o twojej głupiej bogini ani o powodach, dla których miałabym uśmiercić hrabiego - wysyczała cicho - I nie wiem jakim prawem nazywasz mnie sprzedajną .... dziewką Ty nienormalny ! Elfi! Kundlu... - ostanie słowa prawie wykrzyczała. Sytuacje, których nie rozumiała i, które zakłócały jej plany, zawsze budziły w niej agresję pomimo usilnych starań trzymania języka na wodzy. Jeszcze po ostatnich wydarzeniach, było to bardzo trudne. Wskoczyła zwinnie na kontuar, popatrzyła po klienteli. Znała wielu znich, część przychodziła tylko popatrzeć jak tańczy. A przynajniej tak jej się wydawało. - Uwaga! - krzyknęła do zgromadzonych - Ten podły oszust. - tu wskazała na karczmarza - traktuje swoich klientów jak zwerzęta. Wczoraj widziałam, jak w garnku ze strawą pływał martwy szczur, a mięso było zepsute. - zrobiła minę pełną rozpaczy i rozpłakała się. - Poza tym zmuszał mnie do okropnych rzeczy i najpewniej to samo robił z innymi dziewczynami, a jak teraz powiedziałam, że dosyć tych oszustw , to mnie wyrzuicł na bruk. - zeskoczyła na ziemię i z płaczem pobiegła do swojego pokoju. Jak już była przy drzwiach i zdała sobie sprawę z dziecinności jej zemsty, zaczęła się histerycznie śmiać. Złapała wcześniej spakowaną sakwę i wybiegła tylnymi drzwiami. " Kierunek - port. A z tamtąd może nawet Nowy Świat."
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |
24-01-2007, 18:53 | #23 |
INNA Reputacja: 1 | Charlotte Dziewczyna uśmiechnęła się i poprawiła swe delikatne włosy, które z każdym, nawet najmniejszym ruchem wiatru układały się w uroczy nieład. Szmaragd jej oczu zabłysł swą żywą, zieloną barwą, zauroczając wszystko wokół. Wydawać by się mogło jakby pomarańczowa lilia rosnąca nieopodal altanki zakwitła piękniejsza niż zawsze, a krzew róż jakby ożył, rzucając krwistą czerwienią swych ognistych płatków. Charlotte złożyła delikatny pocałunek na policzku barda. - Niech usta złożone na Twym licu świadczą o moim wybaczeniu. - rzekła łagodnie, uśmiechając się i mróżąc lekko i uroczo oczy, po czym pocałowała go krótko w usta. - A tym pocałunkiem sama proszę o wybaczenie, bo moje zachowanie nie było godne poszanowania. Starała się jeszcze trochę pobyć w ramionach elfa. Czuła takie miłe ciepło, że nawet zapomniała już o tym jak bardzo chce jej się pić i jak bardzo jest zła na nieposłuszeństwo służki, która nie przybyła na jej lamentarne acz okrutnie brutalne wołanie. To było wprost bezróżnicy, byleby jeszcze trochę czuć na swym ciele te ciepłe, męskie dłonie, które oplotły ją nie pierwszy raz choć i nie te same...
__________________ Discord podany w profilu |