[Warhammer]Ludzie,elfy,krasnoludy....
 

Jesteście w jakiejś obskurnej brudnej karczmie.Wszędzie jest pełno chaotycznie poukładanych
stołków i taboretów,przy których siedzą prawie bez wyjątku pijacy.Na lewo od wejścia jest kontuar za którym stoi gruby,gburowato wyglądający barman.Naprzeciwko drzwi ,koło ściany
stoją schody ,które zapewne prowadzą do pokoi.Wokół stołów krzątają się służący.Nikt nie zwraca na was większej uwagi,i właśnie dlatego zaintrygował was pewien bogato ubrany jegomość ,który przyglądał się wam odkąd tu weszliście.Siedział z nim przy stoliku jakiś dryblas z pałką u boku.Zapewne jego ochroniarz.

Słowa bohaterów piszemy kursywą(żeby tak napisać wciskamy literkę "i")

Felix

obrzucam obu spojrzeniem.podchodzę do karczmarza i opierając się o ladę dopytuję o cenę pokoju na jedną noc i piwa próbuję wyciągną czy coś wie na temat tamtego człowieka i jego ochroniarza.

-Jedna korona za noc,a co do piwa to jedna beczułka po pięć-warknął grubas.Patrzył się chwilę na Felixa po czym zniżył głos rzekł:
-A co do tych ludzi to nie pakuj swojego długiego nochala w nieswoje sprawy bo możesz zapłacić czymś więcej niż złotem-po chwili namysłu dodał-to rada nie groźba.Po czym odszedł obsługiwać klientów.

Felix

Odchodzę od lady i idę w stronę wejścia.siadam przy stoliku obok wejściu do karczmy i zaczynam sie rozglądać oceniam każdą osobę przebywającą w karczmie i wchodzącą do niej.rozglądam sie za ludźmi którzy mogli by ewentualnie mnie nająć czyli wyszukuję bogatych i z zakłopotanie lub niepewnością na twarzy.siadając wykonuję gest ręką dają do zrozumienia kompanowi żeby sie przysiadł.

Siadam gdzies w rogu i obserwuje szlachcica i jego ochroniarza czekajac na ich ruch,zamawiam piwo i sacze je powoli obserwojac ich.
-Barman mozna prosic , czy pare koron rozwiazało by twoj jezyk co do tego bogatego ubranego jegomoscia.

-Myślisz że dam się przekupić byle przybłędzie?Myślisz że pare koron rozwiązało by mi język?Jeśli tak myślisz to się mylisz.A teraz daj mi na Sigmara spokój bo muszę obsłużyć klientów-to powiedziawszy odwrócił się i odszedł.

Felix

obserwuje szczególnie uwarzenie tego jegomościa mają nadzieję że czegoś sie o nim dowiem.czekam na rozwój wypadków.zaczynam sie zastanawiać czy samemu nie dokonać pierwszego kroku.

Wołam do siebie krecacego sie po karczmie słuzacego.
-Stawiam piwo temu panu, prosze mu przekazac ze to odemnie (pokazuje palcem na mojego obserwatora)
Obserwuje jak reaguje

Mellion dosiada sie do kompanów i prosi barmana o dodatkowy kufel. SETH-u czy to dobry pomysł stawiać temu bogaczowi piwo??? przecież w ten sposób zwracamy na siebie uwagę!!!
mówił to rozprostowując kości na bardzo nie wygodnym krześle.Przy okazji rozglądając się uważnie po karczmie i obserwując bogacza i jego goryla.

-karczmarz radził nie zadawać sie z tym gościem.a z doświadczenia wiem że zadawanie sie z takimi często korzystnie wpływa na stan sakwy... ale równie często przez takich można trafić do królestwa Morra.mówię odwracając wreszcie wzrok od tego człowieka i zaczynam spoglądać na towarzyszy.