|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-02-2007, 22:25 | #251 |
Reputacja: 1 | Fou Lu - Do niego miej pretensje, do tego kundla Melotha. Wskazał na stojącego przy wyjściu z komnaty mrocznego elfa. - Zresztą nie tylko Ciebie obudził mroczna dziewico. Jak nie usłyszałaś to powiedział, że nazywa się EsQuero. Służy Melothowi. Wyjaśnił na prędce. - Ja mam swoje plany, ale skoro mnie już uwolnił to mu towarzysze. Poza tym mam własne plany, a skoro już się wyspałaś, to możemy odbudować zamek i zebrać z pustkowi chaosu czempionów. Zawładniemy nad światem, ja przejmę władze nad smokami i będziemy niepokonani. Ja się Tobie to podoba moja droga? Spojrzał z błyskiem w oku na drowa. Jego głos złowieszczy przypominał głos mrocznej wyroczni, która zamiast wysyłać i wybierać pachołków, wolała działać i mieć wszystko pod kontrolą. Chciał zemsty, za to kim się stał. Był wyrzutkiem swojej rasy, a fakt ten jeszcze bardziej pchał go do dokonania zemsty na ojcu. Jednak nie był jeszcze w pełni sił, brakowało mu pewnej iskry, która rozpali jego żądze i w pełni odzyska moc.
__________________ Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu! |
26-02-2007, 18:02 | #252 |
Reputacja: 1 | -kuszaca propozycja!!!! ale jak chcesz to zrobic?? wyslac im zaproszenia??? to mowiac usmiechnela sie zlowieszczo!! wiedziala ze ten plan bedzie wymagal duzo pracy i bez niej bedzie im ciezko go zrealizowac!!-zeby zebrac championow trzeba sie udac na pustkowia a to nie jest mile!! trzeba bedzie z wiekszoscia walczyc zeby inni sie dolaczyli!!! niewiem czy nasz przyjaciel jest gotow na takie wyzwanie!! to mowiac popatrzyla na elfa -najpierw trzeba odbudowac zamek a puzniej wziasc sie za reszte!!!! mysle ze mala pomoc kilku przebudzonych by sie przydala!! |
26-02-2007, 18:36 | #253 |
Reputacja: 1 | Doerner wskazał Larchowi znajdujące się w pobliżu źródełko. Odnalazł je kiedy sam szukał wody. Napełnił manierkę i zagotował trochę wody. Przyda się do zaparzenia herbaty ziołowej. Musiał ją przyznać, że to jeden z niewielu aspektów biwakowania, które lubił. Już miał powiedzieć: - Tam jest ruczaj... I chyba nawet wypowiedział te słowa jednak chwilę potem poczuł przejmujący ból głowy. Tak Straszliwy, że powalił go na ziemię. - Aaaaarghhh.....O Boże! Oczy Rudigera zaszły mgłą. Gdyby mógł sobie cokolwiek wyobrażać w tej chwili, to z pewnością nie byłaby to jego twarz, która była wykrzywiona w grymasie potwornego cierpienia. Doerner stracił przytomność, a przynajmniej tak sądził. Ale jak mógł cokolwiek sądzić jeżeli stracił przytomność? Powoli zaczął odzyskiwać wzrok. Widział podwójnie, a nawet może potrójnie. Wydawało mu się, że...nie...nie znowu...obraz klarował się i ku jego przerażeniu był mu znajomy. Do tego doszedł jeszcze dźwięk...przejmujący wrzask tysięcy kraczących kruków, które właśnie gigantycznym stadem leciały w jego kierunku. Już myślał, że zostanie poszatkowany przez setki skrzydeł, dziobów i szponów, kiedy ptaki po prostu przeleciały przez niego! Zupełnie jakby był duchem! Kruki zniknęły, teraz znajdował się w całkowicie pustej białej przestrzeni, pozbawionej ścian, niczego co można byłoby nazwać gruntem czy horyzontem...Doerner z rozwartą szczęką gapił się w pustą przestrzeń, kiedy usłyszał niski, głęboki głos: - Hej, Ty! Rudiger natychmiast odwrócił się w kierunku głosu. W pierwszej chwili, nawet w drugiej i trzeciej nie mógł uwierzyć w to co widział. Smukły, długowłosy mężczyzna odziany w czarną zbroję. Całości dopełniały gigantyczne czarne skrzydła, którymi rycerz początkowo zakrywał swoją postać, jednak w momencie w którym Rudiger spojrzał na niego odsłonił całą efektowność swojej postaci. Oszołomiony Doerner jakimś cudem zwrócił uwagę na miecz "rycerza". Był identyczny z jego. Taki sam symbol zdobił jego jelec. Rycerz uśmiechnął się i zapytał: - Taak, wiesz co to jest... Doerner z otwartą szczęką i oczami wpatrującymi się w zieleń otaczającej przyrody, wrócił do rzeczywistości. Chyba zrobił z siebie niezłe widowisko. Zakrył twarz rękoma i jęknał: - No nie...znowu...kurwa.... Niewidzącym wzrokiem błądził po otoczeniu, obozowisko wydawało się niezmienione, żadnych skrzydlatych rycerzy w czarnych zbrojach. Chyba nikt nie zwrócił uwagi na jego ...zachowanie....dzięki Morrowi. Właściwie czemu jemu dziękuje? Przecież to on go dręczy! |
27-02-2007, 17:35 | #254 |
Reputacja: 1 | Fou Lu Gniewnie wyszczerzył zęby, słysząc drwiący głos i śmiech wampirzycy. Podszedł do okna patrząc na zachmurzone niebo. - Wiem, że to będzie ciężkie i wiem, że Meloth pośle z nami swojego sługę obiecując gruszki na wierzbie. On da radę, ma potężnego ducha bojowego, a tego co mi powtarza, to musi dorwać pewnego krasnoluda, więc wola zemsty będzie jeszcze bardziej pchała go do przygód i zbierania doświadczenia, by stać się potężniejszym i pomóc tej istocie zrównać się z ziemią. Kobieta znów przemówiła, tym razem bardziej z sensem. Fou Lu odwrócił się do Elfa. - Co o tym sądzisz? Dzięki nam możesz stać się kimś i nie będziesz potrzebował Melotha. Stwórzmy straszną trójcę, której będą się bać prowincję, krainy, królestwa i cesarstwa. Białowłosy zaśmiał się złowieszczo, niczym szaleniec skończywszy swoje największe dzieło. Echo rozniosło się po zamku, zaglądając do każdego zakamarka. W tym samym momencie niebo rozjaśniła błyskawica i potężny grzmot dołączył do echa tworząc demoniczne, gardłowe darcie.
__________________ Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu! |
27-02-2007, 20:05 | #255 |
Reputacja: 1 | -pomozmy wiec naszemu przyjacielowi wyrownac rachunki to mowiac poprawila ubranie i rozciaganela sie wypinajac swoj piekny jedrny biust-ruszajmy wiec do krainy jego dziecinstwa!! troche swierzego powietrza dobrze mi zrobi na moja cere!! moze sie nawet troche opale!!! zasmiala sie!! poczula sie jak za dawnych dobrych czasow, kiedy chodzila po ziemi i wzbudzala strach wsrud ludzi!!! ta zla strona jej natury budzila sie znowu do zycia!!! znowu bedzie piekna i zla!! ludzie przypomna sobie o KROLOWEJ NOCY!!!!! |
27-02-2007, 20:57 | #256 |
Reputacja: 1 | Służe wam przyjaciele-Skłonił sie lekko poczym bił sie z myślami. -Czy możesz zemnie zrobić wampira bym stał sie potęrzniejszy ?Spytał przełykajac ślinke , prosił własnie o przekleństwo ale tak bardzo pragnął potęgi tak bardzo.Przesunął dłonią po zranionym uprzednio udzie, musze go dorwać , musze stac sie potęrzny, spoglądła w oczy Dark Angel i czekał...
__________________ Zakon nadejście sesji Vengara. Przyłącz się! |
27-02-2007, 21:44 | #257 |
Administrator Reputacja: 1 | Larch zmył z siebie nie zauważone wieczorem ślady krwi. Słysząc jakiś głos obejrzał się... Rudiger wił się na ziemi w męczarniach. "Otruł się czymś" - skojarzył nagle zachowanie Rudigera z zaproszeniem na śniadanie. "Nas chciał otruć? To czemu..." - kolejna myśl ucieka, zanim zdążyła się rozwinąć... Rudiger trzymał się za głowę... Zdziwienie przykuło Larcha do ziemi. Ten moment wystarczył, by Rudiger wstał, na pozór cały i zdrowy. Larch ze zdumieniem potrząsnął głową. Nie spytał o nic. "Każdy ma swoje tajemnice" - pomyślał. - Mówiłeś coś o śniadaniu - powiedział obojętnym tonem, jakby nic się nie stało. |
28-02-2007, 09:04 | #258 |
Reputacja: 1 | Eeee...tak, tak, oczywiście! Doerner poderwał się z ziemi, otrzepał ubranie z igliwia i liście i chaotycznie próbował doprowadzić włosy do porządku. Musiał przy tym wszystkim wyglądać szalenie śmiesznie. Udając, że nic się nie stało, niby spokojnym, zwyczajnym tonem powiedział: Tak, tak, oczywiście...śniadanie. Mężczyzna dziwnie przeciągnął ostatnie słowo. Wyglądał jakby nie do końca mógł się zorganizować. Przez kilka sekund rozglądał się. Chyba w poszukiwaniu patelni, bo kiedy ją znalazł niemal krzyknął z tryumfem: "ha!". - Zapraszam śniadanie jest już niema gotowe. Mamy mięso, ser, orzechy i ziołową herbatę. Chyba jest jeszcze trochę czarnego chleba. No i żelazne porcje. Byłoby świetnie gdybyście zechcieli dorzucić do tego coś z waszych juków. Tak? No mam nadzieję, że tak. Doerner uśmiechnął się jak gdyby nigdy nic i zapytał: - Gdzie wasz kompan? to znaczy jegomość krasnolud? Chyba go tutaj nie ma? Czyżby Rudiger ciągle wyglądał na zdezorientowanego? |
28-02-2007, 18:44 | #259 |
Reputacja: 1 | -bycie nieumarlym to nie jest byle co!! jest to dar ale i przekleństwo!! to mówiąc spojrzała na niego przenikliwie!!-niemożesz go dostać zabić krasnoluda i pozbyć sie go!!! przypomniała sobie osoby które zamieniła w swoim długim życiu było wśród nich zbyt dużo idiotów kturzy tylko zabijali, a na końcu sami gineli w płomieniach albo z kołkiem w sercu. każde z nich było jej dzieckiem i za każdym razem umierała jakaś cząstka jej!! przysięgła sobie że niezamieni już nikogo żeby potem nie żałować i nie cierpieć!!!-PRZEMYŚL CZY NAPEWNO TEGO CHCESZ!!!!! pomyślała "on chce tylko siły a nie zostać wampirem" |
28-02-2007, 22:59 | #260 |
Reputacja: 1 | -Pomyśl kim ja jestem ? Drowem , zwykłym najzwyklejszym jedyne czym sie moge stać to wielkim wojownikiem ale ja chce potęgi chce poświecic siebie dla sily-Spojrzał na nią przenikliwie. -A co ty o tym sądzisz Lu ?- głaskał Drowa po głowie i spoglądał na towarzyszy błagalnym wzrokiem , ,,Dajcie że i mi troche mocy do cholery !,, mówił w myślach był rozpalony jak dziecko które chciało nową zabawke nie zwarzając na kąsekwencje, był otumaniony przez checi stania sie czyms oczym nie miał pojecia ale chciał tego i to bardzo
__________________ Zakon nadejście sesji Vengara. Przyłącz się! |