|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-02-2007, 23:18 | #1 |
Reputacja: 1 | [Sesja] Charty von Traumberg - ALTERNATYWNA OPOWIEŚĆ Wyszliście już z wilgotnych, ponurych i wręcz obrzydliwie cuchnących doków. Przechodząc opustoszałymi, ociekającymi wodą uliczkami, stwierdziliście, iż zbliżacie się do lepszej części miasta. Powoli zbliżając się do Dzielnicy Handlowej, dotarliście na Plac Królewski, zwany także przez tutejszych Konigsplatze. Jak na wąskich uliczkach nie dało się zbytnio zauważyć mgły, tak tutaj zapanowała niepodzielnie. Olbrzymi plac, na którym zazwyczaj rojno od ludzi i innych istot, obecnie zamienił się w jedno wielkie jezioro. Wszystko było zalane wodą, jedynie gdzieniegdzie wystawały kocie łby. Na szczęście, było ich na tyle dużo, iż można było przejść bez większych problemów. Obecnie deszcz już ustał i zawisła nad miastem gęsta mgła niby białe mleko. Nie mieliście pewności, czy jest naturalna czy też magiczna, gdyż nigdy wcześniej nie widywaliście takiej (chyba, że byliście w górach jesienią, ewentualnie wtedy). Od strony rzeki ciągnął ziąb, a w mgle i mroku od czasu do czasu mieliście wrażenie, iż przemyka się jakaś postać. Nie widząc więcej niż czubek własnego nosa, musieliście cały czas patrzeć pod nogi, aby się nie zamoczyć. Nagle usłyszeliście skowyt jakiegoś stworzenia... zdaje się, iż człowieka. Tak, jakby przeżył właśnie niewyobrażalny ból, który trwał, i trwał, i trwał... Wtem ów krzyk ucichnął, jakby ktoś jego uciął niebywale ostrym nożem...
__________________ Oto tańczę na Twoim grobie; Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów... |
24-02-2007, 17:55 | #2 |
Reputacja: 1 | Sirhill spojrzał wymownie na swoich towarzyszy. Obiema rękami sięgnął pod płaszcz. W jego dłoniach błysnęły dwa oryginalnie zdobione, zakrzywione noże. - Wydaje mi się, że to stamtąd - wskazał kierunek ostrzem - nie rozdzielajmy się, w tej mgle lepiej trzymać się razem. Dwie skrajne osoby obserwują boki, a środkowa przód - po czym ustawił się po lewym boku Eika - chyba, że ktoś ma lepszy pomysł.
__________________ "Angels Banished from heaven have no choice but to become demons" |
27-02-2007, 18:06 | #3 |
Reputacja: 1 | - Stań pomiędzy nami Ingrid będziemy Cię osłaniać, a teraz naprzód, byle cicho. - zaproponował Eik i ruszył truchtem omijając kałuże. W biegu dobył zza pasa dwa sztylety i przygotował je do rzutu. Spojrzał na moment w lewo, na swoich towarzyszy i znów skoncentrował się celu i mało widocznym otoczeniu starając wyłapać dobiegające z przodu dźwięki. - Nie można dać się zaskoczyć - pomyślał - muszę być czujny, przystanąć, szybko wycelować i rzucić pierwszy nim wróg mnie zobaczy. Właśnie, a może to wcale nie wróg... - Sigmarze dopomóż. - powiedział cicho mając nadzieję, że trafi, jak tylko pierwszy przeciwnik stanie mu na drodze. Na szczęście był oburęczny i rzucanie dwoma sztyletami jednocześnie miał dobrze wyćwiczone. |
28-02-2007, 10:07 | #4 |
Reputacja: 1 | Ingrid w pierwszym odruchu rzuciła się do przodu, jednak opanowany głos Eika zatrzymał ją. Niechętnie wróciła do szyku. Ruszyli biegiem w kierunku, z którego doszedł mrożący krew krzyk. Ale teraz... teraz słychać było tylko ich kroki po zalanym wodą chodniku. Mgła gęstniała, nienaturalnie wijąc się po placu, przyjmując niepokojące kształty, przypominała teraz raczej widmowego potwora, próbującego zagonić ich zimnymi, wilgotnymi mackami do swej wiecznie głodnej paszczy. Widoczność była znikoma, czasami wydawało im się, że brodzą w tej mgle. Gdzieniegdzie tylko majaczyły przytłumione światła ulicznych latarni i blade okna kamienic. Majaczące lekko zarysy barek i kutrów wglądały teraz jak tajemny, przerażający las. Nawet wszechobecny zapach rzeki i przegniłych był jakby przytłumiony. Eik nigdy nie widział tutaj takiej mgły. Było cicho. Nagle znów rozległ się krzyk - cichy na początku dźwięk, wibrujący w powietrzu, coraz głośniejszy, po chwili przeszedł w przerażający pisk, odbijający się echem od ścian kamienic. Ingrid osunęła się na kolana, zakrywając uszy dłońmi. Z pomiędzy jej palców spłynęła krew. Mężczyźni poczuli, jakby coś szponami rozrywało od wnętrza ich mózg, a ich ciała przeszedł silny, nieopanowany dreszcz. Nagle wszystko ucichło. - Magia - wyszeptała Iris, wciąż klęcząc w kałuży błota i zakrywając uszy dłońmi - tu wszędzie jest magia. Zła, potworna... Silna. [user=3398]Sirhill poczuł, jak wszystkie włosy stanęły mu dęba, a po plecach przeszły mu ciarki. Dźwięk wciąż wirował pod jego czaszką, cichnąc bardzo powoli. Jednak jego wyczulone zmysły potrafiły wychwycić jeszcze jeden dźwięk, dźwięk przytłumionych kroków, którego ludzki słuch nie byłby w stanie wychwycić. Coś się do nich zbliżało. Kroki... kroki kilkunastu osób powłóczących nogami, jakby przytłumione przez mgłę, jakby ukrywające się. Wydawało mu się, że przed nimi pojawiają się powoli, bardzo niewyraźnie przygarbione sylwetki jakiś postaci. A może tylko złudzenie, wytworzone przez wszechobecną, snującą się mgłę? [/user] Ingrid powoli osuwała się na ziemię...
__________________ Oto tańczę na Twoim grobie; Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów... |
28-02-2007, 12:18 | #5 |
Reputacja: 1 | - Słyszysz to? Coś do nas idzie. - szepnął do Eika - nie wiem co to jest, ale jest ich wielu ... zbyt wielu. Pochylił się nad Ingrid i położył jej dłoń na ramieniu. Co chwilę spoglądał na boki lustrując otoczenie. - Ingrid, wszystko w porządku? Możesz wstać? - spróbował pomóc wstać dziewczynie - Eik sądzę, że dobrze byłoby się stąd wynieść. Wiesz, w którą stronę i dokąd możemy pójść?
__________________ "Angels Banished from heaven have no choice but to become demons" |
28-02-2007, 15:52 | #6 |
Reputacja: 1 | Eik - Zbyt wiele dziwnych znaków - pomyślał coraz bardziej zanurzając się w upiorną mgłę - Wystarczy! - dał znak ręką, żeby zwolnili i zatrzymali się. - To nie jest zwykła mgła, nigdy tu takiej nie było. To jakieś czary! - powiedział cicho z odrazą w głosie. Na szczęście miał hełm na głowie, gdy ohydny pisk przedarł się przez jego ciało jak nawałnica. Hełm trochę stłumił dźwięk, mimo wszystko odruchowo wytłumił go, przyciskając przedramiona do szczelin przy uszach. Gdy w reszcie zapanowała cisza, błyskawicznym ruchem schował sztylety do pochew i pochwycił osuwającą się na ziemię Ingrid. - Nie słyszę, ale zdam się na Ciebie Sirhillu. - wyszeptał układając jej ręce z przodu przy ciele tak, by nie zmiażdżyć szamoczącego się w rękawie stworzonka i unosząc Ingrid w górę na swoich silnych ramionach. - A teraz szybko!, musimy zaalarmować najbliższy garnizon straży. Szykuje się coś większego. Pozbieraj rzeczy Ingrid, jeśli łaska. – nie oglądając się nawet za siebie puścił się biegiem z powrotem, w kierunku placu z omdlewającą kobietą na rękach, gdzie z tego, co mu było wiadomo, stacjonował główny garnizon straży w tej dzielnicy. - Tak coś właśnie podejrzewałem, że to magia. - powiedział do niej w biegu nie będąc do końca pewnym, czy go słyszy. - Ten Twój mały gryzoń chyba ma się dobrze, nie słyszałem żeby piszczał, więc pewnie go nie zgniotłem. Ty też, mam nadzieję jakoś się z tego wyliżesz. |
05-03-2007, 00:33 | #7 |
Reputacja: 1 | Ingrid pozwoliła sie prowadzić, powoli dochodząc do siebie. Ruszyli za Eikiem, ciemnymi, zamglonymi uliczkami. Za plecami wciąż czuli czyjąś niepokojącą obecność. teraz czuli to już wszyscy - coś wisiało w powietrzu. Coś niebezpiecznego, złowrogiego. Całe powietrze przesiąknięte było iskrzącą się mocą. Sirhil czuł zimne mrowienie na całym ciele. Eikowi towarzyszył niepokój, jakiego dawno już nie doznawał. Im dalej byli od doków, tym szybciej ustawało to nieprzyjemne uczucie. mgła rzedła. W miasto wracało życie. We mgle czasami zamajaczyła im sylwetka jakiegoś żebraka, z jakiejś karczmy usłyszeli wesołe śmiechy, gdzieś daleko jakaś grupka urządziła uliczną awanturę. Ingrid doszła już całkiem do siebie, biegła teraz obok,, ciężko dysząc. W oddali zamajaczyła im nareszcie przysadzista bryła garnizonu. Dwóch znudzonych, zmarzniętych strażników beznamiętnie gapiło się przed siebie, rozcierając dłonie w cieple pochodni. Spojrzeli na nich z niechęcią. - Czego? - zapytał obcesowo jeden z nich, ocierając nos wierzchem dłoni.
__________________ Oto tańczę na Twoim grobie; Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów... |
09-03-2007, 09:39 | #8 |
Reputacja: 1 | Wróg! – krzyknął Eik podbiegając do strażników – Wróg jest w mieście! Prowadźcie do dowódcy, aby szybko, nie ma chwili do stracenia. – mówił szybko, z przejęciem w głosie - Tam za placem, czai się we mgle, tam giną ludzie. Trzeba ogłosić alarm i wezwać ludzi pod broń! Szybko! W każdej chwili mogą zaatakować z pełną siłą. – szedł prosto do drzwi garnizonu nie zwalniając kroku, jakby nie obchodziło go to, czy strażnicy uwierzą w jego słowa i pójdą z nim, czy nie. Był zdeterminowany do tego stopnia, że w razie ich odmowy lub opieszałej reakcji, sam zdecydowałby się na postawienie garnizonu w stan gotowości. Kiedy pracował jako ochroniarz poznał dobrze ich lekceważący i opieszały sposób zabierania się za nowe sprawy. Nikt nie palił się do tego, by nadstawiać za kogoś głowę. Ta sprawa jednak, zdaniem Eika, była zupełnie inna, nie chodziło tu o wysłanie zwykłego patrolu. Bezpieczeństwo miasta mogło być poważnie zagrożone. Tam gdzie jest magia, nic nie jest pewne. |
09-03-2007, 18:20 | #9 |
Reputacja: 1 | Sirhill wolał się nie wtrącać do rozmowy ludzi. Bywało tak, że byli oni bardzo nieufni w stosunku do innych ras - a szczególnie elfów. W czasie, gdy Eik starał się postawić na nogi cały garnizon, elf upewniał się, że Ingrid jest w stanie stać o własnych siłach, a przy okazji obserwował tyły w razie gdyby wróg zaatakował.
__________________ "Angels Banished from heaven have no choice but to become demons" |
09-03-2007, 20:41 | #10 |
Reputacja: 1 | - Spokojnie, spokojnie, gołąbeczku... - odpowiedział strażnik, ostentacyjnie wachlując się dłonią. Widocznie wypite niedawno piwo wciąż można było wyczuć w ich oddechach. - nie wrzeszcz tak, bo Cię zamknę za zakłócanie porządku. Pijani jesteście? - Jaki wróg? Jakim placem? Jak to ludzie giną?- zainteresował sie drugi strażnik, młodziutki i pełen zapału chłopaczek. - Zamknij mordę, Hans, ja tutaj dowodzę. - uciszył go starszy kompan. -Nie będziemy całego garnizonu na nogi stawiać z powodu pijackich zwidów jakiegoś patałacha. Zabieraj swoją laskę i tego drugiego też i wynocha! Piwskiem od was czuć jak z gorzelni. Won!! - Ależ Tom, może oni...- znów wtrącił się młodzieniaszek. - Stul pysk, mówię! Tak, jakbyśmy tu patroli nie mieli. Miasto dobrze strzeżone. Straż miejska jest wszędzie. - wypiął dumnie tłustą pierś. - Jakby coś się działo, już byśmy o tym wiedzieli. A Wy won, i po cichu, bo was zamknę! Że też im się chce, i to w takiej mgle...
__________________ Oto tańczę na Twoim grobie; Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów... |